485: Melek kończy pracę i idzie odebrać Elif ze szkoły. Gdy przechodzi obok antykwariatu, wybiega z niego Yusuf i ją zatrzymuje. „Przepraszam, możemy porozmawiać?” – pyta bibliotekarz. – „To ważne”. „Spieszę się. Muszę odebrać córkę ze szkoły” – odpowiada Melek. „To naprawdę bardzo ważne. Zajmę ci tylko pięć minut”. „Nie, nie nalegaj więcej”. Kobieta chce odejść, ale Yusuf chwyta ją za ramię. „Proszę, posłuchaj mnie” – mówi mężczyzna. „Nie interesuje mnie, co masz do powiedzenia” – oznajmia Melek. – „Puszczaj mnie!”. „Nigdzie nie odejdziesz, jeśli mnie nie wysłuchasz. To, co zamierzam powiedzieć, jest bardzo ważne. Daj mi tylko pięć minut”. Melek i Yusuf siadają przy stoliku w pobliskiej kawiarni.
Tymczasem Umit idzie ulicą prowadzącą do szwalni. „Pożałujesz, że zwątpiłaś w moją wiarygodność, przeklęta Melek” – mówi mężczyzna. Akcja wraca do rozmowy Melek i Yusufa. „Proszę cię tylko, żebyś się pospieszył, ponieważ Elif na mnie czeka” – oznajmia kobieta. „Mam pewne informacje o Umicie Koroglu” – mówi bibliotekarz. „O Umicie? Znasz go?”. „Nie osobiście, ale jest coś, co o nim wiem. Umit Koroglu to oszust. Spędził wiele czasu w więzieniu za malwersacje i fałszowanie dokumentów. Wiedziałaś o tym?”. „Naprawdę?” – Melek robi wielkie oczy. „Naprawdę. Wyszedł po wpłaceniu kaucji. Następnie został doradcą finansowym w waszej firmie. Nie ufaj mu, Melek”.
„Nie rozumiem… Skąd wiesz to wszystko?” – pyta mama Elif. – „Kto ci o tym powiedział?”. „Nieważne. Jedyne czego chcę, to ci pomóc” – oznajmia bibliotekarz. „Nie przypominam sobie, bym prosiła cię o pomoc, Yusuf”. „Oczywiście. Wiem jednak, że także mu nie ufasz”. „To było tylko nieporozumienie. Tak, przyznaję, miałam pewne wątpliwości, ale teraz znam już prawdę i mu ufam. A poza tym to nie twoja sprawa. Nie powinno to ciebie obchodzić”. „Melek, to co mówię, jest prawdą. Musisz mi uwierzyć”. „Przestań się wtrącać w moje życie. Dlaczego ci w ogóle na tym zależy? To nie jest twój problem”.
Umit jest już blisko szwalni. Nagle dostrzega siedzących przy stoliku Yusufa i Melek. Mężczyzna chowa się za drzewem i obserwuję ich rozmowę. „Kim on może być?” – zachodzi w głowę Umit. Po chwili przypomina sobie moment, gdy ten sam człowiek podszedł do niego, gdy to on rozmawiał z Melek.
„Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?” – pyta mama Elif. „Posiadam te informacje z wiarygodnego źródła” – oświadcza Yusuf. – „Nie mogę ujawnić, od kogo dokładnie, ale zapewniam cię, że to prawda”. „Wybacz mi, ale jest już późno. Muszę iść do szkoły, by odebrać Elif”. „Posłuchaj mnie, Melek. Umit Koroglu to oszust, nie ufaj mu! Zrozum, ten człowiek był w więzieniu, a teraz chce skrzywdzić twoją rodzinę”. Melek kompletnie nie wierzy w rewelacje bibliotekarza. Zakłada torebkę na ramię i odchodzi. „Więc to ty jesteś winowajcą” – mówi Umit, z ukrycia patrząc na zmierzającego do antykwariatu Yusufa.
Akcja przeskakuje do wieczora. Umit stoi przed księgarnią i wbija mordercze spojrzenie w pochłoniętego lekturą bibliotekarza. „Przysięgam, że zapłacisz mi za to” – mówi mężczyzna. – „Zapłacisz za wtrącanie się w moją pracę i w moje interesy”. Mężczyzna otwiera nóż sprężynowy, wkracza do antykwariatu, zachodzi od tyłu Yusufa i przykłada mu ostrze do szyi! „Jeśli chcesz żyć, będziesz trzymać się z dala od Melek. Przestaniesz interesować się moim życiem, czy to jasne? Jeśli tego nie zrobisz, wbiję ci nóż w gardło”. Nagle Yusuf łokciem uderza napastnika w przeponę, odwraca się i zabiera mu nóż.
„To ty! Umit Koroglu!” – krzyczy bibliotekarz. – „Kim jesteś? Oszustem, złodziejem? Odpowiedz! Chciałeś mnie zabić? I to w mojej księgarni?! Jesteś aż tak głupi?! Czego tu szukasz?!”. „To nie ma dla ciebie żadnego znaczenia. Nie wtrącaj się więcej w moje życie!” – zabrania Umit. „Doprawdy? A ty dalej będziesz swobodnie oszukiwał innych? Popełniłeś wielki błąd. Trzymaj się z dala od Melek albo wyślę cię z powrotem do więzienia!”. „Myślisz, że możesz mi grozić? Wiesz, kim jestem?”. „Tak wiem to doskonale. Jesteś człowiekiem, który siedział w więzieniu za defraudacje i inne oszustwa, a teraz twoim celem są Emiroglu! Zostawisz tę rodzinę w spokoju, inaczej wyślę cię tam, gdzie twoje miejsce! Nie myśl sobie, że moje ostrzeżenie to tylko puste słowa. Potraktuj je bardzo poważnie!”.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Melek w kuchni przygotowuje kawę i rozmyśla o dzisiejszej rozmowie z Yusufem. „Boże, skąd on to wszystko wiedział?” – pyta w myślach kobieta. – „A co, jeśli ma rację? Czy Umit naprawdę był w więzieniu? Czy on rzeczywiście jest oszustem? Boże, proszę, wskaż mi właściwą drogę. Kto jest oszustem, a kto mówi prawdę?”. Mama Elif zabiera tacę z kawą i udaje się do salonu, gdzie są Zeynep, Aliye i Selim. Wkrótce telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. To jakiś nieznany numer.
„Tak, to ja” – mówi mąż Zeynep do słuchawki. – „Co? Ale jak to się stało? Jak to nie możecie go znaleźć? Jak mogliście tego nie zobaczyć? Przecież musicie mieć kamery. Tak, dobrze, jadę tam od razu”. „Dokąd jedziesz?” – pyta Aliye, gdy jej syn kończy rozmowę. „Selim, co się stało?” – dopytuje Zeynep. „Umit… Uciekł ze szpitala” – oznajmia mężczyzna. – „Jadę zobaczyć, co się dzieje”. Akcja wraca do antykwariatu. „Posłuchaj mnie, bo pożałujesz!” – ostrzega Yusuf, grożąc palcem Umitowi. – „Masz trzymać się z dala od tej kobiety i od tej rodziny! Wyślę cię prosto do więzienia, jeśli tego nie zrobisz!”.
Yusuf chwyta intruza za kurtkę i popycha go w stronę wyjścia. „Odejdź z mojej księgarni i nie waż się wracać tu ponownie!” – grzmi bibliotekarz. Następnie kopie nóż w kierunku Umita. – „I zabierz to ze sobą!”. Doradca finansowy podnosi nóż z podłogi, składa go i odchodzi. W tym samym momencie przed antykwariatem parkuje samochód Orhana. Adwokata szybko wysiada z auta, wbiega do księgarni i pyta: „Czego on tu szukał?”. „Ten idiota przyszedł tutaj, żeby mnie zranić” – odpowiada Yusuf. „Wszystko w porządku? Nie zrobił ci niczego złego?”. „Nie, nic mi nie jest”. „Ach, Yusuf. Mówiłem ci, że to niebezpieczny człowiek. Sam przysporzyłeś sobie nowe kłopoty”.
Akcja przenosi się do szpitala. Selim próbuje dodzwonić się do Umita, ale bezskutecznie. „Dziś rano wspominał kilkukrotnie, że chce stąd wyjść” – oznajmia pielęgniarka. – „Powiedziałam mu wyraźnie, że to niemożliwe, ponieważ jego stan jest nadal poważny. Gdy później przyszłam z lekami, już go nie było”. „Co to za szpital?” – oburza się Selim. – „Jak to możliwe, że pacjent w takim stanie po prostu odszedł i nikt tego nie zauważył?”. „Naprawdę nie wiemy, jak do tego doszło. Takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają”.
Do Selima podchodzi doktor. „Rozumiem pańską złość, ale proszę zrozumieć, nie możemy siłą przywiązać pacjentów do ich łóżek” – tłumaczy lekarz. „Wcale tego nie oczekuję” – oznajmia Selim. – „Pytam tylko, jak udało mu się uciec niezauważonym?”. „Sprawdzamy kamery bezpieczeństwa. Nie możemy zrobić nic więcej”. Tymczasem w rezydencji Karapinara rozlega się pukanie do drzwi. Arzu idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi… Umita. Wpuszcza go do środka, siada na kanapie i oddaje się układaniu puzzli. „Nie bądź taka. Proszę, przestań mnie ignorować” – mówi mężczyzna. – „W porządku, masz rację. Masz prawo być zła, ale posłuchaj mnie, proszę”.
„To wszystko nie jest tak jak myślisz” – kontynuuje Umit. – „Wiem, że się myliłem i wiem, że jesteś zdenerwowana. Tak, współpracowałem z Serdarem, ale wszystko się zmieniło, kiedy cię poznałem. Od tego momentu tylko ty jesteś dla mnie ważna. Jestem gotów zrobić wszystko dla ciebie. Nawet umrzeć. Uciekłem ze szpitala tylko dla ciebie. Arzu, potrzebuję ciebie. Kocham cię i ty także mnie kochasz. Zapomnijmy o wszystkim i zacznijmy od nowa. Arzu, spójrz na mnie”. „Och, brakuje mi kawałka” – odzywa się Karapinarówna, szukając brakującego fragmentu układanki. – „Gdzie on jest?”.
Umit ze wściekłością niszczy układankę. „Ja jestem tym brakującym kawałkiem!” – oświadcza mężczyzna. – „To mnie ci brakuje! Dlaczego nie rozumiesz, że cię kocham?”. „Dlaczego wciąż nie odchodzisz? Ile razy mam ci to powtarzać?” – pyta Arzu. – „Nie kocham cię, rozumiesz? Nie chcę niczego od ciebie. Odejdź stąd teraz!”. „Arzu, naprawdę cię kocham” – powtarza Umit, obejmując swoją ukochaną. „Nie dotykaj mnie! To koniec, rozumiesz? Nie jestem zainteresowana tobą i nic od ciebie nie chcę. Nie jesteś tym, kogo potrzebuję. Jesteś nikim!”. „Arzu…”. „Zamknij się. Nie chcę cię więcej słyszeć. Wynoś się stąd i więcej nie wracaj!”.
„Arzu, ale ja bardzo cię kocham, moja miłość. Naprawdę…” – zarzeka się Umit. „Odejdź stąd” – powtarza Karapinarówna. – „Jesteś dla mnie nikim. I nie chcę, byś kiedykolwiek tu wrócił. Odejdź. Nie masz mi nic więcej do powiedzenia. Umit, powiedziałam ci, żebyś się wynosił! Nie słyszysz?!”. Arzu siłą wypycha mężczyznę za drzwi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Umit budzi się w swoim mieszkaniu. „Muszę to wszystko naprawić” – mówi do siebie mężczyzna i szybko szykuje się do wyjścia. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Umit patrzy przez wizjer i przed wejściem widzi… Selima!
Koroglu bierze kilka głębokich wdechów i otwiera drzwi. „Gdzie byłeś?” – pyta Selim. – „Bardzo się o ciebie martwiliśmy. Dlaczego opuściłeś szpital bez słowa? Wszystko w porządku?”. „Bardzo mi przykro, że was zmartwiłem” – mówi Umit. – „Wybacz mi. Wejdź do środka, wszystko ci opowiem”. Obaj panowie przechodzą do pokoju dziennego. Umit dyskretnie popycha nogą butelkę z whisky za szafkę, by jego gość jej nie zauważył. „Więc dlaczego opuściłeś szpital?” – dopytuje Selim. „Trudno o tym mówić… To coś osobistego” – odpowiada Umit. – „Wczoraj była rocznica śmierci mojej mamy. Opuściłem szpital, aby odwiedzić cmentarz”.
Tymczasem Melek przechodzi obok antykwariatu. Yusuf ponownie ją zatrzymuje. „Poczekaj, muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego” – oznajmia mężczyzna. „Podaj mi choć jeden powód, dla którego powinnam cię wysłuchać i ci uwierzyć” – prosi mama Elif. „Dobrze. Czy wiesz, gdzie wczoraj wieczorem był Umit?”. „Gdzie niby miał być? Przecież był w szpitalu…”. „Nie, nie było go tam. Uciekł wczoraj ze szpitala i przyszedł prosto tutaj”. „Umit był tutaj?” – Melek robi wielkie oczy.
Akcja wraca do mieszkania Umita. „Moja mama wychowywała mnie sama” – oznajmia adorator Arzu. – „Zawsze stawiała czoła wszelkim trudnościom, nie wyciągając ręki po niczyją pomoc. Poprosiła mnie, bym był z nią tak długo, jak długo będzie żyła. Ale nie byłem. Młodość i te sprawy… Teraz, kiedy już jej nie ma, obiecałem sobie, że będę przy niej podczas wszystkich ważnych dni. Chcę w ten sposób spłacić swój dług. Bardzo chciałbym móc zobaczyć ją jeszcze raz, ale to niemożliwe…”. „Przepraszam, naprawdę nie wiedziałem” – mówi Selim. – „Jak zmarła?”. „To był wypadek samochodowy. Ogromna ciężarówka zjechała na przeciwległy pas i uderzyła w maleńkie auto mojej mamy. Później okazało się, że kierowca był pijany. Moja mama nie zasłużyła na taką śmierć…”.
Po policzkach Umita spływają łzy. „Umit, w porządku, nie rań się” – mówi Selim. – „Bardzo mi przykro z powodu twojej straty, przyjacielu. Jak niewiele wiem o tobie. Cały czas byłem zajęty tylko swoimi problemami. W najtrudniejszych chwilach byłeś ze mną. Dlatego uważam cię za brata. Nie jesteś z tym bólem sam. Teraz ja będę twoim wsparciem”. Akcja wraca przed antykwariat. „Czego chciał? Dlaczego tu przyszedł?” – pyta Melek. „Od ciebie, nie ode mnie” – poprawia Yusuf. „Co to znaczy?”. „Jego problemem nie jesteś ja, tylko ty i twoja rodzina. Posłuchaj, ten człowiek próbuje was skrzywdzić”.
„Już o tym rozmawialiśmy” – mówi Melek. – „Ja też tak myślałam, ale zdałam sobie sprawę, że prawdy jest zgoła inna. Ja sama byłam niesprawiedliwa wobec Umita”. „Nie, nie byłaś. Miałaś rację, co do niego” – stwierdza bibliotekarz. – „Przejrzyj na oczy i przestań mu ufać”. „To wszystko jest niedorzeczne. Po co Umit miałby przychodzić do ciebie?”. „Ostrzegł mnie, żebyś nie grzebał w jego przeszłości i trzymał się od ciebie z daleka. Uwierz mi, to szalenie niebezpieczny człowiek”.
Tymczasem Selim jest już w swoim gabinecie. Wkrótce mężczyzna odbiera telefon od Melek. „Bardzo martwię się o Umita” – oznajmia kobieta. – „Czy udało ci się go znaleźć?”. „Tak, znalazłem go” – potwierdza mąż Zeynep. „Gdzie był?”. „Wyszedł ze szpitala, by odwiedzić grób swojej matki”. „Matka Umita jest martwa?”. „Tak, wczoraj była rocznica jej śmierci. Zginęła w wypadku samochodowym”. „To straszne. Z Umitem w porządku?”. „Tak, jest teraz w swoim domu”.
Akcja przenosi się do domu Veysela. Murat wychodzi ze swojego pokoju i podsłuchuje rozmowę telefoniczną Tulay. „Powiedziałam ci, że jest wszystko dobrze, Veysel” – mówi kobieta. – „Bez obaw, nie masz czym sobie zawracać głowy. Przy okazji, możesz kupić mandarynki? Mam na nie straszną ochotę”. „Tak, na pewno musi być w ciąży. Tak jak myślałem” – mówi w myślach Murat i wraca do swojego pokoju. – „To jest czas, by zacząć myśleć o własnym życiu. Muszę znaleźć sobie nowe miejsce do życia. Tylko gdzie mógłbym zamieszkać?”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Arzu w swoim pokoju rozmawia z kimś przez telefon. „On jest niezawodny?” – pyta kobieta. – „Czy mogę mu zaufać? Czy jest w stanie to zrobić? W porządku, podaj mi jego numer”. Arzu zapisuje numer w notatniku i rozłącza się. „Tym razem mi nie uciekniesz, mały szczurze!” – grzmi kobieta. Co planuje zrobić?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.