Zranione ptaki odc. 110: Melis postanawia pozbyć się Meryem raz na zawsze! Szuka sposobu, by ją zabić! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 110: Melis chce wyjść na taras. Słysząc odgłosy rozmowy, zatrzymuje się tuż przed wyjściem. „Odkąd Omer i Meryem wrócili, uśmiech nie schodzi z twojej twarzy” – zauważa Gulnaz. „Tak jest. Wcale nie byłam szczęśliwa, kiedy odeszli” – odpowiada Ulviye. – „Teraz jestem taka szczęśliwa! Wreszcie wszyscy są tam, gdzie powinni być”. „Pan Levent na pewno nie pozwoli już im odejść po wszystkim, co się wydarzyło”. „Też tak myślę. Levent odzyskał wolę życia i jestem pewna, że zrobi znacznie więcej, aby wzmocnić tę relację”.

Kamera robi zbliżenie na Melis, która mówi w myślach: „Nikt więcej nie zrobi nic dla nich. Ten temat za kilka dni zostanie zamknięty na zawsze!”. Kobieta wraca do hallu. Natyka się na wychodzącą z kuchni Meryem. „Zrób mi kawę, a potem pójdź do mojego pokoju i uprasuj moje ubrania” – rozkazuje. „Oczywiście, pani Melis. Zajmę się tym natychmiast”. Meryem chce odejść, ale z góry schodzi właśnie Levent i zatrzymuje ją. „Melis, Meryem nie pracuje już w tym domu jako pokojówka” – oświadcza mężczyzna. – „Będę zadowolony, jeśli od teraz z takimi prośbami będziesz zwracać się do Asli. Meryem nie wróciła tutaj jako pokojówka”.

„Panie Levencie, dziękuj ci, ale naprawdę nie ma takiej potrzeby” – oznajmia Meryem. Do przedpokoju wchodzi Ulviye. „Mamo, chciałem z tobą porozmawiać, ale nie było okazji” – oznajmia Levent. – „Meryem nie jest już pracownikiem w tym domu. Nie będzie mieszkać w domu dla służby. Powiedz siostrze Gulnaz, żeby przygotowała dla niej odpowiedni pokój”. „Levencie, co ty robisz?” – pyta w myślach oburzona Melis. – „Co próbujesz zrobić?”. „Ale panie Levencie…” – odzywa się córka Durmusa. „Meryem, proszę cię, nie protestuj”.

„Dlaczego to powiedział?” – pyta w myślach Meryem. – „Nie zgodziłam się na jego ofertę pracy w holdingu, a skoro nie chce, bym pracowała w rezydencji, jako kto zostanę tutaj?”. Melis i Ulviye odchodzą do swoich pokoi. „Więcej nie musisz nic robić” – oznajmia Levent. – „Ten dom jest twój”. „Dobrze, ale nie mogę nic nie robić” – odpowiada dziewczyna. – „Dlaczego tak postanowiłeś? Czy było to konieczne?”. „Ponieważ cię kocham” – odpowiada w myślach mężczyzna. – „I ponieważ chcę, żebyś w tym domu była jako moja żona”.

„Porozmawiamy o tym, kiedy przyjdzie czas na to” – oznajmia brat Bahadira. – „Chodź, Omer czeka na nas w ogrodzie”. Tymczasem Melis próbuje dodzwonić się do Tekina, ale gangster nie odbiera. „W takim razie sama będę musiała skończyć z Meryem” – postanawia kobieta. – „Istnieje tylko jeden sposób, by pozbyć się jej na zawsze. Nie zostawiłeś mi innego wyboru”. Akcja przeskakuje do wieczora. Asli siedzi w fotelu w swoim pokoju i ogląda wspólne zdjęcia z Bahadirem zrobione podczas festiwalu latawców.

„Asli Metehanoglu, przysięgam, pasuje do mnie doskonale” – mówi do siebie. – „Niech mówią, co chcą, odniosę sukces. Wszyscy będą musieli się z tym pogodzić. A gdybym kilka zdjęć wysłała panu Bahadirowi? Byłoby pięknie. Wyglądamy, jak para, na którą wszyscy się patrzą. Przypomnę mu trochę o sobie”. Kamera przynosi się do sypialni Bahadira i Hulyi. Małżonkowie leżą na łóżku. „Naprawdę się ucieszyłem, kiedy mama powiedziała, że Meryem i Omer wrócili, moje życie” – opowiada mężczyzna. – „Nie potrafię ci tego opisać. Pewnego dnia przyprowadzę do ciebie Omera”.

Na telefon Bahadira przychodzi SMS. „Co to za wiadomość o tej porze?” – pyta siebie mężczyzna, podnosząc smartfon z szafki nocnej. Momentalnie na jego twarzy pojawia się uśmiech. „Lepiej żeby tego nie widziała” – mówi w myślach i zwraca się do żony: „To z pracy, moja droga”. Mężczyzna przesuwa się na skraj łóżka i z błogim wyrazem na twarzy ogląda zdjęcia, które przysłała mu Asli. Hulya, choć nie widzi ekranu telefonu, doskonale domyśla się, co jest przyczyną dobrego humoru jej męża.

Ulviye i Levent wchodzą do pokoju mężczyzny. Melis od razu udaje się pod drzwi, by podsłuchiwać. „Mamo, chciałem z tobą porozmawiać, ponieważ istnieje coś moim życiu, co przynosi mi szczęście i ekscytację” – oznajmia brat Bahadira. – „Dlatego chciałem się tym z tobą podzielić”. „Nie mogłam się doczekać, aż poruszysz ten temat” – mówi pani Metehanoglu z uśmiechem na twarzy. – „Myślę, że możesz mi powiedzieć, kto znalazł się w twoim sercu”. „Mogę. Dziewczyna, którą mam mam na myśli, to Meryem”. „Tak przypuszczałam”. „W takim razie rozumiesz, dlaczego ostatnio tak się zachowywałem”.

„Oczywiście, że rozumiem” – potwierdza Ulviye. – „Po prostu nie chciałam cię obciążać wszystkimi pytaniami”. „Meryem i Omer dużo wycierpieli, ale teraz te dni należą do przeszłości. Chciałbym zrekompensować im to, budując szczęśliwą przyszłość z Meryem”. „Jestem taka szczęśliwa z twojego powodu. Nie mogłam nawet marzyć, że po tylu latach znowu usłyszę od ciebie te słowa”. „I ja tak myślałem, ale Meryem i Omer zmienili wszystko”. „Meryem jest cudowną dziewczyną, a Omer potrzebuje takiego ojca jak ty. Oni przywrócili cię do życia, jakby los nam ich zesłał. Mam nadzieję, że będziecie bardzo szczęśliwi”.

„Bardzo ci dziękuję, mamo” – mówi Levent. – „Twoje wsparcie jest dla mnie bardzo ważne”. Kamera robi zbliżenie na Melis. „Umrzesz, Meryem” – mówi w myślach kobieta. – „Skończysz jak Rana. Nie ukradniesz mi mojego Leventa!”. W głowie Melis rodzi się wizja, jak zrzuca Meryem ze schodów, podobnie jak zrobiła to wcześniej ze swoją siostrą. Wycofuje się jednak z tego pomysłu i wraca do swojego pokoju. „To nie może tak być” – mówi do siebie. – „Prędzej czy później wszystko wyszłoby na jaw przez tę wiedźmę Asli. Śmierć Meryem musi być całkowicie naturalna. Uspokój się, Melis, pomyśl trochę. Na pewno znajdziesz jakiś sposób, aby usunąć Meryem. Musisz to zrobić, musisz!”.

W następnej scenie widzimy Leventa leżącego na łóżku w swoim pokoju. Mężczyzna trzyma w rękach czerwone pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym. „Wreszcie nadszedł ten dzień” – mówi mężczyzna. – „Wreszcie nadszedł dzień, kiedy wyznam ci swoją miłość. Najpierw tobie, a potem wszystkim innym”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Tekin jest w domu Durmusa. Rozmawia przez telefon. „Powiedziałem ci wszystko o Nurgul, żebyś ją znalazł jak najszybciej” – mówi do słuchawki. – „Jeśli trzeba, całe Niemcy wywróć do góry nogami. Musisz ją znaleźć, słyszałeś mnie? Oczekuję dobrych wieści”.

Gangster kończy połączenie. „Bracie, ten twój człowiek znajdzie Nurgul, prawda?” – pyta Durmus. „Znajdzie. Ceval to prawdziwy fachowiec. A jeśli nawet nie znajdzie, to nie problem. Nie będzie mogła długo uciekać przede mną. Dam jej lekcję na całe życie. Nie ma pojęcia, w jaki sposób umrze”. „Na pierwszy rzut oka mi się nie spodobała” – oznajmia Nurgul. – „Mówiłam wam wszystkim, że nie można jej ufać, ale nie chcieliście mnie słuchać”. „Kobieta grała przed nami, co mogliśmy zrobić? Nieważne, muszę zachować spokój. Pójdę już, do zobaczenia”.

Tekin opuszcza pokój dzienny, a Neriman odprowadza go. Durmus wyciąga telefon i nawiązuje połączenie z fałszywą mamą. „Nurgul, posłuchaj mnie dobrze” – mówi. – „Tekin wysłał jakiegoś człowieka za tobą. Przed chwilą sam słyszałem. Dobrze, nie martw się, nic nie zauważy. Nie zrobi mi żadnej krzywdy. Nurgul, z tobą wszystko w porządku, prawda? Jak się czujesz? Ja też mam się dobrze. Do zobaczenia”. Durmus rozłącza się. Czy Tekin dowie się, że ojciec Meryem nadal kontaktuje się z Nurgul? Czy Melis zrealizuje swój straszny plan?