Zranione ptaki odcinek 87: Levent mówi Meryem, że jest dla niego bardzo ważna! [Streszczenie + Zdjęcia]

87: „Córko, wiem, że zdenerwowało cię to wszystko, co się stało” – mówi Ulviye do Melis. – „Ale kiedy to przezwyciężysz, zobaczysz, że niesłusznie obraziłaś Meryem i będziesz tego żałować”. „To, co powiedziałam przed chwilą, nie ma z tym nic wspólnego” – oświadcza siostra Hulyi. – „Może nie jesteś świadoma, ale Meryem nie jest taka, za jaką ją uważasz. Jej jedynym celem jest zdobycie serca Leventa”. „Melis, skąd to wzięłaś? Uwierz mi, mylisz się. Szkodzisz sobie, myśląc o tym, a także stawiasz Leventa w trudnej sytuacji”.

„Ostatnia rzecz, której chcę, to postawienie Leventa w trudnej sytuacji” – zapewnia Melis. – „Nie wiem, może masz rację, może źle to zrozumiałam. Przepraszam, to nie jest najlepszy czas, żebym wyrażała swoje wątpliwości”. Tymczasem Levent znajduje Meryem na zewnątrz. „Przepraszam za to, co stało się w środku” – mówi mężczyzna. „To nieważne, idę do kuchni”. „Czy coś jeszcze się wydarzyło? Czy jeszcze coś ci powiedziała?”. „Nie. Przechodzi przez trudny okres, rozumiem ją”. „I ja ciebie rozumiem. Od dwóch dni uciekasz ode mnie. Powodem jest zachowanie Melis wobec ciebie, prawda?”.

„Panie Levencie, nie chcę o tym rozmawiać” – oznajmia Meryem. „Melis naskoczyła na ciebie, ponieważ szuka kogoś, kogo może obwinić. Nie dostała odpowiedzi i jest sfrustrowana. Porozmawiam z nią. Wyjaśnię jej, że nie może się tak zachowywać. To się więcej nie powtórzy, nie martw się”. „Czy nie odpowiedział na jej wyznanie?” – pyta w myślach dziewczyna, a na jej twarzy pojawia się nieznaczny uśmiech. „Nie myśl o tym więcej i nie bądź smutna” – mówi dalej Levent, także się uśmiechając. – „Jesteś dla mnie bardzo ważna. Nie chcę, żebyś była smutna”.

„Dziękuję, panie Levencie.” – Meryem zarumieniła się lekko. „Od teraz nie uciekaj ode mnie, bez względu na wszystko” – prosi Levent. Dziewczyna potakuje głową i z uśmiechem na twarzy udaje się do kuchni. Akcja przenosi się do dzielnicy. Dogan przychodzi do domu Durmusa. Neriman otwiera mu drzwi i pyta: „W jakim ty jesteś stanie?”. „Zapomnij” – odpowiada mężczyzna, przybity tym, że po raz kolejny zobaczył Ayse i Cemila trzymających się za ręce. Przekazuje kobiecie torebkę. – „Weź, to rzeczy dla brata Tekina, potrzebne do jego planu. Gdzie jest Nurgul?”.

„Ucięła sobie popołudniową drzemkę, nic nie robi” – odpowiada Neriman. – „Brakuje tylko, żebym została jej służącą!”. „Ciii! Musisz to wytrzymać. Jeśli kobieta odejdzie, Tekin będzie wściekły”. „W porządku, jestem cierpliwa. Co to jest?” – Wskazuje na zawartość torebki. „Kocyk dziecięcy oraz zdjęcia Nurgul i Omera. Zrobili naprawdę dobry fotomontaż. Spójrz, wygląda, jak prawdziwe”. „Faktycznie tak wygląda. Tekin będzie zadowolony”.

Akcja wraca do rezydencji. Levent jest w pokoju Melis. „Wiem, że zachowałam się źle w stosunku do Melis” – mówi kobieta. – „Ale w ostatnich dniach jest mi naprawdę ciężko. Wybacz mi, proszę”. „Zdaję sobie sprawę, że przechodzisz przez trudny czas. Zrobię wszystko, żebyś to przezwyciężyła, ale nie zrozum źle mojej postawy. Między nami nie może być nic więcej, niż tylko przyjaźń. Proszę cię, spróbuj dojść do siebie jak najszybciej. To dla nas bardzo ważne, abyś czuła się dobrze. Mama, brat i ja robimy wszystko w tym celu. I ty zrób wszystko, żeby dojść do siebie”.

„Obiecuję, że to zrobię” – mówi Melis. – „Tak bardzo, jak chciałabym, żebyś żywił do mnie inne uczucia, twoja przyjaźń jest dla mnie bardzo cenna. Wiedz o tym”. „Wiem, odpoczywaj teraz. Jestem dla ciebie, kiedy tylko chcesz, jako przyjaciel”. Brat Bahadira opuszcza pokój. „Nie zostawię cię jej, mój Levencie” – mówi do siebie Melis. – „Mylisz się, jeśli myślisz, że się poddam”. W następnej scenie Meryem przynosi Leventowi kawę. Mężczyzna prosi, by usiadła obok niego, po czym mówi: „Omer zeszłej nocy wzywał swoją mamę przez sen. Jaka była wasza mama?”.

„Była jak anioł” – odpowiada Meryem. – „Miała dobre serce i była miłosierna. Wszystko, czego dotknęła, na co spojrzała, rozkwitało jak róża. Gdybyś ją spotkał, pokochałbyś ją od razu”. „Gdybym ją spotkał, okazałbym jej szacunek, ponieważ tak dobrze cię wychowała. I Omer jest szczęśliwy. Ma niezawodną siostrę, która wszystko upiększa. Tak jak jej mama”. „Myślę, że jest szczęśliwy nie tylko z mojego powodu. Jest szczęśliwy także dlatego, że poznał ciebie. Chronisz go i nie rozdzieliłeś nas”. „Nie martw się, od teraz będziemy razem. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek was rozdzielił”.

„Dziękuję. Mam pracę w kuchni, pójdę już.” – Meryem wychodzi na korytarz, gdzie mówi do siebie: „Nie mogłam powiedzieć, że nie znam mamy Omera. Nie mogłam powiedzieć, że nie wiem, kim są jego rodzice. Nie może tak być, pan Levent musi poznać prawdę”. Akcja przeskakuje do wieczora. Neriman, Nurgul, Tekin i Durmus są w salonie. Ta pierwsza dzwoni do bratanicy. „Meryem, pospiesz się!” – krzyczy do słuchawki. – „Przyszła mama Omera, chce go zabrać! Powiedziałam, że go tu nie ma, ale co, jeśli nie odejdzie? Durmusa też tu nie ma, nie wiem, co robić. Pospiesz się!”.

„Ciociu, nie słyszę cię” – mówi Meryem po drugiej stronie. – „Przejdź do innego miejsca, gdzie jest lepszy sygnał”. Akcja przenosi się do rezydencji. Meryem jest w swoim pokoju. Patrzy na ekran telefonu i mówi: „Padła mi bateria. No tak, ładowarka została w kuchni. Nie będę teraz tam iść, zadzwonię jutro. Na pewno ojciec znowu potrzebuje pieniędzy”. Akcja wraca do domu Durmusa. Neriman raz jeszcze próbuje połączyć się z bratanicą. „Jej telefon jest wyłączony” – oznajmia. – „Może jest gdzieś, gdzie nie ma sygnału”. „To możliwe” – potwierdza Durmus. – „W takiej rezydencji muszą być miejsca, gdzie nie ma zasięgu”.

„Neriman, zawiodłaś!” – grzmi Tekin. „Widziałeś, że wszystko powiedziałam” – stwierdza Neriman. – „Może zemdlała, kiedy to usłyszała. Wiesz, jaka jest przywiązana do Omera. Może powinniśmy jej to spokojnie powiedzieć”. „Meryem jest silna, nie jest taka, jak inni. Kiedy to przetrawi, przybiegnie do nas”. „Idę się przygotować, żebym wyglądała, jak matka.” – Nurgul wstaje z kanapy i odchodzi do łazienki. Akcja przenosi się do domu Cemila. Mężczyzna, jego żona oraz babcia siedzą w pokoju dziennym.

Nagle telefon Cemila zaczyna dzwonić. „Kto dzwoni o tej porze?” – docieka Bedriye. „Oya” – odpowiada jej wnuk i odbiera. – „Jak się masz? Dziękuję, u mnie też wszystko dobrze. I ja za tobą się stęskniłem. Pytaj, oczywiście. Problemy między firmami? Widziałem taki pozew we Włoszech. W porządku, dostarczę ci to. Całuję cię, do widzenia”. Cemil rozłącza się. „Czy to ta dziewczyna, która podkochiwała się w tobie na studiach?” – pyta Bedriye. – „Ta wysoka, o pięknych oczach, tak?”.

„Babciu, co ty robisz?” – pyta mężczyzna i kieruje wzrok na swoją żonę, która sprząta właśnie filiżanki ze stolika. – „Ayse, nic takiego nie miało miejsca”. „Jak to nie? Dzwoniła do ciebie pięćdziesiąt razy na dzień!” – przypomina Bedriye. Ayse odchodzi do kuchni. „Babciu!” – Cemil nieznacznie podnosi głos. „Co? Jest tysiąc razy ładniejsza od Ayse. Och, gdybyś to z nią się ożenił”. Kamera przenosi się do kuchni. Ayse kładzie brudne naczynia na blacie i mówi, ciężko wzdychając: „Brakowało tylko dawnej miłości ze studiów. Czy o tej porze dzwoni się do żonatego mężczyzny? Ach, znowu się nakręciłam. Skąd mam prawo, żeby być zazdrosna?”. Czy Bedriye dopnie swego i rozdzieli wnuka i Ayse? Jak zareaguje Meryem, gdy dowie się o niespodziewanym przybyciu matki Omera?