454: Zeynep i Aliye wycierają podłogę w salonie, który także został zalany przez wodę z łazienki. „Córko, zostaw to. Odpocznij trochę” – przekonuje Aliye. – „Jesteś wyczerpana”. „Muszę to wyczyścić, nie zostanie ani kropla” – oświadcza dziewczyna. „Dlaczego się tym przejmujesz? To tylko rzeczy materialne”. Zeynep jednak niestrudzenie trzyma szmatę i wyciera nią podłogę. Unosi głowę i patrzy na skapującą z sufitu wodę. „Powiedziałam ci, przestań!” – krzyczy na cały głos. Tymczasem do domu wracają Melek i Elif. „Co się stało?” – pyta kobieta. „Nie możemy powstrzymać wycieku w łazience, więc zdecydowałyśmy się przynajmniej posprzątać jadalnię” – odpowiada pani Emiroglu.

Melek podchodzi do Zeynep, która wciąż pracuje w pocie czoła. „Kochanie, jesteśmy tutaj. Wstań, proszę” – mówi kobieta. Żona Selima kompletnie jednak nie zwraca na nią uwagi. Melek podchodzi do Aliye. – „Jak długo to trwa?”. „Od czasu, kiedy rozmawiałyśmy przez telefon” – odpowiada pani Emiroglu. „A czy już odkryłaś, skąd cieknie woda?”. „Tak, z pękniętej rury pod umywalką. Ale ponieważ martwiłam się o Zeynep, nawet tam nie spojrzałam”. „Okej, popatrzę. Może ja mogę to naprawić”. Melek odchodzi na górę, a Elif podchodzi do Zeynep. „Proszę, nie płacz więcej” – mówi dziewczynka. – „Wszyscy jesteśmy z tobą. Poza tym jestem pewna, że mama naprawi tę rurę. Woda przestanie uciekać. Nie płacz już, proszę. Boli mnie, kiedy widzę cię taką”.

Tulay siedzi w altanie swojego domu i płacze. „Ach, Veysel! Jak mogłeś nam to zrobić?” – pyta samą siebie kobieta. – „Dlaczego zrujnowałeś naszą rodzinę? Och, Boże, nigdy nie przypuszczałam, że zobaczę cię z inną kobietą. Byłeś blisko niej i patrzyłeś jej prosto w oczy… Boże, kto wie, od kiedy mnie tak oszukujesz? Robisz to bez żadnego wstydu! Ale to wszystko jest moją winą, ponieważ nie dostrzegłam tego wcześniej. Powiedziałeś, że będziesz mnie kochał do ostatniego dnia swojego życia. Boże, jaka ja byłam głupia! Kiedy ja byłam przy tobie całym sercem, ty spotykałeś się z innymi kobietami!”.

Tymczasem Veysel idzie po ulicy. „Co za szalona kobieta” – mówi do siebie mężczyzna. – „Ile razy bym jej nie odmawiał, to ona wraca pod dowolnym pretekstem i wciąż nalega. Jeszcze mówi, że dobrze się bawiliśmy, jakbyśmy coś zrobili. Nie mogę uwierzyć. Ktoś próbuje być po prostu uprzejmy, druga osoba interpretuje to w zupełnie inny sposób i wpędza mnie w kłopoty. Nie ma wątpliwości, że to moja wina. Dlaczego nie zauważyłem od razu, że to wariatka? Chociaż powiedziała, że jej mąż jest daleko stąd. Więc kto mnie ostatnio pobił i groził mi? Wciąż pozostaje to tajemnicą. Ach…”.

Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Melek udaje się zatrzymać wyciek wody. Kobieta wchodzi do jadalni. „Zeynep, kochanie, przestań już wycierać tę podłogę” – „Posłuchaj, naprawiłam już wyciek w łazience. Więcej wody już nie wypłynie. Zeynep, wszystko już się skończyło, posłuchaj…”. „Nic się nie skończyło!” – wybucha Zeynep. – „Wszystko jest coraz gorsze! Najpierw śmierć Kenana, teraz uwięzienie Selima!”. Dziewczyna zaczyna przeraźliwie płakać. Melek przytula ją, ale Zeynep od razu ją odpycha. „Myślicie, że wszystko będzie lepsze?!” – wydziera się na cały głos. – „Wszystko pójdzie od złego do jeszcze gorszego! Zobaczcie, co się z nami stało! Selima nie ma, Kenana nie ma! Zostałyśmy same, nie rozumiecie?!”.

Kompletnie rozbita Zeynep upada na podłogę. „Zeynep, spójrz na mnie” – prosi Melek, obejmując dziewczynę. – „Nic, co powiedziałaś, nie wydarzy się. Nic! Zapomniałaś już o wszystkim, co przeszłyśmy i co przezwyciężyłyśmy? Przez wszystko to przeszłyśmy razem. Czy kiedykolwiek poddałyśmy się? Przed nami trudna droga. Wiem, że nie będzie łatwo jej przejść, ale bez względu na wszystko, pokonamy ją. Nigdy się nie poddamy, ponieważ jesteśmy rodziną! Będziesz silna. Obiecaj mi, że będziesz silna i nigdy się nie poddasz. Zawsze będziesz silna, dobrze?”. Zeynep jakby uspokaja się. Melek bierze ją pod ramię i zaprowadza do łóżka.

Chwilę później Melek odbiera telefon od Bahrije. „Gdzie jesteś?!” – pyta kierowniczka. „Przepraszam?” – nie rozumie mama Elif. „Jesteś nam potrzebna. Możesz przyjść do pracy teraz?”. „Teraz? Ale…”. „Musimy dostarczyć pilne zamówienie. Posłuchaj albo przyjdziesz teraz, albo nie masz po co przychodzić jutro rano”. „Dobrze, Bahrije, zaraz będę”. Akcja przenosi się do domu Tulay, gdzie kobieta pakuje swoje rzeczy do walizki. „Jak mogłam być tak ślepa? Nie rozumiem…” – mówi do siebie, zanosząc się płaczem. – „Wszystkie słowa Veysela były kłamstwem, niczym więcej. Tulay, kocham cię… A ja myślałam, że to prawda. Byłam głupia! Zniszczyłeś moją miłość, Veysel!”.

Tulay bierze do rąk ich wspólną fotografię z mężem. „Czyli to był fałszywy uśmiech” – stwierdza kobieta. – „Wszystko jest skończone. Teraz masz to, czego chciałeś, Veysel. Nigdy więcej nie będzie mnie w twoim życiu. Możesz się swobodnie widywać z tą kobietą”. Tymczasem Melek przyjeżdża taksówką pod szwalnię. Kobieta szpera w swoim portfelu. „Przepraszam, myślałam, że mam więcej pieniędzy” – mówi mama Elif. – „Nie sądziłam, że to wyjdzie tak drogo, przepraszam”. „Pracuję dla swojej rodziny. Nie wykarmię dzieci za pani przepraszam” – odpowiada kierowca. – „Nie masz wystarczająco pieniędzy, to nie zamawiaj taksówki!”. „W porządku, poczekaj chwilę. Zaraz doniosę brakującą kwotę”.

Melek wychodzi z taksówki. „Dlaczego każesz mi czekać?” – pyta kierowca przez otwartą szybę. – „Skąd mam wiedzieć, że wrócisz?”. „Ale co pan insynuuje?!” – oburza się Melek. „Ludzie uciekają, a ja nie jestem naiwny!”. „Jak może pan mówić coś takiego? Tutaj jest moja praca, czy mogłabym cię okłamać? Przyniosę pieniądze!”. W tym momencie obok samochodu pojawia się Yusuf. „W czym jest problem, pani Melek?” – pyta bibliotekarz. „Nic ważnego…”. „Ta kobieta nie ma wystarczającej ilości pieniędzy i jeszcze mnie atakuje!” – oznajmia taksówkarz. „Ja pana atakuję?!”. „Już w porządku. Ile brakuje?”. „Dwa pięćdziesiąt”. Yusuf sięga do swojego portfela i dopłaca brakującą kwotę.

Melek wchodzi do szwalni. „Witamy. Nie bez przyczyny mówią, że gwiazdy wchodzą ostatnie” – odzywa się uszczypliwie Gulay. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Aliye wysyła wnuczkę do piwnicy po soczewicę. Po chwili ze spiżarni dochodzą krzyki Elif. Aliye zbiega na dół i widzi, że piwnica także jest zalana w wodzie. Tymczasem Veysel wraca do samochodu, gdzie czeka na niego zniecierpliwiony Murat. „Powiedziałeś, że odejdziesz na kilka minut i zaraz wrócisz” – przypomina chłopak. – „Gdzie byłeś tyle czasu? Martwiłem się”. „Synu, nic mi nie mów. Twój ojciec wydaje się być na celowniku i nawet nie wiadomo kogo” – oznajmia Veysel. „Co? Przerażasz mnie, tato? Byłeś u Mualli, naprawdę?”.

„Cóż, musiałem spotkać się z nią osobiście” – wyznaje Veysel. „Co? Dlaczego to zrobiłeś?” – pyta Murat. „Co miałem zrobić? Wiesz, że nie daje mi spokoju. Ciągle wysyła do mnie wiadomości. Od wczoraj rano to co najmniej pięćdziesiąt sms-ów. Chciałem z nią porozmawiać”. „I co, pomogło?”. „Nie. Ja do niej mówiłem, a ona wciąż mnie kokietowała. Ta kobieta to zwykła wariatka. Nigdy nie spotkałem drugiej takiej”. „Tato, na to nie ma lekarstwa. To jasne, że Veysel Simsek jest bardzo atrakcyjny dla kobiet. Kobiety padają do twoich stóp. Jesteś jak słynny artysta…”. „Przestań gadać te bzdury, jeśli nie chcesz, żebym cię uderzył, idioto!”. „Dobrze, nie złość się. Czy są jakieś wieści o ludziach, którzy cię napadli? Czy mają jakiś związek z Muallą?”.

„Powiedziała, że jej mąż jest poza krajem” – oznajmia Veysel. – „Ale tej szalonej osobie nie można ufać, co oczywiste”. W tym czasie Tulay opuszcza dom, ciągnąc za sobą walizkę. Zatrzymuje się przy furtce, odwraca i smutnym wzrokiem patrzy na dom. „Tutaj twoje marzenia się skończyły” – mówi kobieta. – „Tutaj wszystko umarło”. Tulay zamyka furtkę i odchodzi. Czy ona i Veysel wyjaśnią sobie to nieporozumienie? Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Aliye wyciera podłogę w piwnicy. „Stało się to z powodu pękniętej rury?” – pyta Elif. „Tak, woda doszła aż tutaj” – odpowiada babcia dziewczynki. – „Och, moje plecy tak mnie bolą. Jestem bardzo wyczerpana. Brakowało tylko tego. Off…”.

Elif chce przejąć od Aliye mopa. „Zostaw to, babciu. Ja to zrobię” – oznajmia dziewczynka. „Nie, skarbie, sama sobie z tym poradzę” – odpowiada Aliye. „Jesteś zmęczona, nie możesz tego robić sama”. „Już jest prawie skończone, córko”. Tymczasem Veysel i Murat wracają do domu. „Tulay, jesteśmy!” – woła Veysel. „Tato, ponownie sprzedaliśmy więcej ekspresów do kawy, niż czegokolwiek innego” – stwierdza Murat. „To znaczy, że ludzie bardzo lubią kawę. Ach, jestem głodny jak wilk. Słyszysz, jak hałasuje mój brzuch?”. „Tato, Tulay nie słyszała, jak przybyliśmy?”. „Na pewno jest w pokoju. Pójdę do niej”.

Po chwili przerażony Veysel wraca do pokoju dziennego. „Murat, Tulay tutaj nie ma! Ona odeszła!” – mówi mężczyzna, z trudem chwytając powietrze. „Dlaczego tak się martwisz?” – pyta zdziwiony Murat. – „Na pewno wyszła po coś i zaraz wróci”. „Nie, spakowała swoje rzeczy i odeszła!”. „Co?! O czym ty mówisz?!”. „Spójrz, przeczytaj to. Znalazłem to w pokoju…”. Murat bierze kartkę od ojca i zaczyna czytać: „Nigdy więcej nie będzie mnie w twoim życiu, Veysel. Żyj sobie tak, jak chcesz. Tulay”.

„Co mam zrobić? Co mam zrobić, synu?” – zachodzi w głowę spanikowany Veysel. – „Moja Tulay odeszła…”. „Zadzwoń do niej. Natychmiast!” – rozkazuje Murat. Akcja przeskakuje do późnego wieczora. Aliye kończy sprzątanie, a Melek wraca do domu. „Dobrze, że wróciłaś, córko” – oznajmia pani Emiroglu. „Wszystko w porządku?” – pyta Melek. „Jestem wyczerpana, nie mam sił…”. „Co się stało?”. „Kiedy wyszłaś, chciałam zrobić obiad. Wysłałam Elif po soczewicę potrzebną do przygotowania zupy. Niestety nasza spiżarnia zamieniła się w jezioro…”. „Co?! Znowu pękła rura?”. „Chyba nie. Wytarłam wszystko i więcej wody już nie napływa. Ale oczywiście wszystkie zapasy poszły na marne. Mąka, ryż i nasiona. Wszystko do wyrzucenia”.

„Musimy natychmiast wezwać hydraulika” – postanawia Melek. „Nie ma takiej potrzeby, córko. Naprawiłaś rurę” – oznajmia Aliye. – „Woda już nie leci. Teraz przygotujmy obiad. Wcześniej nie miałam czasu”. „A gdzie jest Elif? Uczy się?”. „Nie, jest na górze razem z Zeynep. Jest bardzo zmęczona, pomagała mi przez cały dzień”. Akcja przenosi się do domu Veysela. Mężczyzna chodzi z telefonem przy uchu i nieustannie wybiera numer żony. „Tulay, błagam cię, wciśnij zielony przycisk” – mówi mężczyzna. – „Nie, wciąż nie odpowiada. Zostawiła mnie…”. „Tato, dlaczego miałaby to zrobić?” – pyta Murat. „Dlaczego zadajesz mi takie pytania? Nie widzisz, że jestem zdesperowany? Nie mogę myśleć!”.

„Ostatnio wszystko było fantastycznie” – kontynuuje Veysel. – „Ciągle rozmawialiśmy i śmialiśmy się jak młodzi kochankowie. I teraz nagle ona odchodzi bez słowa wyjaśnienia. Nie mogę zrozumieć, o co chodzi”. „Zostawiła cię, w porządku. Ale wiesz, czego nie rozumiem?” – zagaduje Murat. – „Nie rozumiem, dlaczego zostawiła ci list i napisała, żebyś żył sobie tak, jak chcesz. Zaraz, a może… A może Tulay zobaczyła na twoim telefonie wiadomości od Mualli?”. „Nie, Tulay nie zrobiłaby tego. Ona nie sprawdza mojego telefonu”.

Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Feride, Zeynep, Aliye i dziewczynki są w salonie. „Nic nie można uratować?” – pyta Feride. „Niestety. Wszystko zostało zniszczone” – oznajmia matka Selima. Do pomieszczenia wchodzi Melek, niosąc garnek z jedzeniem. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „Kto to może być o tej porze?” – zastanawia się Aliye. „Ja otworzę” – mówi Feride. Chwilę później do salonu wchodzi… Tulay! Jest bardzo smutna. „Co się stało?” – pyta Zeynep. „Bardzo nudziłam się w domu i chciałam po prostu was odwiedzić…” – odpowiada żona Veysela. – „Chociaż widzę, że właśnie macie usiąść do obiadu. Przepraszam, że wam przeszkadzam”.

„Nigdy nam nie przeszkadzasz” – oznajmia Aliye. – „Dobrze wiesz, że jesteś jedną z nas”. „Siostro, na pewno wszystko dobrze?” – dopytuje Zeynep. – „Dlaczego płaczesz? Masz jakiś problem?”. „Tulay, możesz śmiało podzielić się z nami problemami. Pomożemy ci”. „Na mój problem nie ma rozwiązania…”. „Przez kogo tak płaczesz?”. „Przez Veysela…”. „Usiądź tutaj i porozmawiamy”. Zeynep obejmuje Tulay i razem z nią siada na kanapie. Czy kobieta wybaczy Veyselowi?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy