1152: Leman przychodzi do sklepu Tufana. „Zamówić herbatę?” – pyta drab. – „Dla kogoś innego nie zamówiłbym, doceń to”. „Nie trzeba”. „W porządku, jak uważasz. O co chodzi?”. „Przyjmuję twoją ofertę”. „Że co? Czy my bierzemy ślub?”. „Przestań gadać bzdury!”. „Dobrze, już milczę. Więc się zgadzasz?”. „Przemyślałam tę sprawę i zdecydowałam się na rozmowę z tobą, ale mam jeden warunek. Mojemu synowi nie może spaść nawet włos z głowy, czy to jasne?”. „Wiedziałem, że jesteś inteligentną kobietą. Podjęłaś właściwą decyzję”. „Zapytałam się ciebie, czy to jasne. Jeśli choćby dotkniesz mojego syna…”.
„Dobrze, zabiorę Julide i Emirhana z twojego domu i opuszczę sklep” – oznajmia Tufan. – „Po co miałbym później zajmować się tobą i nauczycielem? Z pewnością opracowałaś już jakiś plan. Uruchomiłaś swój mózg”. „Myślałam nad tym od rana. Mam plan, ale wymaga on zaangażowania nas obojga”. „Wiedziałem! Nie przyszłabyś tutaj, nie mając już planu. Dobrze, powiedz, co robimy?”. „Nie zapomnij, że nie możesz dotknąć Safaka”. „Dobrze, przysięgam. Mam to podpisać na papierze? Twojemu synowi z mojej strony nic nie grozi. Nie wierzysz mi na słowo?”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Gdy w salonie domownicy i przybyli goście przygotowują się do modlitwy za dawno zmarłego Sevkiego, Humeyra wykorzystuje tę okazję i zakrada się do pokoju Kiymet. W jej oczy rzuca się leżące na toaletce zdjęcie. Bierze je do ręki i robi wielkie oczy. „Tata?” – odzywa się, widząc na fotografii swojego ojca z okresu młodości. – „Co to zdjęcie tutaj robi?”. Akcja wraca do sklepu. „Jeśli będziesz postępował według tego, co powiedziałam, odniesiemy sukces” – mówi Leman. – „Oddzielimy Julide od mojego syna, więcej nie będzie chciał jej widzieć”.
„Twierdzisz, że plan zadziała?” – pyta Tufan. „Oczywiście, wszystko pójdzie jak po maśle. Po prostu zróbmy swoje. Ale musimy być cierpliwi, to nie stanie się od razu. Najważniejsze, by Julide i Safak niczego nie podejrzewali, musimy być bardzo ostrożni”. Tymczasem Humeyra dołącza do modlitwy w salonie. W jej trakcie uważnie przygląda się swojej ciotce. Nagle przypomina sobie scenę z przeszłości, gdy była jeszcze dzieckiem. Widzi w niej młodą Kiymet, która z ukrycia obserwowała jej ojca. Zdjęcie w pokoju oraz dawne wspomnienie rodzą w Humeyrze przeczucie, że między Kiymet a jej ojcem coś było lub przynajmniej ona coś do niego czuła.
Safak, Julide i Emirhan wrócili właśnie do domu z rodzinnego wyjścia. „Było super. Czy w przyszłym tygodniu też pójdziemy?” – pyta chłopiec. „Zobaczymy” – odpowiada Julide. „Gdzie jest mama? Czy nie słyszała, jak przyszliśmy?” – pyta nauczyciel. „Wygląda na to, że śpi”. W tym momencie Leman wchodzi do pokoju dziennego. „Witajcie” – mówi pani domu z nietypowym dla siebie serdecznym uśmiechem. – „Co robiliście? Gdzie byliście?”. „Byliśmy na hamburgerach i w wesołym miasteczku” – odpowiada ciągle podekscytowany Emirhan. „Kto wie, ile zabawy miał mój wnuk”. „Bardzo dużo. Było cudownie!”.
„Z ledwością go stamtąd wyciągnęliśmy” – mówi Julide, wyraźnie zaskoczona dobrym humorem teściowej. „I ja cię zabiorę po ramadanie” – mówi Leman do Emirhana. „Naprawdę? Jupi!” – zakrzykuje chłopiec. „Potem przespacerowaliśmy się wzdłuż wybrzeża” – oznajmia Safak. „Świetnie, pogoda jest dziś bardzo ładna” – stwierdza pani domu. „A ty co robiłaś?” – docieka Julide. „Byłam przez cały czas w kuchni. Chociaż bolała mnie głowa, praca dobrze mi zrobiła. Doszłam do siebie, rozweseliłam się. Przygotowałam doskonale dania na iftar”. „Twoje ręce są ze złota, zmęczyłaś się. Pomogę ci”.
„Nie, usiądź.” – Leman zatrzymuje synową. – „Dopiero co przyszłaś, jesteś zmęczona. Ja i tak już prawie skończyłam. Pójdę sprawdzić ciasto, żeby się nie spaliło”. Pani Yildirim udaje się do kuchni. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy przedstawiała Tufanowi szczegóły swojego planu. „Będziesz dalej ich denerwował i robił sceny” – mówi kobieta. – „Ja zaś będę grała dobrą teściową, udając, że zmiękłam w stosunku do Julide. „Co potem?”. „Zrobisz jeden ruch. Kiedy nadejdzie czas, zaczniesz grać, że masz problemy z pieniędzmi. Poprosisz Julide o pożyczkę”.
„Zaczyna mi się to podobać” – oznajmia Tufan. „Zmusisz ją, żeby dała ci złoto, które dostała w dniu ślubu” – instruuje Leman. – „Potem zabierzesz złoto i więcej nie staniesz przed Julide”. „Dobrze, ale co jeśli nie odda mi złota? Przecież siłą go jej nie odbiorę”. „Ja się tym zajmę. Kiedy się do niej zbliżę, przekonam ją, by oddała złoto. Jest żmiją, ale ma też swoje naiwne strony. Szybko ją przekonam”. „Tak twierdzisz? A co się stanie, kiedy nauczyciel się dowie?”. „Tym też się zajmę, nie martw się”.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Pierwsze kroki naszego planu zostały poczynione” – mówi do siebie mama Safaka. – „Dalej, Leman, zaciśnij zęby jeszcze trochę, potem będziesz się śmiać”. Akcja przenosi się do rezydencji. Modlitwa dobiegła końca, goście rozeszli się. Melek zauważa płaczącą na korytarzu Humeyrę. Od razu podchodzi do niej i zabiera ją do pokoju. Obie siadają na sofie. „Powiedz mi, co się stało?” – prosi zmartwiona mama Elif. – „Czy znowu chodzi o Kiymet?”. „Tak, ale tym razem…” – Humeyra z trudem wydobywa z siebie słowa. – „To jak koszmar. Nie wiem, jak to ująć”. „Powiedz, wyrzuć to z siebie”.
„Mam przeczucie, które zjada mnie od środka” – oznajmia córka Macide. „Przeczucie? W związku z czym?”. „Chodzi o mojego tatę i ciocię”. „Twojego tatę i ciocię? Daj spokój, nie wierzę w to. To jest… Jesteś pewna?”. „W pokoju cioci znalazłam zdjęcie taty”. „Nie, to z pewnością jedna z gier Kiymet. Proszę, nie wierz w to”. „Są sceny z mojego dzieciństwa, które częściowo pamiętam. To, jak ciocia patrzyła na tatę i zachowywała się przy nim… Jako dziecko nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale kiedy zobaczyłam to zdjęcie… Nie wiem, czy było to wzajemne uczucie, czy tylko ze strony cioci. Nie wiem”.
„Czy ktoś jeszcze o tym wie?” – pyta Melek. „Nie, nikt nie wie i nikt się nie dowie. Mamie z pewnością nie mogę powiedzieć, tak samo Keremowi, którego stosunek do mnie jest jasny po tym, jak stanął po stronie cioci. Może to tylko przeczucie. Nie wiem, czy na pewno tak było”. „Co będzie dalej?”. „Nie wiem, naprawdę. Wszystko jest tak złe, że nie potrafię tego wyrazić”. Tymczasem Kiymet wchodzi do swojego pokoju. Zaważa leżące na toaletce zdjęcie. „Ach, zapomniałam o tym.” – Podnosi fotografię. – „Dawno temu popełniłeś największy błąd, Sevki. Nie wybrałeś mnie, nie chciałeś zobaczyć. Ale zobaczysz. Zobaczysz, jak po latach obrócę moje zniszczenie w zwycięstwo”.