299: Tulay i Melek są w drodze do domu Melahat. Elif kończy szorować podłogę. Następnie Nurten zagania ją do wycierania kurzu z mebli. Dziewczynka niechcący strąca przy tym wazon z kwiatami. Porcelanowy dzban rozbija się w drobny mak… Kiedy Elif sprząta ostre odłamki, rani się w kolejny palec. Melahat każe Nurten przestać wykorzystywać dziewczynkę do pracy. Erkut przychodzi na umówione z Zeynep spotkanie. „Przepraszam, że musiałaś na mnie czekać” – mówi.
„Byłem zaskoczony, kiedy do mnie zadzwoniłaś” – kontynuuje Erkut. – „Bardzo się z tego ucieszyłem”. „Posłuchaj, dużo myślałam o tym, co mi powiedziałeś, gdy ostatnio się widzieliśmy” – mówi dziewczyna. „Naprawdę chcesz skorzystać z mojej propozycji?”. „Tak, naprawdę”. „Zobaczysz, że podjęłaś słuszną decyzję” – Erkut kładzie dłoń na ręce Zeynep. Dziewczyna chce ją zabrać, ale uścisk mężczyzny jest silny. „Co ty robisz?! Co jest z tobą nie tak?!”.
Serdar wraca wreszcie do swojego mieszkania. „Co się stało? Dlaczego tak długo nie przychodziłeś?” – pyta go zniecierpliwiona Tugce. „Wybacz mi, księżniczko. Faktycznie, trochę się spóźniłem…”. „Trochę się spóźniłeś? Prawie umarłam z nudów!”. „W porządku, masz rację. Ale zamierzam ci to wynagrodzić. Weź swoje rzeczy. Zabieram cię w długą i piękną podróż łodzią…”.
Do drzwi domu Veysela ktoś się głośno dobija. Mężczyzna jest przerażony. Wie, że to któryś z ludzi Necdeta przyszedł po niego… Nagle jednak słyszy znajomy głos, dochodzący z zewnątrz: „Tato, jesteś w domu?”. „Uff, to tylko Murat” – Veysel czuje wielką ulgę i otwiera drzwi. „Dlaczego tak długo nie otwierałeś?” – pyta chłopak. „Cóż, zdrzemnąłem się…”. „Tato, znam cię i widzę, że coś się dzieje… Chodzi o interesy?”. „Chciałbym, żeby chodziło tylko o to…”. „Więc powiedz mi, o co chodzi?”. „W porządku, w porządku… Zaraz ci opowiem…”.
Tulay czuje się zdezorientowana. Nie wie jak dojść do domu Melahat. Wraz z Melek błądzą miejskimi ulicami. Tulay idzie spytać o drogę jednego z pobliskich straganiarzy. Melek w tym czasie rozgląda się po okolicy. Nagle widzi w oddali kobietę, która prowadzi za rękę dziewczynkę. To Elif! Melek krzyczy imię swojej córki. Dziewczynka patrzy w jej stronę, ale nie rozpoznaje swojej mamy… Nurten, która domyśla się, że kobieta w oddali właśnie rozpoznała zaginioną dziewczynkę, łapie ją silnie za rękę i zaczyna biec. Melek rzuca się w pogoń za nimi!
Tulay wraca na ulicę, gdzie zostawiła Melek. Nie widzi jednak kobiety. Znajduje jedynie torbę ze sweterkami. „Melek, gdzie jesteś?!” – krzyczy Tulay i rusza na poszukiwania. Kenan tymczasem jest pod kawiarnią. Mężczyzna śledził Zeynep. Teraz widzi, jak jego szwagierka siedzi z Erkutem przy jednym stoliku i ściska jego rękę! Z daleka wyglądają jak para zakochanych… „Czyli jednak Selim miał rację” – przeraża się Kenan. – „Ona faktycznie ma z nim romans!”. Mężczyzna nie może na to dłużej patrzeć i odchodzi…
Zeynep wyrywa się z uścisku Erkuta. „Dość tego! Nie dotykaj mnie!” – oburza się dziewczyna. „To dlaczego tu jesteś?”. „Przyszłam tu tylko po to, by odzyskać wolność dla Selima. Zamierzam wziąć z nim rozwód, a ty zmienisz swoje zeznania…”. Elif podczas ucieczki przewraca się. Nurten bierze ją na ręce i biegnie z nią dalej. Nie może dopuścić, by ktoś bliski odnalazł Elif. Straci wtedy tyle pieniędzy… Melek tymczasem jest coraz bliżej dogonienia swojej córki. Nurten jednak wraz z dziewczynką wsiada do taksówki. Samochód odjeżdża Melek tuż przed nosem. Kobieta biegnie za nim, ile sił w nogach, ale w końcu upada…
„Kto to był? Dlaczego ta kobieta podążała za nami?” – pyta Elif? Nurten zastanawia się, czy to mogła być matka dziewczynki. Dochodzi jednak do wniosku, że raczej nie. Ojciec dziewczynki jest bardzo bogaty, a ta kobieta wyglądała raczej na biedną… Akcja wraca do kawiarni. „To, co mówisz, to najlepsza rzecz, jaka mi się w życiu przydarzyła” – oznajmia Erkut. – „Dałaś mi prezent, który…”. „Przestań!” – przerywa mu dziewczyna. „Dobrze, będzie tak, jak chcesz”. „Ja już wychodzę” – Zeynep wstaje od stołu. – „Posłuchaj mnie, zmienisz swoje zeznania i Selim wyjdzie z więzienia”.
„Nie martw się, obiecałem i wywiąże się z umowy” – zapewnia Erkut. – „Ale najpierw ty podpiszesz wniosek o rozwód”. „Tak, zrobię to” – potwierdza Zeynep i opuszcza kawiarnię. Tulay znajduje Melek. Kobieta siedzi na chodniku i cała się trzęsie. „Wszystko w porządku?” – pyta Tulay. – „Co się z tobą stało?”. „Elif…” – wydobywa z siebie Melek. – „Moja maleńka Elif… Nie mogłam jej dogonić…”. Tulay pomaga wstać Melek. Prosi ją by się uspokoiła i prowadzi do domu…
Pracownik Necdeta oznajmia szefowi, że nie udało mu się odnaleźć Veysela. „Poszliśmy do jego pracy, ale był tam inny mężczyzna” – mówi. „Posłuchaj mnie dobrze. Chcę widzieć Veysela tutaj, przede mną! Znajdziesz go, gdziekolwiek by nie był. Rozumiesz?”. Pracownik skina głową i odchodzi. „Naprawdę myślałeś, że taki głupiec, jak ty, może mnie zniszczyć, Veysel?” – mówi do siebie Necdet. – „Pożałujesz, że już nie jesteś martwy, imbecylu…”.
Akcja przenosi się do domu Tulay. „Tato, dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?” – pyta Murat. „Nie chciałem cię wciągać w kłopoty” – tłumaczy Veysel. „Możesz mi zaufać. Dlaczego nie doniosłeś na Necdeta policji? A co, jeśliby cię skrzywdzili? Moja siostra też jest w niebezpieczeństwie… Tato, wiesz już, co masz robić?”. „Nie… Jestem całkowicie zagubiony. Myślałem, że to oni, kiedy dobijałeś się do drzwi. Myślałem, że już mnie mają…”. „Nie mogę uwierzyć, że Necdet jest taki okrutny. Zniszczył życie Melek. Straciła brata i córkę przez niego. Selim siedzi w więzieniu przez tego drania, a moja siostra jest bardzo smutna…”.
„Musisz być bardzo ostrożny, tato” – kontynuuje Murat. – „Necdet jest bardzo niebezpieczny. Zabili Osmana, będą próbowali zrobić to samo z tobą”. Nurten i Elif wracają do domu. „Co się stało, że przyszłyście wcześniej, niż zwykle?” – pyta Muhsin. „Księżniczka skaleczyła się w palec, więc wróciłyśmy wcześniej” – odpowiada Nurten. Muhsin bierze rączkę dziewczynki i z przejęciem ogląda ranę. „Musimy opatrzyć ranę, inaczej wda się infekcja” – mówi.
Serdar pakuje dużą walizkę. „Nie rozumiem, dlaczego zabieramy tak wiele rzeczy?” – pyta Tugce. – „Wyjeżdżamy na bardzo długo?”. „Lepiej być przygotowanym. Zawsze jestem bardzo ostrożny” – odpowiada Serdar. – „Ach, prawie bym zapomniał”. Mężczyzna przynosi torbę z ubraniami dla dziewczynki. „To dla mnie?” – pyta Tugce. „Tak. Nie wyjedziesz przecież w mundurku szkolnym”. „Ale… Nie podoba mi się to bardzo. I myślę, że to dla kogoś znacznie większego…”.
„Kochanie, nie łam mojego serca. Są tylko troszkę za duże…” – mówi Serdar. „Dobrze… A ile dni tam zostaniemy?” – pyta Tugce. „Jeszcze nie wyjechaliśmy, a już myślisz o powrocie…”. „Ale moja mama na pewno wie, że wyjeżdżamy?”. Serdar nie odpowiada. Dopina walizkę i odbiera telefon. „Tak, wszystko jest już gotowe” – mówi do słuchawki.
„Tato, myślę, że to, co chcesz zrobić to szaleństwo” – mówi Murat do ojca. – „Zamierzasz po prostu uciec, zostawić nas i Tulay?”. „Spójrz, nigdy tego nie chciałem, ale nie mam wyjścia” – odpowiada Veysel. „To wszystko jest jak bumerang, który zawsze do nas wraca” – stwierdza Murat. – „Nie rozumiem, dlaczego wszystko tak źle idzie…”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Przerażony Veysel chowa się… za kwiatkiem. Po chwili do pokoju wchodzi Tulay! Kobieta jest zaskoczona, widząc męża w niecodziennej pozycji.
„Ach, to tylko ty, Tulay” – mówi z ulgą Veysel. „Spodziewałeś się kogoś innego? Nie rozumiem…”. „Nie, po prostu graliśmy w taką grę z Muratem… Dlaczego wróciłaś tak wcześnie?”. „Wydarzyło się coś po drodze…”. Do pokoju wchodzi Melek. Wygląda bardzo źle. „Co się stało?” – pyta Murat. Melek siada na kanapie. „Elif, moja córka” – mówi słabym głosem. – „Nie mogłam dogonić mojej córki…”. „Nie mogliśmy znaleźć domu Melahat. Poszłam na targ zapytać o drogę” – wyjaśnia Tulay. – „Kiedy wróciłam, Melek nie było… Musiała pomylić inną dziewczynkę ze swoją córką…”.
„Nie, to była Elif!” – oznajmia Melek z przekonaniem. – „Widziałam moją córkę!”. Murat i Veysel kręcą głowami z niedowierzaniem. Muhsin opatruje palec Elif. „Czy bardzo cię boli?” – pyta. „Nie, to nie boli” – odpowiada dziewczyna. „Więc powiedz mi, dlaczego jesteś taka smutna? Dlaczego jesteś taka cicha?”. „Dzisiaj popołudniu, kiedy wracaliśmy do domu…”. „Powiedz, kochanie. Co się wtedy stało?”. Nagle do pokoju wchodzi Nurten. Przerywa rozmowę Muhsina z dziewczynką i każe mężowi udać się do sklepu po chleb i jogurt.
Muhsin posłusznie wychodzi z domu. Nurten siada przy Elif i wbija w nią groźne spojrzenie. „Mówiłam ci, żebyś nikomu nie mówiła o tej kobiecie” – przypomina Nurten. „Ona nazwała mnie córką. Ale kim ona była? Dlaczego za nami podążała?”. Nurten silnie chwyta Elif za ucho. „Co ci powiedziałam?! Nie rozumiesz mnie czy co, dziewucho?! To była szalona kobieta!”. „Ale pobiegła za nami. I nazwała mnie córką…”. „Muhsin też nazywa cię córką, ale nie jest twoim ojcem! Nie waż się nigdy więcej mówić o tej kobiecie!”. Elif milknie i opuszcza głowę.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.