172: Cemil wytrwale stoi na ulicy przed restauracją. Ma nadzieję, że w ten sposób uda mu się uleczyć zranione serce Ayse. Melis wysyła wiadomość do Meryem z telefonu Tekina. Levent widzi, jak dziewczyna ją odczytuje i jak nagle ogarnia ją przerażenie. Nie wierzy w jej zapewniania, że wiadomość jest od Ayse, bierze od niej od niej telefon i czyta treść SMS-a: „Meryem, zapłacisz za swoją zdradę. Zapłacisz zarówno ty, jak i ci, którzy ci pomagają”. „Levencie, nie protestuj. Pozwól mi odejść” – prosi córka Durmusa, trzęsąc się ze strachu na myśl o zemście Tekina. – „On może kogoś skrzywdzić!”.
„Nigdzie nie pójdziesz” – mówi stanowczo syn Ulviye. „Nie mogę pozwolić, żeby ktokolwiek został skrzywdzony przeze mnie. Muszę odejść stąd jak najszybciej”. „Meryem, uspokój się. Nikomu nic się nie stanie”. „Nie, Levencie, nie zatrzymuj mnie. Nie chcę, żeby ktokolwiek został skrzywdzony. Muszę natychmiast iść!”. „Usiądź, proszę, inaczej zemdlejesz”. „Levencie, błagam cię, pozwól mi odejść.” – Dziewczyna wpada w coraz większą panikę. „W porządku, uspokój się, usiądź. Oddychaj spokojnie. Czujesz się lepiej? Spójrz mi w oczy. Nigdzie nie pójdziesz, ustalmy to. Ten człowiek zmuszał cię do robienia tego, czego chciał, ale tym razem tak nie będzie”.
„Tym razem nie jesteś sama” – kontynuuje mężczyzna pewnym siebie głosem, roztaczając wokół aurę bezpieczeństwa. – „Jestem tutaj, nie bój się. W porządku?”. Meryem potakuje głową, choć nadal się trzęsie. Kamera przenosi się na korytarz, gdzie Melis podsłuchuje pod drzwiami pokoju. „To twoje ostatnie chwile” – mówi w myślach. – „Ciesz się nimi. Dla mnie wszystko zacznie się od nowa, kiedy ty umrzesz”. Tymczasem kurier przynosi do restauracji paczkę dla Ayse. W środku znajduje się chusta oraz krótki list: „Ayse, pozwól mi wszystko naprawić. Wysłuchaj mnie choć raz. Ze względu na dawne czasy i na przyszłość”.
Dziewczyna wychodzi do męża, choć nie jest wcale pozytywnie nastawiona. „O czym chcesz rozmawiać?” – pyta szorstko. „Doszło do wielkiego nieporozumienia” – mówi Cemil. – „To wstyd dla naszego związku i naszej miłości. W porządku, ty też masz rację, ale jeśli mnie wysłuchasz, wynagrodzę ci to”. „Nie, Cemilu. Zrobiłeś to, co musiałeś zrobić, teraz moja kolej. Dałam ci najcenniejszą rzecz w moim życiu. Swoje zaufanie. Kiedyś widziałam w tobie skałę zaufania, ale kiedy zobaczyłam te zdjęcia… Zmiażdżyłeś ten głaz. Moje uczucia do ciebie nie istnieją, wszystko jest skończone”.
„Ayse, dlaczego nie chcesz zrozumieć? Mówię ci, że nic takiego nie ma” – powtarza Cemil. – „To wszystko jest kłamstwem”. „Nie wierzę w nic, co mówisz. Nie mogę ci uwierzyć, nawet gdybym chciała. Dlatego…” – Ayse oddaje mężowi chustę, która była w paczce. – „Chcę się rozwieść”. Akcja wraca do rezydencji. Hulya odciąga siostrę od stołu na zewnątrz, przy którym usiedli wszyscy domownicy, by mogły porozmawiać na osobności. „Powiedz mi, co kombinujesz” – mówi żona Bahadira. „Pozbędziemy się Meryem na zawsze. Muszę teraz iść do Leventa. Nie jest dobrze, gdy są obok siebie”.
„Zatrzymaj się. Co to znaczy?” – dopytuje Hulya. „Problem z Meryem zostanie wkrótce rozwiązany. Wynajęłam człowieka. Prawdopodobnie teraz celuje w Meryem. Pozwól mi więc upewnić się, że Meryem będzie sama”. „Czy ty oszalałaś?”. „Siostro, Levent mówi, że dotrzyma obietnicy, ale zrobił to za zgodą Meryem. Co jeśli Meryem zrezygnuje? Co się wtedy stanie? Wtedy wszystko stracę, dlatego to moje jedyne rozwiązanie, żeby na zawsze pozbyć się Meryem. Niech umrze, niech Levent się odpręży i ja też!”.
„Melis, nie bądź głupia.” – Hulya chwyta siostrę za ramiona i potrząsa nią, żeby odzyskała zdolność racjonalnego myślenia. – „Wściekłość cię oślepiła, stracisz również to, co masz. Czy nie pamiętasz, w jakim stanie był Levent po stracie Rany? Wyjechał i wrócił dopiero po pięciu latach. Może nigdy by nie wrócił, gdyby nie to, że przywiązał się do Omera. Chcesz mu teraz zadać ten sam ból? Co jeśli znowu wyjedzie?”. „Nie, oczywiście, że tego nie chcę, ale nie mogę już na nią patrzeć”. „Levent nie będzie w stanie znieść znowu tego samego bólu. Raz zdołał go przezwyciężyć, ale kolejny raz nie da rady. Nawet Omer go nie zatrzyma”.
„Co mam więc zrobić?” – pyta Melis. „Zadzwoń do tego człowieka i powiedz mu, że zmieniłaś zdanie”. Młodsza z sióstr wybiera numer do płatnego zabójcy, ale ten nie zgłasza się. „Wyślij wiadomość, szybko!” – mówi Hulya. – „Musimy coś zrobić!”. Kamera robi zbliżenie na mężczyznę w kapturze, który znajduje się za bramą rezydencji. Wyciąga broń i bierze na celownik Meryem! Siostry wychodzą na zewnątrz. Melis prosi Meryem, by pomogła jej w kuchni.
Gdy córka Durmusa jest przed samymi schodami, nagle pada strzał! Dziewczyna przewraca się. Levent podbiega do niej i pomaga jej wstać. Na szczęście nic jej się nie stało, nawet nie została draśnięta. Mężczyzna każe wszystkim wejść do środka. „Wyślij mu znowu wiadomość, niech więcej nie strzela!” – rozkazuje Hulya siostrze. Meryem jest przekonana, że to Tekin stał za atakiem na jej życie. Uważa, że jedynym rozwiązaniem jest opuszczenie przez nią rezydencji. Levent jednak stanowczo sprzeciwia się temu pomysłowi. Chce powiadomić policję, ale wtedy dziewczyna otrzymuje kolejną wiadomość z należącego do Tekina numeru: „Ja nie żartuję, Meryem. Odejdziesz z tego domu i nie zadzwonisz na policję, w przeciwnym razie wszystkich was zastrzelę”.
Meryem wpada w jeszcze większą panikę. Levent zapewnia ją, że znajdzie rozwiązanie. On i Bahadir udają się na rozmowę na osobności. „Zabiorę Meryem w bezpieczne miejsce” – oznajmia. „To może być tylko tymczasowe rozwiązanie” – odpowiada mąż Hulyi. – „Dopóki nie znajdziemy rozwiązania, nie możecie być razem. W przeciwnym razie wszyscy będziemy w niebezpieczeństwie. Ten zbój Tekin może zrobić wszystko. Nie dam nam spokoju. Dlatego uważam, że będzie najlepiej, jeśli Meryem wyjedzie do Włoch do pana Vedata. Zadzwonię do Cemila, niech przygotuje wizę. Levencie, musimy to zrobić dla dobra Meryem”. Czy dziewczyna wyjedzie do Włoch?