14: Meryem jest załamana, że Omer wybrał Leventa, a nie ją. Ze smutkiem wspomina wszystkie trudne, ale i piękne dni, które spędzili razem. Levent także powraca myślami do przeszłości. Nie może spać, wspominając swojego zaginionego syna Efe oraz zmarłą żonę Ranę. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Dogan przychodzi do domu Meryem. „Czego chcesz?” – pyta dziewczyna dziewczyna, otwierając drzwi. „Ja niczego, przyniosłem wiadomość od brata Tekina” – odpowiada przybyły. „Czego chce?”. „Chce się z tobą widzieć”. „Jakim prawem? Czy mam rzucić się do jego nóg, bo mnie woła?”. „Nie, kochana, nie nazywajmy tak tego. Powiedzmy, że zaprasza cię w gości. Jest świetnym gospodarzem”.

„Jeszcze nie nadszedł dzień, w którym powinnam zapłacić mu ratę” – stwierdza Meryem. – „Nie przychodź do moich drzwi cały czas”. „Przyniosłem tylko wiadomość, a ty już mu powiesz, co chcesz”. Akcja przenosi się do firmy. Bahadir i Hulya są obecni na zebraniu zarządu. „Z pewnością zapoznaliście się z raportami, które wam wcześniej wysłałem” – mówi dyrektor finansowy. – „Z tego, co widzę, jest mało prawdopodobne, by holding przetrwał”. „Co to znaczy? Powiedz nam wszystko, proszę cię!” – rozkazuje Hulya. „Firma będzie musiała ogłosić bankructwo”. „To się nie stanie”. „Ale sytuacja jest dość oczywista”.

„Sytuacja, sytuacja!” – grzmi Hulya. – „Nie masz do powiedzenia nic innego? Trzeba znaleźć rozwiązanie!”. „Na przykład zwolnienie części załogi?” – rzuca pomysł członek zarządu. „Brawo, to jest rozwiązanie! Od teraz jedna osoba będzie wykonywać pracę trzech osób”. „Nawet to może nie wystarczyć, ponieważ musimy zapłacić odszkodowanie” – zauważa prawnik. „Nie musimy. Nikt nie otrzyma żadnego odszkodowania. Sprawdź prawo gospodarcze i dowiedz się, w jakich przypadkach nie trzeba płacić odszkodowań”. „To niemożliwe. Pracownicy mają swoje prawa, nie możemy udawać, że tak nie jest”.

„Mnie to nie interesuje!” – oświadcza Hulya. – „Nie wiem, jak to zrobisz, ale musisz to rozwiązać jak najszybciej! Nikt nie otrzyma zapłaty, nawet grosza! Spotkanie zakończone! Przy okazji, pani Ulviye ma jedno specjalne życzenie”. „Właśnie, nie wypłaciliśmy premii, więc teraz to zrobimy” – zabiera głos Bahadir. – „Oczywiście tym pracownikom, którzy nie zostali jeszcze zwolnieni. Zajmij się tym, panie Fericie”. „Premie przed ogłoszeniem upadłości?” – Dyrektor robi duże oczy. „Tak jak powiedziałam, to specjalne życzenie pani Ulviye” – powtarza Hulya.

Meryem przychodzi do baraku Tekina. „Czego chcesz ode mnie?” – pyta. „Ten porywczy temperament zupełnie do ciebie nie pasuje” – przekonuje drab. „Skróćmy to, proszę. Jestem zajęta”. „W porządku, jak uważasz. Zbliża się termin drugiej płatności, a ty nie masz pracy. Jak zamierzasz zapłacić?”. „Mam jeszcze czas, pozwól mi samej o tym pomyśleć”. „Mylisz się, ja też muszę myśleć. Jako biznesmen muszę dbać o swoje inwestycje. Ujmę to w ten sposób, dopóki nie spłacisz rat, Omer pozostanie na moich oczach. Dlatego przyprowadzisz go tutaj stamtąd, gdzie go ukryłaś”.

„Nie rozumiem” – mówi Meryem. „Nie ma tu nic niezrozumiałego. Omer jest moim zabezpieczeniem” – oświadcza Tekin. – „Banki biorą w zastaw domy podczas udzielania kredytu, a ja wezmę Omera. Przepraszam, ale muszę chronić swoje interesy”. „Co próbujesz powiedzieć?”. „Och, Meryem, mówię o Omerze. Albo sama grzecznie go przyprowadzisz, albo ja zabiorę go, kiedy tylko go zobaczę. Będzie zabezpieczeniem pieniędzy, które jesteś mi winna. Żeby później nie było żadnych sztuczek”. „Nigdy! Skończyłeś z Omerem, słyszysz mnie? Nawet go nie dotkniesz! To ze mną masz rozliczenia, nie z tym małym dzieckiem. To mnie pociągniesz do odpowiedzialności, jeśli ci nie zapłacę”.

„Chciałbym móc ci obiecać, ale… Powiedziałem swoje” – oznajmia gangster. Meryem nie zamierza z nim dalej dyskutować i opuszcza jego barak. Akcja przenosi się do rezydencji. Bahadir i Hulya są w swojej sypialni. „Tak bardzo krzyczałaś na spotkaniu, że nikt nie odważył się powiedzieć ani słowa” – stwierdza mężczyzna. – „Zauważyłaś tę ciszę, kiedy powiedziałaś o zwolnieniu pracowników?”. „Nie, ponieważ myślałam o tym domu. Połowa mojego życia zniknęła w ciągu tych kilku dni. Wiem, że Levent odejdzie, ale nadal jestem bardzo spięta. Żeby przynajmniej mnie głowa nie bolała!”.

Do pokoju wchodzi Ulviye. „Co się stało na spotkaniu?” – pyta pani Metehanoglu. „Świetnie, mamo” – odpowiada Hulya. – „Wszystko jest w porządku, nie masz czym się martwić”. „Tak jak powiedziała Hulya, w firmie jest wszystko dobrze” – potwierdza Bahadir. – „Powiedzieliśmy też o premiach, niedługo zostaną przyznane”. „Bardzo dobrze. Bahadir, wygląda na to, że Levent jest zdecydowany wyjechać. Nie chcę go obciążać wątpliwościami, ale czy możesz z nim porozmawiać jako jego brat? Jeśli jest naprawdę zdecydowany, spróbuj przekonać go do zmiany decyzji”. „W porządku, mamusiu. Nie smuć się, proszę”. Ulviye opuszcza pokój, a Hulya przewraca oczami z niezadowoleniem.

Meryem przychodzi do rezydencji. „Dlaczego przyszłaś?” – pyta Levent. „Przyniosłam niektóre ubranka Omera oraz jego lekarstwa” – odpowiada dziewczyna. „Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale to już któryś raz, gdy przychodzisz z tą samą wymówką”. „Ale w domu zostały jego ulubione spodnie”. „Na próżno się trudziłaś, zapewniliśmy mu wszystko”. „Omer ma kilka ubrań, które bardzo kocha, dlatego je przyniosłam. Nowe ubrania tego nie zastąpią. Jest też coś, co sama uszyłam, i to, co razem kupiliśmy z Omerem. Dołączyłam też jego ulubioną kolorowankę. To wiele znaczy dla Omera, nie rozumiesz?”.

„Każde wspomnienie o tobie sprawia ból Omerowi” – przekonuje Levent. – „Lepiej popracuj nad tym, by o tobie zapomniał, zamiast w każdej chwili przypominać mu o siebie”. Levent wraca do środka rezydencji. Czy Meryem uda się naprawić relacje z bratem? Czy znajdzie pracę i na czas wykupi weksle od Tekina?

Podobne wpisy