1030: Stan Macide pod wpływem podawanych przez siostrę lekarstw znacznie się pogarsza. Wybudza ją ze snu dziecięcy głos, wołający o pomoc. Kobieta wstaje z łóżka i podąża za głosem. Wychodzi na zewnątrz i rozgląda się po ogrodzie. Ciągle słyszy głos, lecz nie potrafi określić, skąd dobiega. Melek dostrzega ją przez okno w kuchni i szybko wybiega na zewnątrz. „Pani Macide, wszystko w porządku?” – pyta mama Elif. Pani Haktanir patrzy na nią zdezorientowana, jakby właśnie odzyskała przytomność. – „Co tutaj robisz? Jest naprawdę zimno, wejdź do środka”. „Kim jesteś?” – pyta Macide, nie rozpoznając Melek. „To ja, Serce. Nie pamiętasz mnie?”. „Szukam mojego syna Kerema, to jeszcze dziecko”.
„Kerem?” – Melek robi duże oczy. „Wołał mnie, wzywał pomocy” – oznajmia mama Humeyry, panicznie rozglądając się dokoła. – „Muszę go natychmiast znaleźć. Kerem! Synu!”. „Proszę się uspokoić. Z Keremem jest wszystko w porządku, nie martw się”. „Naprawdę? Widziałaś go? Czy on bawi się w chowanego?”. „Pani Macide, pozwól, że zabiorę cię z powrotem do twojego pokoju. Twoje ręce marzną”. „Czy Sevki zjadł już śniadanie? Nie powinien odchodzić bez tego”. „Chodźmy już do twojego pokoju, proszę.” – Melek obejmuje panią Haktanir i razem zmierzają w stronę wejścia do rezydencji.
„Ale muszę znaleźć Kerema. Inaczej Sevki bardzo się zmartwi” – mówi Macide. „Znajdziemy go, ale najpierw wejdźmy do środka”. Tymczasem Kiymet wchodzi do pokoju siostry. „Dziwne. Gdzie ona jest?” – pyta, patrząc na niepościelone łóżko. – „W salonie też jej nie ma”. Kobieta wycofuje się. Widzi Melek, która korytarzem prowadzi jej siostrę, ubraną tylko w piżamę. „Powinnyśmy go szukać” – mówi z przejęciem w głosie Macide. „Jest naprawdę zimno” – oznajmia Melek. – „Musisz odpocząć, jesteś zmęczona”. „Może jest w szklarni? Muszę to szybko sprawdzić”. „Jak powiedziałam, w tej chwili jest bardzo zimno. Musisz dobrze odpocząć, chodź”. Macide niechętnie podąża za Melek.
Kilka chwil później Kiymet zatrzymuje Melek na korytarzu. „Skąd przyszłyście tak wcześnie rano?” – docieka. – „Macide wyglądała dziwnie”. „Nie, to nic” – odpowiada mama Elif. „Nic? Moja siostra zdecydowanie nie wyglądała dobrze”. „Chciała zaczerpnąć trochę świeżego powietrza”. „Powietrza? W takim stanie? Nigdy nie wychodziła tak ubrana na dwór. Odwiedzę ją”. „Nie rób tego, ona teraz śpi. Nie ma powodu do obaw. Przepraszam, wrócę do pracy”. Melek odchodzi. „Czyli leki, które zamieniłam, zaczęły działać” – mówi do siebie Kiymet i uśmiecha się z zadowoleniem.
Melek jest w kuchni. Przygotowuje śniadanie, ale jej myśli cały czas zaprzątnięte są pogarszającym się stanem Macide. „Jest coraz gorzej. Jej stan wcale nie jest dobry” – mówi w myślach. – „Ukrywa to przed bliskimi, ale tak nie można. Pani Humeyra musi się dowiedzieć, dopóki nie jest za późno. W przeciwnym razie, kiedy się dowie, będzie nieprzygotowana”. Melek udaje się do pokoju Humeyry. „Jesteś wolna?” – pyta. „Przygotowuje się” – odpowiada córka Macide, która właśnie skończyła się malować. – „Jadę do firmy”. „Już zaraz jedziesz?”. „Pytasz z powodu śniadania? Nie będę jeść, muszę być wcześnie w firmie. Czy mama się obudziła?”.
„O tym właśnie chciałam z tobą porozmawiać” – oznajmia Melek. – „Pani Macide…”. W tym momencie do pokoju wchodzi pani Haktanir. „Właśnie pytałam Serce o ciebie, mamo” – oznajmia Humeyra. – „Jak się masz? Wszystko dobrze?”. „Jak miałabym się mieć?” – odpowiada Macide z wyraźnym zakłopotaniem. „Wszystko będzie dobrze. Będzie dobrze, mamo” – zapewnia Humeyra, przekonana, że jej mama przejęta jest Keremem. – „Pojadę teraz do firmy. Gdybyś czegoś potrzebowała, zadzwoń”. Była żona Tarika opuszcza pokój. „Zrozumiałam, że chcesz porozmawiać z Humeyrą” – Macide zwraca się do Melek. Kobieta odzyskała już pamięć po porannym incydencie.
„Pani Macide, ja…” – odzywa się mama Elif. „Nie winię cię. Ani trochę” – oznajmia pani Haktanir. – „Ja na twoim miejscu zrobiłabym to samo. Bycie powiernikiem takiej tajemnicy jest bardzo trudne. Położyłam na twoich plecach wielki ciężar, ale proszę cię, utrzymaj go jeszcze przez jakiś czas. Przechodzimy przez trudny okres. Ból związany z Keremem wystarczy”. „Nie możesz sama walczyć z tą chorobą. Dziś rano…”. „Masz rację. Mój stan pogarsza się, wiem o tym. Ale Serce, proszę cię, zachowajmy to jeszcze przez chwilę w tajemnicy. Przynajmniej dopóki Kerem nie odzyska wolności. Obiecuję, że wtedy osobiście o wszystkim opowiem”.
„Pani Macide, nie rozumiem jednej rzeczy” – mówi Melek. – „Dlaczego nagle pojawiły się te ataki? Na pewno regularnie przyjmujesz leki?”. „Tak, przyjmuję. Kiymet regularnie mi je przynosi, dziękuję jej”. W tym momencie do pokoju wchodzi mama Mahira. „Skąd wziął się ten temat?” – pyta. „Serce zapytała, czy przyjmuję leki. Bądź błogosławiona, Kiymet”. „Jesteś moją jedyną siostrą i twoje zdrowie jest dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję cię”. „I ja ciebie.” – Macide ujmuje dłonie siostry. „Wyglądasz na zmęczoną. Chodź, zabiorę cię do twojego pokoju. Zrobisz sobie przerwę”.
Kiymet i Macide odchodzą. Nagle telefon Melek zaczyna dzwonić. „Asli, jak się masz?” – pyta mama Elif. „Dobrze” – odpowiada była nauczycielka. Nadal jest w domu i siedzi okryta kocem na łóżku. – „Jak sytuacja w rezydencji?”. „Bez zmian. Nadal nie wyszłaś?”. „Nie, nie zrobiłam tego”. „Ubierz się dobrze, jest bardzo zimno. I zjedz coś”. „Siostro, ja… Zrezygnowałam z pracy”. „Co?” – Melek robi duże oczy. – „Dlaczego?”. „Miałam trochę problemów z panią Raną. Opowiem ci innym razem”. „Ta kobieta od samego początku sprawia problemy! Posłuchaj, dokończę pracę w rezydencji i zaraz do ciebie przyjdę”. „Nie kłopocz się”. „Nie ma mowy, nie zostawię cię samej w tym stanie”.
Akcja przenosi się do firmy. Humeyra wchodzi do pokoju, w którym pracują Birce i Akin. „Co z wami?” – pyta, widząc pochmurne miny pracowników. – „Co się dzieje? Gdzie jest Asli? Jeszcze nie przyszła?”. „Pani Humeyro, musimy ci coś powiedzieć” – oznajmia projektantka. Akcja wraca do rezydencji. Kiymet jest w pokoju siostry. Przyniosła jej kolejną porcję lekarstw. „Te leki w ogóle nie działają. Czuję się po nich gorzej niż wcześniej” – oznajmia Macide. „Jak to możliwe? Przyjmujesz je przecież regularnie, sama o to dbam”. „Nie wiem, może trzeba zwiększyć dawkę. Zapytam lekarza”.
„Twoim problemem nie są lekarstwa” – mówi Kiymet. – „Zobacz na nasz stan. Wszyscy czujemy się bardzo źle z powodu tego, co stało się z Keremem. Całą noc nie mogłam zasnąć z powodu bólu głowy. Sama wzięłam dwie tabletki, ale to nie pomogło. Ale jeśli chcesz być spokojniejsza, chodźmy do lekarza”. Akcja wraca do firmy. Humeyra jest w gabinecie Rany. „Ona jest jedną z naszych najlepszych pracownic!” – oświadcza wzburzona córka Macide. – „Poza tym jest naszą przyjaciółką. Nie miałaś prawa jej zwolnić! Nie możesz zwolnić nikogo bez mojej zgody! Trzymaj się swoich obowiązków. O ile jakieś masz, oczywiście”.
„Oczywiście, że mam. Mam poważne obowiązki w tej firmie” – oznajmia Rana, zachowując swój cwaniacki uśmieszek na twarzy. – „Ale to nie są rzeczy, które gospodyni domowa mogłaby zrozumieć. Co zaś tyczy się Asli, to jej nie zwolniłam. Uświadomiłam jej tylko, że nie ma tu nic do roboty. Jest przecież asystentką kogoś, kogo tu nie ma”. „Uważaj na słowa!” – ostrzega Humeyra. „Ona też się tak zdenerwowała i wyszła. Ale ona chociaż jest dumna, powinnaś brać z niej przykład”. „Ty to mówisz? Ktoś, kto przez oszustwo podstępnie usiadł w tym fotelu? Jeśli raz jeszcze użyjesz nieobecności Kerema i uderzysz w ludzi, którzy ciężko pracują, usunę cię z firmy! Nie tylko z tej firmy, ale i z całego sektora! Zrozumiałaś mnie?”. Humeyra opuszcza gabinet rywalki.
Macide ponownie słyszy głos dziecka. Desperacko za nim podążając, wychodzi poza teren rezydencji. Tymczasem Humeyra rozmawia z Mahirem. „Filiz mi powiedziała wczoraj, gdy wychodziłem z pracy” – oznajmia mężczyzna. – „To naprawdę przygnębiające. Zastanawiałem się, czy do ciebie zadzwonić, ale było już późno. Pomyślałem, że dzisiaj z tobą porozmawiam, ale już się dowiedziałeś”. „Obraziła asystentkę Kerema i dlatego zrezygnowała” – oznajmia Humeyra. W tym momencie telefon jej rozmówcy zaczyna dzwonić. Mahir niechętnie, ale odbiera połączenie. To jego mama.
„Wreszcie odebrałeś! Jesteśmy skończeni!” – mówi spanikowana Kiymet. „Co się stało?” – pyta mężczyzna. „Nigdzie nie ma Macide. Sprawdziłam wszystkie pomieszczenia, nie ma jej. Zaginęła, wyszła nawet bez płaszcza”. „Zaginęła?” – Mahir podnosi się z fotela. „Tak, synu. Jak mogła tak nagle zniknąć? Dokąd mogła się udać? Mam nadzieję, że nie oddaliła się zbyt daleko. Pójdę jej szukać. Wsiadaj do samochodu i też tu przyjedź”. „Dobrze, zaraz będę.” – Mężczyzna rozłącza się. „Co się stało? Kto zaginął?” – pyta zaintrygowana Humeyra. Dokąd uda się Macide, wiedziona głosem w głowie? Czy Kiymet lub Mahirowi uda się ją odnaleźć, nim narazi się na niebezpieczeństwo?