Dziedzictwo odc. 726: Ayse i Ferit ratują Dogę!

Yaman obejmuje Nanę w kuchni.

„Dziedzictwo” – Odcinek 726 – Streszczenie

Ayse i Ferit siedzą naprzeciwko siebie w dusznym biurze komisariatu. Dziewczyna z trudem powstrzymuje łzy, jej dłonie drżą, a wzrok ucieka gdzieś w bok, jakby nie chciała dopuścić do siebie tego, co właśnie usłyszała.

– Siostra Şenay… to cudowna kobieta – mówi cicho, niemal szeptem. – Zawsze nam pomagała. Chroniła Doğę jak własne dziecko. Nie wierzę, że mogłaby zrobić coś takiego.

Ferit pochyla się lekko do przodu, patrząc jej prosto w oczy.

– Ayşe, rozumiem twoje emocje, ale… co w takim razie robiła dziecięca piżamka w reklamówce kobiety, która mieszka sama i nie ma dzieci?

– Nie wiem… Może kupiła ją dla jakiejś siostrzenicy? Krewnej? – próbuje bronić sąsiadki, choć głos jej słabnie z każdym słowem.

W tym momencie do pokoju wchodzi Volkan, trzymając w ręku notatki.

– Komisarzu – mówi stanowczo – przeprowadziłem wstępne dochodzenie. Şenay Porsuk była pielęgniarką. Pięć lat temu przeszła na emeryturę. W 1981 roku urodziła córkę. Dziewczynka zginęła w wypadku samochodowym w 1987 roku.

Ferit marszczy brwi.

– Była w wieku Doği… – rzuca zamyślony.

– Nie wiedziałam… – mówi zdumiona Ayşe. – Nigdy mi o tym nie wspominała.

– Po śmierci córki rozwiodła się z mężem – kontynuuje Volkan. – Od tamtej pory mieszka sama.

– Nagrania z monitoringu pokazują, że Doğa szła spokojnie, bez oporu – mówi Ferit. – To oznacza, że spotkała kogoś, kogo dobrze znała. Kogoś, komu ufała. Ayşe… Czy Şenay wiedziała, że zamierzasz się wyprowadzić do Eskişehir?

Ayşe przytakuje powoli.

– Tak. Mówiłam jej, że wyjeżdżamy za tydzień.

Ferit wciąga głęboko powietrze i z powagą stwierdza:

– Nie mogła się pogodzić z myślą, że Doğa zniknie z jej życia. Porwała ją, bo chciała zatrzymać ją przy sobie. Uczyniła z niej substytut własnej, tragicznie zmarłej córki. Zakrwawiona kurtka? To była pułapka. Chciała, żebyś myślała, że stało się coś strasznego. Żebyś przestała szukać.

Zapada chwila ciszy. Ayşe zakrywa usta dłonią, jej oczy napełniają się łzami.

– To chore… – szepcze. – Ona… naprawdę to zrobiła?

– Potrzebujemy tylko jednego, twardego dowodu – mówi Ferit z determinacją. – I nie mamy ani chwili do stracenia. Jeśli Doğa naprawdę jest z nią… musimy działać teraz. Ruszam do jej mieszkania. Jeśli tam jest, znajdę ją.

***

W kolejnej scenie Ayşe i Ferit wpadają do mieszkania Şenay. W powietrzu unosi się dziwny zapach wilgoci i stęchlizny. Wśród porozrzucanych zabawek, dziecięcych ubrań i fotografii, ich wzrok przykuwa duża walizka stojąca pośrodku pokoju. Ferit podbiega pierwszy. Otwiera zamek z bijącym sercem — w środku leży nieprzytomna Doğa, blada, z ledwo wyczuwalnym oddechem.

– Doğa! – krzyczy Ayşe, rzucając się w stronę córki.

Zanim jednak zdąży się do niej zbliżyć, zza ich pleców rozlega się suchy trzask przeładowywanej broni.

– Ani kroku dalej! – krzyczy Şenay, trzymając wycelowany w nich pistolet. – Bądźcie cicho, moja Filiz właśnie zasnęła – dodaje, z delikatnym uśmiechem szaleństwa na ustach. – Zaraz wyjedziemy. Nikt nas nie powstrzyma!

Jej ręka drży, ale palec nie schodzi ze spustu. Gdy Ayşe stawia kolejny krok, ignorując zagrożenie, Şenay momentalnie przesuwa lufę i wymierza w Doğę.

– Jeśli ja zginę, Filiz pójdzie ze mną – oświadcza lodowatym głosem. – Odłóżcie broń. Oboje!

Policjanci bez wahania podporządkowują się jej żądaniu. Ferit rzuca broń na podłogę, a Ayse robi to samo. Każdy ruch jest obliczony. W pomieszczeniu panuje napięcie, które zdaje się rozsadzać ściany.

Ferit, zachowując spokój, przemawia łagodnie:

– Uspokój się, Şenay. Nikt nie chce odebrać ci córki… Filiz zostanie z tobą, dobrze? Przecież była taka kochana, prawda? Pamiętasz, jak czesałaś jej włosy? Bawiłyście się razem… huśtałaś ją w ogrodzie, śmiała się do ciebie. Kupowałaś jej zabawki, prawda?

Kobieta zaczyna się chwiać, jakby jej umysł dryfował między rzeczywistością a ułudą.

– Tak… Filiz była taka śliczna… Tak bardzo za nią tęskniłam…

Ferit widzi moment zawahania. Robi ostrożny krok do przodu, sięgając powoli po broń. Ale nagle Şenay jakby budzi się z transu. W przypływie paniki naciska spust. Huk wystrzału rozdziera ciszę – Ferit pada na kolano, trafiony w ramię. Pistolet wypada z dłoni kobiety i ląduje z metalicznym szczękiem na podłodze.

– Ferit! – krzyczy Ayşe i błyskawicznie podnosi broń, odrzucając ją poza zasięg Şenay.

– Wszystko w porządku? – pyta z przejęciem, klękając obok rannego mężczyzny.

Ferit syczy z bólu, ale próbuje się uśmiechnąć przez zaciśnięte zęby.

– Nic mi nie jest… Zaopiekuj się Doğą…

Ayşe szybko podbiega do walizki i wyciąga córkę na ręce. Dziewczynka oddycha, choć jest blada jak ściana. Ayşe tuli ją do siebie z całych sił, szlochając z ulgi. Za jej plecami Volkan obezwładnia Şenay, która wciąż bełkocze coś pod nosem o Filiz i wspólnej podróży.

W końcu napięcie opada. Ale echo szaleństwa Şenay i dramatyczna walka o życie dziecka jeszcze długo będą dźwięczeć w uszach obecnych.

***

Nana postanowiła udowodnić Yamanowi, że potrafi samodzielnie przygotować porządny posiłek — bez niczyjej pomocy. Choć z pozoru wydawało się to łatwe, rzeczywistość szybko ją przerosła. Adalet, zauważywszy jej kłopoty, zaczęła podpowiadać z ukrycia. Mimo to dziewczyna co chwilę popełniała drobne błędy — zwłaszcza gdy Yaman stał tuż obok i wszystko obserwował.

— Co ty robisz?! — rzucił ostro, nagle podchodząc i zabierając z płyty gazowej rzuconą zbyt blisko ścierkę. — Chcesz podpalić dom? Gdzie ty masz rozum?

— Położyłam ją tak blisko? Przepraszam… Ale to przez ciebie! — wybuchnęła, próbując ukryć zdenerwowanie.

— Przeze mnie? To ty miałaś gotować, a nie rozstajesz się z telefonem! Tak samo było, gdy tłumaczyłaś dokumenty. Cały czas zerkasz na zegarek i się uśmiechasz. Dziwne zachowanie. I wszystko robisz nie tak!

— Patrzenie na zegarek i telefon nie przeszkadza mi w pracy! — odparowała.

— To nazywasz pracą? Popełniasz jeden błąd za drugim!

— To przez ciebie! — krzyknęła, nie wytrzymując. — Jesteś w mojej głowie przez cały czas. „Nana sobie nie poradzi”, „Nana jest nieodpowiedzialna”, „Nana tylko przeszkadza”… Ale on tak nie myśli!

— On? — Yaman zmarszczył brwi, zbliżając się z chłodnym spojrzeniem. — Kogo masz na myśli? Mówisz o nim od kilku dni. Kim jest ten mężczyzna, który „nie jest taki jak ja”? Odpowiedz mi! Kim on jest? Kogo stawiasz przede mną?

Nana zamarła na chwilę, zaskoczona intensywnością jego reakcji. W jego oczach było coś więcej niż złość — było coś, co mogła odczytać jako… zazdrość?

— To… to mój brat — rzuciła w końcu, zmieniając ton.

— Twój brat? — Yaman cofnął się o krok, zdezorientowany.

— Zawsze był przy mnie, wspierał mnie w każdej sytuacji. Mówił, że dam radę. Wierzył we mnie. Nigdy nie podcinał mi skrzydeł, tak jak ty to robisz.

— A nie doprowadzałaś go do szału tak, jak mnie?

— Nie. Bo on mnie kochał — odpowiedziała spokojnie, z nutą smutku. — I to była ta różnica.

Zapadła cisza. Yaman patrzył na nią jeszcze przez moment, po czym odwrócił się i bez słowa opuścił kuchnię.

Na zewnątrz, w chłodnym powietrzu, przystanął, przymykając na chwilę oczy.

— Niepotrzebnie straciłem panowanie… — mruknął do siebie. — Jakim prawem żądam od niej wyjaśnień? Brat czy nie, prędzej czy później… ktoś naprawdę się pojawi w jej życiu.

Po chwili wsiadł do samochodu i — jak zawsze, gdy nie umiał poradzić sobie z emocjami — ruszył do Veliego. Jedynej osoby, przy której nie musiał udawać, że wszystko ma pod kontrolą.

***

Ayse opowiada ojcu o dramatycznym finale poszukiwań i podkreśla, że to właśnie dzięki Feritowi udało się odnaleźć Dogę całą i zdrową. Selcuk jednak pozostaje niewzruszony — jego niechęć do byłego zięcia nie słabnie ani na moment.

Tymczasem operacja Ferita dobiega końca. Gdy tylko odzyskuje przytomność, okazuje się, że jest w dobrej formie… i natychmiast zaczyna flirtować z jedną z lekarek. Ayse, widząc rozmarzone spojrzenie kobiety, chłodno stwierdza:

— Jestem jego żoną.

Słowa te skutecznie gaszą wszelkie nadzieje.

Później, w sali szpitalnej, Ferit z trudem podnosi powieki i od razu szuka wzrokiem Ayse.

— Jak ma się Doga? — pyta szeptem.

— W porządku. Niczego nie pamięta, myśli, że się czymś zatruła. Na szczęście podała jej tylko tabletkę nasenną.

— Dzięki Bogu… Ayse, muszę ci coś powiedzieć — mówi, a głos mu drży. — Te dni… one mnie złamały. Nigdy wcześniej nie czułem takiego bólu. Jakby ktoś wyrwał mi duszę. Przeszedłem w życiu wiele, widziałem śmierć, przetrwałem pościgi, zdrady… ale kiedy usłyszałem, że Doga jest w niebezpieczeństwie… to było coś innego. To mnie zniszczyło od środka.

— Ale już po wszystkim — odpowiada łagodnie Ayse, siadając na skraju łóżka. — Doga jest bezpieczna, dzięki tobie. Jak się czujesz? Boli cię coś? Potrzebujesz czegoś?

— Potrzebuję… was — mówi z wysiłkiem Ferit. — Nie odchodźcie. Zostańcie tu. Wycofaj ten wniosek o przeniesienie, Ayse. To moja jedyna prośba. Choć wiem, że nie wszystko można cofnąć. Niektórych rzeczy nie da się naprawić. Ale jeśli możesz, przekaż Dodze, że ją kocham. Uściskaj ją. Pocałuj w te jej pulchne, słodkie policzki. Chciałbym sam to zrobić… Ale nie mogę, widzisz sama. Kocham ją… jak własną córkę.

Ayse wychodzi z sali i zatrzymuje się na pustym korytarzu. Przyciska głowę do chłodnej ściany. Jej oczy są pełne łez, ale milczy. W końcu wypowiada cicho, jakby do siebie:

— Bo ona jest twoją córką… Ale nie mogę ci tego powiedzieć.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 530. Bölüm i Emanet 531. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy