Zranione ptaki odc. 194: Bahadir podsłuchuje rozmowę Melis! Kobieta chce mieć dziecko z Leventem! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 194: Yasar wchodzi do kuchni. „Chodź, napijmy się herbaty” – proponuje Asli, ale mężczyzna ignoruje ją. – „Co się dzieje, Yasarze? Dlaczego zachowujesz się tak od rana? Dlaczego ze mną nie rozmawiasz? No tak, żałujesz tego, że się ze mną ożeniłeś. Wiedziałam, że tak będzie”. „Czy kontynuujesz swój związek z panem Bahadirem?” – wypala Yasar. – „Nadal go kochasz, tak?”. „Jesteś świadomy tego, co mówisz?” – pyta dziewczyna przepełnionym oburzeniem głosem, jakby usłyszała właśnie największą zniewagę. „Asli, odpowiedz! Nadal kochasz Bahadira?”. „Jak możesz posądzać mnie o coś takiego? Czy wyszłabym za ciebie, gdybym go kochała? Czy jestem taka?”.

„W porządku, popełniłam kilka dużych błędów” – przyznaje pokojówka ze łzami w oczach. – „Ale za wszystkie słono zapłaciłam. Dostałam lekcję, nie jestem już starą Asli. Nie widzisz tego? Jestem twoją żoną. Wybrałam, że chcę założyć z tobą rodzinę. Pan Bahadir jest mi daleki, jak to tylko możliwe. Proszę, uwierz mi”. „W porządku, otrzyj łzy.” – Mężczyzna obejmuje policzki żony. – „Jest mi ciężko, kiedy płaczesz. Wybacz, kiedy zobaczyłem was razem, pomyślałem, że to nadal trwa”. „Proszę, Yasarze, nie mów tego więcej. Nie odczytuj tego źle, kiedy zobaczysz nas razem. Pracuję w tej rezydencji. Nie mogę odwracać głowy za każdym razem, kiedy go widzę”.

Kamera przenosi się na górę. Bahadir wychodzi z sypialni, ściskając w ręku fragment dokumentu, który zniszczyła Melis. „Nadszedł czas, abym wszystko powiedział” – mówi z determinacją w głosie. – „Nie będę dłużej czekał!” – Chwyta za klamkę u drzwi do pokoju Melis, chcąc wparować do środka, ale zatrzymuje się, słysząc dochodzący ze środka głos szwagierki, która właśnie rozmawia przez telefon. „Tak, kochana, dobrze słyszałaś” – mówi Melis do słuchawki. – „Wychodzę za Leventa Metehanoglu. Będę synową rodziny Metehanoglu. Oczywiście, że planujemy. Jak mogłoby być inaczej? Levent i ja chcemy mieć dziecko. Na co mielibyśmy czekać?”.

Zszokowany Bahadir robi wielkie oczy. Wchodzi gwałtownie do pokoju szwagierki, staje przed nią i wbija w nią groźne spojrzenie. Melis rozłącza się. „Czy to, co powiedziałaś po wypadku, było kłamstwem?” – pyta mężczyzna. – „Dlaczego tak na mnie patrzysz? Próbujesz zyskać na czasie? Wszystko słyszałem!”. „Co powinnam powiedzieć?” – pyta kobieta, odzyskawszy pewność siebie. Szybko wpadła na pomysł, jak wybrnąć z tej sytuacji. – „Czy powinnam zadzwonić do wszystkich i powiedzieć, że miałam wypadek i dlatego nie mogę mieć dzieci? Tak, nie będę mamą, nie poczuję tego.” – Do jej oczu jak na zawołanie napływają łzy. – „Zawsze będę czuła się wybrakowana!”.

„Podczas gdy moje przyjaciółki ciągle rozmawiają o dzieciach” – kontynuuje Melis – „ja mam mówić o najgorszym wypadku, jakiego doświadczyłam? Jesteś świadomy, co czuję i czego doświadczam? Walczę z najgorszą rzeczą, jaka może przytrafić się kobiecie. Każdego dnia staram się to znosić! Każdego dnia próbuję udawać, że nic się nie stało! Nikt nic nie rozumie! Nic nie wiecie! Ponieważ tak bardzo jesteście skupieni na Meryem! Ani jedna osoba nie zapytała mnie, jak ja się czuję! Straciłam zdolność bycia mama. Mam powiedzieć przyjaciółkom, że mężczyzna, za którego wychodzę, robi to z powodu wyrzutów sumienia? Czy powinnam powiedzieć, że czuję się jak śmieć? Nikt z was nie martwi się tym, co przeżywam!”.

„W porządku, uspokój się” – mówi Bahadir, dając się nabrać na oskarową grę szwagierki. – „Tak to zrozumiałem. Każdy by tak zrozumiał”. „Możesz zostawić mnie samą?”. „Dobrze. Powiem Hulyi, żeby przyszła”. „Nie chcę! Nie chcę nikogo”. „Melis, wybacz.” – Mężczyzna wychodzi. Tymczasem Dogan przychodzi do firmy. Chce sprawdzić, czy z Mine wszystko dobrze, ale dziewczyna bierze go za jednego ze ścigających ją ludzi i uderza go słuchawką w głowę. Gdy mężczyzna dochodzi do siebie, sytuacja między nimi staje się napięta.

„Tak, mam na imię Zehra” – przyznaje Mine. – „Na nazwisko mam Kalecik i jestem córką Orhana Kalecika”. „Jak to? Czyli twój ojciec nie pracuje dla Orhana?” – pyta Dogan. – 'To też było kłamstwo?”. „Tak”. „Jesteś bardzo bogata?”. „Tak”. „Czyli wszystko, co powiedziałaś, było kłamstwem”. „Byłam zmuszona kłamać. Nie naciskaj już na mnie, powiem ci od razu. Mój ojciec chce mnie wydać za młodego i bogatego mężczyznę”. „Twoje życie naprawdę jest kłamstwem. Co jest dalej? Powiedz, nie będę zaskoczony”. „Powiedziałam ci, że byłam zmuszona. Wydaje się, że ci przeszło”. „Jak mogłaś mnie uderzyć w głowę?” – Dogan masuje się po obolałej potylicy.

Melis dzwoni do lekarza, któremu zapłaciła, by przedstawił fałszywą diagnozę. Ostrzega go, by nikomu nic nie mówił, bo inaczej drogo za to zapłaci. Tymczasem Hulya wchodzi do sypialni i kieruje wzrok na pogrążonego w zadumie męża. „Kochanie, nadal o tym myślisz?” – pyta. „Tak. Z jednej strony żal mi Melis, z drugiej myślę, że coś w tym jest” – odpowiada Bahadir. – „Jestem zdezorientowany. Przepraszam, że tak mówię o twojej siostrze”. „Bahadirze, zbadałam ten szpital i natrafiłam na niemiłą informację. Wiele kobiet jest błędnie diagnozowanych. Kobietom, które nie mogą mieć dzieci, mówiono, że mogą je mieć, a kobietom, którą mogą mieć dzieci, mówiono, że nie mogą. Prawdziwy skandal”.

„Poczekaj chwilę. Wyjaśnij mi od początku” – prosi mężczyzna. „Kochany, ja też nie wiem dokładnie. Tak jak powiedziałam, okłamywano kobiety”. „Jesteś pewna? To bardzo poważne”. „Jestem pewna, kochanie. Czy powiedziałabym ci, gdybym nie była?”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melis jest bardzo podekscytowana z powodu swojego dzisiejszego ślubu z Leventem. „Dzisiaj musisz być piękniejsza niż kiedykolwiek” – mówi do niej Hulya. – „Ponieważ dziś jest dzień, którego nie zapomnisz nigdy”. „Zgadza się. Dzisiaj cały mój wysiłek przyniesie efekt. Levent będzie mój na zawsze”.

Bahadir przychodzi do szpitala. Od jednej z pracownic zdobywa numer doktora. Dzwoni do niego, ale ten informuje tylko, że nie udziela informacji związanych z jego pacjentami, i rozłącza się. Wobec tego Bahadir dzwoni do Cemila i prosi go o pomoc. Wkrótce Cemil przyjeżdża do rezydencji. Udaje się do pokoju przyjaciela. „Nie jesteś jeszcze gotowy” – stwierdza zdziwiony przybyły. – „Zrezygnowałeś? Proszę cię, powiedz, że zrezygnowałeś”. „Złożyłem obietnicę” – odpowiada Levent. – „Powiedziałem mamie i Melis, że ich nie zawiodę. Ale jeśli wyjdę przez te drzwi, jeśli zobaczę Meryem, jeśli spojrzę jej w oczy… Boję się, że zrezygnuję”.

„Boję się, że wszystko się zawali, jeśli zobaczę Meryem” – dodaje Levent. „Bracie, boisz się tego, że twoje serce zwycięży. W twoim sercu jest tylko Meryem” – przekonuje Cemil. – „Myślę, że mam prawo powiedzieć ci to, jako twój przyjaciel. Ślub nie jest zabawą. Nie możesz tak po prostu zdecydować. Nie możesz tego zrobić tylko z powodu wyrzutów sumienia. Proszę, przemyśl to jeszcze”. „Już za późno. Ten ślub się odbędzie. Nie ma odwrotu”. Czy Bahadir zdąży na czas wyciągnąć prawdę z lekarza i uchronić brata przed popełnieniem największego błędu w swoim życiu?