391: Murat przynosi Tulay wodę. „Moja siostra właśnie do mnie zadzwoniła” – mówi. – „Ale nie mogłem odebrać…”. „Powinieneś był to zrobić. Twoja siostra na pewno martwi się o ojca” – uważa Tulay. „Nie mogłem jej powiedzieć, że jest dobrze, gdy wcale tak nie jest…”. „Wkrótce wszystko będzie dobrze, jestem pewna. Przekażemy im dobrą nowinę”. Z sali wychodzi lekarz. „Jak się ma Veysel?” – pyta natychmiast Tulay. „Chciałbym przekazać wam dobre wieści, ale niestety pacjent nie reaguje” – odpowiada doktor. – „Sytuacja jest bardzo poważna”. „Czy nie ma żadnej nadziei?”. „Nie chcę dawać wam płonnej nadziei…”.

„Co ma pan na myśli? Tata będzie zdrowy, czy nie?” – pyta Murat. „W tej chwili możemy tylko czekać i wierzyć, że pacjent odzyska zdrowie” – oznajmia lekarz i odchodzi. Akcja przenosi się do domu Emiroglu, gdzie trwa kolacja. „Bracie, rozmawiałeś z policją?” – pyta Selim. – „Jest jakiś postęp w sprawie Cemala?”. „Wiem jedynie, że go aresztowali” – odpowiada Kenan. – „Możliwe, że Veysel miał z nim jakieś koneksje. To wszystko, co mówią. Cemal żądał okupu, ale Veysel przyprowadził dziewczynkę tutaj”. „Myślisz, że istnieje między nimi związek?”.

„Wydaje się, że Veysel jest jednym z podejrzanych, dopóki nie złoży wyjaśnień” – oznajmia Kenan. „Och, tata nie może być za to odpowiedzialny…” – wzdycha Zeynep. „Nie gniewajcie się na Veysela. On nie jest niczego winien” – mówi Elif. – „Zrobił wszystko, aby mnie tu sprowadzić. Zabrał mnie od złych ludzi”. Nagle telefon Zeynep zaczyna dzwonić. „To Murat. Na pewno tata się obudził” – mówi dziewczyna i odbiera połączenie. – „Halo?”. „Siostro…” – po drugiej stronie słychać smutny głos Murata. „Co się stało?”. „Proszę, przyjedź do szpitala…”. „Powiedz mi od razu, co się stało?!”. „Siostro, tata… Jego stan nie jest dobry… Doktor powiedział, że nie reaguje na terapię. Proszę, przyjedź od razu do szpitala…”.

„Zeynep, co się stało?” – pyta zaniepokojony Selim. „Tata… Jest w stanie krytycznym” – odpowiada dziewczyna. – „Wydaje się, że nie reaguje na terapię. Murat powiedział, byśmy natychmiast przyjechali”. „Boże, miej go w swojej opiece” – wznosi modły Aliye. „Mamo, zostań tutaj z dziećmi” – prosi Kenan. „Ja także chcę jechać do szpitala!” – odzywa się Elif. „Nie możesz, córko. Dzieci nie chodzą do szpitala” – oznajmia Aliye. „Ale ja chcę być blisko Veysela. Proszę was… Mamo, tato pozwólcie mi”. „W porządku, córko, możesz jechać” – zgadza się Melek.

Po chwili wszyscy są już w szpitalu. Elif przytula się do Murata i Tulay. „Jak się ma tata?” – pyta brata Zeynep. „Nie jest dobrze. Lekarz powiedział, że jedyne, co możemy zrobić, to czekać” – odpowiada chłopak. „Więc… Nie ma nadziei?”. Murat kręci przecząco głową. „Dlaczego mi tego od razu nie powiedziałeś? Dlaczego?!”. „Nie mogłem, Zeynep…”. „Nie chcieliśmy was zasmucać po tym wszystkim, co stało się z Elif” – wyjaśnia Tulay. „Ale to jest mój tata…” – mówi zapłakana Zeynep. – „Nie możecie ukrywać takich rzeczy”. „Naprawdę nie możemy dla niego nic zrobić… Nie wiem, jak to wszystko jest możliwe!”.

Zeynep podchodzi do okna sali, w której leży Veysel. Patrzy na niego. „Tato, otwórz oczy, proszę” – mówi. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Mężczyzna chodzi nerwowo po salonie. Na fotelu siedzi zaś jego żona. „Widzisz, jak wszystko łatwo może zostać zrujnowane” – mówi Necdet. – „Arzu jest w więzieniu. I jakby tego było mało, Elif jest ze swoją rodziną. Moje ręce są związane!”. „Necdet, spokojnie. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze” – zapewnia Gonca. „Obawiam się, że tym razem tak nie będzie…”.

Nagle w salonie zjawiają się policjanci. „Pan Necdet Karapinar?” – pyta jeden z funkcjonariuszy. – „Musi pan pójść z nami. Zostałeś zaaresztowany…”. Akcja wraca do szpitala. Elif zagląda przez szybę na salę Veysela. „Muszę tam wejść” – mówi w myślach dziewczynka. – „Muszę podziękować panu Veyselowi”. Elif po cichu otwiera drzwi i niezauważona wchodzi na salę. „Wybacz mi” – mówi. – „Jesteś tutaj z mojej winy, prawda? Ci źli ludzie zaatakowali cię przeze mnie, prawda? Gdyby nie ty, nie byłabym teraz z mamą i tatą. Otwórz oczy, proszę. Spójrz na mnie”. Dziewczynka chwyta Veysela za rękę. Wtedy staje się coś niesamowitego. Veysel otwiera oczy!

Melek z Kenanem są na grobie Meliha. „Bracie, znaleźliśmy Elif” – mówi kobieta. – „Wreszcie nasze cierpienie się skończyło. Było to bardzo trudne, ale w końcu odnaleźliśmy naszą Elif. Tak bardzo za tobą tęsknimy… Czy wiesz, że Elif ciągle o tobie mówi? Pyta, kiedy wujek przybędzie. Jak mogę jej teraz powiedzieć, że nie żyjesz? Jak mogę powiedzieć, że zobaczy cię w innym świecie? Jak jej to powiedzieć, bracie?”.

Necdet tymczasem jest w jakiejś chatce na uboczu. Nagle do pomieszczenia wchodzi Erkut. W ręku niesie siatkę z zakupami. „Przyniosłem panu coś do jedzenia” – oznajmia. – „Jest pan tu bezpieczny”. „Erkut, uratowałeś mnie przed policką” – mówi Karapinar. – „Znów znalazłeś się we właściwym miejscu i czasie. W przeciwnym razie trafiłbym do więzienia na długi czas…”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy policjanci zjawili się w posiadłości Necdeta. „Popełniacie błąd! Nic nie zrobiłem!” – krzyczy Karapinar. „Proszę się nie opierać” – mówi jeden z funkcjonariuszy i chce zakuć ojca Arzu w kajdanki.

Nagle przy policjantach zjawiają się ochroniarze Necdeta i Erkut. Obezwładniają funkcjonariuszy. „Musimy stąd natychmiast uciekać” – postanawia Erkut. „Co wy zrobiliście?!” – przeraża się Gonca. „Przepraszam, Gonca, ale muszę iść” – mówi Necdet i wychodzi ze swoimi ludźmi. Akcja wraca do teraźniejszości. „Zrobiłem tylko to, co było moim obowiązkiem” – oświadcza Erkut. „Wielki Necdet Karapinar musi się ukrywać. Moi wrogowie są szczęśliwi” – stwierdza mąż Goncy. – „I co się teraz stanie?”. „Przykro mi. To na pewno trudne dla kogoś, kto jest tak potężny, jak ty, ale w końcu wszystko będzie tak, jak wcześniej. Nie martw się”.

„Niby w jaki sposób, Erkut?” – pyta Necdet. – „Jak chcesz zrobić, by wszystko było jak wcześniej?”. „Mam pewien pomysł. Tylko musisz tu zostać przez pewien czas” – oświadcza Erkut. „Tak, a potem wyjechać z kraju…”. „Zgadza się”. „Dobrze, weź moje dokumenty i paszport z domu. I trochę ubrań”. „Nie martw się. Zajmę się tym”.

Tymczasem policjanci (inni niż poprzedniego dnia) zjawiają się w domu Necdeta. „Uznamy cię za winną, jeśli cokolwiek przed nami ukryjesz” – mówią do Goncy. – „Więc przemyśl to dobrze”. „Powiedziałam wszystko, co wiem” – zarzeka się dziewczyna. – „Policjanci przyszli, by aresztować mojego męża, gdy nagle zjawiło się dwóch mężczyzn i zaatakowali ich”. „Proszę pani, to już wiemy. Chcemy wiedzieć, kim byli ci mężczyźni?”. „Cóż, nie wiem…”.

„Dwóch ludzi przychodzi do twojego domu. Pobijają policjantów i zabierają twojego męża. I ty mówisz nam, że ich nie znasz?” – pyta funkcjonariusz. „Dokładnie tak było, jak pan mówi” – potwierdza Gonca. – „Gdybym wiedziała coś jeszcze, powiedziałabym wam o wszystkim”. „Czy wiesz, gdzie ukrywa się twój mąż?”. „Powiedziałam to już panu. Nie wiem”. „W tym domu jest ktoś jeszcze, kogo możemy przesłuchać?”. „Nie, proszę pana, nie ma nikogo. Powiedziałam wszystko”. „Pytam dla twojego dobra. Jeśli coś przed nami ukryjesz, będziesz miała poważne problemy”.

„Spójrz, nie angażuję się w sprawy swojego męża” – oświadcza Gonca. – „Nie wiem nic więcej, naprawdę. To wszystko było dla mnie bardzo stresujące. Nie jestem przyzwyczajona do wizyt policji. Nie mogę opisać, jak bardzo bałam się tej nocy”. „Dobrze, chcemy przesłuchać jeszcze pracowników”. Gonca wzywa Nazan. „Policjanci chcą zadać ci kilka pytań” – oznajmia.

Tulay jest w sali męża. „Wszystko w porządku? Boli cię coś?” – pyta. „Nie, jest w porządku” – odpowiada mężczyzna. „Veysel, bardzo nas przestraszyłeś”. „Tulay, proszę, wybacz mi. Za wszystko, co się stało, przepraszam”. „To nie jest miejsce, ani czas na dyskusję o tym”. „Kochanie, gdyby coś mi się stało i odszedłbym z tego świata, nie naprawiając wielu rzeczy…”. „Jedyne, o czym teraz musisz myśleć, to odzyskanie zdrowia. Reszta zostanie naprawiona. Nie martw się o to, dobrze?”.

Na salę wchodzą Selim i Zeynep. „Gdzie jest Elif?” – pyta Veysel. „Pytała o ciebie całą noc, nie martw się. Przy okazji…” – Zeynep ze swojej torebki wyciąga rysunek. – „Narysowała to dla ciebie, tato”. Veysel bierze do ręki obrazek i uśmiecha się. Tymczasem Aliye i Tugce wchodzą do pokoju Asuman. Jest pusty. „Babciu, tutaj też jej nie ma” – mówi dziewczynka. „Nie rozumiem. Dokąd ona mogła pójść?” – zastanawia się Aliye. „Asu, gdzie jesteś?!” – woła Tugce. „Nie krzycz, proszę”. „Więc powiedz mi, gdzie ona jest?! Off… Co jeśli odeszła?”. Dziewczynka podchodzi do szafy i otwiera ją. Nie ma w niej żadnych ubrań. „Babciu, Asu odeszła…” – mówi Tugce płaczliwym głosem. – „Nie zostały po niej żadne rzeczy!”.

„Córko, uspokój się, proszę…” – mówi Aliye. „Jak mam być spokojna?! Asu była jedyną osobą, która mnie kochała!” – oświadcza dziewczynka. – „Tylko ona bawiła się ze mną! Tylko ona pomagała mi w odrabianiu zadań domowych! A teraz odeszła, nie będzie już dłużej ze mną! Jestem sama… Sama! Nie zdajesz sobie z tego sprawy, prawda?!”. Zrozpaczona dziewczynka ucieka z pokoju.

Asuman siedzi na ławce i zajada się obwarzankiem. Obok niej na ziemi leży podróżna walizka. „Nie mogę uwierzyć, w jakiej sytuacji się znalazłam” – mówi do siebie. – „Marzyłam o kaczce, a muszę zadowolić się tą bułką. Ale kim ja jestem, by zasługiwać na bogactwo? Jak to możliwe, że nie wyszłam za mąż za bogatego człowieka? Miałam już nawet gotowe nazwisko. Chciałam zostać Emiroglu… I gdzie mam teraz się udać? Do domu? Ale tam wciąż mogą być policjanci… Co mam zrobić? Zadzwonię do ciotki, może ona mi pomoże?”. Dziewczyna sięga po komórkę i wybiera numer Nazan. Nikt jednak nie odpowiada.

W rezydencji Karapinara Nazan pakuje swoje rzeczy do walizki. „Rzeczy wymknęły się spod kontroli” – mówi do siebie. – „Wszystko z twojej winy, Cemal. Najlepiej gdybym w ogóle nie przyjmowała się do pracy tutaj. Miałabym teraz wszystkie te problemy z głowy. Och…”. Kobieta zasuwa walizkę i opuszcza dom. Akcja przenosi się do szpitala. „Myślisz, że umrę, doktorze?” – pyta Veysel. „Nie mów tak!” – prosi Tulay. „Twój stan uległ znacznej poprawie. Wszystko wygląda dobrze” – oznajmia lekarz. „To kiedy zostanę stąd wypisany?”. „Prawdopodobnie jutro rano. Ale jak już wcześniej wspomniałem, musisz pozostać pod naszą obserwacją”.

W domu Emiroglu rozlega się dzwonek. Tugce pędzi do drzwi, mając nadzieję, że to Asuman, ale to tylko Kenan i Melek wrócili z cmentarza. „Ach, tato to ty…” – mówi z zawodem dziewczynka. „Czyżbyś czekała na kogoś innego?” – pyta Kenan. „Tak, na Asuman…”. „Co się stało? Nie ma tutaj Asuman?”. „Nie ma…”. „A dokąd poszła?”. „Tato, nie wiem. Zniknęła. Odeszła z domu… Co się teraz ze mną stanie? Powiedz, kto się mną zaopiekuje? Chcę, żeby Asuman wróciła!”.

Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Zdenerwowana Gonca schodzi po schodach. „Nie mogę uwierzyć. Po prostu zabrała wszystkie swoje rzeczy i odeszła!” – mówi dziewczyna. Nagle w domu pojawia się Erkut. „To tylko ja, nie bój się” – mówi mężczyzna. – „Jak wygląda sytuacja?”. „Od samego rana dom był pełen gliniarzy. Myślałam, że nigdy stąd nie pójdą. Byłam tak zdenerwowana, że z trudem mówiłam. Zadawali mi wiele pytań, ale niczego nie powiedziałam”. „I o co cię pytali?”. „Pytali, czy wiem, gdzie może się ukrywać Necdet. Ale naprawdę tego nie wiem, więc nie mogłam im powiedzieć. A ty wiesz, gdzie on jest?”.

„W bezpiecznym miejscu” – oświadcza Erkut. – „Gonca, musisz być bardzo ostrożna. Twój telefon może być na podsłuchu. Przyszedłem po paszport pana Necdeta”. „Chce opuścić kraj?” – pyta dziewczyna. „A ma inną opcję? Gonca, przynieś mi dokumenty oraz małą walizkę z ubraniami”. Żona Necdeta udaje się do swojego pokoju. „Ach, ale mam dziś szczęście. Wreszcie się go pozbędę” – mówi do siebie zadowolona. – „W końcu Necdet ma to, na co zasługuje. Wreszcie będę wolna. Ale najpierw muszę mieć pewność, że faktycznie opuści kraj”. Czy Goncy uda się uwolnić od Necdeta?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy