32: Rankiem Melek oświadcza Halilowi, że chce z nim rozwodu! Mężczyzna jest zszokowany. Kafes ma wątpliwości, czy zrobili dobrze, wypuszczając Halila. „Tyle na razie mogliśmy zrobić” – mówi Aziz. – „Najpierw rozliczę się z Demiroglu, a potem zajmę się człowiekiem, który zabrał mi dwadzieścia sześć lat życia…”. Wściekły Halil kopie w drzwi. „Teraz jak poukładałaś sobie sprawy z córką i wrócił Aziz, to nagle chcesz rozwodu?!” – pyta. – „Mówisz, że nie chcesz pieniędzy Demiroglu, ale kogo ty próbujesz oszukać?!”.

„Uważaj na słowa! Nie oceniaj mnie swoją miarą!” – oburza się Melek. „Zostaw te gadki dla siebie! Nie dam ci rozwodu! Nie licz na to…” – odpowiada Halil. „Nie ma innego wyjścia. Rozstajemy się!”. „No tak, masz pieniądze, Aziz jest tutaj… Myślisz, że nie wiem, że to przez niego? Odkąd jest tutaj, wszystko zaczęło się sypać!”. „Tu nie chodzi o Aziza, tylko o ciebie. Nie masz żadnych granic! Sprzedałbyś własną córkę, byleby tylko poprawić swój byt!”. „Nie odwracaj kota ogonem! Oboje dobrze wiemy, o co chodzi. To ten łajdak Aziz! Chcesz usunąć mnie ze swojego życia, by żyć z nim jak dawniej, tak? Nigdy się na to nie zgodzę! Nie dam ci rozwodu!”.

Stan Irmak powoli się poprawia. „Oglądałeś już to nagranie? Kto to zrobił?” – pyta Vural brata. „Ktokolwiek to zrobił, powinien za to odpowiedzieć” – wtrąca się w dyskusję Ebru. – „Irmak omal się nie udusiła…”. „Ebru ma rację. Ktokolwiek to zrobił poniesie za to surową karę” – potwierdza Canan. Hazal spotyka się z Kenanem na nadbrzeżu. „Po co mnie tu wezwałaś?” – pyta mężczyzna, gdy już oboje zasiadają na ławce. „To, co się wczoraj stało…” – mówi Hazal niepewnym głosem. – „Nie jest dla mnie czymś normalnym. Do tego są jeszcze nagrania z kamer…”.

„Jakie nagrania?” – dziwi się Kenan. „W całym domu są kamery. Na pewno też jesteśmy nagrani” – wyjaśnia dziewczyna. „Boisz się, że Vural to odkryje i wasze małżeństwo się skończy?”. „To nie o to chodzi. Vural nie zostawi tego tak łatwo. Musimy więc przejąć te nagrania jak najszybciej”. „W jaki sposób chcesz to zrobić?”. „Nie wiem. Ale musimy je dostać dla nas i dla Irmak. Posłuchaj, przez całą noc myślałam o tym, co się stało… Cały czas mam to w głowie…”. „Ja też” – oznajmia Kenan.

„Sinan, co się stało? Nic nie powiesz? Widzę, że coś jest na rzeczy…” – zagaduje Vural. Jego brat chodzi niespokojnie wte i wewte. „Co się stało? Kto wszedł do jej pokoju?” – dopytuje Canan. „Nie wiemy… Nie ma wczorajszych nagrań…”. „Jak to, nie ma nagrań?!”. „Z Irfanem obejrzeliśmy wszystkie nagrania. Nie ma niczego… Brakuje nagrań właśnie z wczoraj. Tak samo było w Cesme, jak pamiętacie… Któregoś dnia kamera po prostu nie zarejestrowała nagrań”. „Jesteś pewien, że nikogo nie kryjesz?” – pyta Vural. – „Na przykład swojej żony?”. „Nawet tak nie mów! Nic nie jest dla mnie ważniejsze od życia Irmak!”.

„Poza tym Defne nie zrobiłaby czegoś takiego” – kontynuuje Sinan. Vural odchodzi. Na schodach spotyka Ebru. „A ty dokąd?” – pyta. „Nigdzie. Szukam Kenana. Nie przyjechał z wami?”. „Coś mu wypadło i musiał gdzieś pojechać”. „Jesteś tego pewien? A może poszedł spotkać się z Hazal…?”. Jej także nie ma…” – zauważa dziewczyna. „Hazal nie ma w pokoju?!” – Vural jest wyraźnie zaniepokojony. „Ano nie ma. Wyszykowała się i wyszła…”.

„Co chcesz mi powiedzieć?” – pyta Kenan. – „Może to, że nadal mnie kochasz…? A może to, że mnie nienawidzisz. A może zapytasz, dlaczego od razu nie odebrałem ci czarnej perły? Powiesz mi coś o tej nocy w chatce rybackiej? Które z tych? A może to, dlaczego mnie pocałowałaś?”. Dziewczyna milczy. Ma wyraźny mętlik w głowie. „Hazal, czekam na odpowiedź na choćby jedno z tych pytań…”. „Nie przyjechałam tu, żeby wyznawać ci miłość czy nienawiść” – oświadcza dziewczyna. – „Niczego już do ciebie nie czuję. Przyjechałam, żeby ci to powiedzieć. Wiem, że obojgu nam nie jest łatwo być tak blisko siebie. Szkoda, że to wszystko nie zostało tam, gdzie się skończyło…”.

„To, co wczoraj się wydarzyło, to tylko drobny incydent, który nie ma żadnego znaczenia” – kontynuuje Hazal. – „Nic do ciebie nie czuję. Moja miłość umarła… Wczoraj tylko się w tym upewniłam. Dlatego oboje powinniśmy zapomnieć o tym, co się stało. Będziemy wkrótce rodziną. Ja jestem ukochaną żoną Vurala, a ty żenisz się z jego siostrą. W ten sposób oboje będziemy szczęśliwi. To jest nasza ostatnia rozmowa i spotkanie tylko we dwoje”. Hazal wstaje z ławki. Mówi „żegnaj” i odchodzi. Oczy Kenana są szkliste od łez.

Ebru w tym czasie przekonuje Vurala, że powinien mieć Hazal na oku. Niedobrze, że dziewczyna jest tak blisko Kenana. „Myślę, że Hazal już go nie kocha” – odpowiada mężczyzna. – „W końcu o nim zapomni. Nie będzie nawet pamiętać jego imienia. Pokocha mnie…”. „Posłuchaj, co mówisz. Hazal jest z tobą, tylko dla jego dobra. Tylko dlatego, że zmusiłeś ją do bycia z sobą. Inaczej umarłaby, ale by go nie zostawiła. W oczach Hazal jesteś mężczyzną, który ją zgwałcił i zniszczył jej życie. Ale myślę, że jest jedno wyjście. Uważam, że powinna zajść w ciążę!”.

„Wtedy nigdy cię nie zostawi” – kontynuuje Ebru. – „Podasz jej środek odurzający… Pomogę ci… We śnie niczego nie zauważy. Potem dowie się, że jest w ciąży. Wtedy będzie po wszystkim…”. Vural przecząco kręci głową. „Nie, nie mogę tego zrobić!” – mówi. – „Przyrzekłem, że jej nie tknę”. Nagle na schodach pojawia się Defne i z ukrycia zaczyna przysłuchiwać się rozmowie swojego szwagra i Ebru. „W takim razie do końca życia będziesz żył w strachu, że w każdej chwili możesz ją stracić…” – mówi Ebru. – „I uwierz mi. W końcu się podda i powie o wszystkim Kenanowi. Zastanów się. Już raz to zrobiłeś…”.

Vural chwyta Ebru i przyciska ją do ściany. „Zamilcz! Niczego jej nie zrobiłem!” – oznajmia. – „Nigdy jej nie dotknąłem! Nie skrzywdziłem jej…”. „Oszalałeś? Co ty mówisz?”. „To, co słyszysz! Nie zgwałciłem Hazal!”. „Posłuchaj… Nie waż się jej o tym mówić! Zostawi cię, kiedy się dowie. Nie powinna tego wiedzieć. Jest z tobą, bo myśli, że ją zgwałciłeś!”. „Nie dowie się. O ile ty nie wykorzystasz tego przeciwko mnie…”. „Nie mów głupstw. Nie będę miała z tego korzyści”. „Ale ja będę miała” – szepcze pod nosem Defne, zadowolona z informacji, które właśnie pozyskała.

Aziz przychodzi do restauracji Melek w momencie, gdy ta przymierza podarowaną przez niego spinkę do włosów. „Co ty tutaj robisz?” – pyta zaskoczona kobieta. „Zawsze wracam do ciebie. To przeznaczenie” – oświadcza Aziz. „Nie rób tego. Nie powinieneś się ciągle pojawiać tam, gdzie jestem. Nie jesteśmy już młodzi i wolni. Mamy dorosłe dzieci. To nie wypada”. „Może i się spóźniłem. Może wydawało ci się, że cię zostawiłem, ale uwierz mi, to nie była moja wina”. „Co to znaczy?”. „Usiądź, wtedy porozmawiamy”. Oboje zasiadają do stolika.

Hazal odwiedza swojego adwokata. „Nie znalazłem zbyt wiele na temat pani Naz” – oświadcza mężczyzna. – „Jest o niej wzmianka z 2014 roku. Poszła wtedy na policję. Złożyła zeznania w sprawie przemocy”. „Są jakieś akta?”. „Niestety przepadły. Prawdopodobnie nie trafiły do dokumentacji. Właściwie, to chodziło o przemoc domową…”. „W takim razie, dowiedz się tego. Bez względu na to, ile będzie to trwało. Muszę wiedzieć, co się z nią stało”.

„Hazal może tu przyjść w każdej chwili” – mówi Melek do Aziza. – „Nie chcę, żeby nas zobaczyła. Będzie dopytywać”. „To powiedz jej, że jestem jej ojcem”. „Aziz, rozmawialiśmy już o tym. Wystarczy”. „Wiesz, co mnie boli najbardziej. To, że moja córka nazywa człowieka, który nas rozdzielił, swoim ojcem”. „Co Halil ma z tym wspólnego?”. „To on przechwycił wszystkie listy, które do ciebie napisałem” – wyjaśnia Aziz. – „Nie oddał ci ich. Wyznał mi to wczoraj…”.

„Co takiego?!” – Melek jest zdumiona. „Tak. Od początku wpadłaś mu w oko. Obserwował nas. Dałem list synowi rzeźnika. Halil to widział. Powiedział, że on go zaniesie. Zamiast tego podarł go i wyrzucił do morza…”. Canan tymczasem pyta Halila, co się stało z jego twarzą. „Wypadek przy pracy…” – mówi mężczyzna. „Dobrze. Pieniądze są już gotowe. Tak jak chciałeś. Dodatkowo gwarantuję ci pracę w firmie. Tyle powinno ci wystarczyć. A teraz oddaj mi ten list”. „Proszę się nie martwić. Najpierw muszę mieć pewność, że jestem bezpieczny”.

„Żartujesz sobie ze mnie. Dostałeś już wszystko. Czego jeszcze chcesz?!” – pyta poirytowana Canan. „Nauczyłem się nie ufać ludziom zbyt łatwo” – mówi Halil. – „Niech pani na razie zachowa pieniądze. Oddam list, kiedy przyjdzie na to czas…”. „Nie pogrywaj sobie ze mną. I nie próbuj wchodzić w interesy z Azizem Toprakiem! Jeśli to zrobisz, nic nie dostaniesz!”.

Vural domyśla się, że Ebru może mieć coś wspólnego z tym, co przydarzyło się jego siostrze. „Nie gadaj głupot. Jeszcze nie oszalałam na tyle, żeby zabijać z miłości…” – przekonuje dziewczyna. – „Jeśli Kenan nie będzie ze mną, wolę, żeby był z Irmak niż z Hazal…”. Melek dzwoni do Halila. Oznajmia mężowi, że wieczorem może przyjść do domu. „Mówisz poważnie? Wybaczyłaś mi?” – nie dowierza mężczyzna. „Przyjdź, to porozmawiamy” – odpowiada kobieta.

Kenan przychodzi do Irmak. „Gdzie byłeś, kochanie?” – pyta go dziewczyna. „Musiałem coś załatwić” – odpowiada Kenan. „Dzwoniłam do ciebie, nie odbierałeś…”. „Byłem na spotkaniu. Miałem wyciszony telefon… Zapomnij o tym. Jak się masz? Czujesz się lepiej?”. „Co za różnica, co odpowiem. Nie słuchacie mnie. Mam już dość tego pokoju i tej aparatury…”. „Masz rację. Ale to się wkrótce zmieni. Bądź cierpliwa”. „Chcę pójść na wybrzeże. Tam, gdzie się poznaliśmy”. „Pójdziemy. Najpierw wyzdrowiejesz, a potem pójdziemy tam, dokąd tylko zechcesz. Od teraz będziemy tylko we dwoje”.

„Niczego innego bardziej nie pragnę” – odpowiada wreszcie uśmiechnięta Irmak. Kenan wyciąga pudełko z pierścionkiem zaręczynowym i otwiera je. „Nie wiem, czy możesz zapomnieć o tym, co stało się w dniu ślubu, ale jeśli dasz mi jeszcze jedną szansę, do końca życia będę robił wszystko, aby cię uszczęśliwić” – oświadcza mężczyzna. „Nie musisz nic robić. Wystarczy, że będziesz blisko” – odpowiada dziewczyna. Kenan nasuwa pierścionek na jej palec. „Od tej pory zawsze będę z tobą”. „Do ostatniego oddechu?” – pyta Irmak. „Tak, aż do ostatniego oddechu”.

Vural rozkazuje Gencerowi, by wznowił śledzenie Hazal. Hazal przyjeżdża do restauracji. Cały czas obserwuje ją przyjaciółka Naz, z którą dziewczyna niedawno się spotkała. Gdy wchodzi do restauracji, widzi, że jej matka płacze. „Co się stało?” – pyta. „Nie, po prostu się rozczuliłam…” – odpowiada Melek. – „Awans od sprzedawcy małż w niewielkim miasteczku do właściciela restauracji w Stambule… I to razem z tobą”.

„Wiem, że żenisz się z nią tylko dlatego, że ja ci kazałam” – mówi matka Irmak do Kenana. – „Czuję jednak, że naprawdę zaczyna ci na niej zależeć. Mam nadzieję, że Aziz temu nie przeszkodzi”. „Aziz nic o tym nie wie. Ani o obrączkach, ani o zaręczynach. Robię to z własnej woli. Naprawdę zależy mi na Irmak” – oświadcza Kenan. „Dziękuję ci” – mówi Canan. „Nie mi. Podziękuj swojej córce. Pozostała taka niewinna pomiędzy tymi wszystkimi skamieniałymi sercami…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy