Odcinek 136 – streszczenie: Wydaje się, że decyzja pracowników socjalnych o zabraniu Yusufa z rezydencji jest przesądzona. Seher i Zuhal ponownie rozmawiają na piętrze, a raczej ta pierwsza wysłuchuje obelg i oskarżeń tej drugiej. „Nie przestrzegałaś zasad” – stwierdza siostra Ikbal. – „Co myślałaś, że się stanie? Że dostaniesz złoty medal?”. „Zrobiłam to dla dobra Yusufa…”. „W ogóle o nim nie myślałaś! Gdybyś myślała o Yusufie, nic takiego by się nie stało. Jeśli Yusuf opuści ten dom, to będzie wyłącznie twoja wina, wiesz?”.
„Ja…” – odzywa się zmieszana Seher. „Ty, ty, ty! Boże, jaka ty jesteś samolubna!” – grzmi Zuhal. – „Co by się z tobą stało, gdybyś tu nie została? Umarłabyś, żeby tylko zostać w tej rezydencji! Dlaczego wróciłaś, mimo że otrzymałaś opiekę nad Yusufem?”. „Wróciłam dla Yusufa”. „Ty nawet o niego nie dbasz! Czym innym jesteś zainteresowana, wiem o tym. Z powodu twojego egoizmu Yusuf pozostanie bez domu i bez rodziny! Gratulacje, jesteś idealną ciocią!” – Rzuca rywalce pogardliwe spojrzenie i odchodzi do swojego pokoju.
Ku wielkiej radości Seher i Yamana i równie wielkiemu rozczarowaniu sióstr, pracownica socjalna decyduje się dać jeszcze jedną szansę cioci Yusufa i zostawić chłopca pod jej opieką. „Otrzymujesz surowe ostrzeżenie” – oznajmia urzędniczka. – „Jeśli popełnisz choć najmniejszy błąd, natychmiast podejmiemy działania. Kolejnej szansy nie dostaniesz, musisz być bardzo ostrożna”. „Będę, oczywiście. Bardzo dziękuję.” – Rozradowana Seher przytula siostrzeńca.
Tuż po wyjściu urzędniczek w rezydencji zjawia się Nedim. Informuje szefa, że znaleźli osobę, która złożyła skargę do opieki społecznej. „Będziesz bardzo zaskoczony, kiedy dowiesz się, kto to jest” – oznajmia. „Kim jest ten zdradziecki człowiek?!” – pyta wściekły Kirimli. Jego asystent rzuca krótkie spojrzenie na siostry, które stoją przerażone obok siebie, jakby każda z nich chciała się schować za tą drugą, i odpowiada: „Nigdy nie uwierzysz, kim jest ta osoba. To jedna z mieszkanek dzielnicy, w której znajduje się dom Seher”.
„Sąsiadka złożyła donos?” – pyta zaskoczona Seher. – „Dlaczego? Przecież nikomu nic złego nie zrobiliśmy”. „Umeblowany, ale pusty dom przykuł uwagę sąsiadów. Sąsiadka złożyła donos do szefa władz lokalnych, a on skierował sprawę do właściwych instytucji”. „To niewiarygodne” – odzywa się Ikbal. – „Prawie straciliśmy Yusufa przez tę osobę”. „Porozmawiaj z prawnikami i powiedz im, żeby znaleźli wszystko, co mogą, aby zapewnić nam stałą opiekę” – zleca asystentowi Yaman. – „Nie oddam im ponownie Yusufa, musimy rozwiązać ten problem”.
Zuhal i Ikbal wychodzą na taras. „Co to było, siostro?” – pyta ta pierwsza. – „Skąd wzięła się ta sąsiadka? Bałam się już, że Yaman wyrzuci nas z rezydencji. Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?”. „Nie wyładowuj na mnie swojej złości, ja też jestem na ciebie zła. Kiedy byłaś zajęta swoimi historiami miłosnymi, ja zajęłam się wszystkim. Nie pomyślałaś chyba, że złożyłam skargę w swoim imieniu? Dałam sąsiadce pieniądze, żeby to zrobiła, ale jak się okazuje, nawet to nie zadziałało i znowu pokonali tę trudność. Nie pozwolę, aby ta sprawa zakończyła się zwykłym ostrzeżeniem”.
„Jestem zmęczona!” – oświadcza sfrustrowana Zuhal. – „Tych spraw nie załatwia się słowami.” – Odwraca się od siostry i opiera rękami o balustradę. Tymczasem w domu komisarza domownicy i goście nadal debatują nad problemem Ibrahima. Nagle mama policjanta wpada na pomysł, że to Kiraz może zostać żoną jej syna. „Ciociu Hayriye, Kiraz jest byłą uczennicą mojego stryjka” – odzywa się Ali. – „Powierzył nam ją przed swoją śmiercią. Nie może zostać żoną Ibrahima”. „Naprawdę? Pomyślałam, że pasowaliby do siebie”.
„Ibo, musimy iść, mamy zebranie.” – Ali zwraca się do podwładnego. „Jakie zebranie, komisarzu?” – Ibrahim nie od razu pojmuje aluzję. – „A tak, zebranie! Na śmierć zapomniałem.” – Podnosi się szybko i chce odejść, ale mama chwyta go za ucho. „Nadal mnie unikasz!” – grzmi Hayriye. – „Skoro nie potrafisz wybrać sobie żony, ja wybiorę ją za ciebie. Spotkasz się z jedną z tych dziewczyn!”. Yaman i Seher tłumaczą Yusufowi, że będzie musiał przenieść się wraz z ciocią do drugiego domu. Chłopiec jest smutny, ale przyjmuje to ze zrozumieniem.
Gdy Yaman wychodzi wraz z Seher i Yusufem, Zuhal dostaje ataku szału. „Nie pozwolę, żeby ta żmija zabrała mi Yamana! Yaman będzie mój!” – krzyczy na cały głos, a jej słowa docierają do uszu Neslihan. Akcja przenosi się na komisariat. Koledzy głośno komentują sytuację Ibrahima. „Portfolio kandydatek na pannę młodą jest bardzo szerokie” – stwierdza Kara, przeglądając kartki ze zdjęciami dziewczyn. „Dlaczego tak się opierasz, bracie?” – pyta Firat. – „Twoja mama wybrała dobre kandydatki. Moją faworytką jest modelka. Spójrz, jaka jest piękna”.
„Bracie, ożeń się z kucharką” – podpowiada Kirpi. – „Codziennie jadłbyś wspaniałe posiłki. Ale wiem! Boisz się, więc dlatego nie zgadzasz się na małżeństwo”. „Czego miałbym się bać? To po prostu nie jest nic łatwego. Poślubię dziewczynę, którą pokocham. Nie mogę ożenić się tylko dlatego, że mama tego chce. Komisarzu, sam powiedz. Czy ktoś może się ożenić tylko z takiego powodu? To tak, jakbym wybierał samochód”.
„Ja też myślę, że boisz się małżeństwa” – oznajmia Ali. „Nie boję się” – zaprzecza Ibo. – „Chcę po prostu ożenić się z dziewczyną, którą pokocham. Postaw się na moim miejscu. Gdybyś był zakochany w jakiejś dziewczynie, nie miałbyś nic przeciwko jej poślubieniu, prawda? Kocham ją i chcę się z nią ożenić, tak byś powiedział. Gdybym się zakochał i stał w milczeniu, wtedy masz rację, oznaczałoby to, że faktycznie się boję”. Ali nie komentuje tego. W jego myślach jest jednak tylko jedna osoba – Kiraz.