„Dziedzictwo” – Odcinek 684 – Streszczenie
Przed komisariatem dochodzi do nieoczekiwanego spotkania Pelin i Koraya.
– Co ty tu robisz? – pyta zaskoczony Koray, spoglądając na kobietę podejrzliwie.
– Wszystko źle zrozumiałam – odpowiada cicho Pelin. – Widziałam na własne oczy, kim naprawdę jest Ferit. Odważny, uczciwy… jest mi wstyd, że z tobą współpracowałam.
– Co ty wygadujesz? – Koray marszczy brwi. – Nie powiedziałaś mu o mnie? Jeśli tak…
– Przestań. Nie jestem osobą, która łamie dane słowo – ucina Pelin. – Ale Ferit i tak rozgryzł wszystko. Uważam, że powinieneś trzymać się od niego z daleka. Naprawdę.
***
W biurze Ayşe prowadzi szczerą rozmowę z siostrą.
– Ferit nie odpuści tej kolacji – mówi zrezygnowanym tonem. – Ale niezależnie od tego, co zrobi… nie zgodzę się.
– Przecież już wiesz, że jest niewinny – wtrąca łagodnie Nese. – Dziewczyna z parku przyznała się, że go wrobiła.
– Tak, ale to nie zmienia faktu, że mu nie ufam – odpowiada Ayşe ze ściśniętym gardłem. – Może jestem niesprawiedliwa, może krzywdzę nas oboje… ale nie potrafię tego w sobie wyłączyć. Ciągle widzę tamten moment.
– Może po prostu boisz się kolejnego początku?
– Właśnie. Bo to nie miała być zwykła kolacja. To miała być próba zaczęcia od nowa. A ja… jeszcze nie jestem na to gotowa.
***
Nana unika Yamana, odkąd usłyszała bolesne słowa z ust Akcy. Każde spotkanie kończy się niezręcznością, nieporozumieniem albo kolejną sprzeczką. Zdezorientowana i przygnębiona opiekunka nie potrafi poradzić sobie z emocjami. Sięga po telefon i wybiera numer przyjaciółki.
– Pinar, czuję się fatalnie – mówi roztrzęsionym głosem. – Odchodzę od zmysłów.
– Co się stało, kochana?
– Mówiłam ci, że przyjechała ciotka Yabana. Nie spodobałam jej się.
– Dlaczego? Przecież jesteś cudowną osobą. Może źle to zinterpretowałaś?
– To ona mnie źle zrozumiała. Myśli, że… że coś mnie łączy z Yabanem. Że jesteśmy sobie zbyt bliscy. Powiedziała mi wprost: „Jesteś tylko nianią. Nie fantazjuj o czymś więcej.” Dlaczego milczysz, Pinar? Dlaczego nie powiesz, że ma rację?
– Kochanie… wiem, że to dla ciebie nowe uczucie. Ale… ty i Yaman? Nie zachowujecie się jak szef i pracownica. Może ciocia Akca źle to odebrała, ale trudno się dziwić.
– Jak się zachowujemy? – pyta z napięciem Nana.
– Kłócicie się o wszystko, jesteście uparci jak dzieci. Ale jednocześnie jeździcie razem na biwaki, troszczycie się o siebie… Widać, że jesteście sobie bliscy.
– Więc ty też tak myślisz? Ale ja… – urywa, po chwili rozłącza się i szepcze do siebie z determinacją: – Nie, wszyscy się mylą. Znam siebie. Pokażę im prawdę.
***
Do rezydencji przybywa fotograf, by zrobić rodzinne zdjęcia Akcy, Yamanowi i Yusufowi. Chłopiec, podekscytowany wizytą, nalega na jedno ujęcie z Naną. Gdy wreszcie udaje mu się ją przekonać, prosi też o wspólne zdjęcie z nią i swoim ukochanym stryjkiem.
Nana nie chce robić scen, więc się zgadza, ale staje przy Yamanie w wyraźnie wymuszonym dystansie – sztywna, z zaciśniętymi dłońmi i wymuszonym uśmiechem. Przez to zdjęcie wygląda komicznie, a napięcie między nią a Yamanem aż bije po oczach.
***
Tymczasem na komisariacie dzieje się coś niepokojącego. Kirpi zachowuje się inaczej niż zwykle – jest zamyślony, drażliwy i nieobecny duchem. Jego koledzy próbują zrozumieć, co stoi za tą nagłą zmianą, ale nawet najbardziej dociekliwi nie są w stanie odczytać, co kryje się za jego dziwnym zachowaniem.
„Dziedzictwo” – Odcinek 685 – Streszczenie
Ferit postanawia przygotować dla Ayşe kolację zgodną z jej rzekomą dietą. Chce pokazać, że liczy się z jej potrzebami i nie zamierza się poddawać. Ale kiedy po raz kolejny ją zaprasza, dziewczyna chłodno odmawia. Tym razem już bez żadnych wymówek.
Wkrótce Kirpi – zawsze pogodny, nieco ekscentryczny kolega z pracy – wchodzi do biura Ferita. Bez słowa kładzie pistolet na biurku.
– Zabiłem człowieka – mówi.
***
W pokoju przesłuchań Ferit siada naprzeciwko przyjaciela. Atmosfera jest gęsta, spojrzenia unika się z każdej strony.
– Słucham cię – mówi komisarz spokojnie, krzyżując ręce.
Kirpi patrzy w stół.
– Jakiś czas temu zobaczyłem ją na ulicy… Arzu Bicer. Od razu mi się spodobała. Poszedłem za nią, dowiedziałem się, gdzie mieszka, gdzie pracuje. Zebrałem się na odwagę i zaproponowałem przyjaźń.
– Co odpowiedziała?
– Wyśmiała mnie. Powiedziała, że jestem tylko chłopcem od herbaty. Że jestem bezwartościowy. Nazwała mnie nikim. Dotknęła mojej dumy, a ja…
– Gdzie zdobyłeś broń? – przerywa Ferit. – Jak to się stało?
– Kupiłem ją. Wszedłem do jej mieszkania przez tylne okno. Była sama. Ale nagle krzyknęła, że mam natychmiast wyjść. Wtedy wszedł mężczyzna. Zapytał, co się dzieje. Wpadłem w panikę. Strzeliłem. Zabiłem dziewczynę. Mężczyzna wybiegł frontowymi drzwiami, ja uciekłem przez okno.
Ferit wertuje akta.
– Kemalettin. Tak naprawdę tak masz na imię. Ale będę mówił Kirpi – to do ciebie bardziej pasuje. Powiedz mi, ilu jeszcze ludzi zabiłeś po tej nocy?
– O czym ty mówisz?
– Skoro raz pociągnąłeś za spust, może zrobiłeś to ponownie. A teraz pytanie – jakiego koloru była kanapa w salonie Arzu?
– Nie pamiętam…
– A oczy? Powiedziałeś, że się zakochałeś. Jakiego koloru miała oczy ta dziewczyna, którą rzekomo zabiłeś?
– Wydaje mi się, że czarne.
– Błąd. Miała niebieskie. I teraz pytam: czy mężczyzna zakochany w kobiecie nie pamięta koloru jej oczu? To nie pasuje, Kirpi. Jeszcze jedno: skoro ją kochałeś, dlaczego mówisz o niej pełnym nazwiskiem, jakbyś czytał z raportu? Arzu Bicer… brzmi jak z akt policyjnych.
– Mówię prawdę – upiera się Kirpi. – Zabiłem ją. Co ma do rzeczy kolor oczu? Przecież sam mówisz, że twoim zadaniem jest łapać morderców! No to masz jednego przed sobą! Zamknij mnie i zakończ to!
– Moim obowiązkiem jest znaleźć winnego, ale prawdziwego – odpowiada spokojnie Ferit. – A ty nim nie jesteś. Więc nie próbuj wskakiwać w ogień bez powodu. Pomóż mi zrozumieć, co się naprawdę wydarzyło. Wtedy będziemy mogli ci pomóc.
Kirpi milknie. Na jego twarzy miesza się gniew, wstyd i bezradność. Ale Ferit już wie – ta historia nie trzyma się kupy. Ktoś tu coś ukrywa.
***
Yaman odbiera długo wyczekiwany telefon od prawnika, którego poprosił o zbadanie sprawy spadku po Azizie. Głos w słuchawce brzmi poważnie.
– Mam dla pana wieści. Niestety, obaj prawnicy, którzy wcześniej zajmowali się testamentem Aziza, zostali znalezieni martwi. Dokument zaginął, a cały majątek – zgodnie z oficjalnie zarejestrowanym zapisem – trafił w ręce Idrisa Yahyaoglu.
– To musiało być jego dzieło – mówi z zimną determinacją Yaman. – Tylko taki łajdak jak on mógł zaplanować coś takiego.
– Wszystko na to wskazuje – potwierdza rozmówca. – Ale sprawa jest bardziej zawiła. Po śmierci Idrisa nie została zamknięta. Przekopaliśmy wszystko i udało nam się dotrzeć do cyfrowej kopii pierwotnego testamentu. Treść jest jednoznaczna: spadkobierczynią Aziza jest Nana Maryam. Sto milionów dolarów należy do niej.
Yaman rozłącza się bez słowa. Przez chwilę stoi w milczeniu, wpatrując się w telefon, jakby próbował uporządkować myśli. Następnie wzywa Nanę do gabinetu. Dziewczyna siada naprzeciwko niego, nieświadoma tego, co za chwilę usłyszy.
– Mam dla ciebie wiadomość – zaczyna spokojnie Yaman. – Dotyczy Aziza… i jego testamentu. Prawdziwego testamentu. Jesteś jego jedyną spadkobierczynią.
Nana blednie.
– To… niemożliwe.
– Masz odziedziczyć sto milionów dolarów – dodaje Yaman.
Ale zamiast radości w oczach Nany pojawia się cień. Wiadomość ta nie przynosi jej ulgi ani satysfakcji. Przeciwnie – wywołuje bolesne wspomnienia, przypomina o wszystkim, co straciła. Jej brat, ich dzieciństwo, zdrada, śmierć… Pieniądze nie cofną czasu.
***
Ferit i jego zespół nie dają wiary w wyznanie Kirpiego. Coś w jego zeznaniach się nie klei. Zaczynają intensywne dochodzenie, chcąc dotrzeć do prawdy, zanim ktoś inny poniesie konsekwencje za cudze grzechy.
Niedługo później w komisariacie zjawia się Mesut, młodszy brat Kirpiego. Jest zdenerwowany, ale zdeterminowany, by zobaczyć się z bratem.
– Powiedziałeś mi, żebym nie przychodził – mówi, gdy zostaje wpuszczony do pomieszczenia z celami. – Ale nie mogłem tego znieść.
Funkcjonariusze wcześniej zainstalowali w celi urządzenie podsłuchowe. Cała rozmowa jest nagrywana.
– Nie martw się o mnie – odpowiada Kirpi cicho. – Nic mi nie jest. Wracaj do domu.
– To moja wina. Gdybym…
– Zrobiłem to, co musiałem – przerywa mu starszy brat.
Ale co tak naprawdę się wydarzyło? Dlaczego Kirpi wziął na siebie winę za morderstwo, którego – jak coraz wyraźniej widać – nie popełnił? Co ukrywają bracia? Czy Ferit zdoła poznać prawdę, zapobiegając skazaniu niewinnej osoby?
I co zrobi Nana – dziewczyna, która z dnia na dzień została milionerką – z fortuną, która przywołuje tak bolesne wspomnienia?
Czy prawda zwycięży? Czy sprawiedliwość wreszcie zatriumfuje?
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 502. Bölüm i Emanet 503. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.







