401: Koray trzyma wyciągnięta broń w kierunku Pelin. „Wiem, że to trudna decyzja, ale musisz ją podjąć. Albo wiesz co się stanie… Weź ją!” – rozkazuje chłopak i wkłada pistolet w ręce dziewczyny. „Wyślę cię do piekła! Zabiję cię!” – odgraża się związany Selim w kierunku Koraya. „Uspokój się, przyjacielu. Ciesz się z czasu, który ci został…”. „Nie mogę tego zrobić” – mówi zapłakana Pelin, chcąc oddać broń Korayowi. „Naprawdę nie możesz tego zrobić?! Więc wolisz umrzeć razem z nim, niż go zabić?!”. Akcja przenosi się do parku, gdzie spotykają się Arzu i Asuman. „Myślę, że masz coś do powiedzenia na temat Goncy” – mówi córka Necdeta. – „Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że przyjdziesz tak szybko. Odpręż się. Robisz właściwą rzecz”.

„Skąd mam wiedzieć, że jesteś godna zaufania?” – pyta Asuman. – „Skąd mam wiedzieć, że nie wydasz mnie policji?”. „Cóż, nie wiesz tego. Ale czy masz inną alternatywę?” – pyta Arzu. – „Dalej, wyjaśnij mi wszystko”. „Pani Gonca cię oszukała”. „O czym mnie oszukała?”. „O swoim dziecku”. „Co jest nie tak z dzieckiem?”. „To dziecko nie istnieje. Gonca nie jest w ciąży”. „Co takiego?!” – Arzu robi wielkie oczy.

Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Zeynep i Murat schodzą z góry. „Rozmawiałaś już z Selimem?” – pyta Aliye synową. „Tak, rozmawialiśmy…” – odpowiada zasmucona dziewczyna. „I co się z nim dzieje?”. „W rzeczywistości wysłał mi wiadomość z telefonu jednego ze swoich przyjaciół. Wszystko jest dobrze, nie musisz się martwić…”. Akcja wraca do parku. „Jesteś pewna, że nie będzie miała dziecka?” – pyta Arzu. „Jestem pewna. Widziałam na własne oczy, jak wkłada poduszkę pod bluzkę, by wyglądało na to, że jest w ciąży” – oznajmia Asuman. „Co za przekleństwo. Jestem pewna, że oszukuje też mojego ojca. Ale co ona zamierza? Przecież wcześniej lub później wszystko wyjdzie na jaw…”.

„Ona zamierza użyć Fundę, by wszystko ukryć” – wyjaśnia Asuman. „Mówisz o jej kuzynce?” – pyta Arzu. „Tak, ale to nie jest jej kuzynka”. „Wiedziałam, że to kłamstwo. Ale jaki jest jej związek z Goncą?”. „Myślę, że chodzi po prostu o jej dziecko. Gonca weźmie jej dziecko i wmówi wszystkim, że to ona go urodziła”. Tymczasem w chatce. „Powiedziałem, żebyś to zrobiła! Nie denerwuj mnie!” – krzyczy Koray i na siłę wkłada broń w rękę Pelin.

„Koray, proszę zostaw nas” – błaga dziewczyna. „To nie jest zgodne z zasadami tej gry” – oznajmia Koray. Następnie obejmuje Pelin, chwyta ją za rękę, w której trzyma broń i wspólnie wymierzają z niej do Selima! „Za chwilę wyślemy twojego kochasia do piekła! I to ty pociągniesz za spust!” – krzyczy Koray. „Błagam cię… Proszę… Nie rób tego…”. „Myślisz, że się nad nim zlituję? Nie licz na to! Chcę, żeby on umarł i to na twoich oczach!”. „W porządku, Koray. Nie chcę umierać. Zrobię to, o co mnie prosisz” – oświadcza Pelin. „Brawo, grzeczna dziewczynka”. „Ale zostaw mi samej pistolet. Sama to zrobię”.

„Tylko nie pomyl się przez przypadek” – mówi Koray i puszcza dziewczynę. Następnie staje obok Selima. – „Dalej! Zrób to! Na co czekasz?!”. Zniecierpliwiony Koray wyciąga pudełko zapałek. Nagle Selim wyswobadza się z węzłów. Wytrąca broń z ręki Pelin, ale Koray ją przechwytuje i strzela do swojego rywala! Selim pada na podłogę. Krzyczy z bólu, trzymając się za ranną nogę. „To było takie proste. Wystarczyło nacisnąć na spust. Sama się o to prosiłaś…” – mówi Koray. Następnie podpala zapałkę i rzuca ją na podłogę! Rozlana benzyna momentalnie zapala się. „Teraz zostaniecie ukarani!” – oznajmia Koray i opuszcza chatkę!

„Pomocy! Niech nam ktoś pomoże!” – krzyczy ze wszystkich sił Pelin. Tymczasem Koray z oddali patrzy na wydobywające się z chatki kłęby dymu. „Powiedziałem ci, że zostaniesz ukarana, ale mnie nie posłuchałaś” – mówi – „Niedługo twoja wielka miłość spłonie i zamieni się w popiół…”. Chłopak odwraca się i odchodzi. Tymczasem Pelin z wielkim trudem udaje się podnieść Selima z podłogi. Dziewczyna wyprowadza go na zewnątrz przez gęsty dym. „Gdzie twoje auto?” – pyta Pelin. – „Zostawiłeś go na drodze?”. Chłopak potakuje głową. „W porządku droga jest niedaleko stąd. Damy radę…” – zapewnia dziewczyna.

Akcja wraca do parku. „Kim ona jest? Jak się poznali?” – pyta Arzu. „Nie wiem, jak się poznali, ale pewnej nocy usłyszałam ich rozmowę” – oznajmia Asuman. – „Pani Gonca powiedziała, że los ich zjednoczył. Funda zaszłe w ciążę, nie chcąc jej. I zgodnie z prawem jest już za późno na dokonanie aborcji”. „No jasne, spadła Goncy z nieba. Ale dlaczego mieszka w posiadłości?”. „Dlatego, że jej ojciec dowiedział się o wszystkim i jej życie jest w niebezpieczeństwie”. „Dobrze, teraz wróć do domu i zdobądź numer telefonu do ojca Fundy”.

„Ale ja…” – próbuje tłumaczyć Asuman. „Będziesz miała problemy, jeśli zmusisz mnie do powtarzania moich słów” – oznajmia Arzu. „W porządku, dowiem się jakoś”. „Nie zapomnę tej pomocy. Jeśli nadal będziesz lojalna, nie będzie problemu. Teraz wracaj do pracy”. Tymczasem Pelin z trudem doprowadza Selima do samochodu. Sadza go na tylnej kanapie, a sama siada za kierownicę i rusza do szpitala. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Zeynep siedzi na łóżku i bardzo rozpacza. „To niemożliwe. Selim zdradza mnie po tym wszystkim, co razem przeszliśmy” – mówi dziewczyna, ocierając swoje łzy. – „Nie, on nie mógłby mi tego zrobić… Boże spraw, by to nie była prawda…”.

Zeynep bierze do rąk ich ślubne zdjęcie. „Och, Selim. Jak mogłeś mi to zrobić?” – pyta samą siebie. – „Przecież obiecywaliśmy sobie…”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi pokoju. Po chwili do środka wchodzi Murat. „O co chodzi?” – pyta dziewczyna. Brat siada obok niej na łóżku. „Wybacz mi, siostro” – mówi. – „Że też nie mogę trzymać języka za zębami…”. „I co by się wtedy stało? Dalej zamartwiałabym się o tego idiotę, tak?!”. „Co mam poradzić? Czuję się winny, gdy widzę cię w takim stanie”. „Za co masz czuć się winny? Jeśli ktoś jest tu winny, to tylko Selim! Tak bardzo mu ufałam!”.

„Cóż, może jednak się mylę…” – mówi chłopak, próbując pocieszyć siostrę. „Przecież widziałeś to” – oznajmia Zeynep. „No tak, ale oboje wiemy, jak Selim cię kocha…”. „Nie możesz go bronić!”. „Nie bronię, ale…”. „Murat, przestań! Widocznie Selim nie kochał mnie tak bardzo, jak się wydawało!”. „Zeynep, proszę, weź telefon i zadzwoń do Selima. Może nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Zrób to dla mnie, proszę”. Zeynep sięga po komórkę i wybiera numer męża. W słuchawce słyszy tylko wiadomość: „Wybrany abonent jest niedostępny…”.

Pelin przywozi Selima do szpitala. Mężczyzna trafia prosto na salę operacyjną. Tymczasem w rezydencji Karapinara. „Gdzie byłaś?” – pyta Gonca służącą. „W domu, proszę pani” – odpowiada Asuman. „Więc dlaczego nie odpowiadałaś, kiedy cię wzywałam?!”. „Byłam w łazience. Chyba mam problem z żołądkiem…”. „Nie chcę tego słuchać. Nakryj do stołu i obudź Fundę”. „Dobrze, proszę pani” – odpowiada Asuman i udaje się do kuchni. Tam ze złością mówi do siebie: „Mam nadzieję, że wkrótce skończą się twoje rządy, Gonca…”.

Tymczasem w szpitalu. Pielęgniarka wychodzi z sali operacyjnej. Natychmiast podchodzi do niej Pelin. „Jaki jest jego stan?” – pyta dziewczyna. „Operacja jest w toku. Jest pani z rodziny?” – pyta pielęgniarka. „Nie, jestem jego przyjaciółką”. „Rozumiem. Pani go przywiozła? Wkrótce policja przyjdzie po twoje oświadczenie. Proszę tu zostać”. „Oczywiście, zostanę”. „Dobrze. A czy powiadomiła pani rodzinę pacjenta o sytuacji?”. „Tak, poinformowałam ich” – okłamuje Pelin.

Pielęgniarka odchodzi. „Co za przekleństwo? Co ja powiem pani Aliye?” – zachodzi w głowę dziewczyna. – „Przecież Selim trafił tu z mojej winy… Co ja z tym zrobię?”. Akcja przenosi się do pokoju Zeynep. Do pomieszczenia wchodzi Melek. „Co się dzieje? Dlaczego płaczesz, śliczna?” – pyta mama Elif. „Nie, nie płakałam…” – odpowiada Zeynep, odwracając głowę w drugą stronę. „Nie okłamuj mnie, przecież widzę. Chodzi o Selima, prawda?”. Zeynep już nie kryje swoich łez. Przytula się do Melek i zaczyna głośno szlochać.

Asuman po cichu wchodzi do pokoju, w którym śpi Funda. Sięga po leżąca na łóżku komórkę dziewczyny i wśród kontaktów wyszukuje numer do jej ojca. Następnie przepisuje go na własny telefon. Wraca do swojego pokoju i dzwoni do Arzu. Przekazuje jej zdobyty przed chwilą numer… Akcja wraca do pokoju Zeynep. „Możesz w to uwierzyć, Melek? Selim zdradza mnie z Pelin!” – wyznaje Zeynep. „Ja sama nie mogę w to uwierzyć. Jak ty możesz?” – pyta Melek. „Murat ich widział!”. „Kogo? Selima i Pelin?”. „Tak. Selim powiedział mi, że idzie na uniwersytet, a spotkał się z nią. Byli bardzo blisko! Potem Pelin zadzwoniła do Selima, a on powiedział mi, że to jego kolega! Dlaczego miałby mnie okłamywać, gdyby nie mieli romansu?!”.

„Zeynep, myślę, że Murat coś źle zrozumiał, coś pokręcił… To na pewno nie tak” – przekonuje Melek. „Też tak sobie tłumaczyłam, ale potem, gdy sobie to przemyślałam, wszystko składa się w logiczną całość” – oznajmia Zeynep. „Nie mów tak, proszę. Przecież dobrze znasz Selima. To nie jest w jego stylu”. „I ja tak myślałam, ale okazuje się, że wcale go nie znam. Co mam robić, Melek? Jak mam sobie z tym poradzić? Jak?”.

Tymczasem w rezydencji Karapinara. Gonca i Funda są w jadalni. „Spałaś dobrze?” – pyta żona Necdeta. „Tak. Dziecko sprawia, że jestem bardzo senna” – odpowiada Funda. „Pani Gonco, pani jest w ciąży, a nigdy nie wydaje się być zmęczona” – zauważa Asuman. „To sprawa indywidualna. Możesz odejść”. Służąca posłusznie opuszcza kuchnię. „Ona jest bardzo ciekawska. Coś jest z nią nie tak” – szepcze Gonca. – „Tylko co? Zastanawiam się, czy nadal pracuje dla Necdeta? Dla bezpieczeństwa nie będziemy przy niej rozmawiać o dziecku”.

„Wszystko jest pięknie, ale co z moją uczelnią?” – pyta Funda. „Rozmawialiśmy o tym” – przypomina Gonca. „Dobrze, pamiętam, ale nie wiem, co robić? Poza tym… Jak długo będę tutaj? Powiedziałaś, że wynajmiesz dla mnie dom”. „Zajmę się tym, nie martw się. Ale teraz naszym priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa tobie i dziecku. Nie chcesz, żeby twój ojciec dowiedział się, gdzie jesteś, prawda?”. „Oczywiście, że nie” – potwierdza Funda. „Więc lepiej, żebyś została tutaj. To najbezpieczniejsze miejsce”.

Tymczasem policjanci przesłuchują Pelin w szpitalu. „Tak, jak powiedziałam. On prawie nas zabił, ale udało nam się uciec” – opowiada dziewczyna. – „Potem przyjechaliśmy bezpośrednio tutaj”. „Rozumiem. Wrócimy po zeznanie twojego towarzysza” – oznajmia funkcjonariusz. – „Do zobaczenia później”. Policjanci odchodzą. „Mam nadzieję, że szybko złapią Koraya, by otrzymał to, na co zasłużył” – mówi do siebie Pelin. Po chwili drzwi sali operacyjnej rozsuwają się. „Doktorze, czy operacja się zakończyła?” – pyta Pelin. „Operacja zakończyła się powodzeniem. Życiu pacjenta nie zagraża niebezpieczeństwo” – oznajmia lekarz.

„Chwała Bogu. Kiedy będę mogła zobaczyć Selima?” – pyta Pelin. „Najpierw musi się obudzić, potem zostanie przeniesiony do pokoju. To jeszcze potrwa” – odpowiada lekarz. – „Będziemy musieli zrobić kilka badań i dopiero wtedy będziesz mogła go zobaczyć”. Doktor odchodzi. „Ach, Selim będzie chciał zobaczyć swoją rodzinę, gdy się obudzi. Muszę zadzwonić do pani Aliye” – postanawia Pelin. – „Nie ma sensu ukrywać tego dłużej…”.

W rezydencji Emiroglu wszyscy zasiadają do obiadu. Nagle telefon Aliye zaczyna dzwonić. „Halo, Pelin? Co się stało?” – pyta kobieta. Zeynep momentalnie podnosi głowę i nadstawia uszy. „Jesteście w szpitalu? Dlaczego? Co?! Selim został ranny?! O mój Boże!” – przeraża się Aliye. Kenan bierze od matki komórkę. „Halo, Pelin? Co Selim tam robi? Dobrze, już jedziemy” – mówi mężczyzna. „Co się stało Selimowi?! Powiedz mi, proszę!” – żąda Zeynep. „Nie panikuj. Właśnie został zoperowany. Chodź ze mną, Zeynep”.

Po chwili Kenan i Zeynep zjawiają się w szpitalu. Dziewczyna chwyta Pelin za koszulę. „Gdzie jest Selim?!” – krzyczy. – „Gdzie on jest?! Powiedz mi! Co mu się stało?! To na pewno twoja wina! Nie płacz, tylko odpowiadaj!”. „Stan Selima jest dobry. Wkrótce zostanie przeniesiony na zwykłą salę” – oznajmia Pelin. „Nie okłamujesz nas, prawda?!”. „Nie, stan Selima jest naprawdę dobry”. „Och, chwała Bogu” – wzdycha z ulgą Kenan. „Jak do tego doszło?” – pyta Zeynep. „Miałam kłopoty. Poprosiłam Selima o pomoc…”.

Tymczasem Aliye mocno skacze ciśnienie. Melek kładzie ją na łóżku. „Selim, Selim, Selim…” – wypowiada słabym głosem pani Emiroglu. „Aliye, nie bój się. Wszystko będzie z nim dobrze” – zapewnia Melek. „Chcę Selima. Nie zniosę, jeśli coś mu się stanie. Nie przetrwam tego…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy