Zranione ptaki odc. 199: Levent oświadcza się Meryem na oczach Melis! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 199: Melis siedzi na schodkach w parku. Znajduje ją tutaj Hulya. „Dziękuję, że przyszłaś, siostro” – mówi wypędzona z rezydencji kobieta. „Bahadir nie wie, że tutaj jestem. Gdyby wiedział, nie pozwoliłby mi”. „Wybacz mi. Nie chciałam cię skrzywdzić”. „Melis! Gdyby Bahadir nie przyszedł, zabiłabyś mnie!”. „Przeprosiłam cię, nie ciągnij tego”. „Zamilcz! Co jest z tobą? Weź się w garść! Jak wyjaśniłabyś swój stan, gdyby cię zobaczyli?”. „Wstydzisz się mnie? Zapomniałaś już, że obie płyniemy na tej samej łodzi? Jeśli ja utonę, ty także!”. „Mówię to dla twojego dobra. Przestań mi grozić”.

„Ja też mówię dla twojego dobra” – oświadcza Melis. – „Ustalmy, ja nie grożę, tylko od razu przechodzę do czynów”. Hulya siada na schodkach i przeczesuje ręką swoje włosy. „Musisz przekonać mojego szwagra, by przyjął mnie z powrotem do firmy” – oznajmia Melis. „Co takiego? Jesteś świadoma tego, co mówisz? Nie widziałaś, jaki jest zły? Nigdy się nie zgodzi”. „Nie interesuje mnie to. To twój problem”. „Dobrze, zrobię, co w mojej mocy, ale nie mogę nic obiecać.” – Hulya podnosi się. „Jeszcze nie skończyłam!”. „Melis, nie mogę ci pomóc wrócić do rezydencji. Nie ma szans, by Levent na to pozwolił. Nawet mnie nie chce słuchać”.

„Wiem, że to teraz niemożliwe” – przyznaje Melis i także się podnosi. – „Poproszę cię o coś innego, ale musisz to zrobić. Zrobisz wszystko, by oddalić Leventa od Meryem. Będziesz trzymać Meryem z dala od niego. Nie może być blisko niego. Nie pozwolisz im się zbliżyć, dopóki Levent mi nie wybaczy, zrozumiałaś?”. „Co to za bzdury? Jak niby mam temu zapobiec?” – pyta zdumiona Hulya. Wie, że coś takiego jest niemożliwe. „Ty nawet diabła możesz przeciągnąć na własną stronę jeśli tylko chcesz. Obie doskonale o tym wiemy. Tak jak wymyśliłaś utratę pamięci i wpadłaś na pomysł z pamiętnikiem, zrobisz i to”.

„Postaram się” – odpowiada Hulya. „Nie zapomnij, że nie będę miała nic do stracenia, jeśli Levent poślubi Meryem. Jeśli ja utonę, ty pójdziesz na dno razem ze mną. Nawet powieka mi nie drgnie. Twój mąż dowie się o wszystkich twoich kłamstwach i intrygach, miej to na uwadze”. Żona Bahadira odchodzi bez pożegnania. W następnej scenie jest już w rezydencji. Słyszy dochodzące z kuchni odgłosy śmiechu. Zagląda do pomieszczenia i widzi Leventa, Meryem i Omera, którzy pieką razem ciasteczka, będąc w doskonałych nastrojach.

Wkrótce Hulya spotyka Ulviye w hallu. Dowiaduje się od niej, że Levent podaruje dzisiaj rodzinny pierścionek Meryem. Siostra Melis czuje niepokój. Wie, że im mocniejsza pozycja Meryem w rezydencji, tym słabsza jej własna. Tymczasem Omer przynosi siostrze wiadomość od Leventa: „Czekam na ciebie dziś wieczorem o ósmej przy basenie”. Dziewczyna jest bardzo zaintrygowana, co przygotował dla niej ukochany. Nie wie, jak wytrzyma do wieczora. Nagle do jej pokoju wchodzi Hulya.

„Meryem, kochana, możemy trochę porozmawiać?” – pyta żona Bahadira. „Oczywiście” – odpowiada Meryem i obie siadają na łóżku. „Wiesz, że nie pamiętam niczego z przeszłości. Ale z tego, co widzę, jesteś wspaniałą, sumienną i ciepłą osobą. Dlatego zebrałam się na odwagę, żeby porozmawiać”. „O co chodzi?”. „O Melis. Nie bronię jej, absolutnie. Ja też jestem na nią zła. Ale w końcu to moja siostra. Możesz mnie zrozumieć, bo masz brata. Melis znaczy dla mnie tyle, co dla ciebie Omer. Chociaż nie mogę teraz przywołać żadnych wspomnień, jakiś wewnętrzny głos mówi mi, jak mam o niej myśleć. Myślę, że to siostrzana miłość”.

„Melis bardzo cierpi” – kontynuuje Hulya. – „Będę z nią i jej pomogę, jak tylko będę mogła, ale gdybyś mogła trzymać się z dala od Leventa przynajmniej przez jakiś czas…”. „Pani Hulyo, ja…”. „Jestem świadoma, że między wami coś jest. Melis opowiedziała mi o wszystkim, co stało się wcześniej. Nie osądzam cię, nie zrozum mnie źle. Martwię się tylko o swoją siostrę. Jeśli teraz zbliżycie się i jeśli Melis się o tym dowie, boję się, że znowu może targnąć się na swoje życie. Nie chcę ingerować w cudze życie, ale będę bardzo wdzięczna, jeśli o tym pomyślisz”.

Hulya wychodzi na korytarz i dzwoni do siostry. „Wieczorem przyjdź do rezydencji pod pretekstem zabrania reszty rzeczy” – mówi do słuchawki. – „Zmiękczyłam Bahadira, a ty zajmij się resztą”. Akcja przeskakuje do wieczora. Melis przychodzi do rezydencji i pakuje do walizki swoje pozostałe rzeczy. Bahadir wchodzi do jej pokoju. „Szwagrze, jeszcze raz bardzo przepraszam” – mówi kobieta skruszonym głosem. – „Nie mogę uwierzyć w to, co dzisiaj zrobiłam. Nie byłam sobą. Nigdy więcej nie zrobię czegoś takiego, obiecuję ci”.

„Rozmawiam teraz z tobą tylko z powodu twojej siostry” – oznajmia Bahadir. – „Zrobię wszystko, aby ci pomóc. Umówiłem wizytę u psychologa, a ty postarasz się regularnie uczęszczać na terapię”. „Oczywiście, szwagrze, obiecuję. Jutro rano będę w swoim gabinecie”. „Nie w naszej firmie. Nie mogę pozwolić, żebyś była blisko Leventa”. „Jak to?”. „Będziesz pracować w firmie jednego z moich przyjaciół. To przyspieszy twój powrót do zdrowia, ponieważ nie będziesz spotykać ani Leventa, ani nas”.

Akcja przenosi się do magazynu. Dogan rozprawia się ze zbirami i uwalnia Mine. „Przyszedłeś, żeby mnie uratować” – mówi rozradowana dziewczyna. – „Ale jak mnie znalazłeś?”. „Znalazłbym cię nawet wcześniej, gdybyś nie zostawiła tego listu”. „Chciałam cię… Chciałam was chronić”. Akcja wraca do rezydencji. Melis schodzi z walizką na dół. Przed drzwiami zatrzymuje ją pokojówka i mówi: „Myślę, że przed wyjściem powinnaś zobaczyć piękny widok na basen”. „O czym ty mówisz, Asli? Co się dzieje przed basenem?”. „Nie wiem. Spójrz sama, jeśli chcesz”.

Zaintrygowana Melis udaje się na taras. Widzi siedzących na krzesełkach przed basenem Leventa i Meryem. Oboje okryci są jednym kocem. Kamera robi zbliżenie na zakochanych. „Nawet nie śniłem, że znów będę przy tobie” – mówi mężczyzna. – „Musimy nadrobić stracony czas. Nie będziemy już cierpieć, nie będziemy rozdzieleni. Od teraz będziemy razem, obiecuję ci to. Życie dało nam kolejną szansę i wyznaczyło drogę, którą będziemy wspólnie kroczyć. Nigdy nie zejdę z tej drogi, ponieważ nie chcę być tam, gdzie ciebie nie ma.” – Wyciąga pudełeczko z pierścionkiem i otwiera je. – „Chcę się z tobą zestarzeć. Czy chcesz ze mną spędzić życie?”.

Kamera wraca na taras. „Przysięgam, że wasze szczęście nie potrwa długo” – mówi do siebie zdesperowana Melis. W tym momencie Levent wsuwa pierścionek na palec Meryem. – „Sami sobie wykopaliście grób. Wykończę was tak, że nie zorientujecie się nawet, co się dzieje. Nie powinnaś była przyjmować tego pierścionka, Meryem. Nie powinnaś była robić mi tego! Wrzucę cię w taki ogień, że będziesz mnie błagać o ratunek!”. Melis wraca do środka rezydencji. W hallu wpada na biegnącego Omera. „Uważaj trochę!” – krzyczy kobieta.

„Przepraszam, siostro Melis” – mówi chłopiec ze skruchą. – „Szukam mojej siostry i brata Leventa. Widziałaś ich?”. „Nie musiałam długo rozmyślać” – odpowiada siostra Hulyi, tajemniczo wpatrując się w Omera. – „Znalazłam sposób, aby zniszczyć was wszystkich!”. Do czego tym razem posunie się Melis w swoim szaleństwie? Czy marzenie Leventa i Meryem spełni się i będzie im dane założyć szczęśliwą rodzinę?