Odcinek 113 – streszczenie: Ibrahim przyjeżdża do domu komisarza, by zawieść Begum do sądu, o co poprosił go Ali. Bandzior przykłada pistolet do głowy Sultan, każe Kiraz otworzyć drzwi i odprawić przybyłego, nie wzbudzając jego podejrzeń. „Dzień dobry, Kiraz” – mówi Ibrahim. – „Przepraszam, że tak mocno pukałem. Komisarz poprosił mnie, bym towarzyszył Begum w drodze do sądu. Czy jest gotowa?”. „Begum miała spotkać się ze swoim wspólnikiem” – odpowiada dziewczyna, niepewnie oglądając się za siebie. – „Wyszła jakiś czas temu. Mają razem pojechać do sądu”. „Dlaczego nie zaczekała na mnie?”. „Nie wiem”.
„Komisarz udzieli mi nagany” – stwierdza mężczyzna. – „Ale skoro jest z kimś, jestem spokojniejszy. Kiraz, jeśli masz czas, porozmawiajmy trochę. Nie czuję się dobrze”. „Cóż, może porozmawiamy później…”. „Zajmę ci tylko pięć minut.” – Ibrahim, nie czekając na pozwolenie, wchodzi do środka. – „Nie mogę już tego znieść. Tylko ty możesz mnie zrozumieć.” – Kieruje swe kroki do pokoju dziennego. Nie natyka się jednak na draba, gdyż ten wraz z Sultan przemieścił się wcześniej do innego pokoju.
Ibrahim zwierza się Kiraz ze swoich problemów z mamą. W pewnym momencie mężczyzna odbiera telefon od komisarza. „Operacja dobiegła końca, wrócę do Stambułu wcześniej” – oznajmia Ali. – „Nie mogę jednak dodzwonić się do Begum ani pozostałych. Trochę się martwię. Czy Begum jest z tobą?”. „Pani Begum wyszła wcześniej. Nie zaczekała na mnie, komisarzu”. „Dlaczego wyszła bez ciebie? Wiedziała przecież, że po nią przyjedziesz. Nie spóźniłeś się?”. „Nie, komisarzu, przybyłem na czas. Ale pani Begum pojechała wcześniej do swojego wspólnika. Teraz jestem w twoim domu. Dam ci Kiraz do telefonu”.
Dziewczyna potrząsa przecząco głową, by tego nie robił. „Wygląda na to, że jednak nie chce z tobą rozmawiać” – oznajmia Ibrahim. „Nie mogę rozmawiać, bo cukier mi spadł” – wyjaśnia głośno Kiraz, tak aby jej słowa usłyszał także komisarz. „Ibrahimie, coś jest nie tak” – mówi Ali, wiedząc, że dziewczyna nie ma żadnych kłopotów z poziomem cukru. – „Posłuchaj mnie uważnie, Kiraz użyła kodu. Podała hasło, które ustaliliśmy dla naszej operacji z cukierkami weselnymi. Nie opuszczaj tego miejsca. Spróbuj rozpoznać się w sytuacji, nie dając niczego po sobie poznać. Przyjadę bardzo szybko”.
Bandzior spostrzega, że Ibrahim coś kombinuje. Wchodzi razem z Sultan do pokoju dziennego. Każe policjantowi odłożyć swoją broń, zabiera ją i trzyma całą trójkę na muszce. Akcja przenosi się do parku, gdzie Begum wraz z pilnującym ją drabem czekają na przybycie wspólnika prawniczki. Kobieta odbiera od niego telefon i dowiaduje się, że nie będą mogli spotkać się przed rozprawą. Przerażona rzuca się do ucieczki, nie zważając na to, że może w ten sposób narazić życie Kiraz i Sultan na niebezpieczeństwo.
Yaman i Seher są w drodze do portu. Na światłach uliczna sprzedawczyni podchodzi do samochodu Kirimliego i prosi, by kupił róże dla swojej ukochanej. Nieco zmieszany mężczyzna wręcza kobiecie pieniądze. Prosi jednak, by kwiaty zostały u niej. „Tak nie można.” – Kobieta wrzuca róże do środka pojazdu i odchodzi. Yaman podaje kwiaty swojej towarzyszce. Jakiś czas później zatrzymuje się obok sklepu i wchodzi do środka. Seher także wysiada, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Nagle ktoś zachodzi ją od tyłu i zakrywa dłonią jej usta. To Ozan! „Przyszedłem, kochanie” – mówi chory psychicznie mężczyzna.
Ali dociera do swojego domu. Wybiera numer do Ibrahima, lecz ten nie odpowiada. Trzymając dłoń na rękojeści broni, ostrożnie wchodzi na podwórko. Zagląda przez okno do salonu. Ibrahim, Begum i Sultan siedzą na kanapie. Jego przyjaciel ma skute kajdankami ręce. Bandzior stoi obok nich i podnosi telefon do ucha, odbierając połączenie. „Nie masz jeszcze dowodów?” – pyta zbir. „Dziewczyna uciekła, gonię ją” – odpowiada jego kolega po drugiej stronie. „Uciekła?” – Drab rozłącza się i natychmiast przystawia lufę pistoletu do głowy Kiraz.
Yaman wychodzi ze sklepu. Rozgląda się w poszukiwaniu Seher, której nie ma w aucie. Dostrzega leżące na ulicy róże, które niedawno kupił. Naraz do jego uszu dobiega krzyk dziewczyny. Widzi, jak kilkanaście metrów dalej Ozan wciąga Seher do swojego samochodu. Nim nauczyciel zajmuje miejsce za kierownicą, Kirimli dopada do niego i bezlitośnie zasypuje go gradem ciosów. Nie zatrzymuje się nawet wtedy, gdy jego pięść jest czerwona od krwi. Przerażona Seher błaga go, by przestał. „Zabijesz człowieka! Wystarczy!” – krzyczy.
Yaman przestaje. Podnosi się. Cały jest zachlapany krwią Ozana, który leży nieruchomo na drodze, nie dając oznak życia. Akcja wraca do domu komisarza. Ali niepostrzeżenie wchodzi do środka, wytrąca drabowi broń z ręki i obezwładnia go. Rozemocjonowana Kiraz opowiada komisarzowi o wszystkim, co zaszło. Tymczasem policjanci aresztują Ozana. Nauczyciel o własnych siłach wsiada do radiowozu. Biorąc pod uwagę, jak bardzo Yaman go pobił, jest w dobrym stanie. Kirimli każe Nedimowi zabrać Seher do domu. Sam, brudny od krwi, udaje się do Arifa.
„Synu?” – pyta mędrzec, przerażony wyglądem przybyłego. „Próbowałem, ojcze Arifie” – odpowiada Yaman. – „Naprawdę próbowałem, ale nie mogę podążać tą drogą. Ta koszula jest dla mnie zbyt ciasna. Ktokolwiek się do mnie zbliża, zostaje wystawiony na niebezpieczeństwo. Lepiej żebym trzymał się od niej z daleka”. „Więc Yaman Kirimli się boi? To chcesz mi powiedzieć?”. „Nie boję się. Po prostu nie chcę już dźwigać tego ciężaru. To sprawia, że popełniam błędy”. „Więc co się teraz stanie? Poddasz się?”. „Każdy musi znać swoje miejsce, ojcze Arifie. Ta próba była świetna, ale…”.
„Gdy próbuję podążać tą drogą, zapominam o tym, co wiedziałem” – kontynuuje brat Ziyi. – „Dawno temu zostałem spalony i sam spowodowałem wielkie pożary. Nie da się tego zmienić, to się nie uda. Nie mam innej drogi, poza pozostaniem starym Yamanem.” – Kieruje swe kroki ku samochodowi. „Ta droga nie kończy się wtedy, kiedy ty tego chcesz” – mówi za nim Arif. – „Skoro już na nią wkroczyłeś, nawet jeśli się zatrzymasz, ona nadal będzie w tobie. Nie zapomnij o tym”.
Seher nie może wyrzucić z pamięci widoku ogarniętego furią Yamana, bestialsko okładającego pięściami Ozana. Mroczna strona mężczyzny wyraźnie budzi w niej strach. Do jej pokoju wchodzi Ikbal. „Jak ten psychopata znowu cię znalazł?” – pyta. – „Na szczęście Yaman był z tobą. Nedim powiedział mi, jak bardzo Yaman się zdenerwował. Nie jestem zaskoczona. On nigdy się nie zmieni”. „Nie zrozumiałam. Co masz na myśli?”. „Sehercim, myślisz, że Yaman zmienił się w kogoś innego, ponieważ przez kilka dni dobrze się zachowywał?”.
„Yaman nigdy się nie zmieni” – mówi dalej Ikbal. – „Nie daj się zwieść jego wahaniom nastroju. Myślisz, że się zmienił, ale okazuje się, że jest bardziej okrutny, niż to sobie wyobrażałaś. Nikt nie złamie jego twardej skorupy, nie zburzy murów, które zbudował wokół siebie. Idzie własną drogą i przed nikim się nie pochyla. Nie znosi słabości. Nie dostrzega swoich uczuć. Nie chce tego całym sercem. Nie zmieni się dla nikogo i niczego”.
„Mylisz się” – odpowiada Seher, choć w jej głosie nie ma pewności. Bardziej niż Ikbal, próbuje przekonać samą siebie. – „Możesz mieć rację w wielu kwestiach. Jak powiedziałaś, znasz go lepiej ode mnie. Ale to ktoś, kto kupił watę cukrową tylko po to, żeby mnie pocieszyć. Czyta bajki bratankowi, żeby go uśpić. Przede wszystkim jest gotowy zaryzykować własne życie dla innych. To, co wydarzyło się dzisiaj, było tylko chwilową wściekłością. Ten facet chciał zabić jego bratanka. Dobrze wiesz, jak dużo Yusuf dla niego znaczy”.
„Seher, naprawdę bym chciała, żeby był taki, jakiego go opisujesz” – oznajmia Ikbal. – „Ale to, co tworzy Yamana, to nie miłe słowa i drobne gesty. Z czasem zdasz sobie z tego sprawę. Teraz patrzysz jeszcze optymistycznie, ponieważ nie znasz go tak dobrze jak ja. W końcu sama zobaczysz, że mam rację”. Opisywany odcinek można obejrzeć w oryginalnej wersji językowej w serwisie YouTube. Początek 0:28:08 wideo „Emanet 80. Bölüm”, koniec 0:10:35 wideo „Emanet 81. Bölüm”. Odcinki z polskim lektorem dostępne na stronie vod.tvp.pl (po emisji w TV).