„Dziedzictwo” – Odcinek 727 – Streszczenie
Tłumaczenie wykonane przez Nanę okazuje się bezbłędne. Yaman, zaskoczony jej profesjonalizmem, uświadamia sobie, jak niesprawiedliwie ją ocenił. Chcąc zadośćuczynić za swoje zachowanie, postanawia wręczyć jej prezent – profesjonalny sprzęt strzelniczy.
– To nagroda za twój wysiłek – mówi, wręczając jej starannie zapakowany łuk z kompletem strzał. – Wiem, że wczoraj za mocno na ciebie naciskałem.
Nana otwiera paczkę i przez chwilę w milczeniu wpatruje się w łuk.
– To dla mnie…? – pyta cicho. – Najpierw podarowałeś mi pierścień strzelniczy, teraz łuk… Ale ten prezent nie trafia w cel, wiesz dlaczego? Zdobycie serca, poruszenie czyjegoś wnętrza – to wymaga zupełnie innych umiejętności. Nie każdy je posiada.
Robi krótką pauzę, po czym dodaje spokojnie:
– Dziękuję. Przyjmuję ten prezent, ale moje zdanie się nie zmienia. Używasz strzał nie po to, by chronić, tylko by ranić.
Odwraca się i odchodzi. Yaman zostaje sam, trzymając w dłoni pusty karton.
– Najwyraźniej naprawdę potrafię tylko ranić ludzi – mówi do siebie, z goryczą w głosie. – Oczywiście, nie jestem tak troskliwy i czuły jak ten wyśniony facet, o którym myśli… Głupi byłem, sądząc, że wystarczy jeden gest, by wszystko naprawić.
***
Selcuk w końcu dostrzega, jak bardzo Ferit się zmienił. Widzi, że dziś to on jest największym wsparciem dla jego córki. Postanawia porozmawiać z byłym zięciem i wchodzi do jego sali, gdzie Ferit leży wciąż osłabiony, ale przytomny.
– Mam sześćdziesiąt lat – zaczyna spokojnie Selcuk, stając przy łóżku. – W swoim życiu spotkałem wielu ludzi i wiele widziałem. Do niedawna wierzyłem, że człowiek się nie zmienia. A jednak ty… kiedyś bardzo skrzywdziłeś moją córkę, ale to ty oddałeś mi wnuczkę, którą myślałem, że straciłem na zawsze. I nie tylko to – stanąłeś po naszej stronie, bez wahania.
Ferit unosi wzrok, nieco zaskoczony słowami ojca Ayse.
– Czyli co, w ostatniej chwili uniknąłem dożywocia? – pyta z lekkim, ironicznym uśmiechem.
– Zgadza się, synu – potwierdza Selcuk, kładąc mu dłoń na ramieniu. – Zostałeś zwolniony za dobre sprawowanie. Powiedziałem kiedyś, że nie zapomnę ci tego, co zrobiłeś. I rzeczywiście – nie zapomnę. Ale nie dlatego, by cię osądzać… tylko dlatego, że uratowałeś mnie przed życiem z ciężarem wyrzutów sumienia.
Ferit z trudem powstrzymuje wzruszenie.
– Dziękuję, tato Selcuku. Dziękuję ci z całego serca.
Selcuk wychodzi na korytarz, gdzie czeka na niego Ayse. Patrzy na córkę przez dłuższą chwilę, a potem mówi cicho, z żalem w głosie:
– Jestem ci winien przeprosiny, córko. Przez lata nie próbowałem cię zrozumieć. Ustanawiałem zasady, by cię chronić – chciałem, żebyś nigdy nie została zraniona. Ale dziś widzę, że masz wokół siebie ludzi, którzy cię kochają i na których możesz liczyć. Jeśli zdecydujesz się zostać tutaj… będę spokojny.
W tym momencie na korytarzu pojawia się Koray. Podchodzi do byłego teścia i byłej żony z wymuszoną uprzejmością.
– Wujku Selcuku – odzywa się, zerkając niepewnie na Ayse. – Zaniepokoiłem się, gdy nie zobaczyłem cię z Dogą i Nese. Jeśli będzie problem z zaświadczeniem o wypisie, pomogę.
– Przepraszam, że czekałeś – odpowiada Selcuk, uprzejmie, ale chłodno. – Musiałem uporządkować pewne sprawy. Teraz już możemy iść.
– Ty idź – mówi Ayse do Koraya. – Wkrótce do was dołączę.
Koray odchodzi, ale ledwie zamykają się za nim drzwi, złość bierze nad nim górę. Kopie z impetem w krzesełko stojące przy ścianie i syczy przez zaciśnięte zęby:
– To jeszcze nie koniec! Nawet jeśli niebo połączy się z ziemią… nikt nie odbierze mi Ayse!
***
Ferit nie potrafi ukryć ogromnej radości, gdy dowiaduje się, że Ayse jednak zostanie w Stambule. W jego oczach pojawia się blask, który zgasł jeszcze kilka dni wcześniej.
– Jeszcze niedawno nie miałem żadnej przyszłości – mówi cicho, niemal szeptem. – Wszystko było ciemne, zimne i puste. Twój wyjazd do Eskisehir… oznaczał dla mnie życie bez ciebie, Ayse. Czułem się tak, jakby tunel, w którym tkwię od lat, nie miał już żadnego końca, żadnego światła. Ale dziś… to światło wróciło. Patrzę na ciebie i znowu widzę te wszystkie sny. Dlatego się uśmiecham.
Zawiesza na niej spojrzenie pełne czułości.
– Nasze wyjście do kina za dziesięć dni. Śniadanie za miesiąc. Zachód słońca, który obejrzymy razem. Kolacja przy świecach. Romantyczne wakacje… Możliwości są nieskończone. Bo z tobą wszystko ma sens.
Ayse spuszcza wzrok, zaskoczona jego nagłym przypływem czułości.
– Czy ty na pewno wziąłeś dziś leki? – próbuje zażartować, zawstydzona i próbując zmienić temat.
Ferit uśmiecha się szeroko.
– Zostaw teraz leki. Ty jesteś moim lekarstwem, Ayse. Leczącym każdą ranę. Jeśli ja jestem herbatą – ty jesteś cukrem. Jeśli jestem bajglem – ty jesteś sezamem. Jesteś moim światem, moją przyszłością, moim marzeniem.
Ayse milknie. Policzki jej płoną, a spojrzenie błądzi po ścianach sali, jakby szukało ratunku. Dopiero po chwili odzyskuje głos.
– Pójdę po herbatę… do stołówki – mówi, próbując się opanować. – Zaraz wrócę.
– Uciekaj, Ayse – szepcze Ferit z czułym uśmiechem, gdy znika za drzwiami. – To nie problem. Najważniejsze, że wrócisz. A świadomość, że wrócisz… to najpiękniejsze uczucie na świecie.
***
Nana, zmęczona i zaniepokojona natrętnymi snami z Yamanem, postanawia nie zasypiać tej nocy. Zakłada lekką kurtkę i wymyka się z domu. Rusza w noc – chłodną, cichą, pełną tajemnic. Spacer, choć bez celu, wydaje się jej jedynym ratunkiem przed tym, co czai się w jej podświadomości.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 531. Bölüm i Emanet 532. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.





