86: Melis i Ayse przychodzą do rezydencji. Życzą Melis szybkiego powrotu do zdrowia, następnie córka Safiye udaje się do kuchni na rozmowę z przyjaciółką. „Może powinnaś usiąść razem z nimi, żeby później nie żywili urazy” – sugeruje Meryem. „Kochana, wiesz, że nie jestem blisko z panią Melis. Przyszłam życzyć jej szybkiego powrotu do zdrowia i to wszystko. Przecież nikt nie będzie obrażony tym, że chcę porozmawiać z moją przyjaciółką. Powiedz mi, dlaczego jesteś taka smutna?”. „Nie jestem, moja przyjaciółko. Nic mi nie jest”. „Znowu chodzi o pana Leventa? Czy zrobił coś złego?”. „Nie. Co on mógłby zrobić?”.
Akcja przenosi się do salonu, gdzie znajdują się Ulviye, jej synowie, Cemil oraz Melis. „Jak doszło do wypadku?” – docieka mąż Ayse. – „Wszystko mi opowiedz, Melis. Oczywiście, jeśli cię to nie zdenerwuje”. „Pokonałam ten szok, dzięki Bogu” – oznajmia siostra Hulyi. – „Nie czułam się dobrze tego dnia i myślę, że wszystko stało się z powodu chwili nieuwagi. Chciałam trochę odpocząć, więc usiadłam za kierownicą i zaczęłam jechać. Nie byłam jednak świadoma, gdzie jestem. Nawet tego, że jestem w samochodzie. Nie zmrużyłam oczu przez całą noc, byłam niewyspana i tak straciłam kontrolę nad samochodem. Później pamiętam, jak otworzyłam oczy w szpitalu”.
„Wybaczcie, myślałam, że to przezwyciężyłam, ale jednak nie.” – Melis ociera łzy spod oczu. „To moja wina, nie powinienem był pytać” – mówi Cemil. – „Nie będziemy już o tym rozmawiać, to trudny temat”. „Na szczęście wyszłaś z tego bez większych szkód” – stwierdza Bahadir. „Chwała Panu” – mówi Ulviye. – „Miejmy nadzieję, że wkrótce nie zostanie po tym żaden ślad”. Melis kieruje wzrok na zatroskaną twarz Leventa i mówi w myślach: „Wyrzuty sumienia to ciężka rzecz, prawda? Kto wie, jaki jesteś zadręczony”.
Kamera wraca do kuchni. „Słucham cię, moja droga” – nie ustępuje Ayse. – „Tym razem musisz powiedzieć mi prawdę. Chodzi o pana Leventa?”. „Ayse, przestań to powtarzać, proszę”. „Przynajmniej mi powiedz, czy między wami jest dobrze, czy źle? Nie wierzę, żeby chodziło o coś innego. Wiesz, że Melis powiedziała panu Leventowi, że go kocha”. „To nas nie interesuje. Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?”. „Oczywiście, że nas interesuje. Powiesz mi, co się dzieje?”. „Dobrze, powiem ci, ale więcej nie będziemy o tym rozmawiać, obiecujesz?”. „Obiecuję. Słucham cię”.
„Wydaje się, że pan Levent czuje to samo w stosunku do Melis” – oznajmia Meryem. – „Ale nie jestem w złym humorze z tego powodu”. „Poczekaj chwilę. Dlaczego myślisz, że tak jest? Skąd wiesz, że on czuje to samo? Może ci się tylko wydaje. Widziałam, jak pan Levent patrzył na ciebie tego dnia, kiedy tańczyliście. Nie wierzę, że jego oczy mogą tak patrzeć na kogoś innego”. „Tak jest, Ayse. Doszła do tego wniosku na podstawie tego, co słyszałam i widziałam”. „Boże drogi, co takiego widziałaś?”. „Wystarczy, Ayse. Nie obchodzi nas, co dzieje się między nimi. Powiedziałam ci to tylko dlatego, że na mnie naciskałaś”.
„Nie pytaj mnie o nic więcej, ponieważ myślę, że to nie w porządku” – kontynuuje córka Durmusa. – „On jest moim szefem, a ja jestem jednym z jego pracowników”. „Dobrze, moja droga, ale skoro cię to nie obchodzi, dlaczego jesteś dziwna? Nie pytam cię, co widziałaś i słyszałaś, ale interesuje mnie, dlaczego taka jesteś”. „Dobrze, jeśli jesteś taka ciekawa, powiem ci, ale naprawdę nie jestem smutna z tego powodu. Dlaczego miałabym być?”.
„Meryem, jak doszłaś do wniosku, że pan Levent kocha Melis?” – pyta Ayse. – „Nie mów mi, że cały czas jest z nią, ponieważ to normalne, bo miała wypadek”. „Wczoraj widziałam, jak trzymali się za ręce. Byli bardzo blisko, Ayse”. „Jesteś pewna? Może coś źle zrozumiałaś. Może był to tylko przyjacielski gest”. „Gdybyś zobaczyła to, co ja, pomyślałabyś to samo”. „Czy nadal zamierzasz zaprzeczać swoim uczuciom i mówić, że to nie ma związku z twoim stanem? Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i przynajmniej przede mną nie powinnaś ukrywać tego, co czujesz. Przyznaj, że kochasz pana Leventa”.
„Off, Ayse, co za bzdury mówisz…” – Meryem urywa, bo w tym momencie do kuchni wchodzi Levent. „Przepraszam, że wam przeszkadzam” – mówi mężczyzna. – „Chciałem zapytać, czy możesz zrobić kawę dla mnie i Cemila”. „Dobrze, od razu zrobię”. Syn Ulviye odchodzi, a przyjaciółki oddychają z ulgą. „Och, dobrze, że nic nie usłyszał” – mówi Ayse. „A gdyby usłyszał? Jak mogłabym ponownie spojrzeć mu w twarz? Nie pytaj mnie więcej o te rzeczy, proszę!”. Meryem podnosi się i wyciąga z szafki puszkę z kawą.
„Jak długo będziesz uciekać od swoich uczuć?” – nie poddaje się Ayse. „Od niczego nie uciekam, bo nie mam takich uczuć, o jakie mnie posądzasz” – oświadcza Meryem. – „Nie mogę ich mieć wobec niego. Ayse, sprawiasz, że jestem smutna, ciągle powtarzając to samo”. „Dlaczego więc twój głos drży? Czy nie znam mojej przyjaciółki? Widzę, jak na niego patrzysz. On również patrzy na ciebie w ten sposób”. „Ayse, dość! Nie chcę, żebyś więcej tak mówiła i wyciągała pochopne wnioski. Proszę cię, skończ z tym!”.
Tekin przychodzi do domu Durmusa. Obaj mężczyźni, Nurgul i Neriman siadają w pokoju dziennym. „Musimy powtórzyć całą historię i uzupełnić luki” – oznajmia gangster. „Oczywiście. Muszę wiedzieć wszystko, aby dobrze odegrać swoją rolę” – stwierdza aktorka. – „Dlaczego porzuciłam swoje dziecko? Dlaczego wróciłam po tak długim czasie? To wszystko jest ważne, prawda?”. „Przysięgam, ta kobieta to prawdziwa profesjonalistka” – szepcze Durmus do Tekina.
„Zatrzymaj dla siebie swoje komentarze” – mówi Tekin. – „Cała historia jest w mojej głowie. Opowiem wam, a wy uważnie słuchajcie. Cztery lata temu pani Nurgul zostawiła Omera i…”. Nie słyszymy dalszych słów mężczyzny. Akcja wraca do rezydencji. Cemil i Ayse poszli już. Levent zabiera Melis na spacer po ogrodzie. „Czy odpowiada ci świeże powietrze?” – pyta mężczyzna. „Tak, bardzo”. „Cóż, muszę teraz pojechać do firmy, ale ty zostań w ogrodzie, jeśli chcesz. Mogę wezwać Asli, żeby była obok ciebie”.
„Czy moja obecność tak bardzo ci przeszkadza?” – pyta siostra Hulyi. „Nie, Melis, nie mów tak. Dobrze, mogę zostać z tobą jeszcze trochę”. „Bardzo lubię, kiedy jesteś ze mną, nawet jako przyjaciel”. „Pospacerujmy jeszcze trochę, ruch jest dla ciebie dobry”. „Umierasz z wyrzutów sumienia, prawda?” – mówi w myślach Melis. – „Boisz się, że znowu zrobię sobie krzywdę. Popłaczę jeszcze trochę i nigdy mnie nie zostawisz. Moja praca wcale nie będzie trudna”.
Melis spostrzega, jak Meryem woła znajdujących się na tarasie Ulviye i Bahadira na obiad. „Jestem trochę zmęczona” – mówi siostra Hulyi. – „Czy pójdziemy do środka?”. „Czy nie chciałaś spacerować?”. „Tak, ale rozbolały mnie nogi”. „Dobrze, chodźmy więc”. Levent i Melis wchodzą do salonu. Przy stole w jadalni siedzą Bahadir i Ulviye, a obok stoi Meryem. „Może spróbujesz sama iść” – sugeruje Levent, puszczając rękę Melis. – „Musisz jakoś zacząć. Tylko w ten sposób wyzdrowiejesz”. Melis robi kilka kroków sama. Nagle zatrzymuje się i skupia wzrok na Meryem.
„Dlaczego stoisz? Rusz się trochę!” – grzmi Melis. – „Zobacz, która godzina, a ty nawet nie przygotowałaś śniadania! Nie myśl, że zapomniałam, co zrobiłaś mi wczoraj.” – Odwraca głowę w stronę Leventa. – „Nie powiedziałam ci, żeby nie powodować nieprzyjemnej sytuacji, ale ta dziewczyna próbowała mnie zabić!”. „Melis, przesadzasz” – przekonuje Levent. – „Wiem wszystko i nie wydaje mi się, by Meryem zrobiła to celowo”. „Powoli, córko.” – Panie Metehanoglu podnosi się. – „Co się dzieje?”. „Melis, uważaj na swój ton” – zabiera głos Bahadir. – „Czy nie uważasz, że to wstyd?”.
„Stała i wpatrywała się we mnie!” – krzyczy Melis. – „Nie mogę się uspokoić!”. „Dobrze, spróbuj się kontrolować.” – Ulviye obejmuje ramię kontuzjowanej kobiety. – „Bahadir, pomóż mi. Levent, ty też się uspokój”. „Lekarstwa mają negatywny wpływ na jej nerwy” – stwierdza Bahadir, pomagając szwagierce usiąść przy stole. – „Uspokój się, droga. Meryem nic nie zrobiła, po prostu wykonuje swoją pracę”. Córka Durmusa wybiega z salonu.
„Meryem nie zasłużyła na takie traktowanie” – mówi stanowczo Levent. – „Musisz ją przeprosić”. „Za co mam ją przepraszać?! Próbowała mnie zabić! Poprosiłam ją o pomoc, a ona celowo mnie popchnęła!”. Levent wychodzi na zewnątrz, nie mając sił, by dłużej spierać się z Melis. „W porządku, córko, spokojnie” – mówi Ulviye. „Nie jesteś świadoma tego, co się dzieje, ciociu Ulviye” – przekonuje siostra Hulyi. – „Ta dziewczyna nie jest taka, na jaką wygląda. Jest bardzo niebezpieczna”. Czy Melis przekona Ulviye do swoich racji?