Zranione ptaki odcinek 48: Hulya i Melisa poznają wyniki testu DNA! Kudret przychodzi do rezydencji! [Streszczenie + Zdjęcia]

48: Wstaje nowy dzień. Ayse postanawia zakończyć grę z Cemilem, dochodząc do wniosku, że jej kontynuowanie sprawi tylko, że będzie bardziej cierpieć. Akcja przenosi się do baraku. Ciszka nie zmrużyła oka przez całą noc. Wczorajsze odtrącenie przez mamę bardzo ją zraniło. Gdy Cita i Minik budzą się, próbują ją pocieszyć. „Ciszka, przestań płakać” – prosi Cita. – „Rozchorujesz się od tego”. „Ona mnie nie chce” – mówi dziewczynka, czując się winną tej sytuacji. „Zobaczyła cię nagle, nie spodziewała się tego. Dlatego tak zareagowała” – przekonuje Minik.

Do pomieszczenia wchodzi Neriman. „Dalej, wstajemy, moi mili!” – wydaje polecenie. – „Dalej, wszyscy do pracy!” – Gestem ręki zatrzymuje Ciszkę. – „Ty dzisiaj zostaniesz. I tak nie będzie z ciebie korzyści. Twoja twarz jest spuchnięta od płaczu i nie ma potrzeby, byś zasmucała ludzi o świcie. A wy” – wskazuje na chłopców – „od razu zabierajcie się do pracy, szybko!”. Gdy dziewczynka zostaje sama w pokoju, wyciąga spod poduszki zdjęcie swojej mamy i przytula je do piersi.

Akcja przenosi się do rezydencji. Meryem rozmawia przez telefon z przyjaciółką. „Miałaś rację” – przyznaje Ayse. – „Uczestnicząc dalej w tej grze, tylko będę bardziej smutna”. „Co się stało, moja przyjaciółko? Dlaczego tak mówisz?”. „Wczoraj przyjechała mama Cemila, wszystko stało się jeszcze bardziej skomplikowane. Byliśmy wieczorem na kolacji. Cemil cały wieczór udawał mojego chłopaka, a potem razem z mamą odwieźli mnie do domu. Powiedział mi, że najlepsza aktorka by tak dobrze nie zagrała. Dla niego to tylko gra, nic więcej. Nie obchodzi go, że jestem człowiekiem, że mam swoje uczucia”.

„Ayse, widzisz, już cierpisz, a później będzie tylko gorzej” – stwierdza Meryem. „Przez całą noc nie zmrużyłam oczu” – oznajmia córka Safiye. – „Płakałam do rana”. „Moja duszo, widzisz, że coraz bardziej przywiązujesz się do tego człowieka. Proszę, zakończ tą grę jak najszybciej”. „Masz rację, muszę to zrobić. Nawet moja mama coś zauważyła. Jak tylko pójdę do firmy, porozmawiam z panem Cemilem i powiem mu, że kończę z tą grą”. „Tak będzie najlepiej, Ayse. Skończ z tym teraz, póki zupełnie się nie zatraciłaś. Dobrze, muszę kończyć, porozmawiamy później”.

Do kuchni, gdzie znajduje się Meryem, wchodzi Asli z bukietem kwiatów w ręku. „To dla ciebie” – oznajmia, kładąc bukiet przed Meryem. „Dla mnie?” – Córka Durmusa robi zaskoczoną minę. „Ja też jestem zaskoczona, ale wygląda na to, że dla ciebie.” – Asli pokazuje liścik, który był dołączony od kwiatów. – „Od jakiegoś Tekina”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Levent. Słysząc imię swojego największego wroga i widząc Meryem z bukietem kwiatów, robi się purpurowy na twarzy.

Ayse przychodzi do firmy. Przed wejściem zatrzymuje ją Dogan. „Dlaczego spotykasz się z matką tego typa?” – pyta drab. Ayse chce go zignorować i wejść do firmy, ale mężczyzna nie pozwala jej na to, chwytając ją za ramię. – „Odpowiedz mi! Co robisz? Dlaczego musiałaś zapoznać się z jego matką? Mów!”. „Puść moją rękę! Ktoś może nas zobaczyć, narobisz mi wstydu”. „Najpierw wyśpiewasz mi wszystko, a potem cię puszczę”. „Puść mnie teraz! To boli!”.

Nagle za plecami Dogana pojawia się Cemil. „Mogę cię zapytać, dlaczego złapałeś za rękę moją dziewczynę?” – pyta, chwytając draba za bark i mierząc go silnym spojrzeniem. – „Skąd wziąłeś na to odwagę? Chodź, kochanie.” – Obejmuje Ayse, odciągając ją od Dogana. – „Jeśli raz jeszcze zobaczę cię blisko niej, wiedz, że nie skończy się to tak delikatnie jak teraz. Chodź, moje życie”. W następnej scenie Ayse i Cemil są już w środku biurowca. Mężczyzna przykłada zimny kompres do nadgarstka dziewczyny. „Lód powinien wystarczyć” – oznajmia. – „Jeśli nie, użyjemy kremu, nie martw się. Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej, że ten człowiek nadal cię niepokoi?”.

„Nie myślałam, że to zajdzie tak daleko” – tłumaczy Ayse. – „Myślałam, że rozwiążemy to rozmową, ale on z każdym dniem robił się coraz bardziej szalony”. „Ci ludzie tacy są. Łatwo podnoszą ręce na kobiety i dzieci, bezwstydnicy! Od teraz nie będziesz chodzić sama do domu, ja cię będę odwoził. Spokojnie teraz odpoczywaj, ja mam ważną pracę do wykonania”. Cemil udaje się do gabinetu Tekina. „Posłuchaj mnie, opamiętaj swojego przyjaciela!” – mówi stanowczo. – „Jeśli raz jeszcze skrzywdzi Ayse, zrównam go z ziemią!”. „Poczekaj, uspokój się” – prosi Tekin. „Nie uspokoję się! Wiem, jakimi ludźmi jesteście! Możecie być postrachem dzielnicy, ale tutaj nie jest wasza dzielnica!”.

„Co to za wyrażenia i zachowanie?” – pyta Tekin, stając naprzeciwko Cemila. – „Wyjaśnij mi ładnie, co się stało. Usiądź, ponieważ o takich sprawach nie mówi się na stojąco”. „Dziękuję, ale tak mi wygodnie. Czy nie masz przyjaciela o imieniu Dogan? Nie przestaje niepokoić Ayse. Przed chwilą zobaczyłem, jak ściskał jej rękę”. „Dogan to zrobił? Nasz Dogan?”. „Tak, twój Dogan!”. „Nigdy nie był taki niegrzeczny, szczególnie jeśli chodzi o panie. W porządku, załatwię to, nie martw się o nic”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Hulya odbiera telefon od siostry. „Omer jest synem Leventa” – oznajmia Melis, która właśnie odebrała wyniki testu DNA. – „To prawdziwy Efe. Myślałyśmy, że dziecko nie żyje, a przez cały czas miałyśmy go przed sobą”. „Niech to szlag! Co teraz zrobimy?”. „Najpierw musimy się uspokoić, bo jeśli spanikujemy, na pewno popełnimy gdzieś błąd. Łatwo to rozwiążemy, o nic się nie martw. Zaraz wrócę do domu, usiądziemy razem i podejmiemy decyzję. Dopóki nie wrócę, będziesz czekać spokojnie. Jeśli to możliwe, nie wychodź z pokoju, nie rozmawiaj z nikim”.

„Dobrze, przyjdź jak najszybciej, Melis. Czekam na ciebie.” – Hulya rozłącza się. Po chwili na jej telefon dzwoni Kudret, ale kobieta odrzuca jego połączenie. Akcja przenosi się do baraku. Tekin wzywa do siebie Dogana i na przywitanie uderza go w twarz. „Jeśli zobaczę cię w pobliżu Ayse albo usłyszę, że ją niepokoisz, otrzymasz coś znacznie gorszego niż policzek” – ostrzega gangster. – „Od teraz bądź gotowy na wszystko!”.

Tekin odchodzi. „Nie nazywam się Dogan, jeśli nie zemszczę się za to, co zrobiłeś!” – mówi do siebie zakochany w Ayse mężczyzna. Wyciąga telefon i dzwoni do Meryem. – „Muszę się z tobą spotkać, to pilne. Chodzi o twojego ojca. Gdzie jesteś teraz? Dobrze, zostań tam i czekaj na mnie, zaraz będę”. Akcja wraca do rezydencji. Hulya przebywa na tarasie, wypatrując powrotu siostry. Zamiast niej, widzi wchodzącego na teren posiadłości… Kudreta! Szybko zbiega na dół, ale spóźniła się. Drzwi przybyłemu zdążył już otworzyć Levent. „Potrzebuję widzieć się z Leventem Metehanoglu” – oznajmia drab.

„To ja” – odpowiada syn Ulviye. – „A ty kim jesteś?”. „Pozwól, że się przedstawię” – mówi Kudret i chce kontynuować, gdy nagle Hulya wchodzi mu w słowo: „Przyszedłeś w sprawie ogrodu, prawda? Levent, mój drogi, postanowiłam odświeżyć nieco ogród, rozmawiałam o tym z twoją mamą. Wczoraj skontaktowałam się z jedną firmą i proszę, od razu kogoś wysłali. Pozwól, że oprowadzę cię po ogrodzie, mam kilka specjalnych życzeń”. „Interesujące, że zajmujesz się ogrodem, choć jest tyle innych ważnych spraw” – stwierdza brat Bahadira. „Cóż, ktoś musi myśleć też o tym”.

„Skoro tak mówisz, niech tak będzie” – zgadza się Levent i odchodzi. „Wymyśliłaś świetną wymówkę, dobra robota” – chwali kobietę Kudret. Ta wyprowadza go na zewnątrz i pyta: „Co ty myślisz, że robisz? Co kombinujesz? Chcesz wszystko zniszczyć?!”. Tymczasem Meryem wychodzi tylnymi drzwiami z rezydencji i udaje się na drogę, gdzie czeka na nią Dogan. „Powiedz szybko, co masz do powiedzenia, bo muszę wracać do rezydencji” – oznajmia. „Tekin cię… zwabił w pułapkę” – wyznaje Dogan. „Jaką pułapkę? Mów!”. „Człowiek, który chce pozwać Durmusa za pobicie… Tak naprawdę nie chce tego zrobić. Tekin wymyślił to wszystko, żebyś była mu wdzięczna za uratowanie ojca i żebyś związała się z nim”.

Kamera przenosi się do ogrodu, gdzie znajdują się Hulya i Kudret. „Jak śmiesz tu przychodzić?” – pyta kobieta. – „Jesteś świadomy, jak niebezpieczne było to, co zrobiłeś?”. „Wiesz, że żal mi tego człowieka, prawda? Taki młody człowiek, a tak wiele przeszedł w ciągu ostatnich pięciu lat. I co najgorsze, mieszka pod jednym dachem z osobą, która mu to zrobiła. Myślę, że ma prawo poznać prawdę”. „Czyli dowie się, że zabiłeś mu żonę i porwałeś dziecko? Tego chcesz?”. „Jestem po prostu biednym człowiekiem, pracującym za pieniądze. Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem dla pieniędzy. A ty dlaczego to zrobiłaś?”.

„Jesteś idiotą, który wziął pieniądze i nie wykonał zadania” – odpowiada Hulya. – „Nie przyszedłbyś tutaj, gdybyś nie był głupi. Skończ z tym nonsensem i natychmiast stąd odejdź!”. „Nigdzie nie pójdę, dopóki nie dostanę pieniędzy” – oświadcza stanowczo drab. – „Albo dasz mi pieniądze, albo pójdę i powiem wszystko twojemu ukochanemu szwagrowi”. „Zadzwonię do ciebie, kiedy uzbieram pieniądze. W każdym razie przestań blefować. Jeśli powiesz Leventowi, nie dostaniesz pieniędzy”. „Ja nie blefuję, zrozum to. Gdybyś przed chwilą nie przyszła, powiedziałbym mu wszystko!”.

„Ale skoro mówisz, że przygotowujesz pieniądze, dam ci jeszcze jedną szansę” – kontynuuje mężczyzna. – „Albo położysz pieniądze na moich rękach, albo cała rodzina dowie się, że działałaś za ich plecami”. Co Hulya i Melis zrobią, żeby powstrzymać Kudreta? Czy Ayse powie Cemilowi, że nie chce brać dalej udziału w ich grze? Co zrobi Meryem, kiedy wie już, że Tekin wymyślił historię o jej ojcu, by zdobyć jej miłość?