360: Veysel postanawia otworzyć nowy biznes i zasięga opinii Cemala w tej sprawie. Melek w dalszym ciągu rozmawia z Kenanem. „Poszłam do telewizji pełna nadziei” – mówi kobieta. – „Wierzyłam, że dzięki temu szybko odnajdziemy naszą córkę. Byłam przekonana, że znajdzie się osoba, która ją rozpozna. Jednak nikt nie wie, gdzie ona jest…”. Tymczasem ukryta za krzewami Asuman uświadamia sobie, skąd zna tę kobietę. „No tak, to przecież mama Elif” – mówi dziewczyna. W tym momencie Tugce zachodzi swoją opiekunkę i głośno krzyczy, by ją przestraszyć. Asuman łapie się za serce. „Wreszcie jesteś w domu” – mówi zadowolona Tugce. „Omal nie dostałam zawału. Nie rób tak więcej” – prosi opiekunka. Następnie wraz z Tugce wracają do rezydencji.
Asuman wchodzi do kuchni, gdzie Tulay właśnie piecze ciasteczka. „Dla kogo przygotowałaś te pyszności?” – pyta dziewczyna. „Dla pana Kenana i jego gościa” – odpowiada Tulay. „Posłuchaj, codziennie gotujesz makaron. Ja nie mogę jeść ciągle tego samego, rozumiesz? Chciałabym, żebyś przygotowała dla mnie owoce”. „Nie mogę teraz tego zrobić. Jestem zajęta, jak widzisz. Jeżeli tak bardzo chcesz, to sama sobie zrób”. „Że co, proszę?” – pyta urażona Asuman. – „Jesteś świadoma, że moim jedynym obowiązkiem w tym domu jest opieka nad Tugce? Gotowanie i sprzątanie to twoja odpowiedzialność!”.
W tym momencie do kuchni wchodzą Selim i Zeynep. Wyraźnie nie podoba im się protekcjonalny ton, którym Asuman odnosi się do Tulay. „Eee… Przepraszam Tulay, nie mogę ci teraz pomóc, ponieważ muszę zająć się Tugce” – mówi Asuman, próbując wybrnąć z trudnej sytuacji. „Nie martw się, ja ci pomogę” – oświadcza Zeynep. Wraz z Tulay bierze talerzyki z ciasteczkami i zanosi je na taras. Asuman chce szybko opuścić kuchnię, jednak zatrzymuje ją Selim. „Słyszałem, jak rozmawiasz z Tulay. Nie możesz w ten sposób się do niej odnosić. Masz ją szanować!” – mężczyzna przywołuje Asuman do porządku. „To się więcej nie powtórzy, obiecuję” – zapewnia opiekunka. Selim rzuca jej groźne spojrzenie i odchodzi.
Elif i Inci udają się do domu Rabii. Niosą własnoręcznie przygotowane jedzenie dla kobiety. Melek tymczasem opuszcza już dom Emiroglu. „Mam kilka spraw do załatwienia na mieście” – oświadcza Kenan. – „Jeśli chcesz, możesz się zabrać ze mną”. „Dziękuję bardzo” – odpowiada Melek i wsiada do samochodu mężczyzny. Asuman wygląda przez okno w swoim pokoju. „Nie mogę uwierzyć!” – oburza się dziewczyna. – „Ta przeklęta kobieta! Jak to możliwe, że wchodzi do jego samochodu? Jakbym nie miała dość problemów z Arzu, to teraz jeszcze ona…”.
Akcja przenosi się do domu Rabii. „Nie widziałam cię od dłuższego czasu, Inci” – mówi babcia Ebru. – „Jestem zaskoczona, jak urosłaś. Jesteś już bardzo wysoka, maleńka”. „Ale Elif jest wyższa ode mnie” – odpowiada Inci. „Tak, to normalne. W końcu Elif jest starsza od ciebie. Ty też będziesz równie wysoka, kiedy dorośniesz”. W tym momencie do pokoju wchodzi Elif. „Przygotowałyśmy danie z owocami, żeby poczuła się pani lepiej” – mówi dziewczynka. „Och, bardzo wam dziękuje, maleńkie. Zrobiłyście mi cudowną niespodziankę. Jesteście bardzo dobrymi dziewczynkami”.
„Powinna pani zjeść owoce tak szybko, jak to możliwe. To pani pomoże” – przekonuje Elif. „Elif powiedziała, że owoce mają dużo witamin i są bardzo zdrowe” – dopowiada Inci. „Tak właśnie jest. To, co powiedziała, jest prawdą” – potwierdza Rabia. – „Tak w ogóle twój tata wie, że tu jesteście, Inci? Mam nadzieję, że nie martwi się o was?”. Córka Cemala milczy… „Tak, powiedziałyśmy, że wkrótce wrócimy” – odpowiada Elif.
Ochroniarz wchodzi do gabinetu Necdeta. „Ustaliliśmy, kto wynajął auto. To człowiek o imieniu Mustafa Khadir” – oznajmia. „Wiedziałem to” – mówi w myślach Necdet. – „Wiedziałem, że Gonca nie uciekła z Serdarem…”. Akcja przenosi się do chatki. Gonca jest w niej sama. Siedzi na łóżku, okryta kocem. „Jestem bardzo głodna” – mówi do siebie. – „I jest mi bardzo zimno. To niewiarygodne, że utknęłam w tym lesie”. Po chwili do środka wraca Serdar z drewnem na opał. „Spalimy to w kominku, żeby się ogrzać” – mówi mężczyzna. Następnie wyciąga z kieszeni kilka warzyw, które przekazuje Goncy. „Gdzie je znalazłeś?” – pyta dziewczyna. „Powiedzmy, że… pożyczyłem. Pewna dama prawie mnie złapała, kiedy wszedłem do jej posiadłości. Trzymaj, wszystkie są dla ciebie”.
Akcja wraca do domu Rabii. „To było naprawdę pyszne. Dziękuję, że przyniosłyście mi talerz z owocami” – mówi kobieta. – „Jesteście bardzo dobrymi dziewczynkami. Jestem wam bardzo wdzięczna”. „Zaniosę naczynia do kuchni i pozmywam je, proszę pani” – proponuje Elif. „Nie, dziękuję. I tak wystarczająco mi dziś pomogłyście”. „Czuje się już pani lepiej?” – pyta Inci. „Zgadza się, to wszystko dzięki wam”. „Inci, powinnyśmy już iść” – mówi Elif. „Dobrze, odprowadzę was” – postanawia Rabia. „Nie, to nie jest konieczne. Proszę pamiętać, co wczoraj mówił sanitariusz. Odwiedzimy panią ponownie jutro popołudniu. Do zobaczenia, proszę pani”.
Dziewczynki są w drodze powrotnej do domu. „Inci, szybciej. Musimy się pospieszyć” – odzywa się Elif. – „Jeżeli twój tata wróci przed nami, będziemy miały problemy”. „W porządku, więc biegnijmy z prędkością światła!” – zakrzykuje córka Cemala. Bierze Elif za rączkę i razem pędzą do domu. Udają się do kuchni i sprzątają bałagan, który zostawiły przygotowując posiłek dla Rabii. W tym momencie do domu wraca Cemal. Mężczyzna wchodzi do kuchni. „Zakręć wodę!” – wydaje rozkaz Elif, która właśnie zmywa naczynia. – „Jeśli jeszcze nie wiesz, to woda nie jest za darmo!”. „Ja tylko zmywam. Nie marnuję wody, panie Cemalu” – odpowiada dziewczynka. „Zamknij się! Nie kazałem ci odpowiadać. Lepiej przygotujcie mi posiłek. I to szybko, bo jestem bardzo głodny!”.
Serdar rozpala ogień w piecu. „Zaraz się rozgrzejesz” – mówi do Goncy. „Posłuchaj, chcę cię przeprosić, ponieważ przysparzam ci tylko problemy” – oznajmia dziewczyna.”Pamiętasz swoje wygodne łóżko? Gdybyś nie uciekła, leżałabyś na nim wygodnie w tej chwili”. „Być może, ale teraz jestem przynajmniej wolna”.
Asuman wchodzi do kuchni, w której Tulay właśnie sprząta. „Może ci pomóc?” – proponuje. „Nie, nie ma takiej potrzeby” – odpowiada Tulay. „Posłuchaj, jesteś na mnie zdenerwowana za to, co powiedziałam ci wcześniej? Przepraszam, nie chciałam cię skrzywdzić. Wiem, że zawsze jesteś bardzo zajęta. Wybacz mi, proszę. Naprawdę nie chciałam cię urazić”. „Dobrze, nie chcę o tym więcej rozmawiać”. „Tak w ogóle, kim jest ta kobieta, która dziś przybyła do rezydencji. To rodzina pana Kenana?”. „To jego była żona” – oznajmia Tulay. „Naprawdę? I wciąż się ze sobą dogadują?”. „Tak. Melek jeszcze niejednokrotnie nas odwiedzi”. „To naprawdę niebywałe. Rzadko kiedy ludzie rozmawiają ze sobą po rozstaniu”.
Akcja przenosi się na balkon. Selim i Zeynep siedzą na ławce i wpatrują się w gwieździste niebo. „Czuję teraz dużo spokoju, wiesz?” – zagaduje mężczyzna. – „Mam wszystko, czego chcę w życiu. Patrzę razem z tobą na gwiazdy. Czego jeszcze mógłbym chcieć. Uszczęśliwiasz mnie, Zeynep”. „To ja mam szczęście, że ciebie mam” – oznajmia dziewczyna. Nazajutrz Elif bardzo wcześnie wstaje. Budzi Inci i oznajmia jej, że zamierza zobaczyć się z panią Rabią. „A mój tata?” – pyta Inci. „Cóż, mam nadzieję, ze wrócę, nim się obudzi”. Elif po cichu opuszcza dom.
Asuman przynosi kawę do gabinetu Kenana. Mężczyzny jednak tu nie ma. Dziewczyna wykorzystuje okazję i przeszukuje szuflady w jego biurku. W jednej z nich znajduje zdjęcie Melek. „Jeżeli wciąż trzyma jej zdjęcie, co to może oznaczać?” – zastanawia się. Inci udaje się do łazienki. Na korytarzu spotyka ojca. „Gdzie jest Elif?!” – pyta mężczyzna. „To znaczy… Ona jeszcze śpi” – oznajmia dziewczynka. „Posłuchaj mnie, nawet nie myśl o wyjściu z domu. Inaczej będziesz miała poważne problemy!”. Cemal bierze z wieszaka swoją kurtkę i opuszcza dom.
Elif w tym czasie jest już w domu Rabii. Kobieta wysyła ją na zakupy. Kiedy dziewczynką idzie ulicą, nagle zauważa ją Cemal! Wściekły mężczyzna podbiega do niej i chwyta ją za kaptur kurtki. „Co ty tu robisz?! Czy nie zabroniłem ci wychodzić z domu?!” – pyta Cemal. – „I lepiej powiedz mi prawdę! Myślisz, że możesz robić, co chcesz?!”. „Proszę pana, proszę mnie puścić…” – błaga przerażona Elif. „Żebyś mi uciekła?! Gadaj, po co tu przyszłaś?!”. „Nie, nie będę próbowała uciec…”. „Jak wychodziłem, Inci powiedziała mi, że jeszcze śpisz. Oszukujecie mnie! Nie myślicie w ogóle o konsekwencjach?!”.
„Panie Cemalu, przyszłam pomóc babci Ebru. Ona jest chora…” – tłumaczy dziewczynka. „Ona jest dla ciebie nikim!” – krzyczy mężczyzna. Następnie silnie ciągnie Elif za kaptur i razem odchodzą w stronę domu. Akcja wraca do gabinetu Kenana. Asuman wciąż wpatruje się w zdjęcie Melek. „Czy to oznacza, że ona wciąż coś dla niego znaczy?” – pyta samą siebie dziewczyna. – „Ale dlaczego? Przecież to ja jestem lepsza od niej!”. Nagle Asuman słyszy zbliżające się kroki. Natychmiast odkłada zdjęcie na miejsce. Do pomieszczeniach wchodzi Kenan. „Przygtowałam panu kawę” – oznajmia Asuman. Następnie stoi przy mężczyźnie i uśmiecha się do niego.
„Potrzebujesz czegoś?” – pyta zdziwiony Kenan. „To pana kawa” – pokazuje Asuman. „Dobrze, dziękuję” – odpowiada mężczyzna i wraca do swojej pracy. Asuman w końcu odchodzi. Tymczasem komisariat policji opuszcza wuj Gulcan. Mężczyzna został zwolniony z aresztu. „W końcu udało mi się opuścić to miejsce” – mówi. Następnie wyciąga z kieszeni komórkę i dzwoni do kogoś. „Halo, Ragip?” – mówi do słuchawki. „Sukru? Wypuścili cię?”. „Tak jestem już wolnym człowiekiem” – odpowiada wuj Gulcan. – „Słuchaj, udało ci się dowiedzieć, jak nazywa się kobieta, przez którą trafiłem do więzienia? Wiesz już, kto to jest? Ona musi mi za to zapłacić!”.
„Nie martw się, już to wiem” – potwierdza Ragip. „Świetna robota” – cieszy się wuj Gulcan. – „Spotkajmy się zatem za dwadzieścia minut tam, gdzie zawsze. Do zobaczenia”. Akcja przenosi się do domu Cemala. Inci siedzi na łóżku i w rękach trzyma lalkę. Z niepokojem czeka na powrót swojej przyjaciółki. „Elif, proszę, wróć przed moim tatą” – mówi dziewczynka. Nagle drzwi domu otwierają się… „Dalej, właź!” – krzyczy Cemal, popychając Elif do pokoju. Następnie wbija wzrok w córkę. – „Dlaczego powiedziałaś mi, że jeszcze śpi?! Myślisz, że możesz okłamywać swojego ojca?! Być może również chcesz mieć problemy?!”. Mężczyzna chwyta córkę za ramiona i potrząsa nią.
„Nie wiń jej, proszę” – odzywa się Elif. – „Proszę, nie rób jej krzywdy”. „Nie możesz mnie oszukiwać!” – wrzeszczy Cemal i jeszcze mocniej szarpie córką. – „Dam ci lekcję, której nigdy nie zapomnisz!”. „Proszę, puść ją” – błaga Elif. – „To nie była wina Inci”. „Cisza! Nie chcę słuchać więcej wymówek!” – Cemal grozi córce palcem. – „Masz nigdy więcej nie podążać za pomysłami tej dziewczynki, rozumiesz mnie?! I lepiej dla was obu, żebym was więcej nie zobaczył na ulicy! Nawet w pobliżu drzwi nie chcę was widzieć! I nie ma żadnego znaczenia to, czy sąsiedzi są umierający!”.
Cemal wychodzi z pokoju. Inci przytula się do Elif. „Wszystko z tobą dobrze?” – pyta. „Nie martw się, nic mi nie jest” – zapewnia Elif. Cemal rozsiada się na kanapie. „Będę miał poważne problemy, jeśli ta dziewczynka znowu wyjdzie na ulicę i ktoś ją rozpozna” – mówi. – „Necdet by mnie zabił albo poszedłbym do więzienia… Najlepiej będzie, jeśli zamknę ją na klucz. Wydaje się to najlepszych pomysłem, by zapobiec jej ucieczce”.
„Jak mój ojciec cię znalazł?” – pyta Inci. „Zobaczył mnie, gdy opuszczałam dom pani Rabii. Babcia Ebru wysłała mnie na zakupy” – wyjaśnia Elif. – „Przykro mi, że zostałaś ukarana przeze mnie. Och nie, pani Rabia teraz na mnie czeka. Co zrobię?”. Elif sięga do kieszeni i wyciąga z niej banknot. „Spójrz, to pieniądze pani Rabii” – mówi.
Rabia obiera ziemniaki na obiad. „Bardzo martwię się, ponieważ dziewczynka nie wraca” – mówi. – „Co się z nią dzieje? Gdzie jest? Mam nadzieję, że nie wpadła w żadne kłopoty…”. Tymczasem wuj Gulcan spotyka się ze swoim przyjacielem. „Ten przeklęty babsztyl mi za to zapłaci” – mówi Sukru. – „Nie wie, z kim zadarła… Masz informacje, o które cię prosiłem?”. Ragip z kieszeni kurtki wyciąga kartkę. „Wszystko jest tutaj” – mówi. Sukru patrzy na kartkę i widzi zdjęcie jakieś dziewczynki (Elif). „Co to ma być?” – pyta wuj Gulcan.
„To córka kobiety, przez którą poszedłeś do więzienia” – wyjaśnia Ragip. – „Jej córka zaginęła i może dlatego ma obsesję na punkcie twojej siostrzenicy? Na plakacie masz podane numer telefonu oraz nazwisko tej kobiety. Powinieneś do niej zadzwonić”. „Tak, zaraz to zrobię” – postanawia Sukru. Akcja przenosi się do domu Feride. Dziewczyna i Melek kończą właśnie jeść śniadanie. Nagle komórka Melek zaczyna dzwonić. „Kto to?” – pyta Feride. „Nie wiem, nie znam numeru”. „Odbierz, może to nowe zamówienie”. Melek odbiera. „Halo? Kto dzwoni?” – pyta. „Chyba już o mnie zapomniałaś…” – pada odpowiedź po drugiej stronie. – „Powiedziałem, że pożałujesz tego, co zrobiłaś. Teraz już pamiętasz?”.
„To ty!” – mówi Melek, wiedząc już, o kogo chodzi. „Co się stało? Czyżbyś się bała?” – pyta Sukru. „Powiedz mi, czego chcesz?”. „Przez ciebie byłem w więzieniu i straciłem moją siostrzenicę! Pożałujesz, że się wtrąciłaś w nasze życie! Zapłacisz za to!”. „Naprawdę myślisz, że możesz mi tak bezkarnie grozić?!” – nie daje się zastraszyć Melek. „Nie znasz mnie. Ale ja wiem o tobie wszystko. Sprawię, że twoje życie stanie się koszmarem. Będziesz błagała, by umrzeć!” – mężczyzna rozłącza się. „Melek, co się stało? Kto to był?” – pyta Feride. „Wuj dziewczynki, którą uratowałam”.
„Co?! To on nie jest w więzieniu?!” – przeraża się Feride. „Nie jest. Widocznie wypuścili go po wpłaceniu poręczenia…” – odpowiada Melek. „I dlaczego on do ciebie dzwonił? Co ci powiedział?”. „Nie martw się, Feride. Powiedział tylko jakieś głupie rzeczy…”. „Melek, powiedz mi to!”. „Cóż, powiedział, że zapłacę za to, co mu zrobiłam i że wie o mnie wszystko… Ale to nieważne. Nie będę brała na poważnie gróźb szalonego staruszka”. „Co? Przecież ten człowiek ci grozi! Musimy zadzwonić na policję!”. „Nie, Feride. To nie jest konieczne”. „Ale on ci grozi! Dlaczego przyjmujesz to tak spokojnie?”.
„Spokojnie, tak sobie tylko powiedział” – uważa Melek. – „Gdyby naprawdę chciał mi zagrozić, nie dzwoniłby do mnie. Nie musisz się martwić”. Czy aby na pewno Melek nic nie grozi?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.