75: Akcja odcinka rozpoczyna się w dzielnicy. Neriman zatrzymuje Safiye na drodze. „Ach, co się z nami stało” – wzdycha siostra Durmusa. – „Ale nie rozwiążemy tego przez biadolenie. Powiem ci coś, twoja szwagierka Nurten jest najmądrzejsza. Znajdźcie kogoś i wydacie dziewczynę za mąż. Ayse zostanie uratowana, a na ulicy przestaną plotkować”. „Gdyby był ktoś taki… Ale kto chciałby Ayse po tym wszystkim? Nieważne, idę to zanieść.” – Safiye pokazuje trzymaną w ręku torbę z zamówieniem i szybko odchodzi. „Zadanie skończone, Dogan, możesz działać” – mówi do siebie zadowolona Neriman.
Akcja przenosi się do domu Ayse. Dziewczyna zmywa naczynia, gdy nagle rozlega się pukanie do drzwi. Idzie otworzyć i robi wielkie oczy, widząc przed wejściem swojego przełożonego. „Pan Cemil? Czy coś się stało?” – pyta. – „Mam nadzieję, że nic złego”. „Myślałem, że tobie coś się stało” – oznajmia przybyły. – „Martwiłem się, ponieważ nie odpowiadasz na moje telefony. Czy wszystko w porządku?”. „Tak, po prostu nie czuję się najlepiej”. „W porządku. Nic się nie stanie, jeśli przez jeden dzień zostanę bez swojej asystentki. Dobrze, zatem pójdę już. Do zobaczenia jutro”.
Mężczyzna odwraca się w stronę furtki, gdy nagle Ayse odzywa się: „Panie Cemilu, nie przyjdę więcej do pracy. Odchodzę”. „Odchodzisz z pracy?” – Cemil zupełnie nie spodziewał się takiej deklaracji. „Jadę do Niemiec, do mojego taty”. „Jak to? Twój tata mieszka w Niemczech? Ale nie możesz tak nagle podjąć takiej decyzji”. „Tak musi być. Muszę zamknąć drzwi, mama może wrócić w każdej chwili. Przepraszam”. Dziewczyna znika za drzwiami. Cemil odchodzi, choć kompletnie nie rozumie tego, co właśnie się stało.
Akcja przenosi się do rezydencji. Melis wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Meryem. „Posłuchaj mnie!” – mówi stanowczo, wbijając w siostrę Omera groźne spojrzenie. – „Bardzo dobrze wiem, dlaczego wróciłaś. Nie waż się nawet marzyć! Twoje fantazje zamienię w piekło!”. „Nie rozumiem…” – odzywa się Meryem. „Mogę ci wyjaśnić, jeśli nie zrozumiałaś.” – Melis chce kontynuować, ale kątem oka dostrzega Leventa, który pojawił się właśnie w wejściu do kuchni. – „Masz rację, Meryem, i ty masz prawo odpocząć. Tak wiele się wydarzyło, musisz zrobić sobie przerwę. Nie martw się, tutaj wszyscy to rozumiemy.” – Uśmiecha się ciepło do rywalki.
„Czy mogę poprosić o wodę?” – odzywa się Levent. „Oczywiście.” – Meryem otwiera szafkę. „Levencie, skończyłam już tutaj” – oznajmia Melis. – „Możemy razem pojechać do firmy, porozmawiamy trochę w samochodzie”. „Dobrze, jedźmy”. Melis zabiera od Meryem szklankę z wodą i sama podaje ją Leventowi. Akcja przenosi się do dzielnicy. Safiye idzie drogą, wracając z zakupów. „Ach, Ayse, nawet kasjerka o ciebie pytała” – mówi w myślach. – „Czy naprawdę z nim chodziłaś?”.
Z pobliskiej posesji wychodzą dwie kobiety. Obie patrzą z pogardą na Safiye. „Nie ma za grosz wstydu” – mówi jedna z nich. – „Zobacz, chodzi tak, jakby nic się nie stało. Powinna bać się Boga i wstydzić przed ludźmi!”. „Jaki grzech? Jaki wstyd?” – odzywa się Dogan, który od pewnego czasu podążał za Safiye. – „Czy wy boicie się Boga i wstydzicie przed ludźmi? Ktoś, kto przynajmniej trochę boi się Boga i wstydzi przed ludźmi, nie mówi kłamstw za plecami niewinnej dziewczyny! Nie znacie Ayse? Nie znacie cioci Safiye? Gdzie byłyście, kiedy Bóg obdzielał ludzi dobrem? W ogóle nie macie sumienia?”.
Kobiety odchodzą. „Nic nie mów, synu” – prosi Safiye, podchodząc do Dogana. – „I tak jestem już wystarczająco zakłopotana. Nie pozwól, żebyś i ty miał złą opinię”. „Zostaw to, ciociu Safiye. To nie są sąsiadki, to żmije! Nie mają nic do roboty i…”. „Nie mów nic, proszę cię. Niech każdy odpowiada za siebie. Wszystko uspokoi się, kiedy Ayse wyjedzie z ojcem do Niemiec”. „Do jakich Niemiec? Pozwolisz jej tak po prostu wyjechać?”. „Co mam zrobić? Czy mam inne wyjście?”.
„Oczywiście, że masz” – przekonuje Dogan. – „Ciociu Safiye, dużo o tym myślałem. Jeśli się zgodzisz, jestem gotów poślubić Ayse. Chcę z nią założyć rodzinę. Zgódź się, a ja przyjdę prosić o jej rękę”. Akcja przenosi się do firmy. Cemil jest w gabinecie Leventa. „Czy coś się stało? Wydajesz się nieobecny” – zauważa syn Ulviye. „Naprawdę tak wyglądam?” – pyta prawnik. – „To prawdopodobnie z powodu Ayse. Powiedziała, że odchodzi z pracy”. „Odchodzi z pracy? Dlaczego?”. „Też tego nie wiem. Podobno wyjeżdża do Niemiec”. „Skąd to się wzięło?”. „Nie wiem, nic mi nie powiedziała. Zbyła mnie grzecznie”.
„Nie znam jej tak jak ty, ale nie wygląda to na typowe dla niej zachowanie” – stwierdza Levent. „No właśnie. Może zapytamy Meryem o to?”. „Meryem nic nie wie. Gdyby wiedziała, nie czekałaby ani sekundy”. Akcja przenosi się na myjnię. Durmus jest w gabinecie Tekina. „Mówię o Omerze!” – grzmi gangster. – „Jeśli go zabierzesz, Meryem nie zostanie tam! Dlatego do ciebie zadzwoniłem. Zabierzesz to dziecko!”. Durmus powraca pamięcią do swojej rozmowy z Kudretem sprzed kilku tygodni, gdy ten ostrzegał go: „Słyszałem, że znalazłeś Omera i niepokoisz ludzi w rezydencji. Więcej tam nie pójdziesz. Jeśli to zrobisz, znajdź sobie grób, a ja cię w nim pochowam!”.
„Szefie, wszystko fajnie, ale nie pozwolą mi wejść do rezydencji” – tłumaczy Durmus, bojąc się Kudreta. Nie wie, że ten już nie żyje. – „Wiesz, jak wyrzucili mnie z rezydencji, kiedy ostatnio tam przyszedłem. Na pewno zwiększyli środki bezpieczeństwa”. „Nie interesuje mnie to! Przyprowadzisz to dziecko! Jeśli tego nie zrobisz, będziesz musiał znaleźć sobie inne miejsce do życia! Zabiję cię!”. Akcja przenosi się do domu Safiye. Ayse siedzi na łóżku w swoim pokoju i płacze. Gdy słyszy, że wróciła jej mama, wychodzi do niej. Jest zdziwiona, gdy widzi ją uśmiechniętą.
„Co się stało?” – pyta Ayse. „Nie jedziesz do Niemiec, jesteś uratowana!” – odpowiada rozradowana Safiye. – „Gdybyś tylko widział, jak Dogan zaatakował te plotkary”. „Potem prosił ciebie o mnie?” – domyśla się dziewczyna. „Tak, chce się z tobą ożenić!”. „Co mu powiedziałaś?”. „Co miałam powiedzieć, dopóki z tobą nie porozmawiam?”. „Nie kłopocz się, mamo, powiedziałam mu już. Nigdy za niego nie wyjdę!”. „Dlaczego, córko? Gdzie znajdziesz lepszego kandydata na męża? Uratuje cię od wyjazdu do Niemiec i uciszy te plotkary. Dlaczego nie chcesz? On naprawdę cię kocha”. Ayse ucieka do swojego pokoju.
Akcja przenosi się do domu Durmusa. Mężczyzna i jego siostra siedzą w pokoju dziennym. „Wiesz, co mi się stało w rezydencji” – mówi ojciec Meryem. – „Teraz Tekin każe mi stamtąd przyprowadzić Omera”. „Nie waż się, będziesz cierpieć” – stwierdza Neriman. – „Tekin jest problematyczny, a Kudret jeszcze bardziej. Jeśli Kudret się o tym dowie, zrobi z ciebie karmę dla ptaków”. „Masz rację, ale Tekin jest szalony. Uparł się na to i nic do niego nie dociera”. „Kudret powiedział ci, żebyś nie zbliżał się do rezydencji, więc tego nie zrobisz”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Nurten przychodzi do domu Safiye. Prosi bratanicę, by usiadła obok niej, a następnie mówi: „Córko, czy straciłaś rozum? Wyjazd do Niemiec nie jest dobrym rozwiązaniem. Ile razy mówiłyśmy ci, jaki jest twój ojciec? Gdy wpadniesz w jego ręce, będziesz stracona. Dlaczego nie podoba ci się ten młody mężczyzna?”. „Jaki mężczyzna?”. „Ten, który cię chce. Jak on się nazywa?”. „Dogan” – odpowiada Safiye. „Na Boga, mamo! Od razu zadzwoniłaś do cioci? Nie chcę wychodzić za mąż. Będzie lepiej, jeśli pojadę do ojca”.
„Co ty mówisz?!” – pyta oburzona ciotka. – „Tak jakby wszystkie dziewczyny wychodziły za mąż za tego, kogo chcą. Myślisz, że w naszym przypadku tak było?”. „Czy ja muszę wychodzić za mąż? Chcę wyjechać!”. „Wyjedziesz, tak?!” – Safiye zrywa się na równe nogi. – „Nie wiesz, jaki jest twój ojciec, on zrujnuje ci życie! Jak będę mogła oddychać, kiedy ty będziesz tam, a ja zostanę tutaj? Przynajmniej nade mną byś się zlitowała.” – Pada z powrotem na wersalkę i chwyta się za pierś. – „Siostro, powiedz jej coś. Tak ciężko mi się oddycha”.
Ayse wyciąga z szuflady butelkę z wodą kolońską i naciera płynem nadgarstki matki. „Mamo, uspokój się” – prosi. „Jak mam się uspokoić?” – pyta Safiye rozpaczliwym głosem. – „Córko, jeśli przynajmniej trochę mnie kochasz, proszę cię, nie wyjeżdżaj”. „Mamo, w porządku, pomyślę o tym. Porozmawiamy później”. Akcja przenosi się do rezydencji. Meryem siedzi na łóżku w swoim pokoju. Bierze kilka głębokich oddechów, po czym wychodzi z pomieszczenia. Na korytarzu spotyka Leventa, który wydaje się, że właśnie do niej szedł.
„Panie Levencie, chcę z tobą porozmawiać” – oznajmia dziewczyna. „Nadal nie powiedziałem tego, co chciałem powiedzieć w samochodzie” – mówi mężczyzna. „Wiem, ale…”. „W porządku, ty powiedz”. „Zapytałeś mnie, dlaczego wróciłam”. „Tak”. „Wróciłam z powodu Omera. Omer jest dla mnie wszystkim. Wielkim błędem było myślenie, że mogę żyć bez niego. Wróciłam tylko z jego powodu”. „Nie wiem, czy jesteś świadoma, ale wiem coś o tobie”. „Co takiego?”. „Nie potrafisz kłamać. Dlatego bądź ostrożna, kiedy coś mi mówisz”.
„Naprawdę nie kłamię” – zarzeka się nieporadnie Meryem. – „Dlaczego miałabym kłamać?”. „Nie wiem, może masz jakiś powód”. „Nie, naprawdę nie kłamię. Wróciłam z powodu Omera”. „W porządku, wróciłaś z powodu Omera. Powiedz mi to, patrząc mi prosto w oczy”. „Wróciłam z powodu Omera” – mówi Meryem, uciekając jednak wzrokiem przed spojrzeniem mężczyzny. – „Wiesz, że jest dla mnie wszystkim. Gdyby nie on, nie mogłabym żyć. To z jego powodu wróciłam”. „Rozumiem, z powodu Omera. Dobrze, że wróciłaś, nieważne z jakiego powodu. Dobrze, że jesteś z nami”.
Meryem odchodzi, a Levent uśmiecha się do siebie, wiedząc doskonale, że jest jeszcze jeden powód. Akcja wraca do domu Safiye. Ayse wychodzi ze swojego pokoju, staje przed mamą i oświadcza: „Podjęłam decyzję. Wyjdę za Dogana”. „Dzięki Bogu!” – Szczęśliwa Safiye obejmuje córkę. „Podjęłaś najwłaściwszą decyzję” – chwali zadowolona ciotka. Czy dojdzie do ślubu Ayse i Dogana? Jak długo Levent i Meryem będą ukrywać przed sobą swoje uczucia?