„Dziedzictwo” – Odcinek 581 – Streszczenie
Yaman podniósł nieprzytomną Nanę i bez chwili wahania zawiózł ją do szpitala. Całą drogę zerkał na bladą twarz kobiety, której oddech był płytki i nieregularny. W jego głowie wciąż brzmiały słowa przerażonego Yusufa.
– To ona mnie uratowała, wujku – powiedział chłopiec, kurczowo ściskając jego ramię.
***
Yagmur spotkała się w parku ze swoją przyjaciółką Cigdem. Nerwowo ściskała w dłoniach rąbek płaszcza, próbując opanować drżenie rąk.
– Dlaczego to wszystko mi się dzieje? – wyrzuciła z siebie. – Najpierw odkryłam, że Duygu wciąż kocha Aliego, a teraz jeszcze to… A jeśli on się dowie?
Cigdem zmarszczyła brwi.
– Duygu trzyma to w tajemnicy. Jak miałby się dowiedzieć, jeśli nie od niej?
Yagmur uniosła wzrok, w którym błysnęła determinacja.
– Czy mogę to zostawić szczęściu? – spytała retorycznie. – Spójrz na cały ten dramat. Odeszła, bo nie może dać mu dziecka. A ja znam Aliego. Jeśli się o tym dowie, natychmiast jej wybaczy i do niej wróci. Ale nie zamierzam czekać z założonymi rękami.
– Więc co zrobisz?
– Wejdę w jego życie. Do jego głowy, do jego serca. Będę przy nim cały czas. Nie dam mu okazji poznać prawdy. A jeśli się dowie… będzie już za późno.
***
Cenger przybył do szpitala, by odebrać Yusufa. Jego wzrok od razu powędrował w stronę Yamana.
– Co się stało? – zapytał, ściszając głos. – Czy ona naprawdę go porwała?
Yaman spojrzał na niego surowo.
– Nie. Nana go uratowała, narażając własne życie. Jestem jej dłużnikiem.
– Ale ochroniarze… – zaczął Cenger, lecz Yaman przerwał mu stanowczym tonem.
– Skłamali, żeby się usprawiedliwić. Powiedzieli, że to ona kazała zatrzymać samochód i sprzeciwiała się ich poleceniom. Ale gdyby rzeczywiście była w to zamieszana, czy ryzykowałaby życiem, żeby go ocalić?
Cenger milczał przez chwilę, po czym skinął głową.
– Prawda na pewno wyjdzie na jaw. Najważniejsze, że Yusuf jest cały i zdrowy.
Wtedy podszedł do nich lekarz.
– Udało nam się zatamować krwawienie – poinformował. – Gdyby rana była choć o centymetr głębsza, nie przeżyłaby.
Yaman zacisnął szczękę.
– Jak się teraz czuje?
– Straciła dużo krwi. Potrzebuje czasu, by dojść do siebie. Martwi nas jednak uderzenie w głowę i ryzyko wylewu. Nie powinna zostawać sama, a przede wszystkim – nie może zasnąć.
Cenger spojrzał na szefa uważnie.
– Zostanę w szpitalu. Ty odpocznij – zaproponował.
Yaman jednak pokręcił głową.
– Nie. To przeze mnie jest w takim stanie. I mam do niej kilka pytań. Zabierz Yusufa do domu. Ja zostaję.
***
Nedim wraz ze swoim zespołem przybył na miejsce, gdzie Yaman miał spotkać się z porywaczami. Las wypełnił się echem wystrzałów – rozgorzała gwałtowna strzelanina. Wśród chaosu Idris został trafiony w ramię. Syknął z bólu, ale nie zamierzał dać się schwytać. Zaciskając zęby, zdołał uciec w gęstwinę, znikając wśród drzew.
***
Duygu znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Nieoczekiwany napastnik z Ankary rzucił się na nią w wąskiej uliczce. Jego oczy lśniły dziką determinacją, a w dłoni błysnął nóż. Nie miała dokąd uciec. W ostatniej chwili pojawił się Ali. Jego cios był szybki i precyzyjny – powalił napastnika na ziemię, zanim ten zdążył zadać cios.
– Wszystko w porządku? – zapytał, patrząc jej w oczy.
Duygu drżała, ale szybko się opanowała.
– Tak – odpowiedziała, choć wciąż czuła przyspieszone bicie serca. – Dzięki tobie.
Ali nie skomentował, ale w jego spojrzeniu pojawiła się nuta troski.
***
Nedim przyjechał do szpitala i od razu podszedł do Yamana, który stał przy sali Nany.
– Para, która próbowała sprzedać Yusufa, była już wcześniej notowana – oznajmił. – Policja prowadzi szeroko zakrojone poszukiwania.
Yaman spojrzał na niego chłodno.
– Niech nasi ludzie też ich namierzą – polecił. – A teraz powiedz mi o ataku.
Nedim przybrał poważny ton.
– Nana uratowała nie tylko życie Yusufa, ale i twoje – powiedział. – Idris nie blefował. Wysłali całą armię uzbrojonych ludzi. Udało nam się ich rozproszyć, ale gdybyś poszedł tam sam… – urwał. – Nie wróciłbyś żywy, Yamanie.
Kirimli zacisnął pięści, ale milczał.
– A twoi ochroniarze? – kontynuował Nedim. – To przez nich Nana została oskarżona o porwanie. Twierdzili, że zatrzymała samochód i zignorowała ich rozkazy.
– Przygotowała grunt pod porwanie mojego bratanka – cedził przez zęby Yaman.
– Najwyraźniej to kłamstwo – oznajmił Nedim, sięgając po telefon. – Mamy nagranie z miejsca porwania Yusufa. Zobacz.
Podsunął szefowi ekran. Na filmie widać było Nanę, która desperacko walczyła, próbując ocalić chłopca. Nie było wątpliwości – zrobiła wszystko, co w jej mocy.
– Ochroniarze kłamali – podsumował Nedim.
Twarz Yamana stężała. Oczy zapłonęły gniewem.
– Idioci! – warknął. – Ukarzę ich własnoręcznie! Będą żałować, że się urodzili!
W myślach dodał coś jeszcze, ale nie potrafił tego wypowiedzieć na głos. Miał wobec niani dług. I to podwójny. Za Yusufa… i za siebie.
Nie chciał jednak przyznać, nawet sam przed sobą, że zawdzięczał jej życie.
***
Nana się przebudziła.
Otworzyła oczy i rozejrzała się z trudem. Pierwsze, o co zapytała, było oczywiste:
– Yusuf…?
Yaman nachylił się nad nią.
– Nic mu nie jest. Jest w domu.
Dziewczyna zmrużyła oczy, patrząc na niego z wyrzutem.
– Nie uwierzyłeś mi – wyszeptała. – Nie porwałam go.
Yaman westchnął.
– Wiem. Dowiedziałem się wszystkiego.
Nana przymknęła powieki.
– Yusuf bardzo się bał – szepnęła. – Płakał… Gdybym mogła z nim porozmawiać, powiedziałabym mu, że nic mi nie jest.
– Ja mu to powiem – oznajmił Yaman.
Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu przerwał ją jego stanowczy głos:
– Skoro nie miałaś z tym nic wspólnego, jak się dowiedziałaś, gdzie go trzymają?
Nana uniosła słaby wzrok.
– Powiedziałam ci, że zabrali go czarną furgonetką. Była na niej naklejka z reklamą myjni Gunduz. Sprawdziłam, gdzie to miejsce, i pojechałam taksówką. Resztę znasz.
Yaman zmarszczył brwi.
– Uciekłaś. Powinnaś mi powiedzieć. Kiedy zauważyłaś, że cię śledzę, celowo wyprowadziłaś mnie w pole.
Nana uśmiechnęła się gorzko.
– Posłuchałbyś mnie? – zapytała cicho. – W twoich oczach jestem kłamcą, osobą niegodną zaufania.
Odwróciła wzrok, patrząc w sufit.
– Na szczęście Yusuf został uratowany – dodała, a potem powiedziała coś po gruzińsku: – Zrozum wreszcie, uparty dzikusie, że kocham to dziecko.
Yaman zmrużył oczy.
– Mów po turecku! Co powiedziałaś?
Nana posłała mu pełne wyzwania spojrzenie.
– I tak byś nie zrozumiał – rzuciła. – Ale wiedz jedno: nigdy nie skrzywdziłabym Yusufa.
W jej oczach zabłysło coś jeszcze, coś, czego Yaman nie potrafił określić. Może ból? Może duma?
Milczał przez dłuższą chwilę, aż w końcu powiedział coś, co całkowicie ją zaskoczyło:
– Pomyliłem się.
Nana spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewała się tego.
Yaman Kirimli nigdy się nie mylił. A jeśli już – nigdy tego nie przyznawał.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 581. serialu „Dziedzictwo”?
Odcinek 581. zadebiutuje na antenie TVP1 w niedzielę, 25 maja, o godz. 16:05. Tuż po premierze telewizyjnej epizod będzie dostępny w Internecie na stronie vod.tvp.pl. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Dziedzictwo streszczenia.







