Czarna perła odcinek 62: Defne żąda ogromnej kwoty od Sinana! Irmak otrzymuje bolesną diagnozę! [Streszczenie + Zdjęcia]

62: Kenan zabiera Irmak na swoją łódź. Wkrótce mężczyzna odbiera telefon od Melek. „Jeśli nie macie planów, to chciałam ciebie i Irmak zaprosić na kolację” – mówi kobieta. „Dobrze. Porozmawiam z Irmak i oddzwonię” – odpowiada Kenan. Następnie siada przy żonie. „Dzwoniła Melek. Zaprasza nas na kolację. Co ty na to?” – pyta mężczyzna. – „Jeśli jesteś zbyt zmęczona, to nie ma sprawy, możemy pójść innym razem”. „Kenan, przestań robić ze mnie obłożnie chorą” – oburza się dziewczyna. „A co to ma znaczyć?”. „To, że traktujesz mnie jak porcelanową lalkę. Nie bój się, nie pęknę ci w rękach. Mam już dosyć tych ciągłych pytań o to, jak się czuję!”.

„Przepraszam, nie chciałem ci sprawić przykrości” – mówi mężczyzna. „Nieważne. To nie dotyczy tylko ciebie. Ale oczywiście, możemy pójść na tę kolację. Nie chcę robić wymówki z choroby”. Aziz telefonuje do kobiety, którą razem z Kenanem uratowali. „Jak się masz? Wydobrzałaś już?” – pyta. „Dziękuję, mam się już całkiem dobrze, bracie Aziz” – odpowiada kobieta. – „Chciałam wpaść do ciebie z wujkiem, żeby podziękować tobie i Kenanowi”. „Dziecko, nie masz za co dziękować”. „Ale chciałabym. Lepiej bym się poczuła. Jestem wam to dłużna”. „Przyjdźcie więc, napijemy się herbaty”.

Gdy Aziz wraca do domu, Melek oznajmia mu, że zaprosiła Kenana i Irmak na kolację. „Tylko obawiam się, że źle może to wpłynąć na Hazal” – mówi. „Myślę, że za bardzo się tym przejmujesz. Hazal nie jest już dzieckiem” – uważa mężczyzna. – „Jeśli nawet będzie jej przykro, to trudno. Pozbiera się z czasem. Takie już życie”. „Masz absolutną rację, ale po raz pierwszy mamy taki spokój. Aż się boję, że się to popsuje…”. „Nie bój się. Od tej pory nikt nie popsuje nam szczęścia”.

Kenan i Irmak schodzą na dół. „O proszę, oboje jak się wystroiliście. A dokąd to?” – pyta Vural. „Brat Aziz zaprosił nas na kolację” – odpowiada Irmak. „Słuchaj, rybaku, jeśli zaprowadzisz moją siostrę w miejsce, w którym ktoś może ją skrzywdzić, policzę się z tobą!”. „Mówisz to od pierwszego dnia, w którym cię spotkałem, ale wychodzi na to, że to puste groźby, bo jeszcze nic mi się nie stało” – ripostuje Kenan. – „A teraz, jeśli pozwolisz, pójdziemy już. Chcemy spędzić miły wieczór z dala od ciebie”. „Braciszku, tak jak mówiłam wcześniej, Kenan nie zrobiłby niczego, by mnie zranić”.

„W dodatku mam już dość twoich kazań, gróźb i donosów, które stosujesz wszem i wobec niby dla mojego dobra” – kontynuuje Irmak. „Nie wiem, o czym mówisz” – odpowiada Vural. „Mówię o twoim donosie do gazety, bracie”. „Czy coś się stało?” – pyta zdziwiony Kenan. „Nie, to sprawa między mną, a moim bratem. Wychodzimy”.

W następnej scenie widzimy Irmak i Kenana w salonie domu Aziza. „Irmak, jak dobrze cię widzieć w takim stanie. Dobrze, że przyszliście” – mówi Melek. – „Wpadnij też do restauracji. Spotkamy się, a przy okazji spróbujesz naszej kuchni”. Do salonu wchodzi Hazal. „Witaj, kochana Irmak” – mówi. „Jak zwykle wspaniale wyglądasz” – odpowiada Irmak. Następnie wszyscy zasiadają do kolacji.

Do mieszkania Ebru przychodzi zakapturzony Sinan. „A co to za strój? Co się stało?” – pyta dziewczyna. „Nie miałem innego wyboru. Nie byłem pewien, czy nas dalej śledzą” – odpowiada mężczyzna. „Dlaczego tak ryzykujesz? A co jeśli stanie się coś złego?”. „Niech się dzieje, co chce. Stęskniłem się za tobą jak szalony”. „Jesteś gotów zapłacić Defne byle tylko być ze mną?”. „Jestem”. „A co jeśli zostaniesz bez pieniędzy?”. „Nie martw się, nie zostanę” – zapewnia Sinan. „Cieszę się” – mówi Ebru i namiętnie całuje mężczyznę.

Nazajutrz przy śniadaniu Vural pyta Irmak, jak było na kolacji. „Dobrze, byli bardzo gościnni” – odpowiada dziewczyna. „Czyli tak ta serialowa rodzina cię traktowała? Nie śmiej się. Czy to nie prawda? Tylko w amerykańskich filmach można znaleźć fałszywe szczęście, gdzie wszyscy nawzajem się kochają. Wszyscy się wspierają. Same kłamstwa. Tylko ja wiem, jak naprawdę działa ten świat…”. „Bracie, chcę cię o coś spytać. Czy Hazal i Kenan mieszkali razem?”. „Dlaczego mieliby mieszkać razem? I dlaczego to takie ważne? Posłuchaj, Hazal zobaczyła mnie, zakochała się w mojej charyzmie, zostawiła Kenana i wyszła za mnie. A on był zazdrosny, nie mógł tego znieść i ciągle mnie obwiniał”.

„Ten przeklęty rybak” – kontynuuje Vural. – „Niech tylko spojrzy na siebie w lustro, a później na mnie”. „Więc to nie była wielka miłość?” – dopytuje Irmak. „Jeśli by była, to Hazal nie wyszłaby za mnie”. Tymczasem w gabinecie Sinana dochodzi do spotkania pomiędzy małżonkami i ich adwokatami. Defne żąda od męża sześciu milionów lir do spłaty przy rozwodzie. „Defne, oszalałaś?!” – Sinan jest zbulwersowany taką kwotą. „Mam nadzieję, że przemyślałeś konsekwencje zanim mnie zdradziłeś” – odpowiada Defne. „Kochana, to małżeństwo nie kończy się, bo cię zdradziłem. Ono już dawno było skończone!”.

„Gdybyś mnie nie zdradził, spędziłabym z tobą całe życie” – oświadcza Defne. „Och, spójrz tylko na siebie. I przestań z tą chciwością, żebyśmy mogli dojść do rozsądnego porozumienia”. „To jest właśnie moja rozsądna oferta, Sinan. Nie powinieneś był zostawić ukochanej żony dla innej kobiety”. Sinan szepcze na ucho ze swoim prawnikiem. Defne czeka na odpowiedź męża z założonymi rękami.

Melek, Hazal i Nergis udają się na poszukiwania sukni ślubnej dla przyszłej panny młodej. Akcja przenosi się do gabinetu Vurala. „Defne oszalała!” – wścieka się Sinan. – „Taka ilość pieniędzy jest niemożliwa!”. „Jak zwykle niczego nie potrafisz załatwić” – mówi do niego brat. – „Całe życie na nią łożyłeś, a teraz ona chce od nas wszystkiego. I nie mogłeś się powstrzymać, żeby jej nie zdradzić. I zobacz, co teraz z tego masz…”. „Skąd miałem wiedzieć, że tak się to skończy, Vural…?”. „Sinan, wymień choć jedną rzecz, której jesteś pewien! Nie potrafiłeś nawet wybrać sobie żony. Spójrz na Hazal i na swoją żonę. Dziewczyna zostawiła nawet biżuterię, którą jej podarowałem. Twoja żona chce zaś tego, co nawet do niej nie należy!”.

„Wszystko, co teraz możesz zrobić, to się patrzeć” – kontynuuje Vural. – „Co ci dadzą wyrzuty sumienia?”. Na korytarzy firmy Defne zatrzymuje Ebru. „Chodź tutaj!” – rozkazuje. „Czego chcesz?!” – oburza się dziewczyna. „Dzięki tobie nasz proces rozwodowy przebiega bez problemów” – oświadcza Defne. – „Sinan będzie musiał spełnić wszystkie moje żądania. Kiedy ja będę kontynuować swoje życie jako bogata kobieta, ty będziesz musiała zadowolić się mężczyzną, który będzie żył na łasce brata. Skąd ta mina? Twoje plany nie wyszły, prawda? Myślałaś, że trafił ci się bogaty facet, ale dostaniesz fortunę taką, jaką samą posiadasz…”.

„Może powinnam dać ci trochę udziałów?” – zastanawia się Defne. – „Zasłużyłaś sobie na nie”. Kobieta roześmiewa się prosto w twarz Ebru i odchodzi. Irmak spotyka się ze swoją ginekolog. „Czy będę mogła zajść w ciążę?” – pyta. „Pani Irmak, od strony ginekologicznej nie widzę problemu, ale w pani raportach zanotowano, że jest pani pacjentką z astmą. I niedawno miała pani poważne problemy”. „Tak, byłam chora, ale teraz czuję się lepiej. Wszystko będzie w porządku” – oponuje dziewczyna. „Pani Irmak, wie pani, że są pewne leki, które musi pani zażywać. Niestety te leki nie mogą być ciągle przyjmowane. W przypadku ciąży, efekty uboczne tych leków mogą uszkodzić płód”.

„Mówi pani, że nie mogę być matką” – pyta załamana Irmak. „W medycynie nie ma rzeczy niemożliwych” – mówi ginekolożka. – „Proszę się nie poddawać. Ale lepiej będzie, gdy nie będzie się pani spieszyć. Wciąż jest pani bardzo młoda. Jak zakończy się pani leczenie, znowu porozmawiamy”. Akcja przenosi się do gabinetu Aziza. Oprócz Topraka jest tam także Kenan. Po chwili do pomieszczenia wchodzi kobieta, której Kenan uratował życie oraz jej wujek. Następuje przywitanie, po którym wszyscy siadają.

„Nie wiem, jak państwu dziękować” – mówi mężczyzna. – „Uratowaliście życie mojej siostrzenicy. Dziękuję”. „Każdy zrobiłby to samo” – uważa Kenan. „Nie każdy” – sprzeciwia się kobieta. – „Ryzykował pan życiem dla mnie. Nie zapomnę tego”. „Taki właśnie jest Kenan” – oznajmia Aziz. – „Pomoże każdemu w potrzebie”.

Defne spotyka się ze swoją przyjaciółką. „Nie wierzę” – mówi koleżanka. – „Sinan ma romans? Przecież był zakochany w tobie po uszy”. „To prawda, był. Ale mu przeszło” – odpowiada Defne. – „Powinnaś była zobaczyć kobietę, którą wybrał zamiast mnie. Taka tania…”. „No co ty? Taki facet jak Sinan?”. „Takie właśnie są wybory mężczyzn z kompleksem niskości. Zdradzają swoje żony z tanimi kobietami. Może przy nich czują się ważni. Ale nieważne. Jestem szczęśliwa, że będę wolna. To on teraz zapłaci cenę swojej głupoty. Ze mną wszystko dobrze”.

„Może jeszcze do siebie wrócicie?” – pyta przyjaciółka. „Niemożliwe. Jeśli zapłaci alimenty, będę wiodła dobre życie” – odpowiada Defne. – „Po tym wszystkim nie chcę przejmować się jego problemami…”. Akcja wraca do gabinetu Aziza. Wuj kobiety zauważa przechodzącego po korytarzu Vurala. „Przepraszam. Kto to?” – pyta. – „Wygląda znajomo. Pracuje tutaj?”. „To Vural Demiroglu, jeden ze wspólników firmy” – odpowiada Aziz. Po chwili jego goście opuszczają biuro.

Irmak wpatruje się w zdjęcie matki i bardzo płacze. „Kochana mamusiu, chciałabym, żebyś była tu ze mną” – mówi. – „Chciałabym położyć ci głowę na ramionach i opowiedzieć o swoich problemach. Tak bardzo za tobą tęsknię… Kto teraz mną pokieruje? Kto powie, co powinnam zrobić? Kto będzie mnie wspierał w tym świecie, w którym nie wiem, co jest dobre, a co złe”.

Kobieta i jej wuj docierają na przystanek. „Co się dzieje, wujku? Nie odezwałeś się słowem, odkąd wyszliśmy”. „Nic takiego” – zaprzecza mężczyzna. „Chodzi o tego człowieka, którego widziałeś przed biurem pana Kenana, tak? Twoja twarz zrobiła się blada. Jakbyś zobaczył ducha…”. „Stałaś się teraz detektywem?”. „Mylę się? Skąd znasz tego mężczyznę? Jest właścicielem tej firmy”. „Nie otwieraj puszki pandory. Nie przejmuj się tym”. „Proszę, opowiedz mi…”.

„Pamiętasz, jak dwa lata temu byłem ochroniarzem w domu pana Fikri w Cesme?” – pyta mężczyzna. – „Ten człowiek mieszkał obok. Miał piękną, uśmiechniętą żonę”. „I co dalej?”. „Wyglądał znajomo, dlatego zapytałem. I przypomniałem sobie, kim on jest, kiedy usłyszałem nazwisko. To wszystko”. „Dobrze, niech tak będzie. Ale wydaje mi się, że nie powiedziałeś mi wszystkiego” – spostrzega kobieta.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *