50: Vural zmusza Hazal do pozbycia się czarnej perły. Dziewczyna ze łzami w oczach wyrzuca prezent od Kenana do morza… Kafes przekazuje Gencerowi wiadomość o śmierci Canan Demiroglu. „Nie patrz tak na mnie. My tego nie zrobiliśmy” – mówi. – „Nie wiemy, kto to zrobił. Oczywiście w pierwszej kolejności zabrali szefa, ale my rozwiążemy tę sprawę. Co do ciebie, prędzej czy później, zmuszę cię do mówienia. Ale lepiej zróbmy to szybciej. Zastanów się i nie marnuj swojej młodości. Gencer jednak nadal milczy.
Policja przedstawia Azizowi dowody, wskazujące, że to on zabił Canan Demiroglu. „Ta broń zarejestrowana jest na twoje nazwisko. I jest też świadek, który cię widział” – mówi funkcjonariusz. Aziz przypomina sobie, jak przekazał Ahmetowi ten pistolet… Mężczyzna nie wie, co odpowiedzieć. „Powodzenia. W sądzie zadecydują o twoim losie…” – oznajmia funkcjonariusz i wychodzi z pokoju przesłuchań. Aziz wraca do celi.
Kafes prosi Kenana na stronę. „Nie mogę uwierzyć” – mówi Kenan. – „Jak mogli go wsadzić do więzienia, skoro nie mają żadnych dowodów?”. „To trochę skomplikowane… Rozmawiałem z adwokatem” – odpowiada Kafes. – „Broń, z której wystrzelono, jest zarejestrowana na Aziza. Teraz ma ją policja”. „Jest coś, o czym nie wiem?”. „Tak. Szef dał tę broń Ahmetowi…”. „Mojemu bratu?” – przeraża się Kenan. – „Co Ahmet mógł mieć wspólnego z Canan…? Nie zrobił tego. Nie, to niemożliwe. Musi być w tym coś jeszcze…”. „Nie powiedziałem, że zrobił to Ahmet. Ale coś tu nie gra. Nie mogę tego rozwiązać. Proszę, porozmawiaj z Ahmetem. Ta sprawa powinna zakończyć się jak najszybciej”.
Gencerowi udaje się wyswobodzić z więzów. Mężczyzna atakuje jedynego ochroniarza, który go pilnuje i ucieka. Kenan po rozmowie z Kafesem udaje się prosto do brata. „Co zrobiłeś z tą bronią?!” – pyta go. „Kenan, ja…” – próbuje tłumaczyć Ahmet. „Co ty?! Zaraz oszaleję! Powiedz mi! Zabrali brata Aziza. Wsadzili go do więzienia. Odpowiedz mi!”. „Wystarczy, już dobrze. Powiem ci. Ukradli mi broń… Bałem się. Nie mogłem nikomu powiedzieć…”. „Bałeś się?! O czym ty mówisz?! Ktoś zginął przez tę broń, rozumiesz?!”. „Skąd miałem wiedzieć, że do tego dojdzie? Bałem się… Wstydziłem…”.
„Nie chciałem, żeby inni mówili, że nie umiem nawet przypilnować broni” – kontynuuje Ahmet. „To jest bez sensu” – nie wierzy w opowieść brata Kenan. – „Dobrze, ale powiedz mi. Skoro ukradli ci broń, nie myślałeś o tym, by ją odszukać? Gdzie byłeś, kiedy ją zabili? Z kim wtedy byłeś?”. „Był ze mną” – nagle pojawia się Ebru i udziela odpowiedzi.
Vural wchodzi do pokoju Irmak. Widzi jak dziewczyna pakuje swoje rzeczy. „Co to ma być?” – pyta. – „Dokąd idziesz?”. „Bracie, odchodzę” – oznajmia dziewczyna. – „Pobraliśmy się z Kenanem…”. „Co? Co to znaczy, że się pobraliście?! Co ja ci mówiłem?!”. „Bracie, proszę. Obiecywałeś, że zrobisz wszystko, by mnie uszczęśliwić, czyż nie?”. „Ta obietnica miała zapomnieć popełnieniu tego błędu! Nie mogę na to przymknąć oka, skoro wiem, że będziesz nieszczęśliwa! Ten facet cię nie chce! Nie widzisz tego?! Co mam jeszcze zrobić, byś to sobie uświadomiła?!”.
„Wystarczy, zamilcz już!” – nie wytrzymuje Irmak. – „Kocham tego mężczyznę tak bardzo, że nie dbam o to, kim jest ani co robi!”. Irmak pokazuje bratu pudełka ze swoimi lekami. „Wiesz po co to jest?” – pyta. – „Po to, bym mogła żyć jeden dzień dłużej! Zrozum to, nie zostało mi dużo czasu…”.
„Co ty robisz w tym domu?” – pyta Kenan, niezadowolony z obecności Ebru w domu Aziza. „Nie stresuj Ahmeta. Tego dnia był ze mną” – oświadcza dziewczyna. – „Byliśmy na plaży. Razem”. „O czym ona mówi?”. „Mówi prawdę” – potwierdza Ahmet. – „Byliśmy na plaży. Rozmawialiśmy trochę”. „Co robiliście razem na plaży?”. „Chcesz mnie teraz przesłuchiwać?”. „Tak, co robiłaś z moim bratem? Czego od niego chcesz?!”. „Ahmet i ja zdecydowaliśmy, by dać sobie szansę” – oznajmia Ebru. – „Oboje jesteśmy dorośli. To chyba nic złego”.
„Róbcie sobie, co chcecie” – mówi Kenan i zwraca się do brata: „Ale jeśli ta broń została powierzona tobie i ją zgubiłeś, to ty ją znajdziesz. Dowiesz się, kto to zrobił i udowodnisz, że Aziz jest niewinny. Jasne?”. Kenan wychodzi z domu. Akcja wraca do rozmowy Vurala i Irmak. „Co to znaczy, że nie masz dużo czasu?” – pyta mężczyzna. „Bracie, ja umieram. Może za miesiąc, może za rok… Nie wiem, jak długo jeszcze pożyję” – wyznaje Irmak. Vural jest zdruzgotany tym wyznaniem. Z emocji aż siada na łóżko. „Nie, nie pozwolę na to” – mówi. – „Znajdę najlepszych lekarzy. Zawiozę cię do najlepszych szpitali. Porozmawiam z Sinanem… Uratujemy cię…”.
„Bracie, proszę, nie mów nikomu” – błaga Irmak. – „Nie chcę, żeby ktoś się nade mną użalał. Myślisz, że mama nie próbowała? Nie ma na to wyjścia. Brak jest lekarstwa, leczenia… Nie ma nic, co może sprawić, że poczuję się lepiej, za wyjątkiem Kenana. Jestem tak zmęczona. Chcę tylko być szczęśliwa”. „Zostań tutaj. Nie wyprowadzaj się. Zrób to dla mnie” – prosi Vural. „Dobrze, ale Kenan? Nie mogę żyć bez niego…”. „Jemu też powiedz. Możecie zamieszkać tu razem” – zgadza się Vural, choć nie przychodzi mu to łatwo.
Irmak dzwoni do Kenana. Informuje go, że powiedziała Vuralowi o ich ślubie. „Nie niepokoił cię, prawda?” – pyta Kenan. „Nie, nie martw się. Nawet to zaakceptował. Chce, żebyśmy tu razem zamieszkali. Kenan, jestem chora. Dlaczego nie możemy tu zostać?”. „Rozmawialiśmy już o tym…”. „Wiem, ale spójrz, wszystkie problemy się rozwiązały. To jedyna rzecz, którą od ciebie chcę. Proszę, spakuj rzeczy i przyjdź tutaj”. „Dobrze, zróbmy tak, jak chcesz. Twoje szczęście jest ponad wszystkim”.
Vural wchodzi do sypialni, którą dzieli z Hazal. „Mam dobre wieści. Irmak i Kenan pobrali się” – oznajmia żonie. – „Nie cieszysz się?”. „Cieszę się, ale nie rozumiem twojego postępowania. Kiedy dowiedziałeś się o ich zamiarach, to byłeś przeciwny, a kiedy już się to stało, nazywasz to dobrymi wieściami”. „Widzisz, pochwalam rzeczy, których nienawidzę, miłymi słowami”. „To też część twojego planu?”. „Nie pleć głupot. Jaki miałbym z tego zysk?” – pyta Vural. – „Kenan będzie tu mieszkał. Jako pani tego domu, będziesz musiała jeszcze bardziej uważać na swoje zachowanie…”.
Wieczorem Hazal przygotowuje kolację. Nieoczekiwanie zjawia się na niej… Ebru! „Co ty tu robisz?” – pyta Hazal. „Nie martw się, nie zamierzam zostawać” – uspokaja ją siostra. – „Przyszłam tylko na kolację”. „Ja ją zaprosiłem. Chciałem, żeby cała rodzina się zebrała” – oświadcza Vural. „Szkoda, że mnie nie zapytałeś o zdanie”. „Sam widzisz, dla niej nie jestem już rodziną…” – mówi Ebru. – „Ale ja zawsze staram się być przy mojej siostrze i ją wspierać”. „Ty mnie wspierasz? Wystarczy, że będziesz trzymać się ode mnie z daleka!”.
Sinan i Defne schodzą na dół. „Witaj, Ebru” – mówi mężczyzna. Defne posyła dziewczynie groźne spojrzenie. Po chwili do wszystkich dołączają Kenan i Irmak. „Gratulacje, Irmak. Bardzo się cieszę” – mówi Ebru. „Szkoda, że nas nie poinformowałaś” – zabiera głos Defne. – „Chciałabym móc ci towarzyszyć w tak ważnej chwili”. „Właściwie chcieliśmy wam powiedzieć, ale ponieważ ciągle cierpisz, nie chcieliśmy cię niepokoić” – mówi Kenan. „Proszę, nie złośćcie się na nas. Dla nas to była tylko procedura” – oznajmia Irmak.
„Przy okazji” – mówi Vural. – „Jutro przyjdzie adwokat. Przedstawi testament mojej mamy. Chcę, żeby cała rodzina była obecna”. Następnie wszyscy zasiadają do stołu. W trakcie kolacji Vural otrzymuje sms-a od Gencera. Hazal zerka na telefon męża, starając się odczytać treść wiadomości. Po skończonym posiłku Ebru i Kenan rozmawiają na zewnątrz. „Słuchaj, nie pogrywaj sobie ze mną” – mówi mężczyzna. – „Dlaczego kręcisz się przy moim bracie? Myślisz, że pozwolę ci bawić się jego uczuciami?”. „Tak jak ty bawisz się uczuciami Irmak” – odpowiada uszczypliwie Ebru.
„Zważaj na słowa, nie wypowiadaj nawet imienia Irmak!” – oburza się Kenan. – „Trzymaj się od niej z daleka! Ty i ja to nie to samo. Nawet sobie nie wyobrażaj, że jest inaczej”. „Jeśli tylko starasz się iść swoją drogą, stajesz się dobrym człowiekiem” – mówi Ebru. – „Ale kiedy ja to robię, to nagle jestem zła?”. „Jeszcze nie tak dawno płakałaś z powodu swojej miłości do Vurala. Jak to się stało, że postanowiłaś dać szansę mojemu bratu?”. „Jestem zmęczona. Rozumiesz?” – pyta Ebru. – „Zmęczyła mnie walka o mężczyznę. Też chcę być szczęśliwa. Chcę mieć życie. Czy to zbrodnia?”.
„Za grosz ci nie wierzę” – oznajmia Kenan. – „I obiecuję, że jeśli zobaczę choć jeden błąd z twojej strony, nie będę zważał na twoje łzy, nie zapominaj o tym”. Kenan odchodzi do domu. Nagle przy Ebru pojawia się… Sinan. Vural spotyka się z Gencerem. Jest przerażony, gdy widzi jak poturbowany jest jego najbardziej zaufany człowiek. „Panie Vuralu, moje kondolencje” – mówi Gencer. – „Nie mogłem uwierzyć… Jak to się stało?”. „W porządku, nie mówmy teraz o tym. Dlaczego cię wypuścili?” – pyta Demiroglu.
„Nie wypuścili. Sam uciekłem” – odpowiada Gencer. „Jak to uciekłeś? Nikt cię nie pilnował?”. „Pilnował, ale udało mi się z nim poradzić”. „Rozmawiałeś z nimi? Powiedziałeś coś?”. „Bardzo się starali, ale nic nie powiedziałem”. „To dlaczego cię nie zabili?” – pyta Vural. „Nie widzi pan mojej twarzy?”. „Dobrze, w porządku. Potrzebuję cię, chłopcze. Musimy zająć się resztą. Słuchaj, Jale wciąż się kręci i węszy. To problem dla nas obydwu, rozumiesz? Aziz Toprak jest w więzieniu. Na ten moment jesteśmy bezpieczni, ale z Jale na wolności nie możemy tak się czuć. Zajmij się tym”. „Dobrze” – potwierdza Gencer.
„Ja… Byłem wczoraj trochę pijany” – tłumaczy Sinan. „I co z tego?” – pyta Ebru. „Jestem trochę zmieszany. Nie wszystko dobrze pamiętam…”. „Nie pamiętasz? Więc pozwól, że odświeżę ci pamięć”. „Mów ciszej, proszę…”. „A co? Skoro tak bardzo boisz się swojej żony, dlaczego wczoraj byłeś ze mną? Dlaczego mnie pocałowałeś?”. „Więc my…?” – przeraża się Sinan. – „Posłuchaj, to musi zostać między nami. Nikomu nie powiesz, rozumiesz?”. „Jeśli ty zapomnisz, ja także zapomnę” – mówi Ebru i odchodzi.
Hazal dzwoni do Jale. „Co się stało? Wszystko dobrze?” – pyta przyjaciółka Naz. „Nie. Czuję się uwięziona w tym domu…” – wyznaje Hazal. „Wytrzymaj jeszcze trochę, spróbuj wziąć się w garść”. „Kenan i Irmak wzięli dziś ślub. Kenan będzie mieszkał z nami w rezydencji. Gdybyś wiedziała, jak to boli być w tym samym miejscu, co on i musieć trzymać się z daleka… Nadal kocham Kenana, do szaleństwa…” – wyznaje Hazal. „Rozmawiałaś z Kenanem? Powiedziałaś mu o wszystkim?”. „Chciałam, ale telefon Vurala… Nie mogę już dłużej ranić tych, których kocham”.
„Nie będę wolna, dopóki nie uwolnię się od Vurala. Tylko ja mogę to rozwiązać” – kontynuuje Hazal. – „Ale, żeby go pokonać, potrzebuję twojej pomocy…”. „Czego tylko potrzebujesz” – zapewnia Jale. „Gencer uciekł, widziałam jego sms-a na telefonie Vurala. Muszę przycisnąć Vurala do granic możliwości w sprawie Naz. To jasne, że Gencer jest powiernikiem jego tajemnic, inaczej, by się tak o niego nie martwił. Czy możesz śledzić Gencera? Możesz to zrobić dla mnie?”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.