464: Zrezygnowani Veysel i Murat wracają do domu. „Szukaliśmy jej wszędzie. Nigdzie jej nie ma” – mówi mąż Tulay. „To prawda, przeszukaliśmy każde miejsce” – potwierdza Murat. – „Co jeszcze możemy zrobić?”. „Szukaliśmy we wszystkich możliwych miejscach, nawet w szpitalu i w miejscu, gdzie pracowała. Jeśli Tulay nie wróci do domu, nie wróci do mnie… Co się stanie? Ja umrę bez niej…”. „Tato, nie chcę, żebyś się martwił. Znajdziemy ją, bądź spokojny. Wiem, że wszystko będzie dobrze”. „Nie jestem przekonany. Czuję, że teraz będzie inaczej i moja Tulay nie wróci”. „Tato, nie załamuj się. Z samego rana znowu pójdziemy jej szukać i jestem pewny, że ją znajdziemy”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cevahir rozmawia w szwalni z jednym z kontrahentów, który prosi go o przygotowanie dużego zamówienia na jutro. Właściciel szwalni odmawia, stwierdzając, że nie są w stanie zrealizować tak szybko tak dużego zamówienia. Gdy kończy połączenie, podchodzi do niego Melek. „Przepraszam, ale słyszałam pana rozmowę telefoniczną” – oznajmia mama Elif. – „Myślę, że jesteśmy w stanie dostarczyć to zamówienie. Możemy pracować więcej czasu i inne zamówienia mogą poczekać na realizację”. „Posłuchaj, Melek, musisz być realistką. Nie da się dokończyć tego zamówienia na jutro rano, rozumiesz?”. „Proszę mi zaufać. Wiem, że jesteśmy w stanie to zrobić”.
„Będziemy mieli poważny problem, jeśli jednak nie uda nam się skończyć zamówienia na czas” – oznajmia Cevahir. „Mogę obiecać, że będziemy pracować całą noc, aby dokończyć zamówienie” – zapewnia Melek. – „Oczywiście zrobimy to pod warunkiem, że zapłaci nam pan za nadgodziny”. „To oczywiste, że zapłacę za nadgodziny. Naprawdę zaskoczyłaś mnie w tym momencie. Ludzie zazwyczaj wybierają proste rozwiązania. Czy inne pracownice to zaakceptują?”. „Wszystkie potrzebujemy pieniędzy. Nie będzie problemu, zapewniam cię. Jeśli pracownice otrzymają wynagrodzenie za nadgodziny, będą pracować z przyjemnością”. „W porządku” – zgadza się Cevahir.
Akcja przenosi się do szkoły. Elif zajmuje miejsce przy swojej ławce, obok Taylana. „Podjąłeś decyzję?” – pyta dziewczynka. – „Powiesz nauczycielce, co zrobiłeś?”. „Cóż, nie wiem…” – odpowiada Taylan. „Jeśli pani Filiz dowie się, że ukryłeś prawdę, nie będzie to dobre dla ciebie”. W tym momencie do klasy wchodzi Beril i patrzy na zaklejone folią wybite okno. „Och, jest tu bardzo zimno” – mówi oburzona dziewczynka. – „Nadal nie wiecie, kto wybił tę szybę?”. „Nikt nic nie powiedział” – odpowiada Tolga. – „Mi również jest zimno”. „Tak nie może być. Tu jest strasznie zimno. Możemy tu umrzeć! I jeszcze będziemy musieli dziś sprzątać!”.
Akcja wraca do szwalni. Melek mówi pracownicom o dodatkowym zamówieniu. „Jak duże to zamówienie?” – pyta Gulay. „Około dwudziestu pakietów” – odpowiada mama Elif. „Dwadzieścia pakietów? To niemożliwe” – stwierdza Sukriye. „Wiem, że to może wydawać się dużo, ale nie ma rzeczy niemożliwych, uwierzcie mi”. „Jak mamy to zrobić?” – pyta Gulay. – „Czy zamontujesz nam specjalne silniki?”. „Melek, możemy pracować do granic możliwości, ale tego naprawdę nie da się ukończyć” – oznajmia Suna. „Jeśli zgodzicie się, będziemy pracować do świtu, by ukończyć zamówienie”. „Och, co za idiotyzm. Nie damy rady zrealizować tego zamówienia, nawet pracując przez całą noc” – stwierdza Gulay.
„Wiem, że jesteśmy w stanie to zrobić” – przekonuje Melek. – „To tylko kwestia dobrej organizacji pracy i poza tym chyba wszystkie potrzebujemy pieniędzy, nie uważacie? Dostaniemy normalne wynagrodzenie za każdą przepracowaną godzinę oraz ekstra premię”. „Tak powiedział pan Cevahir?” – pyta Sukriye. „Zgadza się, rozmawiałam z nim”. „Skoro tak, to możemy spróbować”. „Sukriye, pomyślałaś, że może ja nie jestem gotowa, by tak długo pracować?” – pyta Gulay. „Sama niedawno powiedziałaś, że nie masz pieniędzy, by zainstalować nowy grzejnik. Jeśli to zrobimy, dostaniemy zapłatę za nadgodziny. Sama od dawna zbieram pieniądze na nową kanapę”.
„Jak wspomniałam, zostaniecie godziwie wynagrodzone” – zapewnia Melek. „Ona kłamie” – mówi Gulay do Sukriye. – „Cevahir prędzej umrze, aniżeli zapłaci nam jakieś dodatkowe pieniądze”. „Przystaję na tę propozycję” – oznajmia Aysel. „Ja także ją akceptuję” – mówi Suna. – „Myślę, że możemy to zrobić”. „Sukriye, jaka jest twoja decyzja?” – pyta Melek. „W porządku, zrobię to” – pada odpowiedź. „Znakomicie, zatem możemy zaczynać pracę”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Arzu budzi się i schodzi na dół w szlafroku. W jadalni czeka już na nią Umit z przygotowanym śniadaniem. „Wszystko już gotowe, siadaj” – mówi mężczyzna. „Byłam bardzo śpiąca. Nie słyszałam, jak wstałeś” – oznajmia Arzu. – „Dlaczego mnie nie obudziłeś?”. „Nie chciałem. Ostatnia noc była cudowna…”. „Dlaczego tak na mnie patrzysz?”. „Nawet tuż po przebudzeniu wyglądasz wyjątkowo pięknie. Nie mogę przestać na ciebie patrzeć”.
Murat i Veysel przychodzą do rezydencji Emiroglu. Mąż Tulay nie wierzy w zapewnienia Aliye, że jego żony nie ma na w posiadłości i sam postanawia przeszukać wszystkie pomieszczenia. Nagle uświadamia sobie, z jakiego powodu żona go opuściła. Tymczasem w szkole rozbrzmiewa dzwonek na przerwę. W ławce zostają tylko Elif i Taylan, reszta dzieci zaś wychodzi na korytarz. „Jesteś gotowy?” – pyta dziewczynka, a następnie podchodzi do nauczycielki. – „Pani Filiz, Taylan ma pani coś ważnego do powiedzenia”. „O co chodzi?” – pyta kobieta. „To sprawa z tą wybitą szybą…” – oznajmia chłopiec. – „Przypadkowo wybiłem ją, gdy chciałem kopnąć piłkę. Przepraszam”.
„Kochanie, popełniłeś błąd” – mówi nauczycielka. – „Wszyscy je popełniamy, ważne jest jednak, by uczyć się na nich i potrafić się do nich przyznać. Naprawdę doceniam to, że powiedziałeś prawdę”. „Naprawdę? I nie jesteś pani zła na mnie?” – pyta Taylan. „Oczywiście, że nie. Widzę, że żałujesz tego, co zrobiłeś”. „Zgadza się. Taylan był bardzo smutny z powodu tego, co się stało” – potwierdza Elif. „Obiecaj mi tylko, że nigdy więcej nie będziesz kopać piłki w klasie”. „Obiecuję” – mówi chłopiec.
Dyrektorka zaprowadza Taylana i Elif do dyrektora. „To dobrze, że się przyznałeś” – mówi dyrektor. – „Będziesz musiał jednak powiedzieć o tym także swoim rodzicom. Rozumiem, że popełniłeś błąd, ale trzeba zapłacić za nową szybę”. „W porządku, panie dyrektorze” – odpowiada Taylan. – „Proszę tylko nie karać moich przyjaciół”. „Nie zostaną ukarani, dzięki temu, że powiedziałeś prawdę”. „Jestem z was bardzo dumna, dzieci” – mówi pani Filiz. – „Taylan, dobrze, że postanowiłeś powiedzieć prawdę i wziąłeś odpowiedzialność za swoje czyny”.
W szwalni Cevahir podchodzi do Melek. „Jak idzie praca?” – pyta szef. „Wykonaliśmy już około stu sztuk” – odpowiada Melek. „W porządku, ale wciąż brakuje wielu pakietów. Zdążycie do rana? Obiecaliśmy to zamówienie klientowi”. „Cóż, organizacja pracy nie jest najlepsza. Musimy zmienić nieco dotychczasowy sposób działania i myślę, że zdążymy”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Zeynep wraca do domu i wchodzi na taras, gdzie są Aliye oraz Feride. „Nie mogę być spokojna, to czekanie mnie zabija” – mówi pani Emiroglu. – „Naprawdę nie rozumiem, dlaczego zniknęła”. „Co się dzieje?” – pyta Zeynep.
„Nie, nic, kochanie…” – odpowiada Aliye, dopiero teraz zauważając obecność synowej. „Widzę, że jesteście czymś zmartwione” – mówi żona Selima. – „Jest jakiś problem?”. „Wszystko jest dobrze, bądź spokojna”. „W porządku. Zamierzam odwiedzić Selima. Może i wy chcecie ze mną pójść?”. „Nie, muszę przygotować obiad” – oznajmia Aliye. „A ja odebrać Elif ze szkoły” – mówi Feride. Pani Emiroglu przechodzi do kuchni, gdzie telefonuje do Umita. „Rozwiązałem już problem z systemem nawadniania” – oznajmia mężczyzna. – „Zamówiłem także nowe nasiona”. „Naprawdę to doceniam, Umit” – mówi Aliye. – „Nawet sobie nie wyobrażam, co bym zrobiła bez ciebie. Bardzo pomagasz nam podczas nieobecności Selima”.
„To nic takiego, pani Aliye. Dobrze wiesz, że jesteście dla mnie jak rodzina” – mówi Umit. Siedząca obok niego Arzu uśmiecha się z zadowoleniem. „Ty też jesteś dla mnie jak rodzina” – potwierdza matka Selima. – „Bardzo ci ufamy. Zawsze robisz wszystko, co możliwe, by nam pomóc”. „Robię to z przyjemnością, to mój obowiązek”. „Mam nadzieję, że w końcu wyjdziemy na prostą”. „Proszę się nie martwić, te trudne dni miną”. „Mam taką nadzieję. Ale jeśli szybko nie rozwiążemy problemów, nasz dom…” – nagle Aliye przerywa, widząc jak do kuchni wchodzi jej synowa. – „Muszę kończyć, zadzwonię do ciebie później”.
W szwalni dochodzi do awarii maszyny, na której pracuje Gulay. Realizacja zamówienia staje pod znakiem zapytania… Tymczasem Zeynep jest już w więzieniu na widzeniu z mężem. „Co powiedział ci adwokat?” – pyta dziewczyna. „Przyszedł wczoraj. Zadał mi tylko kilka pytań” – odpowiada Selim. – „Ale widać, że jest bardzo dobry w tym, co robi. Czuję się spokojniejszy. Mam nadzieję, że szybko stąd wyjdę”. „Wszyscy tego chcemy, kochanie”. „Tak w ogóle, jak zdołałyście zapłacić za prawnika?”. „Kochanie, nie myśl o tym. Jedyną ważną rzeczą jest to, że wkrótce opuścisz to miejsce”.
Melek udaje się naprawić maszynę. Wszystkie pracownice pracują wytrwale przez całą noc i rankiem udaje im się zrealizować całe zamówienie. „Chcę podziękować wam wszystkim za wysiłek” – mówi mama Elif. „Och, czuję ogromny ból w plecach” – wzdycha Gulay. „Wszystkie czujemy to samo” – odzywa się Sukriye. Do szwalni przychodzi Cevahir. Ma drożdżówki dla wszystkich pracownic. Tymczasem Feride odprowadza Elif do szkoły. Dziewczynka spotyka siedzącego na schodach Taylana. „Pani Filiz zaraz przyjdzie. Musimy już iść” – mówi Elif. „Ty idź, ja tu zostanę…” – odpowiada chłopiec.
„Nie powiedziałeś rodzicom?” – domyśla się córka Melek. „Nie mogłem. Tata jest ostatnio bardzo zdenerwowany. Cały czas krzyczy. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdybym powiedział mu o wybitej szybie. Ale przyniosłem coś” – chłopiec z tornistra wyciąga skarbonkę. – „Mam nadzieję, że to wystarczy na nową szybę”. „Mam pewien pomysł” – mówi Elif i bierze kolegę za rękę. – „Chodź ze mną, wrócimy przed rozpoczęciem zajęć”.
Akcja wraca do szwalni. Wszyscy piją herbatę i zajadają się drożdżówkami. „Och, bałam się, że nie zdążymy na czas” – mówi Sukriye. „Szczerze mówiąc, ja także” – przyznaje Aysel. „Ja też” – mówi Suna. „Nigdy nie pracowałyśmy tak ciężko. Od samego początku traktujesz nas jak swoich niewolników” – stwierdza Gulay. „Naprawdę tak myślisz?” – pyta Melek. „Nie bądź wrażliwa, tylko żartuję. Najważniejsze, że nie zrobiłyśmy tego za darmo. Dobrze jest zarobić dodatkowe pieniądze”. W tym momencie pod szwalnię podjeżdża kurier, by odebrać zamówiony towar. „Chodźcie, musimy załadować paczki” – mówi Cevahir.
Elif i Taylan wchodzą do antykwariatu. „To mój najlepszy kolega, Taylan” – przedstawia chłopca córka Melek. – „Mamy duży problem. Jedyna osoba, która może nam pomóc, to pan”. „O co chodzi?” – pyta Yusuf. „Taylan przez przypadek wybił szybę w klasie. To był wypadek, naprawdę nie zrobił tego celowo”. Taylan kładzie na biurku bibliotekarza swoją skarbonkę. W następnej scenie widzimy, jak fachowiec w klasie wymienia zbitą szybę na nową.
Akcja przenosi się do szwalni. Cevahir wypłaca pracownicom obiecaną premię. „Wykonałyście świetną pracę” – mówi mężczyzna. – „Teraz idźcie do domu i odpocznijcie dobrze. Widzimy się jutro rano”. Mężczyzna podchodzi do Melek. „Tobie muszę złożyć specjalne podziękowania” – oznajmia. – „Nie zrealizowalibyśmy tego zamówienia, gdyby nie ty”. Nagle z magazynu wychodzi Suna. „Melek, spójrz, ta paczka została tutaj” – mówi dziewczyna. „Ale jak to?” – zadziwia się Melek. „Nie wiem. Chyba załadowałyśmy niewłaściwe paczki…”. Melek bierze do rąk nożyczki i rozcina taśmę na kartonie. W środku widzi towar, który wszystkie pracownice przygotowywały przez całą noc! „Och nie, załadowałyśmy niewłaściwy towar…” – mówi przerażona Melek. Czy to jej błąd, czy może celowe działanie kogoś innego? Czy Melek zachowa posadę kierowniczki szwalni?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.