15: Irmak rysuje czyjś portret. „Kochanie, znowu się poruszyłeś” – mówi kobieta. Nagle zza obrazu wyłania się… Kenan! Okazuje się, że oboje już od miesiąca są parą! Zaniepokojona Canan ciągle wydzwania do córki. „Dalej ma wyłączony telefon. Gdzie się podziewa ta dziewucha?” – zastanawia się kobieta. „Dobrze, że jej nie ma” – odpowiada Vural. – „Nie chciałbym, żeby widziała te wszystkie rzeczy, które się dzisiaj wydarzyły”.
Vural wzywa do siebie Gencera. „Pamiętasz tego rybaka z wioski?” – pyta. „Tak” – potwierdza Gencer. „Prosiłem, żeby nie został po nim nawet grób. Chciałem usunąć go nie tylko ze świata żywych, ale też z pamięci i wszystkich istniejących zdjęć!”. „Zrobiliśmy dokładnie, jak pan rozkazał. Wrzuciliśmy go na dno morza…”. „Ten rybak wcale nie umarł! On wciąż żyje! Dzisiaj przyszedł do mojego domu, do mojej żony!” – wścieka się Vural. – „Usiadł ze mną przy jednym stole i stał się moim wspólnikiem!”.
Irmak w czasie kolacji wypytuje Kenana o wizytę w jej domu. Pyta, dlaczego wcześniej nie wyjawił jej rodzinie, że to on zostanie nowym wspólnikiem. Kobieta nie wie jeszcze, że Kenan był narzeczonym Hazal… „To tylko taktyka biznesowa” – odpowiada mężczyzna. – „My też z naszą miłością ujawnimy się w odpowiednim momencie…”.
„To jest niemożliwe” – mówi Gencer. – „Sam widziałem, jak wrzucali go związanego do morza…”. „Ja też wiem, co widziałem. Siedział ze mną przy jednym stole w całkiem dobrym stanie!” – odpowiada Vural. „Bardzo pana przepraszam. Jestem sam bardzo zdziwiony… Jeśli życzy pan sobie, jutro to naprawię…”. „Dość! Twój limit wpadek jest już na wyczerpaniu! Ale dam ci jeszcze jedną szansę. Ten rybak w błyskawicznym czasie rozwinął skrzydła, na pewno ktoś mu pomaga. Masz znaleźć dla mnie tę osobę. Aha, jeśli z tym też sobie nie dasz rady, to sam możesz wskoczyć do morza…”.
Vural wchodzi do pokoju Hazal. Dziewczyna w ostatniej chwili chowa przed nim zdjęcie z Kenanem… „Zapytam cię o coś” – mówi mężczyzna, zbliżając się do żony. – „Jak mogłaś przez tyle lat być z tym rybakiem? Ten człowiek nie ma za grosz honoru…”. „Kenan jest najbardziej honorowym mężczyzną jakiego znam!”. „Gdyby faktycznie miał choć trochę honoru, nie przyszedłby tutaj patrzeć, jak trzymam cię za rękę. Ja nie wytrzymałbym takiego widoku choć przez chwilę…”. „A co byś zrobił? Pewnie to samo, co zrobiłeś swemu bratu?”. „Być może. Jeśli chodzi o ciebie to nie mam żadnych ograniczeń…”.
Kenan opowiada Azizowi o kolacji w domu Demiroglu. „A Hazal? Jak na ciebie zareagowała?” – pyta. „Była w szoku. Najwyraźniej ją to poruszyło…” – odpowiada Kenan. „Poruszyło czy może zasmuciło?”. „Nie mam pojęcia, bracie. Gdy spojrzałem w jej oczy, zobaczyłem to, co kiedyś…”. „To na pewno trudne. Dasz radę to wytrzymać, chłopcze?”. „Dam radę” – odpowiada z pewnością siebie Kenan. – „Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Ta dziewczyna jest niewinna. Nie mam sumienia, by tak pogrywać z jej uczuciami…”. „Nie ma innego wyjścia. Inaczej nie damy rady się skutecznie odegrać”.
Irmak jest naszym najlepszym zabezpieczeniem” – kontynuuje Aziz. – „Z jednej strony będziesz trzymał ją za rękę, z drugiej Vurala za gardło”. Halil i Melek przeprowadzają się do Stambułu. Kobieta również tam nie rezygnuje z dotychczasowego zajęcia, co strasznie irytuje Halila. „Zostaw wreszcie te małże!” – prosi mężczyzna. „Nie wtrącaj się. Niech każdy zajmie się swoimi sprawami…” – odpowiada Melek. Wkrótce do Stambułu przyjeżdża Ebru. Matka pyta ją, czy wiadomo, co u Kenana. Dziewczyna jednak niczego nie wie. „Dzwoniłam wiele razy, ale jego telefon nie odpowiada” – mówi.
„Ja także dzwoniłam. Do niego i do Ahmeta. Oba numery wyłączone” – dopowiada Melek. – „Jakby się zapadli pod ziemię…”. „Modlę się, żeby tylko nic sobie nie zrobił po tym, jak Hazal go potraktowała…” – dodaje Ebru. W trakcie śniadania Canan pyta córkę, gdzie wczoraj była. „Bawiłam się ze znajomymi” – okłamuje Irmak. „Do rana? A kim są ci znajomi? Ostatnio bardzo często się widujecie…”. „Po prostu znajomi. Czy to ważne, kto to?”. „Następnym razem, kiedy będziesz miała późno wrócić, daj znać, by ochrona wyjechała po ciebie”.
Sinan pokazuje Kenanowi jego nowe biuro. „Jaki tak naprawdę jest twój plan?” – pyta Sinan. „Sprawiedliwość” – odpowiada Kenan. Hazal pyta Irmak i Defne o to, kim jest Naz. „Skąd takie pytanie?” – zastanawia się Defne. „Bo wszyscy o niej mówią. Ostatnio jej imieniem zwróciła się do mnie jedna ze służących, a dzisiaj kolejna…”. Nagle zjawia się Canan i szybko ucina tę dyskusję. Okazuje się, że to Defne przekupiła jedną ze służących, by specjalnie napomknęła przy Hazal o Naz.
Vural wchodzi do gabinetu Kenana. Sinan wychodzi i zostawi ich samych. „Nie udało nam się wczoraj swobodnie porozmawiać” – zaczyna mówić Vural. „Czemuż to? Czy było coś, co na to nie pozwoliło, bo nie zauważyłem?” – pyta Kenan. „Nie pogrywaj sobie ze mną rybaku! Obaj dobrze wiemy, czego chcesz! Próżne są jednak twoje wysiłki. Kiedy coś staje się moją własnością, ja nie oddaję tego tak łatwo!”. „Ja tego nie oddałem. Po prostu to, co było moje, samo się sprzedało”.
„A może tak naprawdę nigdy nie należało do ciebie, bo nie jesteś godzien?” – pyta Vural, a po chwili dodaje: „No nic, chodźmy na spotkanie zarządu. Jest ważne dla nas obu. Tak przy okazji, może i udało ci się wyjść z tego morza, ale niedługo będziesz modlił się, by tam wrócić…”. Irmak i Hazal wybierają się na wspólne wyjście na miasto. Tam Hazal wypytuje szwagierkę o to, kim jest Naz. „Dlaczego wszyscy są tacy spięci, gdy się o niej mówi?” – pyta. „Nikt nie jest spięty. Wydaje ci się…”.
Wkrótce Irmak odbiera telefon. „Halo, kochanie. Już po zebraniu?” – pyta dziewczyna. „Na szczęście tak. Ale jak cię zobaczę, to poczuję się lepiej” – odpowiada Kenan. „Super, zaraz wyślę ci moją lokalizację. Przy okazji mam dla ciebie niespodziankę…”. „Nie sądzę, aby coś przykuło moją uwagę bardziej, niż ty” – mówi Kenan. Gdyby tylko wiedział, co to za niespodzianka…
„To już wiadomo, komu oddałaś swoje serce” – zagaduje Hazal, kiedy Irmak kończy rozmowę. – „Nawet z tego miejsca mogę usłyszeć jego bicie”. „Całkiem możliwe. Ja… nigdy się tak nie czułam” – wyznaje Irmak. – „Zaraz tu będzie. Przedstawię was sobie… Tylko proszę, nie mów nic innym. Czekamy z tym na odpowiedni moment”. Następnie Irmak opowiada o tym, jak poznała się ze swoim ukochanym. Kiedy Kenan dociera na miejsce, zauważa przez szybę restauracji, że razem z Irmak jest Hazal…
Kiedy Vural wraca do domu, dowiaduje się od matki, że Hazal wyszła wraz z Irmak na miasto. Jest wściekły. Postanawia, że od tej pory Hazal nigdzie nie wyjdzie bez jego pozwolenia. Hazal tymczasem wychodzi z restauracji zaczerpnąć świeżego powietrza. Na zewnątrz natyka się na… Kenana! „Śledzisz mnie?” – pyta dziewczyna ze złością. „To miasto jest małe. Musisz przyzwyczaić się do takich spotkań” – odpowiada Kenan. „Mam uwierzyć, że to przypadek? Jak to, że stałeś się wspólnikiem Demiroglu?”. „Nie, nic z tego nie jest przypadkiem. Wszystko zaplanowałem! Przygotowywałem się od trzech miesięcy…”. „Chcę żebyś trzymał się ode mnie z daleka i zapomniał! Ile razy mam ci to powtarzać?”.
„Nie robię tego dla ciebie” – oświadcza Kenan. – „Wszedłem w ten układ, ponieważ zwyczajnie mi się opłaca. Jako rodzina, Demiroglu są zupełnie bezwartościowi. Ale ich uczciwość w biznesach to już inna sprawa”. „Czyli chodzi ci tylko o pieniądze?” – pyta Hazal. „Tylko o to. Zupełnie tak jak w twoim małżeństwie” – odpowiada Kenan i odchodzi… Następnie mężczyzna dzwoni do Irmak. Tłumaczy, że są pewne problemy w firmie i nie będą mogli się teraz spotkać. Aziz z ukrycia obserwuje Melek, sprzedającą małże. Wysyła do niej Kafesa. Mężczyzna podchodzi do kobiety, przedstawia się za właściciela restauracji i wykupuje od kobiety wszystkie małże.
Hazal i Irmak wracają do posiadłości. Vural bierze siostrę na bok i mówi do niej: „Nie chcę, byście więcej same wychodziły. Zabiorę was wszędzie, gdziekolwiek będziecie chciały. Ale nigdy nie zabieraj Hazal samej. Jasne?”. „Oczywiście…” – potwierdza Irmak, choć ta prośba jest dla niej niezrozumiała. Hazal ponownie pyta Sibel (służącą, którą przekupiła Defne) o Naz. Pracownica już chce wyznać prawdę, ale nagle pojawia się Canan i rezygnuje.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.