523: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji Karapinara. Arzu w salonie rozmawia z prawnikiem. „Te trzy dokumenty to wypowiedzenia umowy o pracę oraz najważniejszy, który pani Gonca koniecznie musi podpisać. Wskazane jest, aby oba zostały podpisane tego samego dnia. „Zrobię to, co pan mówi” – oznajmia Arzu i zwraca się do swojej byłej służącej: „Gonca, kochanie, oto wypowiedzenia umowy o pracę, które musisz podpisać. Złóż swój podpis na każdym z trzech arkuszy. Gonca bierze dokumenty do rąk i zaczyna je czytać. „Gonca, podpisz je. Panu prawnikowi bardzo się spieszy” – ponagla Karapinarówna.
„Ale… Nie pamiętam, jak się podpisuję” – oznajmia Gonca. „Ach, jak mogłam o tym nie pomyśleć” – wzdycha Arzu. – „Pójdę sprawdzić twoją torebkę. Tam na pewno będzie jakiś dokument, na którym zobaczymy twój podpis. Po prostu musisz go skopiować, to nie powinno być trudne”. Po chwili Arzu wraca z dowodem Goncy, na którym widnieje jej podpis. Dziewczyna bierze do ręki dokumenty oraz dowód. Dłuższy czas im się przygląda. „Na co czekasz? Po prostu podpisz tutaj, w tej linii”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi.
„Kto to może być?” – zachodzi w głowę Arzu. – „Ale to nie ma znaczenia. Dalej Gonca, podpisz to szybko”. Akcja przenosi się na zewnątrz. Widzimy Erkuta, dobijającego się do drzwi. W końcu otwiera mu Asuman. Mężczyzna mija swoją żonę i wparowuje do środka. „Gonca!” – krzyczy Erkut, ale dziewczyna przekazuje już podpisane dokumenty Arzu. „Co się dzieje? Martwisz się o Goncę?” – pyta Karapinarówna. „Co ty sobie myślisz?! Jak mogłaś zabrać ją ze szpitala i przywieźć z powrotem do swojego domu?!”. „Mogłam, tak jak zawsze. Ale teraz już nie ma problemu. Możesz ją zabrać ze sobą…”.
Tymczasem Melek i Elif przychodzą do antykwariatu. Chłopiec nadal leży na łóżku, ale jest wyraźnie w lepszej formie. „Nie ma już gorączki, prawda?” – pyta kobieta. „Już nie. Jego temperatura jest normalna” – potwierdza Yusuf. Akcja wraca do rezydencji Karapinara. W salonie jest wiele osób zgromadzonych wokół Arzu. Kosmetyczka zajmuje się jej paznokciami, a pracownicy domu modowego pokazują kobiecie najmodniejsze sukienki tego sezonu. Karapinarówna jest w na tyle dobrym humorze, że jedną sukienkę kupuje nawet dla Asuman.
Akcja przenosi się do firmy Doruklar. W gabinecie prezesa wściekły Erkut chodzi za biurkiem od ściany do ściany, a Gonca siedzi na fotelu gościa. „To szaleństwo! Jak mogłaś wpaść w takie oszustwo?!” – pyta mężczyzna. – „Jak mogłaś dać się oszukać Arzu?! Zapomniałaś, kim ona jest?!”. „Ona zachowywała się bardzo życzliwie wobec mnie i powiedziała, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami” – tłumaczy Gonca. „Ty straciłaś pamięć czy rozum?! Teraz ona została ze wszystkim, co należało do ciebie!”. „Ale co mogłam zrobić? Ona powiedziała mi, że jestem zwykłą służącą”. „Jaką służącą?! Ty byłaś właścicielką tego wszystkiego! Dopóki nie złożyłaś podpisu… Jak mogłaś podpisać coś bez przeczytania?!”.
„Właściwie to przeczytałam” – oznajmia dziewczyna. – „Pierwszy arkusz to było coś w stylu rozwiązania umowy o pracę”. „Czyli to było napisane na pierwszym dokumencie, a pod spodem były kolejne, tak?” – dopytuje Erkut. – „Pomyślałaś, że to samo dotyczy innych stron i podpisałaś je wszystkie?”. Gonca potakuje głową.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Adwokat wchodzi do gabinetu Selima. „Dokumenty rozwodowe są już gotowe” – oznajmia prawnik. – „To pani Zeynep pierwsza powiedziała, że chce rozwodu, tak?”. „Zgadza się” – potwierdza Selim. „Doskonale. Nie będzie więc problemu, by od razu podpisała wniosek”. „Dokładnie tak. Ona tylko czeka na finalizację rozwodu”. Selim bierze dokumenty do rąk i składa podpis pod wnioskiem o rozwód. „Dobrze, teraz dokumenty możemy wysłać pocztą lub, jeśli pan woli…” – mówi prawnik. „Nie, przekażę je Zeynep osobiście” – postanawia Selim.
Akcja przenosi się do gabinetu pana Emre. Widzimy, jak mężczyzna zamawia kwiaty przez Internet. Kamera przenosi się na stanowisko pracy Zeynep, która właśnie otrzymała sms-a. Dziewczyna sięga po komórkę i gdy widzi, że wiadomość jest od męża, na jej twarzy momentalnie pojawiają się uśmiech i nadzieja. Niestety giną w jednej chwili, gdy zapoznaje się z treścią sms-a: „Dokumenty rozwodowe są gotowe. Musisz podpisać je tak szybko, jak to możliwe. Dzisiaj przyjdę do twojego biura”.
Tymczasem do samochodu Veysela, przy którym jest tylko Murat, podchodzi jakiś mężczyzna. „Gdzie jest Veysel?! Gdzie jest ten złodziej?!” – pyta nieznajomy. „Co pan mówi? Jaki złodziej?!” – oburza się chłopak. „Czy wam nie wstyd?! Ciągle bierzecie ode mnie towar, a kiedy przychodzi zapłacić ratę, nigdy was nie ma! Nie jestem organizacją charytatywną!”. „Bracie, obiecuję, że zapłacimy wszystko…”. „Odpowiedz mi jak mężczyzna! Gdzie jest Veysel?!”. „Ma trochę pracy, którą pilnie musi się zająć. Nie będzie go tutaj dzisiaj”. „Posłuchaj! Powiedz swojemu ojcu, że jeśli do jutra nie ureguluje swoich długów, będę musiał zastosować inne formy przymusu, takie jak wynajęcie mafiosów lub kogokolwiek innego, kto przekona go do zapłaty!”.
„Bracie, na Boga, nie rób tego!” – prosi Murat. – „Nie mieszaj w to mafii. Daj nam dwa dni, a wszystko uregulujemy”. „Jeśli do jutra nie zapłacicie, tak właśnie zrobię!” – powtarza mężczyzna i odchodzi. Całej rozmowie z ukrycia przysłuchiwała się Ayla. Czy po raz kolejny wyciągnie z tarapatów ojca swojego ukochanego?
Tymczasem Cevahir wchodzi do szwalni. „Lubię widzieć, jak pracujecie” – mówi mężczyzna. „Och, dzisiaj mam obawy, że cała nasza praca będzie bezużyteczna” – wzdycha teatralnie Bahrije. – „Ponieważ nie jestem pewna, czy robić to na pojedynczy czy na podwójny szew”. „Skąd mam to wiedzieć? Melek niech ci to powie!”. „Oczywiście, że bym ją o to zapytała, ale nie mogę tego zrobić, ponieważ jej tu nie ma”. „Bahrije, po prostu weź się do roboty”. „Chciałabym się wziąć, ale nie mogę tego zrobić, nie wiedząc jakiego rodzaju szew zastosować. Już sama nie wiem, czy Melek jest kierowniczką szwalni czy księgarni…”. „Co chcesz przez to powiedzieć?”. „Mówię tylko, że więcej czasu spędza w księgarni niż w warsztacie”.
Akcja przenosi się do antykwariatu. „Hakki jest bardzo źle ubrany” – mówi Melek do Yusufa. – „Gdy wyjdzie w takim stroju na zewnątrz, zaraz znowu będzie chory. Powinieneś kupić mu jakieś ubrania”. „Cóż, chciałbym to zrobić, ale nie mogę, ponieważ nie chcę zostawić go tutaj samego przez długi czas” – tłumaczy bibliotekarz. „W porządku, więc ja kupię mu ubrania. Na razie muszę wrócić do swojej pracy. Do zobaczenia później”.
Melek opuszcza antykwariat i na zewnątrz natyka się na Cevahira. „Proszę, proszę… Jak się miewasz, Melek?” – pyta właściciel szwalni. – „Zaczęłaś pracować w nowym miejscu, bez informowania mnie?”. „Przepraszam?” – nie rozumie mama Elif. „Mówię o tym, że bardzo często odwiedzasz księgarnię”. „Ja tylko poszłam zobaczyć Elif…”. „Aha, więc teraz ufasz temu przestępcy?”. „Nie jest pan wobec niego uczciwy”. „To samo mógłbym powiedzieć o twoim zachowaniu. Powinnaś być bardziej ostrożna z tym, co robisz”. „Do czego pan zmierza?”. „Posłuchaj mnie, Melek, jesteś moim pracownikiem! Nie możesz robić, co ci się żywnie podoba w godzinach pracy! Co jest z tobą?! Zostawiasz inne pracownice bez żadnego nadzoru!”.
„Panie Cevahirze, cała praca jest już dawno skończona” – zapewnia Melek. „Dziewczyny w warsztacie tak nie myślą” – odpowiada mężczyzna. „Gdyby patrzył pan na to, co ja robię, a nie na to, co inni mówią, byłoby zdecydowanie lepiej. Wie pan, że wszystko działa bardzo dobrze”. „Inteligentna odpowiedź, ale zupełnie niepoprawna. Nie możesz mi odpowiadać w ten sposób! Wracaj do pracy! W tej chwili!”. Melek posłusznie wchodzi do szwalni.
Tymczasem Murat opowiada ojcu o mężczyźnie, który domaga się od niego spłaty długu i straszy mafią. Veysel postanawia zadzwonić do Erkuta z prośbą o pomoc, ale ten nie odbiera. Wobec tego mąż Tulay udaje się do siedziby firmy Doruklar, by osobiście z nim porozmawiać, ale także tam go nie zastaje.
Erkut i Gonca są w restauracji. Dziewczyna z zaciekawieniem przegląda kartę dań i mówi: „Jestem ciekawa tego dania. Wygląda na to, że są w nim grzyby. Czy ja lubię grzyby?”. „Nie wiem. Pewnie tak” – odpowiada Erkut. „Jaka ładna jest ta restauracja. Byliśmy już tu wcześniej?”. „Byliśmy, Gonca, byliśmy. Wybierz już coś wreszcie”. „Hmm, wydaje mi się, że jedzenie tutaj jest drogie. Czy mamy wystarczająco pieniędzy?”. „Musimy zapłacić, och tak? Szkoda, że nie pomyślałaś o tym, kiedy podpisywałaś dokumenty podsunięte przez Arzu”. Nagle telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. To znowu Veysel. Erkut po raz kolejny odrzuca połączenie.
Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie Elif i Hakki przeglądają książki. Nagle do środka wchodzi jakiś mężczyzna. „Kim jesteście?” – pyta nieznajomy. – „Nie ma nikogo dorosłego?”. „Tylko my” – odpowiada dziewczynka. „Możemy panu pomóc” – dopowiada Hakki. „Szukam pewnej książki o tytule Pięć miast. Macie ją może?”. „Nie wiem, ale właściciel zaraz przyjdzie i na pewno ją znajdzie”. „Czy mogę sam się rozejrzeć?”. „W porządku, proszę pana”. Po chwili mężczyzna znajduje interesującą go pozycję. „Ile kosztuje?” – pyta.
„Cena książki zawsze podana jest na jej odwrocie” – mówi Elif. Mężczyzna wręcza jej banknot i opuszcza księgarnię. Elif i Hakki są bardzo zadowoleni ze sprzedaży pierwszej książki. W następnej scenie widzimy ojca Hakkiego, który wraca do domu. Przed furtką zaczepia go jeden z sąsiadów i mówi: „Kamil, widzę, że znowu spożyłeś wodę młodości”. „Wypiłem po prostu kilka drinków, by nie było tak zimno…” – odpowiada wstawiony ojciec Hakkiego. Omal się nie przewraca i sąsiad musi pomagać mu utrzymać równowagę.
„Hakki, synu! Chodź tutaj! Tata wrócił, otwórz!” – krzyczy Kamil, ale nagle coś sobie uświadamia. – „Ach, zapomniałem o tym. Od wczoraj mojego syna nie ma w domu”. „Wiem o tym. Właśnie widziałem twojego syna, kiedy przechodziłem obok sklepu ze starymi książkami” – oznajmia sąsiad. „Co?! Widziałeś go w księgarni?! W której?!”. „W tej, która znajduje się w pobliżu szkoły”. „Wiem. Zatem ten gówniarz tam się schował…”. Czy ojciec Hakkiego odbierze swojego syna od Yusufa?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.