„Dziedzictwo” – Odcinek 567 – Streszczenie
Nana zauważyła chłopca na cmentarzu. Samotna, drobna sylwetka wydała jej się niezwykle krucha w otoczeniu kamiennych nagrobków. Zaintrygowana, podeszła bliżej.
– Kochanie, jesteś tu sam? – zapytała cicho, spoglądając na jego smutną twarz.
Chłopiec milczał, wpatrując się w nagrobek. Nana podążyła za jego wzrokiem, aż jej spojrzenie zatrzymało się na inskrypcji:
Seher Kirimli – żona Yamana Kirimliego i jedyna ciocia Yusufa Kirimliego.
Serce ścisnęło jej się w piersi. Więc to jest Yusuf… – pomyślała. Ostrożnie uniosła dłoń, chcąc dotknąć jego policzka, ale chłopiec cofnął się odruchowo.
– Przyniosłeś bardzo ładne kwiaty – powiedziała łagodnie, nie chcąc go spłoszyć. – Posadzimy je razem? Twoja ciocia na pewno by się ucieszyła.
Nie czekając na odpowiedź, przykucnęła i zaczęła delikatnie rozgarniać ziemię obok nagrobka. Yusuf zawahał się przez chwilę, po czym ostrożnie uklęknął obok niej. Razem wsadzili kwiaty do ziemi, a Nana, czując, że chłopiec zaczyna jej ufać, spróbowała się przedstawić:
– Mam na imię Nana. Może się poznamy?
Yusuf jednak nadal milczał.
Dziewczyna westchnęła cicho. W jej myślach pojawiły się bolesne wspomnienia z dzieciństwa – samotność, drwiny rówieśników, poczucie bycia niewidzialną. Wiedziała, jak to jest czuć się opuszczonym.
Uniosła wzrok ku niebu.
– Spójrz, Yusufie – zaczęła miękko. – Niebo jest ogromne. Wiesz, że czasami mamy ptaków muszą odlecieć bardzo daleko? Ich pisklęta myślą wtedy, że zostały porzucone. Że mama już ich nie widzi, nie słyszy, nie kocha…
Chłopiec spojrzał na nią spod długich rzęs.
– Ale to nieprawda – kontynuowała Nana. – Mama wcale nie zniknęła. Po prostu musi być gdzieś indziej. A jej dziecko? Ono musi dorosnąć, nauczyć się machać skrzydłami i latać samodzielnie. A potem, pewnego dnia… znowu będą razem. Bo nic na świecie nie jest w stanie rozdzielić tych, którzy naprawdę się kochają.
Położyła dłoń na jego drobnej piersi.
– Wiesz, gdzie teraz jest twoja ciocia, Yusufie? Zawsze tutaj – powiedziała cicho, patrząc mu w oczy.
Chłopiec zesztywniał, ale nie odsunął się.
I wtedy rozległ się ostry głos:
– Zostaw mojego bratanka!
Nana podskoczyła, zaskoczona. Odwróciła się i zobaczyła wysokiego, groźnie wyglądającego mężczyznę, który szybkim krokiem zmierzał w ich stronę.
Yaman Kirimli.
Jego zimne, stalowe spojrzenie wbijało się w nią jak ostrze.
– Chłopcze ognia – zwrócił się surowo do Yusufa – do samochodu. I więcej nie wychodź z domu bez pozwolenia.
Yusuf posłusznie odszedł, spuszczając głowę. Nana patrzyła za nim z niedowierzaniem.
– Kim jesteś? – warknął Yaman, zwracając się do niej. – Co robiłaś obok mojego bratanka?
– Ja tylko… chciałam pomóc. Był smutny, płakał – odpowiedziała, starając się zachować spokój.
– Nie potrzebuje niczyjej pomocy – uciął ostro, jakby każde słowo było ostrzem.
Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę samochodu. Nana zacisnęła pięści.
– To dziecko jest smutne! – krzyknęła za nim, nie mogąc się powstrzymać.
Mężczyzna zatrzymał się.
– To wstyd, jeśli traktujesz go w ten sposób! – kontynuowała Nana, podchodząc bliżej. – Nigdy nie będzie mógł być szczęśliwy. Właśnie stracił swoją ciocię. Potrzebuje ludzi, którzy go zrozumieją. Nie ludzi, których będzie się bał!
Yaman powoli odwrócił głowę w jej stronę. Jego spojrzenie było lodowate.
– Za kogo ty się uważasz? – syknął.
– Za nikogo – odparła, mierząc go wzrokiem. – Po prostu widzę ranę w sercu tego dziecka.
Mężczyzna podszedł bliżej, a jego głos obniżył się do niebezpiecznego szeptu.
– Skoro tak bardzo chcesz zrozumieć, to zrozum i to. Jeśli chcesz żyć, nie angażuj się w sprawy, które cię nie dotyczą.
Odwrócił się i odszedł, pozostawiając ją z bijącym mocno sercem. Nana zacisnęła usta.
– Co za tyran! – wyszeptała. – Niech Bóg ześle kogoś, kto będzie chronił to dziecko przed nim.
***
W samochodzie panowała ciężka cisza. Yusuf siedział nieruchomo, wpatrując się w swoje dłonie. Yaman w końcu spojrzał na niego w lusterku wstecznym.
– Czy ta kobieta coś ci zrobiła? – zapytał twardo.
Chłopiec pokręcił głową.
– Nie przyprowadziłem cię tu po to, żebyś się smucił. – Głos Yamana był napięty. – Jeśli raz jeszcze będziesz mi nieposłuszny, zmienimy zasady.
Yusuf przygryzł wargę i odwrócił wzrok ku oknu. Na zewnątrz wiatr poruszał gałęziami drzew, a w sercu chłopca tliło się uczucie, którego jeszcze nie potrafił nazwać.
***
Nana stanęła przed posiadłością Yahyaoğlu, czując, jak w jej sercu na nowo budzi się dawny ból. Jej myśli natychmiast powróciły do dnia, gdy zjawiła się tu po raz pierwszy. Miała wtedy zaledwie osiemnaście lat – młoda, naiwna i pełna nadziei, że w końcu odnajdzie swoje miejsce.
Stanęła przed wysokim, surowym mężczyzną i uniosła podbródek, patrząc mu prosto w oczy.
– Czy ty jesteś Ismet Yahyaoğlu? – zapytała, czując, jak głos grzęźnie jej w gardle. – Jestem córką Eleny. Poślubiłeś moją matkę w Gruzji. Zostawiłeś ją, kiedy była w ciąży. Nazywam się Nana… Jestem twoją córką.
W jej oczach błysnęła nadzieja – może w końcu odnajdzie rodzinę, której tak bardzo jej brakowało. Może ojciec przytuli ją do siebie, tak jak powinien zrobić to lata temu.
Ale zamiast tego Ismet odsunął się jak od trędowatej.
– Odejdź! – warknął, a w jego oczach nie było ani cienia czułości. – Nie znam ani ciebie, ani twojej matki!
Jej serce zamarło.
– Tato… – wyszeptała, wyciągając do niego drżącą dłoń.
Ale on już się odwrócił.
– Nie wpuszczajcie jej do środka! – rozkazał ochroniarzom.
A potem zamknął przed nią bramę.
Nana uderzała pięściami w metalowe ogrodzenie.
– Nie kłamię! Tato, otwórz! Proszę, otwórz!
Ale furtka pozostała zamknięta.
***
Teraz, po tylu latach, znów stała w tym samym miejscu. Ta sama posiadłość, ci sami ochroniarze. Ale ona już nie była tą samą dziewczyną.
Za bramą Idris Yahyaoğlu, jej przyrodni brat, rozmawiał z Kazimem, swoją prawą ręką.
– Bracie, Kirimli szuka nowej niani – oznajmił Kazim. – Próbowaliśmy go dopaść, ale nic z tego. Strzelaliśmy z daleka, ale nie trafiliśmy. Od tygodni nie pojawia się w pracy. Może to nasza szansa. Może to jedyny sposób, żeby się go pozbyć… Wprowadzić tam swojego człowieka.
Idris spojrzał na niego sceptycznie.
– Nie zatrudni byle kogo, kto się zgłosi – zauważył.
Wtedy do ich uszu dobiegł stanowczy, kobiecy głos:
– Wpuście mnie! Nazywam się Nana! Jestem siostrą Aziza!
Kazim zmarszczył brwi.
– Co ta dziewczyna wygaduje? Naprawdę jest twoją siostrą?
Idris westchnął ciężko.
– Tak. To moja młodsza siostra, która jest owocem nieformalnego związku naszego ojca – wyjaśnił. – Jej matka umarła, a zgadnij, kto się nią zaopiekował.
– Aziz? – domyślił się Kazim.
– Dokładnie. Mój zmarły brat, człowiek-anioł. – Idris zacisnął pięści. – Skoro zdobyła się na odwagę, żeby tu przyjść, nie pozwolę jej wypędzić.
Podszedł do bramy i skinął głową na ochroniarzy, by odeszli.
– Proszę, proszę – powiedział, przyglądając się dziewczynie z ironicznym uśmiechem. – Więc nasza mała Nana dorosła i stała się dużą dziewczyną. Nie poznajesz mnie? Jestem Idris. Idris Yahyaoğlu.
Nana patrzyła na niego z kamiennym wyrazem twarzy.
– Nie będę cię pytał, dlaczego tu jesteś – ciągnął mężczyzna. – Bo nietrudno się domyślić. Odkąd Aziz zmarł, skończyły ci się pieniądze, które od niego dostawałaś. Stałaś się bankrutką i przyszłaś tutaj, żeby żebrać o więcej. Mam rację?
Nana uniosła podbródek.
– Mylisz się – odparła stanowczo. – Nie przyszłam tu prosić o pieniądze.
Idris chwycił ją mocno za ramię.
– Spójrz mi w oczy! Myślisz, że dam się nabrać na te sztuczki?
Nana wyszarpnęła się z jego uścisku.
– To ty spójrz mi w oczy! – rzuciła ostro. – Kto zabił mojego brata? Muszę to wiedzieć!
Idris zawahał się na ułamek sekundy.
– Naprawdę przyszłaś, żeby dowiedzieć się, kto zabił Aziza?
– Nie rozumiesz mnie? Mówię do ciebie po turecku! Kto to zrobił?!
Mężczyzna uśmiechnął się drapieżnie. Ta dziewczyna może być dla mnie użyteczna – pomyślał.
– Wejdź – powiedział nagle.
Wprowadził ją do posiadłości i usiadł przy biurku. Włączył komputer i odtworzył nagranie z kamer bezpieczeństwa.
Nana wstrzymała oddech. Na ekranie widać było, jak Yaman Kirimli brutalnie rozprawia się z ludźmi ochraniającymi posiadłość Yahyaoğlu.
– To jest zabójca naszego brata Aziza – oznajmił Idris, wskazując na ekran. – Okrutny psychopata Yaman Kirimli.
Nana patrzyła na nagranie wstrząśnięta. To był ten sam mężczyzna. Tyran, którego spotkałam dziś na cmentarzu…
– Ten szaleniec zabił moją duszę, a teraz chodzi swobodnie! – Idris zacisnął pięści.
Nana gwałtownie zamknęła laptopa i podniosła się.
– Jak to możliwe? – zapytała z niedowierzaniem. – Dlaczego nie został ukarany?
Idris rozłożył ręce.
– Próbowałem. Przekonał sąd, że jest niewinny. Miał armię prawników. Zatuszowali sprawę. Kula, którą lekarze wyjęli z ciała Aziza, nie pasowała do broni, którą oddał Kirimli. Nawet to nagranie nic nie dało. Ale ja wiem… Wiem, że to on go zabił!
– I teraz chodzi z bronią przy pasku, bezkarny… – wyszeptała Nana, zaciskając pięści.
Idris spojrzał na nią uważnie.
– Słuchaj, nie wiesz tego, ale Yaman ma brata, Ziyę Kirimliego. Na pierwszy rzut oka wygląda na naiwnego i dobrego człowieka. Ale on też ma krew na rękach. Oni są tacy sami – bestie, które zabiły wielu ludzi. Niestety, nasz brat był jednym z nich.
Idris zniżył głos.
– Przysiągłem, że się zemszczę – powiedział powoli. – Ale nie mogłem się do niego dostać. On ma swoją fortecę, swoją ochronę… Ale ty…
Jego palce mocniej zacisnęły się na jej ramionach.
– Ty możesz to zrobić.
***
Duygu w końcu wróciła do domu. Spodziewała się trudnej rozmowy z matką, ale nawet ona nie przewidziała, jak chłodne będzie to powitanie. Semra, nie znając prawdziwego powodu ucieczki córki, stała w salonie z ramionami skrzyżowanymi na piersi, jej twarz była napięta, a w oczach tliła się surowość, jakiej Duygu nie widziała od lat.
– Zostawiłaś ludzi na pastwę losu! – wyrzuciła w końcu z gniewem. – Z powodu twoich czynów nie mogę nikomu spojrzeć w oczy. Myślisz, że wystarczy ot tak wrócić, by naprawić to, co zniszczyłaś? Zrujnowałaś wszystko wokół siebie, nie zostawiłaś cegły na cegle!
Każde słowo matki było jak cios. Duygu nie odzywała się, nie próbowała się bronić. Wiedziała, że w oczach Semry jest winna. Ale prawda… prawda była o wiele bardziej bolesna, niż matka mogła sobie wyobrazić.
Semra odwróciła się i bez słowa poszła do swojego pokoju, zostawiając córkę z ciężarem milczenia. Tylko Yasemin, jej młodsza siostra, znała prawdę. Dziewczyna podeszła do Duygu i usiadła obok niej na kanapie.
– Powinnaś jej powiedzieć, siostro. Jeśli mama nie pozna prawdziwego powodu, nigdy ci nie wybaczy.
Duygu zacisnęła palce na krawędzi swojej kurtki i potrząsnęła głową.
– Nie, Yasemin. Byłoby jej zbyt ciężko. Nie może się dowiedzieć. Nigdy nie może się dowiedzieć, że nie mogę mieć dzieci. To zostanie między nami.
Przez chwilę trwało między nimi milczenie, które przerwała Duygu cichym pytaniem:
– Jak on się ma?
Yasemin westchnęła.
– Nie widujemy się już tak często. Ale kiedy patrzę na niego z daleka, wygląda na silnego.
Duygu uśmiechnęła się smutno.
– Stara się udawać, ale ja go znam. Jest załamany.
***
Tymczasem w swoim gabinecie Idris Yahyaoğlu siedział w fotelu, bawiąc się szklaneczką whisky.
– Zgodzisz się, Nano. Musisz. – mówił do siebie półszeptem. – Byłaś wstrząśnięta, ale nie masz wyboru. Jeśli naprawdę chcesz, żeby morderca twojego brata został ukarany… Zrobisz to, co ci powiedziałem.
Drzwi gabinetu uchyliły się, a do środka wszedł Kazim.
– Zadanie wykonane, bracie – oznajmił. – Zrobiłem to, o co prosiłeś. Przeniosłem rzeczy pana Aziza z magazynu do jego pokoju.
Idris uśmiechnął się lekko.
– Brawo. Teraz obraz pogrążonej w żałobie rodziny będzie pełny.
Kazim przyglądał się Idrisowi przez chwilę, a potem pokręcił głową z niedowierzaniem.
– Powiedziałeś jej to tak boleśnie, że nawet mnie prawie doprowadziłeś do płaczu. Przez chwilę zapomniałem, że to ty zabiłeś pana Aziza.
Oczy Idrisa błysnęły ostrzeżeniem.
– I zapomnij o tym. – Jego ton był lodowaty. – Mój brat został zabity przez Kirimliego, to jedyna prawda, którą masz pamiętać.
Wstał i podszedł do okna, patrząc na rozciągający się za nim ogród.
– Zobaczymy, co teraz zrobi nasza panienka Nana. Jeśli będzie nam posłuszna, posłuży naszym celom. Ale jeśli zacznie zadawać zbyt wiele pytań… Cóż, może stać się problemem.
***
Nana siedziała na łóżku w jednym z pokoi posiadłości Yahyaoğlu, jej myśli były jednym wielkim chaosem.
Wciąż słyszała słowa Idrisa:
– Możesz to zrobić, Nano. Jeśli uda ci się dostać do tego domu, możesz zniszczyć Kirimliego. Możesz pomścić naszego Aziza.
Zacisnęła dłonie na pościeli.
– Musi zostać ukarany. Zabójca mojego brata nie może chodzić wolno.
Ale wtedy przed oczami stanęła jej twarz dziecka. Yusuf.
Ten mały chłopiec, który niczego nie zawinił.
– Został w rękach tego człowieka. – szepnęła. – Dlatego szukają dla niego opiekunki.
Jej serce waliło jak oszalałe.
– Co mam zrobić?
Wstała gwałtownie i wyszła z pokoju. Idąc korytarzem, zauważyła uchylone drzwi innego pomieszczenia. Coś ją do nich przyciągnęło.
Weszła do środka.
To był pokój Aziza.
Jej oddech przyspieszył, gdy zobaczyła znajome rzeczy. Na łóżku leżała starannie złożona marynarka jej brata. Drżącymi dłońmi podniosła ją i przytuliła do siebie, chłonąc znajomy zapach.
Obok na szafce nocnej stało zdjęcie Aziza. Nana wzięła je do rąk i spojrzała na uśmiechniętą twarz brata.
– Bracie, co byś zrobił na moim miejscu? – wyszeptała. – Czy pozwoliłbyś temu mordercy chodzić wolno?
Jej oczy zaszkliły się od łez.
– Gdybyś tylko mógł mi wskazać właściwe rozwiązanie…
Czuła, jak cały jej świat rozsypuje się na kawałki.
Miała wybór: zatrudnić się w rezydencji Kirimliego i czekać na właściwy moment… albo porzucić zemstę i odejść, zostawiając przeszłość za sobą.
Ale czy naprawdę mogła to zrobić?
Czy mogła zostawić śmierć Aziza bez odpowiedzi?
Czy mogła opuścić Yusufa?
Czy idąc drogą zemsty, nie zgubiłaby samej siebie?
Tysiące pytań wirowało w jej głowie, ale jedno było pewne…
Ta noc zmieni wszystko.
***
Czy Nana zdecyduje się zatrudnić w rezydencji Yamana? Czy odkryje prawdę o śmierci Aziza? Czy Duygu zdobędzie się na wyznanie matce swojego sekretu? Czy ona i Ali znajdą drogę powrotną do siebie?
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 567. serialu „Dziedzictwo”?
Odcinek 567. zadebiutuje na antenie TVP1 w niedzielę, 11 maja, o godz. 16:05. Tuż po premierze telewizyjnej epizod będzie dostępny w Internecie na stronie vod.tvp.pl. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Dziedzictwo streszczenia.








