370: Serdar wchodzi do pokoju, w którym śpi Gonca. Przygląda jej się i delikatnie głaszcze po włosach. Dziewczyna wybudza się. „Dzień dobry” – mówi mężczyzna. – „Wstawaj, śniadanie już gotowe”. „Okej, daj mi chwilę” – odpowiada Gonca. Tymczasem jeden z ludzi Necdeta przynosi szefowi paczkę. „To przyszło do pani Goncy” – oznajmia. – „Musiała to zamówić przed swoim odejściem”. Necdet otwiera przesyłkę i w środku znajduje flakon perfum. „No tak, jej ulubione perfumy” – mówi, naciska na atomizer i napawa się zapachem, który tak bardzo kojarzy mu się z żoną… W końcu wściekły ciska flakonem o podłogę. Buteleczka z hukiem roztrzaskuje się!
Arzu w swoim pokoju rozmawia z kimś przez telefon. „Udało ci się zdobyć nagranie?” – pyta kobieta. – „Obraz z kamery jest wyraźny? Kiedy wyślesz je do mnie? Okej, będę czekać”. Akcja przenosi się do domu Cemala. Mężczyzna dzwoni do Necdeta i informuje go, że Nazan próbowała porwać Elif. „Na szczęście wróciłem w porę” – oznajmia Cemal. – „Odebrałem jej dziewczynkę i zabroniłem więcej przychodzić do mojego domu”. „A ty gdzie byłeś, kiedy twoja siostra weszła do twojego domu?!” – oburza się Necdet. – „Twoją jedyną pracą jest opieka nad Elif! Będzie lepiej, jeśli się to nie powtórzy!”.
Nazan tymczasem wraca do rezydencji Necdeta. Szef natychmiast wzywa ją do siebie. „Wiesz, kim jesteś?” – pyta Karapinar. – „Bo odnoszę wrażenie, że zapomniałaś! Mam ci przypomnieć? Nie zapominaj, że jesteś moim pracownikiem! Nie możesz robić niczego bez mojej zgody! Czy to jasne? Kto ci pozwolił zabrać Elif? Jak śmiesz zrobić coś tak głupiego?!”. „To nie jest tak, jak myślisz, panie…” – próbuje tłumaczyć kobieta.
„Pracujesz dla mnie! Wiesz, co robię z pracownikami, którzy występują przeciwko mnie?!” – pyta Necdet. „Proszę pana, proszę mi wybaczyć…” – błaga Nazan i pochyla głowę. „Masz szczęście, że Cemal wrócił w porę. Gdybyś uciekła z tą dziewczynką, zabiłbym cię! Chcę, żebyś zrozumiała, gdzie jest twoje miejsce. A teraz zejdź mi z oczu!”. Nazan posłusznie udaje się do kuchni. „Czuję się, jakbym była nikim” – mówi do siebie. – „Jestem po prostu bezużyteczna. Na tym świecie jest tyle niesprawiedliwości, że nie mogę tego znieść!”.
Cemal wchodzi do pokoju dziewczynek. „Zbierajcie się, idziemy!” – wydaje rozkaz. „A dokąd?” – pyta Inci. „Do Ameryki! Nie pytaj się głupio. Idziemy do pani Rabii, która jest teraz sama i naszym obowiązkiem jest ją odwiedzić. Szybko, zbierajcie się!”. Tymczasem Melek i Hamit spotykają się w umówionym miejscu. „Hamit, proszę, idźmy już. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę Elif” – mówi kobieta. „Proszę się nie martwić, zabiorę panią do miejsca, gdzie ona mieszka” – zapewnia chłopiec. „To daleko stąd?”. „Nie tak bardzo. Musimy iść tą drogą” – wskazuje Hamit.
Zeynep przygotowuje przyjęcie-niespodziankę dla męża. Telefonuje do niego. „Kochanie, jesteś zajęty? Gdzie jesteś?” – pyta. „Spotkałem się z przyjaciółmi, a teraz nie mam innych rzeczy do zrobienia i wracam na farmę” – odpowiada Selim. „Okej, a możesz przyjść do mnie? Jestem właśnie w przyszkolnej stołówce”. „Oczywiście, ale myślałem, że poszłaś do kina z koleżankami”. „Spóźniłyśmy się. Nasz film już się zaczął, więc postanowiłyśmy pójść do stołówki. Teraz chciałabym być z tobą…”. „Dobrze, zaraz przyjdę”. „A dokładnie za ile będziesz?”. „Nie wiem. Za piętnaście minut powinienem być…”. „Dobrze, czekam na ciebie”.
Tymczasem Cemal i dziewczynki przychodzą pod dom Rabii. Mają ze sobą kwiaty, które zakupi od ulicznej handlarki. Babcia Ebru właśnie pracuje w swoim ogródku. „Pani Rabio, przynieśliśmy pani trochę kwiatów” – mówi Elif. „Ach, jakie piękne kwiaty. Bardzo wam dziękuję, dziewczynki” – odpowiada Rabia. „Pomożemy zasadzić te kwiaty w twoim ogrodzie”. „Dziewczynki nalegały, byśmy kupili pani kwiaty” – odzywa się Cemal. – „Wiem, że poświęcasz dużo czasu swojemu ogrodowi i wygląda na to, że przybyliśmy w samą porę”. „Bardzo ci dziękuję, Cemal. Kwiaty są naprawdę piękne, ale nie było to konieczne”.
„Ale to żaden problem” – oznajmia Cemal. – „Dziewczynki bardzo panią kochają, bo jest pani dla nich dobra. Prawda, dziewczynki?”. „Aha!” – zakrzykują równocześnie Elif i Inci. „Och i ja też was bardzo kocham, dziewczynki” – mówi Rabia. – „Jesteście najpiękniejszymi dziewczynkami, jakie spotkałam i dziękuje wam, że zawsze mnie wspieracie. Ale kwiaty może zanieśmy do domu? Część z nich posadzimy jutro, część pojutrze i dzięki temu nie zmęczymy się. Co wy na to?”. „Posadzimy je teraz!” – odzywa się rozkazującym tonem Cemal. „Synu, powiedziałam, że zrobimy to jutro”.
„Ale jutro będzie padać” – sprzeciwia się Cemal. „Skąd to wiesz?” – pyta Rabia. – „Przecież nie zanosi się na żaden deszcz”. „Słuchałem prognozę pogody. Wszędzie tak mówią. I dziewczynki są bardzo podekscytowane na myśl o sadzeniu kwiatów. Jeżeli będą musiały czekać, stracą cały swój entuzjazm”. „Dobrze, dzisiaj posadzimy wasze kwiaty, a jutro obsadzimy resztę grządki” – zgadza się Rabia. „Będzie pani potrzebować węża ogrodowego” – oznajmia Cemal. „Nie martw się, mam jeden w domu. Zaraz go przyniosę”. „Nie, proszę tu zostać. Ja go przyniosę”.
Dziewczynki i Rabia zaczynają sadzić kwiaty. Cemal jest już w środku domu. „I gdzie mam zacząć?” – rozmyśla. – „Gdzie ona może trzymać pieniądze? Najlepiej będzie zacząć od przeszukania mebli”. Mężczyzna otwiera kolejne szuflady. „Ach, wszędzie same leki!” – mówi niezadowolony. – „Gdzieś tu musi mieć jakiś sejf…”.
Hamit i Melek docierają do domu, w którym niegdyś Elif mieszkała wraz z Muhsinem i Nurten. „Jesteś pewien, że to właściwe miejsce?” – dopytuje kobieta. „Tak, odwiedzałem tu Elif wiele razy” – odpowiada chłopiec. Następnie wraz z kobietą chcą przejść przez bramę, ale ta okazuje się być zamknięta. „Elif! Elif!” – woła Melek, uderzając w bramę. – „Co się dzieje, Hamit? Dlaczego nie otwierają?”. „Przepraszam, nie wiem, co się dzieje. Zawsze ta brama była otwarta”.
Akcja wraca do domu Rabii. „A może ona wszystkie pieniądze trzyma na koncie bankowym?” – zastanawia się mężczyzna, nie mogąc zlokalizować schowka z pieniędzmi. – „Ale nie, to niemożliwe. Przecież staruszki w jej wieku nawet nie wiedzą, co to jest konto bankowe”. Nagle w jednej z szuflad Cemal znajduje akty własności należących do Rabii. „Jest! Znalazłem swój skarb, którego tak szukałem!” – cieszy się mężczyzna. Akcja przenosi się do ogródka. „Już je posadziłyśmy, proszę pani” – oznajmia Elif. – „Wyglądają pięknie, prawda?”. „Tak, oczywiście” – potwierdza Rabia. – „Teraz będziemy musiały je podlać, a także zaopiekować się nimi. Jeśli to zrobimy, zobaczycie, jak pięknie będą rosły”.
„Róże to moje ulubione kwiaty” – oznajmia Inci. – „Są najpiękniejsze!”. „Wszystkie kwiaty są bardzo piękne i musimy dbać o nie jednakowo” – stwierdza Rabia. – „Musimy dbać o całą planetę. Pamiętajcie, że szanowanie otaczających nas rzeczy dobrze świadczy o nas samych”. „Więc możemy zacząć już podlewać kwiaty?” – pyta Elif. „Oczywiście, możemy to zrobić. Potrzebujemy tylko węża”. „Wygląda na to, że pan Cemal nie może go znaleźć. Zaraz po niego pójdę” – oświadcza Elif. Po chwili jest już w środku domu. Widzi jak ojciec Inci trzyma w rękach jakieś dokumenty i rozmawia z kimś przez telefon.
„Veysel, nie pytaj o szczegóły, znalazłem wielki skarb!” – mówi Cemal do słuchawki. – „Porozmawiamy o wszystkim, gdy się spotkamy. Nie uwierzysz, jak wiele domów i terenów ma ta staruszka. Posłuchaj, musimy znaleźć sposób na zabranie jej tego wszystkiego. To wszystko jest warte miliony!”.
Elif wraca do ogródka. „Nie mogłaś znaleźć węża?” – pyta Rabia. „Nie, nie mogłam…” – odpowiada dziewczynka. – „Szukałam wszędzie, przykro mi…”. „Ach, nie martw się. Zaraz sama go przyniosę”. W tym momencie zjawia się Cemal z wężem. „Już go znalazłem” – oznajmia mężczyzna. – „Przepraszam, że tyle mi się zeszło, ale ciężko go było dostrzec wśród tak wielu rzeczy…”. Akcja wraca pod dom Muhsina i Nurten. „Hamit, musimy tu zaczekać, aż wrócą” – uważa Melek. „Rozumiem, ale jest już późno, powinniśmy iść” – odpowiada chłopiec. – „Wrócimy tu rano, dobrze?”. „Nie, nie mogę stąd odejść! Poczekam tu na moją córkę!”.
Selim w drodze do stołówki natyka się na Pelin. „Jak się masz?” – pyta dziewczyna. – „Nie pomyślałabym, że zobaczę cię samego w dniu urodzin…”. „Naprawdę pamiętałaś?” – pyta chłopak. „Selim, oczywiście, że pamiętałam. I gdzie świętujesz ten dzień, powiedz mi?”. „Nigdzie… Teraz idę odebrać Zeynep ze stołówki”. „Nie martw się, nie będziesz sam. Jeśli chcesz mogę iść i świętować z tobą, gdzie zechcesz”. „Nie Pelin, nie zaplanowałem żadnego przyjęcia. Gdybym szykował jakąś imprezę, byłabyś zaproszona…”. „Wydajesz się bardzo smutny? Stało się coś? Powiedz, dlaczego nie jesteś razem z Zeynep?”. „Wszystko jest dobrze… Przepraszam, ale muszę teraz iść do stołówki, bo Zeynep tam na mnie czeka”.
„Poczekaj, mam coś dla ciebie” – oznajmia Pelin i z torebki wyciąga prezent. – „Mam nadzieję, że ci się spodoba”. Akcja przenosi się do kryjówki Serdara i Goncy. „Chcę ci podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiłeś” – mówi dziewczyna. „Co masz na myśli?” – pyta Serdar. „Pomogłeś mi. Gdyby nie ty, nigdy nie uciekłabym Necdetowi. Dzięki tobie mogę zacząć nowy rozdział w życiu. I właśnie dlatego ci dziękuję”. „Cieszę się, że masz szansę na nowe życie. Ale… Będę bardzo za tobą tęsknił. Naprawdę miło mi było ciebie poznać…”.
Arzu wchodzi do salonu. „Co nowego, tato?” – pyta. – „Twoi ludzie znaleźli już twoją żonę?”. „Czego chcesz?!” – pyta rozeźlony Necdet. „Niczego. Chcę ci tylko pokazać, że marnujesz swój czas, szukając tego, kto cię nie chce”. „O czym ty, do diabła, teraz mówisz?”. „Pamiętasz, kto pomógł Goncy uciec? Mustafa Cakir? Tak nazywał się człowiek, na którego wynajęte zostało auto?”. „Tak. Dlaczego pytasz?”. „Ten człowiek nie istnieje. To tylko fałszywe nazwisko”. „Co ty mówisz?”. „Tato, posiedziałam nad tym trochę czasu. Udało mi się zdobyć kilka zdjęć z wypożyczalni samochodowej. Myślę, że powinieneś je zobaczyć. Będziesz bardzo zaskoczony, kim jest ten cały Mustafa Cakir…”.
Arzu przekazuje ojcu fotografie. Widać na nich Serdara, który wypożycza samochód! Necdet robi wielkie oczy. Tymczasem Selim rozpakowuje swój prezent. To drogi zegarek. „Naprawdę nie musiałaś…” – mówi do dziewczyny. „Zrobiłam wszystko, co mogłam, by znaleźć ten model. Niestety wszystkie sklepy go wyprzedały, więc nie pozostało mi nic innego, jak ściągnąć go bezpośrednio z Włoch” – oznajmia Pelin. – „I co? Podoba ci się?”. „Tak, jest bardzo ładny”. „Teraz, za każdym razem, gdy będziesz chciał sprawdzić godzinę, przypomnisz sobie o mnie. To dobry sposób, abyś nigdy o mnie nie zapomniał. Dalej, przymierz go”.
Pelin wyciąga zegarek z pudełka i nakłada go na rękę Selima. W tym momencie po drugiej stronie ulicy dostrzega ich… Koray! „Pelin, co ty znowu robisz z tym idiotą?!” – wściekły pyta siebie. – „Nie pozwolę ci się ze mnie wyśmiewać!”. Koray przebiega przez ulicę, chwyta swoją byłą dziewczynę i przykłada jej nóż do szyi! Akcja przenosi się pod dom Nurten. Do Hamita i Melek podchodzi jedna z sąsiadek. „Szukamy pana Muhsina” – wyjaśnia Melek. – „Mieszka z nim taka mała dziewczynka…”. „Pan Muhsin i jego żona już tu nie mieszkają. Wyjechali do innego domu” – oznajmia kobieta.
Rabia przygotowuje posiłek dla dziewczynek – tosty z pomidorami. „Dziewczynki, przygotowałabym wam coś innego do jedzenia, ale to była jedyna rzecz, którą mogłam wam w tej chwili zrobić” – tłumaczy babcia Ebru. „Są pyszne, pani Rabio” – oznajmia Inci, pałaszując tosta. Elif nagle doznaje olśnienia i przypomina sobie, jak mama przygotowywała jej dokładnie takie same tosty z pomidorami! Przypomina sobie kobietę, przed którą uciekała wraz z Nurten. Już wie, że to była jej mama! „Boże, pamiętam ją! To moja mama! To moja piękna mama!” – zachwyca się dziewczynka.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.