365: Serdar i Gonca wchodzą do swojej nowej kryjówki. „To dom matki mojego przyjaciela” – wyjaśnia mężczyzna. – „Nie martw się, nikogo tu nie ma. Właścicielka wyjechała i nie wróci w najbliższym czasie. Nie ma tu może wielkich wygód, ale myślę, że przetrwasz tu kilka dni. Rozmawiałem z przyjacielem i poprosiłem go, by kupił nam kilka rzeczy. I do tego mamy jeszcze ciepłą wodę. W międzyczasie załatwię nam paszporty. Gonca, rozwesel się trochę. Ja już muszę iść”. „Serdar, dlaczego wychodzisz?” – pyta dziewczyna. – „Nie możesz tu zostać?”.

Necdet nerwowo chodzi po swoim salonie. Wkrótce wracają jego ludzie. „Znaleźliście ją?” – pyta Karapinar. „Nie, proszę pana. Nie ma żadnego śladu” – odpowiada pracownik. „To niemożliwe! Sprawdziliście wszystko tak, jak wam kazałem?”. „Sprawdziliśmy wszystkie hotele i inne miejsca, w których mogła się zatrzymać. Nigdzie jej nie ma”. „Przecież nie mogła się rozpłynąć! Do roboty i nie wracajcie, dopóki czegoś nie znajdziecie!”.

Arzu wchodzi do kuchni. Pyta służącą, co się dzieje w domu. „Pan Necdet jest bardzo rozgniewany. Nie chce, by ktokolwiek był blisko niego” – wyjaśnia Nazan. „A co jest nie tak?”. „Nie wiem, proszę pani. Naprawdę nic nie rozumiem. Po prostu chciałam mu zanieść kolację, a on wytrącił mi tacę z rąk”. „To na pewno przez Goncę. Teraz będzie musiał znowu cierpieć. Ale sam sobie na to zasłużył, poślubiając tę obłudną kobietę. Wiedziałam, że to mu się przydarzy. Lepiej, żeby wszystko została załatwione. Dla ciebie też. Uważaj, kogo chcesz zaatakować, ponieważ widzę, że jesteś inteligentną kobietą. Jeśli więc zapytam cię, gdzie jest dom twojego brata Cemala, powiesz mi…”.

Elif i Inci po cichu wychodzą ze swojego pokoju. Cemal śpi na kanapie w pokoju gościnnym, głośno chrapiąc. „Jest problem. Nie jesteśmy w stanie wziąć tych pieniędzy, dopóki twój tata tam jest” – mówi Elif. „To co teraz zrobimy?” – pyta Inci. „Cóż, nie wiem. Nie możemy zrobić najmniejszego hałasu, bo twój tata może się obudzić…”. Dziewczynki wracają do pokoju. Akcja wraca do kuchni w rezydencji Karapinara. „Pani, ja naprawdę nie wiem, gdzie mieszka Cemal” – zarzeka się Nazan.

„Posłuchaj mnie uważnie, igrasz z ogniem” – ostrzega Arzu. – „Jeśli nie będziesz ostrożna, zostaniesz spalona…”. „Błagam panią, proszę nie nalegać…”. „Będę nalegać, dopóki mi nie powiesz. Jeśli chcesz, żebym cię zostawiła w spokoju, musisz mi powiedzieć”. „Ale ja naprawdę nie wiem…” – idzie w zaparte Nazan. „I myślisz, że ci w to uwierzę? Nie wiesz, gdzie mieszka twój brat?”. „To nie jest mój brat. Przynajmniej nigdy nie traktował mnie, jak siostrę…”. „Więc nie utrzymujecie kontaktów?”. „Nie chcę nic o nim wiedzieć. Przychodzi tylko prosić mnie o pieniądze i to wszystko. Poza tym jest złym człowiekiem. Ciągle ma jakieś problemy. Asuman cierpiała z nim przez długie lata. Dlatego cieszę się, że w końcu odeszła. Ponieważ życie z nim było okropne…”.

Arzu chwyta służącą za kark. „Posłuchaj mnie i lepiej przestań kłamać!” – krzyczy. „Przysięgam, że mówię prawdę, proszę pani” – zarzeka się Nazan. „A ja przysięgam, że nie wierzę w ani jedno twoje słowo!”. „Naprawdę. Nie otrzymałam od niego nawet jednej wiadomości od dłuższego czasu”. „Nadużywasz mojej cierpliwości! W tej chwili powiedz mi, gdzie on mieszka!”. W tym momencie do kuchni wchodzi jeden z ochroniarzy. „Nazan, pan Necdet chce się z tobą widzieć” – oznajmia. Arzu puszcza służąca i kobieta odchodzi.

Akcja przenosi się do domu Feride. „Spróbuj mnie zrozumieć” – prosi Murat. – „Jest wielu ludzi, którzy przy tym pracują. Jestem nowy, ale z czasem nabiorę doświadczenia. Taki wypadek się nie powtórzy. To sposób zarabiania na życie”. „Więc dlaczego nie chcesz skorzystać z dobrej okazji?” – pyta Feride. „Posłuchaj, gdyby Melek nie poprosiła o to Kenana, on nigdy nie zaoferowałby mi pracy. Nie mów mi nic więcej, nie jestem zainteresowany i tyle”. „Murat, popełniasz wielki błąd. Tu nie ma się czego wstydzić”.

Do pomieszczenia wchodzi Melek. „Murat, nie gniewaj się na mnie, proszę” – mówi kobieta. „Ale ja nie jestem zły na ciebie. Wręcz przeciwnie, jestem wdzięczny” – oznajmia chłopak. – „Wiem, że chciałaś dla mnie dobrze, ale nie mogę tego przyjąć. To nie w porządku”. „Murat, ale nikt nie zatrudni cię, żeby zrobić komuś przysługę. Przynajmniej z nim porozmawiaj, dobrze? Jeśli praca ci się nie spodoba, po prostu jej nie zaakceptujesz”. „W porządku, spotkam się z nim” – zgadza się w końcu Murat.

Nazajutrz Cemal budzi się z samego rana. Przypadkowo znajduje w szafce pieniądze, które Inci poprzedniego wieczoru tu schowała! Mężczyzna jest zdumiony. Aż klepie się po policzkach, by sprawdzić, czy to nie sen. „Jak cudownie, co za cud!” – zachwyca się Cemal. – „Tylko skąd one się tu wzięły? No tak, to na pewno są pieniądze Rabii. Elif je ukradła i nawet mi nie powiedziała. Ale nieważne, teraz te wszystkie pieniądze są moje. Moje!”.

Elif wybudza się. „Ojej, muszę szybko iść i zabrać te pieniądze” – mówi dziewczynka. Następnie wstaje z łóżka i wychodzi z pokoju. Widzi jak Cemal w pokoju gościnnym przelicza gotówkę i chowa ją do kieszeni w kurtce. Mężczyzna opuszcza dom. Inci budzi się. „Elif, co się stało?” – pyta. „Twój tata znalazł pieniądze” – odpowiada Elif. – „Widziałam, jak wkłada je do kieszeni. Zabrał je wszystkie”. „Czyli jestem złodziejką. Mam wielki grzech…” – przyznaje smutno Inci. „Nie mów tak”. „Przecież wiesz, że to prawda. Nie będę w stanie zwrócić tych pieniędzy pani Rabii”. „W porządku, spokojnie. Znajdziemy jakieś rozwiązanie” – zapewnia Elif. – „Ja teraz pójdę za twoim tatą, a ty zostań tutaj”. Dziewczynka opuszcza dom i rusza za Cemalem.

Murat rozmawia z Kenanem w ogrodzie rezydencji Emiroglu. „Jak wiesz, pracowałem przez długi czas w restauracji Melek” – mówi chłopak. – „Ale przez mojego ojca straciliśmy biznes… I tak oto zostałem bez pracy. Znalazłem jednak zatrudnienie i jestem szczęśliwy z tego, co mam. Wiem, że Melek poprosiła cię o pomoc dla mnie, ale nie chcę, żebyś czuł się do czegokolwiek zobowiązany”. „Słyszałem, że kontynuujesz naukę w szkole?” – zagaduje Kenan. „Tak, zrobiłem to dla Feride. Ale przy obecnych warunkach, to niemożliwe, bym ją skończył”. „Wszystko jest możliwe. Byłbym bardzo szczęśliwy, mogąc dać ci pracę, którą pogodzisz z nauką. Potrzebuję kogoś, komu mogę zaufać. Właśnie kogoś takiego, jak ty”.

„Posłuchaj, Kenan. Kierowany przez mojego ojca zrobiłem wiele złych rzeczy Melek i Zeynep” – przyznaje Murat. – „Teraz mówisz, że mi ufasz. Jak to możliwe?”. „Będziesz zarabiał swoją pensję uczciwą pracą. Widzę twoją zmianę i zamierzam cię wspierać” – odpowiada Kenan. „Dobrze, ale co to za praca?”. „Umiesz dobrze jeździć?”. „Tak, prawo jazdy było pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po skończeniu osiemnastu lat. I nigdy nie ukarano mnie mandatem”. „Bardzo dobrze. Więc od dziś będziesz moim kierowcą…”.

Cemal zatrzymuje się w kawiarni. Siedzi przy stoliku na zewnątrz. „Uff, jak odbiorę mu pieniądze?” – rozmyśla Elif. – „Nie mam pojęcia… Boże, pomóż mi, proszę. Co mam zrobić?”. Zeynep i Selim udają się w tym czasie do szkoły. „Jestem taka zestresowana tym egzaminem” – mówi dziewczyna. „Spokojnie, kochanie. Dużo się uczyłaś, nie musisz się martwić. Ponadto nadal będę cię kochać, nawet jeśli nie zdasz tego egzaminu…”. „Uff, nie śmiej się ze mnie, proszę”. Chłopak daje żonie buziaka i życzy powodzenia na egzaminie.

Nazan telefonuje do brata. „Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego” – oznajmia. „Nie interesuje mnie to! Powinnaś do mnie zadzwonić, kiedy Asuman przyszła do tego domu szukać schronienia!” – odpowiada Cemal. „Lepiej zapomnij o Asuman. Arzu cię szuka. Naciska na mnie, bym podała jej twój adres”. „Jaka Arzu? Kim jest ta kobieta?”. „To córka pana Necdeta”. „I dlaczego mnie szuka?”. „Nie mam pojęcia, sama chciałabym to wiedzieć. Ona bardzo na mnie naciska i nie wiem, co robić”. „Czekaj, coś słabo cię słyszę. Przejdę gdzieś indziej, może złapię lepszy sygnał…”.

Cemal podnosi się z krzesła i odchodzi kilkanaście metrów od kawiarni. Na oparciu krzesła zostawił swoją kurtkę z pieniędzmi! W tym czasie Selim idzie po chodniku. Zauważa Pelin, która przechodzi przez jezdnię ze słuchawkami na uszach. Dziewczyna nie widzi nadjeżdżającego samochodu, na szczęście Selim ratuje ją przed bardzo poważnym wypadkiem! „Wszystko w porządku?” – pyta Selim. „Tak. Myślę, że uratowałeś mi życie” – oznajmia dziewczyna. – „Gdyby nie było cię w pobliżu…”. „Posłuchaj, to nie był przypadek. Ten kierowca celowo chciał cię rozjechać. Znasz go?”. „Znam go doskonale…”. „Kim on jest?”. „To mój były chłopak…”.

Akcja wraca do kawiarni. Elif rusza w kierunku kurtki Cemala, niestety mężczyzna kończy rozmowę i wraca do stolika. Dziewczynce nie udało się odzyskać pieniędzy. Nagle zauważa idącego chodnikiem bezdomnego chłopca. Szepcze mu coś na ucho. Chyba ma plan… Po chwili chłopiec udaje się do stolika, przy którym siedzi Cemal. Oferuje mu chusteczki. „Nie, nic od ciebie nie kupię. Odejdź” – rozkazuje ojciec Inci. „Ale bardzo proszę…” – odzywa się chłopiec. „Powiedziałem ci, że nie!”. „Ale dlaczego nie kupi pan ode mnie chusteczek?”. „Bo nie mam pieniędzy!”. „Gdyby pan nie miał, nie byłoby pana tutaj. Jestem bardzo głodny, nic nie jadłem…”.

„Odejdź stąd, bo zaczynasz mnie denerwować!” – mówi Cemal coraz ostrzejszym tonem. – „Zrozum, że nie mam żadnych pieniędzy!”. „Niech mi pan kupi przynajmniej bochenek chleba” – prosi chłopiec. „Już ci coś powiedziałem! Zjeżdżaj!”. „Och, jest pan naprawdę skąpym człowiekiem…”. „Oż ty, gówniarzu!” – Cemal zrywa się z krzesła i goni chłopca. Elif w tym momencie szybko podbiega do krzesła i z kurtki Cemala zabiera pieniądze Rabii!

Tymczasem w kawiarni pojawia się… Veysel! „Och, to ten człowiek!” – zakrzykuje Elif. – „Ale… Teraz nie mogę do niego podejść. Pan Cemal zobaczyłby mnie i nie mogłabym zwrócić pieniędzy pani Rabii”. Cemal podchodzi do Veysela. „Gdzie byłeś?” – pyta ojciec Murata. „Pewien bachor mnie rozgniewał i musiałem go pogonić?” – odpowiada Cemal. „Co takiego ci zrobił?”. „Żądał ode mnie pieniędzy i nie dawał mi spokoju. Zaczął mnie nawet obrażać. Powiedział mi, że jestem stary i skąpy. Wyobrażasz to sobie, przyjacielu?”. „Co zrobić, taka młodzież. Lepiej porozmawiajmy o interesach”.

Cemal i Veysel zasiadają przy stoliku. Ojciec Inci sięga do swojej kurtki i z przerażeniem odkrywa, że jego pieniądze zniknęły! Akcja wraca do rozmowy Selima i Pelin. „To musi być ktoś bardzo niebezpieczny. Lepiej złóż na niego skargę na policji” – mówi chłopak. – „Ja będę twoim świadkiem”. „Selim, zapomnij o tym…” – odzywa się Pelin. „Jak możesz tak mówić?! Przecież ten człowiek chciał cię zabić!”. „Masz dużo racji, ale myślę, że chciał mnie tylko nastraszyć. Naprawdę nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Jak pójdę na policję, tylko go rozgniewam i będzie jeszcze gorzej…”.

„A co jeśli spróbuje to zrobić ponownie?” – pyta Selim. „Posłuchaj, możemy trochę pospacerować?” – proponuje Pelin. „Dobrze, chodźmy do kawiarni. Zeynep niedługo kończy egzamin i tam na nią poczekamy”. „Nie, nie chcę siedzieć w jednym miejscu. Wolałabym trochę pochodzić. Przynajmniej do czasu, aż się uspokoję. Proszę, nie zostawiaj mnie samej w tej chwili”. „Dobrze” – zgadza się chłopak.

„Kto ukradł moje pieniądze?! Kto?!” – wrzeszczy Cemal. „Cemal, uspokój się, usiądź” – prosi Veysel. – „Nie krzycz tak”. „Jak mam się uspokoić?! Mówię ci, że moje pieniądze zostały ukradzione!”. „Spokojnie, rzeczy materialne zawsze można odzyskać. Chodźmy teraz załatwić nasze sprawy biznesowe”.

Zziajana Elif dobiega do domu pani Rabii. „Elif, kochanie, co się stało?” – pyta babcia Ebru, otwierając drzwi. „Ja… Ja…” – próbuje coś powiedzieć dziewczynka. „Dobrze, zaraz mi opowiesz. Najpierw wejdź i odpocznij”. Elif siada na kanapie. Rabia przynosi jej szklankę wody. „Dziękuję bardzo, pani Rabio” – mówi dziewczynka. „Powiedz mi, co się stało, że przybiegłaś tak szybko? Przytrafiło ci się coś złego?”. Elif wyciąga z kurtki plik gotówki. „Przyszłam, żeby oddać pani te pieniądze…”.

„Ale… Gdzie je znalazłaś?” – pyta zaskoczona Rabia. „Chodzi o to, że… Ja do wczoraj nic nie wiedziałam. Zobaczyłam to dopiero, gdy byłyśmy już w domu…” – tłumaczy dziewczynka. – „Tak bardzo panią przepraszam. Proszę jej wybaczyć. Ona nie wiedziała… Myślała, że to tylko gra. Że to nic złego…”. „Ale kto tak myślał? Chcesz powiedzieć, że Inci wzięła te pieniądze?”. „Tak…” – potwierdza Elif.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy