416: Finał drugiego sezonu. Rabia i Aliye siedzą w salonie. „Jestem bardzo podekscytowana dzisiejszym dniem” – mówi matka Kenana. „To oczywiste. Twój syn zamierza się pobrać, więc musisz być podekscytowana” – potwierdza Rabia. Do pomieszczenia wchodzą dziewczynki i prezentują swoje kreacje. „Wyglądacie pięknie, jak księżniczki” – zachwyca się Aliye. – „Ale jest trochę za wcześnie, aby być gotowym”. „Szykowałyśmy się już od samego rana” – oznajmia Elif. „Dobrze, chodźmy już. Asu musi nam jeszcze uczesać włosy” – odzywa się Tugce. Dziewczynki z powrotem biegną na górę. „Ach, dużo o tym myślałam i nadal nie mogę uwierzyć…” – wzdycha Aliye.
„Odnosisz się do Tugce, prawda?” – domyśla się Rabia. „Tak. Wszystkie te rzeczy, które powiedział Serdar, ciągle krążą w mojej głowie” – oznajmia pani Emiroglu. „Masz rację, to nie jest łatwe”. „Nie jest. Ciągle przypominam sobie słowa tego człowieka, gdy powiedział, że dziewczynka, którą tak bardzo kocham, nie jest moją wnuczką… Pamiętam dzień, kiedy się narodziła. Była taka maleńka. Dali mi ją na ręce i powiedzieli: To twoja wnuczka. To było niezwykłe uczucie. Nie jestem w stanie nawet go opisać. A teraz okazuje się, że ta piękna dziewczynka nie jest moją wnuczką. Nie wiem, co powiedzieć i co o tym myśleć. Czuję się skonfundowana”.
Erkut budzi się w swoim mieszkaniu. W tym samym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna wstaje z kanapy i idzie otworzyć. Po drugiej stronie widzi… Arzu! Kobieta ma na sobie blond perukę i okulary przeciwsłoneczne. „Arzu, to ty?” – pyta zaskoczony Erkut. – „Jak udało ci się uciec? Jak się tu dostałaś?”. „Jakoś mi się udało. Nie dociekaj” – odpowiada z uśmiechem Arzu. Oboje przechodzą do pokoju dziennego i siadają na kanapach. „I co teraz zamierzasz?” – pyta Erkut. „A co mogę zrobić? Zamierzam odzyskać wszystko, co należy do mnie” – oznajmia kobieta. „Co masz na myśli?”. „Bądź cierpliwy. Niebawem dojdzie do ostatecznego rozliczenia i sam zobaczysz…”.
„O jakim rozliczeniu mówisz?” – dopytuje mężczyzna. „Melek zapłaci mi za to, że zabrała mojego męża” – oświadcza Arzu. – „Także Gonca poniesie karę za kradzież majątku mojego ojca. To będzie moja wielka, wspaniała chwila. Sprawię, że wszyscy pożałują swoich przewinień…”. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca i Serdar rozmawiają z prawnikiem. „Proszę się nie martwić, sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem wkrótce się odbędzie” – zapewnia mecenas. „Wszystko jest w porządku, prawda? Nie chcę żadnych problemów” – zaznacza Serdar. „Spokojnie. Fakt, że jest pan w związku małżeńskim bardzo ułatwia nam sprawę”.
„Arzu jest w szpitalu psychiatrycznym. Sąd nie da dziecka takiej kobiecie, prawda?” – dopytuje Serdar. „I to jest właśnie nasz największy atut. Jestem pewien, że uzyska pan prawo do opieki nad córką” – oznajmia prawnik. „Proszę dać mi znać, jeśli pojawią się jakieś nowe wątpliwości”. Mecenas żegna się ze swoim klientem i opuszcza dom. „Widzisz, kochanie, uzyskanie opieki nad Tugce to tylko formalność” – mówi Gonca. „Marzyłem o tym od wielu lat” – oznajmia Serdar. „I wkrótce twoje marzenia się spełnią. Po prostu bądź cierpliwy”. „Obawiam się jednak, że powstaną jakieś problemy, kochanie…”. „Wyrzuć złe myśli z głowy. Słyszałeś adwokata. Wszystko w tej sprawie działa na naszą korzyść”.
„Ty, ja i Tugce stworzymy piękną rodzinę” – kontynuuje Gonca. – „Bardzo szczęśliwą rodzinę”. Akcja wraca do mieszkania Erkuta. „Czy masz coś do jedzenia?” – pyta Arzu. „Dlaczego jesteś taka spokojna?” – pyta mężczyzna. „Bo jestem zwyczajnie głodna!”. „Nie to mam na myśli. Uciekłaś ze szpitala i kontynuujesz swoje życie, jakby nic się nie wydarzyło”. „Bo jest normalnie. Nie muszę zachowywać się jak szalona, tylko dlatego, że byłam zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. Jestem już wolna i wreszcie nadszedł czas mojej wielkiej zemsty na Melek!”.
„Nie chcę cię deprymować, ale nie sądzę, żebyś mogła cokolwiek zrobić” – uważa Erkut. „O czym ty mówisz?” – nie rozumie Arzu. „Na wszystko jest już za późno…”. „Erkut, zacznij wreszcie nazywać rzeczy po imieniu!”. „W porządku, ale proszę cię, nie trać kontroli…”. „No już, mów!”. „Melek i Kenan… biorą ślub…”. „Co?!”. „Tak. I to za kilka godzin”. „Nie, to się nie może wydarzyć! Nie dopuszczę do tego ślubu! To się nie stanie!”. Arzu wpada w furię i ze wściekłością kopie w stolik.
„Jest już za późno, musisz to zrozumieć” – tłumaczy Erkut. „Nie, nie jest jeszcze za późno!” – przekonuje Arzu. – „Nadal jest czas dla mojej zemsty… Melek mi zapłaci, słyszysz mnie? Zamierzam się zemścić!”. Tymczasem w rezydencji Emiroglu wszyscy intensywnie przygotowują się do uroczystości zaślubin. Melek zakłada suknię, a Selim i Kenan udają się pod drzwi jej pokoju. „Czuję tak wiele emocji” – mówi podekscytowany Kenan. – „Serce bije mi tak mocno…”. „To zupełnie normalne” – mówi Selim i chce zapukać do drzwi, ale brat go powstrzymuje. „Czekaj, stój. Jak wyglądam?” – pyta Kenan. „Wyglądasz doskonale. Jesteś gotowy?”.
Kenan bierze głęboki wdech i potwierdza skinieniem głowy. Selim puka do drzwi i po chwili z pokoju wychodzi Zeynep. „Wszystko jest gotowe?” – pyta Selim. – „Czekamy już na pannę młodą”. Zeynep daje znak Melek, że może wyjść. Chwilę później panna młoda pokazuje się wszystkim w pięknej białej sukni. Jej oblubieniec z trudem łapie oddech. „Melek… Jak piękna jesteś…” – zachwyca się Kenan, cały aż drżąc z emocji. – „Wyglądasz cudownie w tej sukni”. Selim i Zeynep uśmiechają się i zostawiają nowożeńców samych.
„Teraz, budząc się każdego ranka, będę widział twoje pełne miłości oczy. Już czas” – mówi Kenan, bierze Melek pod rękę i razem schodzą po schodach. Dorośli biją im brawo, a dziewczynki sypią konfetti. Murat zawozi nowożeńców do fotografa, a na tyłach posiadłości, gdzie ma odbyć się cała ceremonia, schodzą się goście. W tym czasie Arzu obserwuje wszystko z drogi za rezydencją. „Oczywiście szczęśliwa para jeszcze nie przybyła” – mówi do siebie kobieta. – „Zobaczycie, co to znaczy zniszczyć moje życie. Wesela nie będzie. Nie będzie!”.
Na uroczystości są już prawie wszyscy goście. „Och, Selim, gdzie oni mogą być?” – pyta Zeynep. „Wiadomość z ostatniej chwili. Młoda para spóźniła się na swój ślub” – śmieje się Selim. „Nawet sobie nie żartuj i tak już jestem cała w nerwach”. „Ach, spójrz, już są!”. Nowożeńcy przybywają właśnie na miejsce zaślubin i zaczynają tańczyć. „To będzie ich ostatni taniec” – mówi Arzu. – „Niech się cieszą chwilą…”. Zeynep co chwilę zerka w stronę wejścia. „Ach, gdzie jest urzędnik?” – zastanawia się. – „Goście już są, Kenan i Melek są, a nie ma urzędnika, który miał im udzielić ślubu… Co my zrobimy?”.
Tulay podchodzi do Selima i Zeynep. „Coś się stało?” – pyta. „Urzędnik już dawno powinien tu być, a wciąż go nie ma” – mówi Selim. „To gdzie jest?”. „Nie wiemy, nie odbiera telefonu” – oznajmia Zeynep. „Och, mam nadzieję, że nie stało mu się nic poważnego”. Akcja przenosi się do zaparkowanego w lesie samochodu Erkuta. Na jego tylnej kanapie leży związany i zakneblowany urzędnik, który właśnie miał udzielać ślubu Kenanowi i Melek! Mężczyzna rzuca się i kopie w drzwi. „Nie rób tyle hałasu” – mówi Erkut. Następnie sięga do kieszeni marynarki swojego więźnia i wyjmuje z niej jego komórkę.
Kenan i Melek siedzą w małej szopce. „Dziwne, że jeszcze go nie ma. Może się zgubił?” – rozmyśla Kenan. „Na pewno zaraz przyjedzie” – zapewnia Melek. „Mam nadzieję. Wtedy będziemy kontynuować taniec naszej miłości. Nie mogę przestać na ciebie patrzeć, Melek. Wyglądasz prześlicznie”. Do chatki wchodzą Selim i Zeynep. Młodszy z braci Emiroglu trzyma telefon przy uchu. „Co się dzieje, Selim?” – pyta mama Elif. „Dzwoniłem do urzędnika wiele razy, ale on nie odpowiada” – oznajmia mąż Zeynep. „Ach, co teraz zrobimy?” – zastanawia się Kenan. – „Selim, proszę, zabaw jeszcze gości przez jakiś czas. Może urzędnik wkrótce przyjedzie…”. „W porządku, bracie”.
Na zewnątrz goście zaczynają się coraz bardziej niecierpliwić. „Posłuchaj, Feride, obawiam się, że goście zaraz zaczną się rozchodzić…” – mówi Murat. „Ach, nawet tak nie mów” – zabrania dziewczyna. „Wszystko było tak dobrze zorganizowane. Nie wiem, co się teraz stanie” – odzywa się Tulay. Przy innym stoliku siedzą Aliye i Rabia. „Gdzie jest ten urzędnik? Coraz bardziej się niepokoję” – mówi matka Kenana. „Pani Aliye, proszę zachować spokój. Na pewno zaraz przybędzie” – zapewnia Rabia. – „Nie myśl o niczym złym”. Do stolika podchodzą Selim i Zeynep. „Synu, co z urzędnikiem? Ludzie już się nudzą” – mówi Aliye. „W porządku, postaram się im wszystko wyjaśnić” – mówi Selim i chodzi między stolikami, tłumacząc gościom zaistniałą sytuację.
Do stojącej na drodze Arzu podchodzi Erkut. „Urzędnik jest w aucie” – oznajmia mężczyzna. – „Chodźmy stąd, zanim ktoś nas zobaczy. Jesteś głucha?!”. „Nie, ja nigdzie nie idę!” – oświadcza stanowczo kobieta. – „Jeszcze z nimi nie skończyłam”. „O czym ty mówisz? Oszalałaś?”. „To nie jest jedyny urzędnik w tym kraju. Muszę kontynuować swój plan”. „Co chcesz zrobić?”. Arzu zanosi się gromkim śmiechem. „Coś ostatecznego…” – oznajmia z istnym diabelstwem w oczach.
Akcja przenosi się do chatki. „Jesteś szczęśliwa?” – pyta Kenan. „Bardzo” – potwierdza kobieta. – „To jest niesamowite. Naprawdę zamierzamy się pobrać”. „Tak, moja miłość, za chwilę będziemy mężem i żoną”. Do szopki wchodzą Tugce i Elif. „Jestem ładniejsza od ciebie” – mówi córka Arzu. „W porządku, jesteś najpiękniejsza” – zgadza się Elif. „Tato i ciociu Melek, powiedzcie, która z nas jest piękniejsza?”. „Dziewczynki, to niemożliwe, by to stwierdzić. Obie jesteście równie piękne” – oznajmia Melek. „Melek powiedziała tak, aby cię nie zasmucić” – mówi Tugce do Elif.
„Dla mnie obie wyglądacie jak księżniczki” – oznajmia Kenan. – „Chociaż dzisiaj jest ktoś jeszcze piękniejszy…”. „Kto taki?” – pyta Tugce. „A jak myślisz?” – odpowiada Kenan i kieruje swój wzrok na Melek. W tym czasie Arzu od zewnątrz oblewa chatkę benzyną! Nie wie, że w środku jest jej córka! „Arzu, pospiesz się” – prosi Erkut, rozglądając się dokoła. – „Wystarczy już tego”. „Zasługują na wybuchowe wesele” – mówi kobieta. – „Ostrzegałam ich, ale mnie nie posłuchali. Teraz spłoną…”.
Akcja wraca do środka chatki. „Czy pojedziemy gdzieś na wczasy po waszym ślubie?” – pyta Tugce. „Nowożeńcy powinni być sami podczas podróży poślubnej” – stwierdza Elif. – „Wiem o tym, bo tak właśnie zrobili Selim i Zeynep”. „Ale oni nie mają żadnych dzieci” – zauważa Melek. „Więc razem z wami udamy się w podróż poślubną?”. „Oczywiście, że tak” – potwierdza Kenan. – „I potem każdego roku będziemy jeździć na wspólne wakacje”. „Super. Chcę pojechać do Disneylandu, tato”. „Oczywiście, pojedziemy”. Dziewczynki uśmiechają się szeroko.
Akcja wraca na zewnątrz. Arzu wylewa całą benzynę z kanistra na chatkę. „Dość, wystarczy już. Nie mieliśmy tego w planach” – mówi Erkut. Arzu wyciąga pudełko zapałek i chce zapalić jedną z nich. Mężczyzna chwyta ją jednak za rękę i stara odwieźć od tego pomysłu. „Arzu, co ty robisz? Tego już jest za wiele” – oburza się Erkut. „Puszczaj mnie!” – rozkazuje kobieta. „Jesteś szalona. Oddaj mi te zapałki!”. „Nic już mnie nie obchodzi! Nikt nie uniknie mojej zemsty!”. Arzu pociera jedną z zapałek o draskę i rzuca ją na rozlaną benzynę. Cała chatka momentalnie staje w płomieniach. Arzu widząc to, śmieje się od ucha do ucha.
W chatce słychać trzask płomieni i do środka wdziera się gęsty dym. Dziewczynki piszczą z przerażenia. Kenan próbuje otworzyć drzwi, ale te nagle stają w płomieniach. „Zadzwoń do Selima!” – krzyczy Melek. Mężczyzna dotyka się po marynarce, ale naraz uświadamia sobie, że jego komórka została w samochodzie. „Selim! Pomóżcie nam!” – krzyczy z całych sił. Zgromadzeni na przyjęciu goście widzą kłęby dymu. Szybko ruszają w kierunku ognia. „Synu, zrób coś! Proszę, zrób coś!” – krzyczy przerażona Aliye. Selim podbiega do pogrążonej w płomieniach szopki, ale zupełnie nie wie, co może zrobić…
„Jaki jest numer na straż?!” – pyta Murat. „Sto dziesięć!” – odpowiada Feride. Chłopak sięga po komórkę i natychmiast wybiera wskazany numer. „Kenan, słyszysz mnie?!” – wrzeszczy Selim. – „Bracie, odpowiedz!”. Tymczasem z drogi wszystkiemu przygląda się Arzu. Ból i cierpienie innych osób wyraźnie sprawiają jej radość… „Arzu, co ty, do diabła, jeszcze robisz?! Chodź, szybko!” – krzyczy Erkut i ciągnie kobietę za rękę. „Poczekaj, to taki cudowny widok” – zachwyca się Arzu. – „To jest obraz, który zawsze chciałam zobaczyć… Czy to nie jest piękne?”. „Przestań gadać te nonsensy! Uciekajmy stąd!”.
Wnętrze chatki spowite jest już gęstym dymem, spośród którego praktycznie nic nie widać. Dziewczynki kaszlą, z trudem łapiąc oddech. „Kenan, błagam cię, zrób coś!” – krzyczy Melek. „Tato, uratuj nas!” – prosi zapłakana Tugce. „Mamo, czy my umrzemy…?” – pyta Elif. „Nie, wydostaniemy się stąd, córeczko…”. „Niech to szlag! Nie wydostaniemy się stąd!” – krzyczy Kenan. Czy uda im się wyjść cało z pożaru? Czy może jednak zemsta Arzu powiedzie się…?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.