53: Akcja odcinka rozpoczyna się w domu Safiye. W trakcie zmywania Ayse upuszcza pierścionek, który dostała od Cemila. Jej mama podnosi go i pyta: „Co to za pierścionek?”. „Cóż… Byłam dziś na targu, mamo. Spodobał mi się i kupiłam go” – odpowiada zmieszana dziewczyna. „Spodobał ci się, córko, ale to pierścionek zaręczynowy. Jeśli sąsiedzi cię z nim zobaczą, jak to wyjaśnimy? To wygląda jak prawdziwe złoto”. „Mamo, na targu nie ma nic ze złota. To zwykła imitacja”. „Gdybym znalazła go na drodze, nie byłabym pewna. Nie noś go, proszę. Ludzie jeszcze pomyślą, że jesteś zaręczona. Zrób nam kawę, odpoczniemy trochę”.
Safiye opuszcza kuchnię, a jej córka oddycha z wielką ulgą. Akcja przenosi się do rezydencji. Asli wchodzi do pokoju Melis. Podaje jej herbatę na tacy. „Usiądź” – mówi Melis, zwalnia służącej miejsce na fotelu, a sama siada na łóżku. – „Asli, zapytam cię o coś. Powiesz mi wszystko, co wiesz. Ta Meryem i jej brat Omer… Pamiętasz, jak trafili do rezydencji?”. „Pamiętam. Najpierw przyszedł Omer, Meryem go zostawiła. Potem i ona przyszła”. „Po jakim czasie?”. „Nie pamiętam dokładnie, ale jakoś po dniu lub dwóch”. „Nie przyszła sama? Potrzebuję szczegółów”.
„Pani Ulviye zatrudniła Meryem, pan Levent o niczym nie wiedział” – oznajmia córka Aysel. – „Kiedy się dowiedział, był bardzo zły, ale Meryem mimo to została. Wydawała mi się bezwstydna”. „To wszystko?”. „Ciągle przychodziła do rezydencji zobaczyć się z bratem. Raz przyniosła mu piżamę, raz zabawkę, ale Levent jej nie wierzył”. „Dlaczego? Czy coś zobaczył? Musiało by coś, co mu w niej przeszkadzało. Może podejrzewał, że jest złodziejką”. „Nie wiem tego. Wiem tylko, że pan Levent próbował wyrzucić stąd Meryem. Jak powiedziałaś, prawdopodobnie jej nie ufał”.
„Rozumiem. W porządku, Asli, możesz iść” – mówi Melis. – „Chociaż poczekaj.” – Otwiera szafę i wskazuje na wieszak z sukienkami. – „Wybierz jedną z nich”. „Nie mogę. Nie zasłużyłam sobie”. „Dalej, nie wahaj się, tylko wybierz jedną”. Asli zagląda do szafy. „Wszystkie są bardzo piękne” – mówi zachwycona. „Co powiesz na tę?” – Melis wyciąga długą białą sukienkę. „Jest piękna. Jeśli jej nie nosisz…”. „Oczywiście, że mi się podoba, ale zasłużyłaś na nią. Weź, dopóki się nie rozmyśliłam”.
„Dziękuję bardzo.” – Asli przyjmuje prezent. – „Mam oko na twoją siostrę. Wszystko jest pod kontrolą, nie martw się”. „Pięknie. Gdzie ona jest?”. „W swoim pokoju”. Służąca opuszcza pomieszczenie. Melis zasiada wygodnie w fotelu, bierze do rąk filiżankę z herbatą i mówi do siebie z błogim wyrazem na twarzy: „Jesteś skończona, Meryem. Sama siebie zniszczyłaś. Muszę teraz jedynie ujawnić cię przed wszystkimi”. Tymczasem Meryem wchodzi do salonu, gdzie znajduje się Levent. „Idę do kuchni i chciałam zapytać, czy czegoś nie potrzebujesz” – oznajmia córka Durmusa. – „Jeśli chcesz, zrobię ci kawę”. „Dobrze”. „Zaraz przyniosę”.
„Meryem.” – Levent zatrzymuje dziewczynę. – „Dziękuję”. „Za co?” – nie rozumie Meryem. „Za to, że ostrzegłaś mnie przed Tekinem. Dużo dla mnie znaczy to, co zrobiłaś”. „To nic w porównaniu z tym, co ty zrobiłeś dla mnie i Omera”. „Powinienem ci uwierzyć, gdy po raz pierwszy mi powiedziałaś”. „Nie ma znaczenia. Masz powody, dla których nie wierzyłeś”. „Już nie mam. Od teraz ci wierzę”. Na twarzy Meryem pojawia się uśmiech.
Melis wchodzi do pokoju siostry. „Co się stało?” – pyta Hulya, podnosząc się na łóżku. „Mam dla ciebie bombastyczną wiadomość!” – oznajmia rozradowana Melis. „Co to za wiadomość? Mam nadzieję, że ta bomba nie wybuchnie w naszym rękach”. „Wybuchnie, ale w rękach Meryem”. „Powiedz mi dokładnie, o co chodzi”. „Meryem jest profesjonalną złodziejką, dlatego wyręcza się dzieckiem”. „Co? Jak to? Mówisz poważnie?”. „Słyszałam, jak Levent i Cemil rozmawiali ze sobą. To najprawdziwsza prawda”. „To dlatego Levent wyrzucił Meryem jak psa”. „Tak, ale udało jej się wrócić”.
„Na co więc czekamy?” – pyta Hulya. – „Chodźmy powiedzieć wszystko pani Ulviye. Niech ją wyrzuci”. „Myślisz, że tak łatwo to rozwiązać? Nikomu nic nie powiemy, są bardziej przekonujące metody. Po prostu mnie posłuchaj.” – Melis siada przed siostrą i przedstawia jej swój plan. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Do rezydencji przychodzi złotnik. Meryem na polecenie Ulviye udaje się do pokoju Hulyi. Kobieta śpi, ale w pomieszczeniu znajduje się także jej siostra.
„Pani Ulviye poprosiła mnie, żebym powiadomiła panią Hulyę o przyjściu złotnika” – oznajmia córka Durmusa. – „Niech przygotuje biżuterię”. Melis podaje służącej pudełko z biżuterią. Gdy ta wychodzi, Hulya od razu podnosi się. Tylko udawała, że śpi. „Pierwszy etap dobiegł końca” – oznajmia Melis. – „Ja teraz pójdę, a ty zrób to, co ci powiedziałam”. Akcja przenosi się do firmy. Levent, Cemil, Bahadir i Tekin siedzą przy stole w pokoju konferencyjnym.
„Próbowałem wszystkiego, aby poprawić kondycję finansową firmy” – oznajmia Levent. – „Ale nie znalazłem innego rozwiązania, poza obniżeniem kosztów. Będziemy musieli wypłacić odszkodowanie”. „Jakie odszkodowanie?” – pyta rozbawiony Tekin. – „Nie musimy niczego płacić. Część pracowników musi złożyć wypowiedzenie i to wszystko”. „Co to znaczy? Czy jesteśmy gangiem?” – pyta Levent. – „Co zrobimy, aby zmusić ich do złożenia wypowiedzeń? Zastraszymy ich? Czy można zrobić coś takiego ludziom, którzy przez wiele lat byli z nami? Nie waż się więcej sugerować czegoś takiego”.
Akcja wraca do rezydencji. Złotnik skończył swoją pracę, Melis i Ulviye odprowadzają go do drzwi. „Twoje ręce są ze złota” – mówi zadowolona z wykonanej pracy pani Metehanoglu. – „Spisałeś się dobrze, dziękuję”. „To moja praca. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona” – odpowiada złotnik. W tym momencie przez hall przechodzi Meryem. Melis zatrzymuje ją, przekazuje jej pudełko z biżuterią i mówi: „Zanieś to mojej siostrze”. Meryem posłusznie wykonuje polecenie. Czy zostanie oskarżona o kradzież biżuterii? Czy Levent przestanie jej wierzyć?