527: Elif wbiega do szwalni. „Mamo, mamo!” – krzyczy zaaferowana dziewczynka. – „Panu Yusufowi stało się coś złego! Jest nieprzytomny!”. Melek w te pędy biegnie do antykwariatu i pochyla się nad leżącym na podłodze mężczyzną. „Yusuf, słyszysz mnie? Proszę, otwórz oczy” – mówi kobieta i uderza bibliotekarza po policzkach. Nic to jednak nie daje. „Dlaczego pan Yusuf nie może otworzyć oczu?” – pyta dziewczynka. – „Co mu się stało?”. Do księgarni wchodzi reszta pracownic oraz Cevahir. Melek prosi swojego szefa o pomoc w podniesieniu Yusufa, ale ten nagle otwiera oczy. Jest jednak bardzo słaby.

„Aysel, zadzwoń po karetkę” – prosi mama Elif. „To nie jest konieczne” – odzywa się bibliotekarz. „Dlaczego tego nie chcesz?”. „Nie wygląda dobrze. Powinien trafić do szpitala” – przekonuje Gulay. „Nic mu nie będzie. Dziewczyny, wracajcie do pracy!” – rozkazuje Cevahir i wraz ze swoimi pracownicami wraca do szwalni. Melek bierze Yusufa pod ramię i pomaga mu dojść do łóżka. Następnie przemywa jego ranę. „Dlaczego wstałeś z łóżka? Lekarz ci tego zabronił” – przypomina kobieta. „Obiecałem Elif, że znajdę Hakkiego” – oznajmia mężczyzna. „W tym stanie nie możesz nigdzie iść. Najpierw musisz odzyskać siły”.

Melek wraca do warsztatu, Elif zaś zostaje z Yusufem. „Bardzo się przestraszyłam, kiedy zobaczyłam pana nieprzytomnego na podłodze” – oznajmia dziewczynka.”Na szczęście teraz dzięki tobie czuję się dobrze” – odpowiada bibliotekarz. – „Nie martw się, proszę”. „Ale dlaczego pan krwawił? Co się panu stało? Skąd ma pan tę ranę?”. „Maleńka, to nic poważnego. Miałem tylko mały wypadek, to wszystko”. Tymczasem Zeynep wraca do domu ojca. Siada w pokoju dziennym obok Tulay. „Jak poszły twoje rozmowy kwalifikacyjne? Znalazłaś coś?” – pyta żona Veysela.

„Niestety” – odpowiada ze smutkiem dziewczyna. – „W jednym miejscu wymagali znajomości języka niemieckiego, a w drugim pięciu lat doświadczenia. W jeszcze innej firmie powiedzieli mi, że do mnie zadzwonią, ale nie mam złudzeń”. „Nie możesz rozpaczać. Jestem pewna, że znajdziesz pracę. Poza tym dlaczego tak bardzo zależy ci na pracy?”. „Muszę zacząć zarabiać pieniądze najszybciej jak to możliwe. Nie chcę być dla was ciężarem”. „Zeynep, nie mów tak. Nie jesteś dla nas żadnym ciężarem. Jesteś naszą córką”. W tym momencie do domu wraca Murat, wchodzi do pokoju dziennego i pyta: „Tata już wrócił? Jest w domu?”.

„Nie. Wydawało mi się, że wyszliście razem?” – pyta Tulay. „Nie, tata miał coś innego do zrobienia…” – odpowiada chłopak i odchodzi do swojego pokoju. Tam wyciąga pakunek z pieniędzmi pożyczonymi od lichwiarza i ogląda je w zachwycie. „Co za wspaniały widok” – mówi Murat. – „Może nie rozwiąże to wszystkich naszych problemów, ale wystarczy, by zapłacić hurtownikowi. Dalej tato, wróć do domu. Zobaczymy, co powiesz, kiedy dowiesz się, że dzięki mnie spłacimy nasz dług”. Chłopak sięga po komórkę i wybiera numer ojca. Ten jednak nie odpowiada.

Pelin i Selim jadą samochodem. „Zrozumiałem, że postąpiłem bardzo źle” – przyznaje mężczyzna. – „Powiedziałem jej wiele przykrych słów, na które nie zasłużyła”. „Dlaczego się tak zachowywałeś? Czy już ją przeprosiłeś?” – pyta Pelin. „Oczywiście, że tak. Problem jest taki, że ona nie chce ze mną rozmawiać”. „Więc co zamierzasz zrobić?”. „Cóż, zrobię wszystko, żeby Zeynep mi wybaczyła. Dzisiaj wieczorem pójdę do niej ponownie. I nie odejdę, dopóki mi nie wybaczy. Tym razem nie poddam się. Muszę o nią walczyć, jest moją żoną”. „Zwykłe przepraszam tu nie wystarczy. Musisz zrobić coś, żeby zrekompensować krzywdę, którą jej wyrządziłeś. Wiem, że wtedy wszystko zostanie naprawione”.

Akcja przeskakuje do wieczora. W rezydencji Emiroglu trwa kolacja. „Kochanie, dlaczego nie jesz?” – pyta Melek. „Nie mam apetytu” – odpowiada Elif. „Musisz jeść, bo nie urośniesz” – ostrzega Inci. „Wcale nie chcę dorosnąć. Nigdy tego nie zrobię”. „Dlaczego?”. „Ponieważ dorośli zawsze walczą ze sobą. Zawsze! Ja nie chcę być taka”. „Selim i Zeynep bardzo mnie martwią” – odzywa się Aliye. – „Mam nadzieję, że razem wrócą do domu”. „Mam nadzieję, że Zeynep mu wybaczy” – mówi Melek. – „Ich problemy zostaną rozwiązane tylko wtedy, gdy zaczną słuchać siebie nawzajem”.

Akcja przenosi się do domu Tulay. Żona Veysela w kuchni przygotowuje kolację. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „Zeynep, możesz otworzyć?” – prosi kobieta. – „Nie chcę, żeby się przypaliło”. Dziewczyna idzie otworzyć drzwi i po drugiej stronie widzi swojego męża z bukietem kwiatów. „Możemy porozmawiać?”. „Nie ma niczego, o czym mogłabym z tobą rozmawiać” – odpowiada córka Veysela. „Zeynep, naprawdę ciebie potrzebuję. Nie mogę być szczęśliwy, jeśli nie jesteś obecna w moim życiu. Proszę, wybacz mi. Daj mi szansę…”. „Naprawdę jesteś bardzo egoistyczną osobą. Ile razy cię prosiłam? Ile razy próbowałam ci wszystko wytłumaczyć? A ty, co zrobiłeś?”.

„Posłuchaj, chcę tylko, żebyśmy porozmawiali. Proszę, wróć ze mną do domu” – Selim wyciąga rękę w kierunku żony, ta jednak cofa się. „Zeynep, kto przyszedł? Czy to Veysel?” – z kuchni dobiega wołanie Tulay. Po chwili kobieta wchodzi do przedpokoju. – „Witaj, Selim. Proszę, usiądź”. „Selim właśnie wychodzi!” – oznajmia dziewczyna głosem nieznoszącym sprzeciwu. „Dobranoc…” – mówi smutno Selim i odchodzi. „Zeynep, moje życie, dlaczego…?” – próbuje zapytać Tulay, ale dziewczyna natychmiast jej przerywa: „Nie mów mi niczego. Naprawdę nie mogę mu wybaczyć, nawet jeśli tego chcę. Nie mogę tego zrobić! To nie jest takie proste! Nie mogę zapomnieć słów, które powiedział mi tego dnia!”.

Wkrótce do domu wraca Veysel. Murat wchodzi za nim do pokoju i przekazuje mu pakunek z pieniędzmi. „Co to jest?” – pyta mężczyzna. Następnie zagląda do środka papierowej torby i widzi kilka pokaźnych plików gotówki. – „Co to ma być?!”. „Tato, to są pieniądze” – odpowiada brat Zeynep. „Nie rób ze mnie głupca! Wiem, że to pieniądze, idioto! Ale skąd je wziąłeś? Wyjaśnij mi to!”. „To nie ma znaczenia…”. „Skąd masz te pieniądze?! Czy ty obrabowałeś bank?!”. „Pożyczyłem je od lichwiarza…”. „Co zrobiłeś?!”. „Słyszałeś. Zadłużyłem się u lichwiarza”.

„Czy ty oszalałeś?!” – wścieka się Veysel. – „Wiesz, co to znaczy mieć dług u lichwiarza?!”. „Tato, jesteś smutny od wielu dni. Nie mogłem już tego znieść” – tłumaczy Murat. – „Chciałem ci tylko pomóc. Dlatego pożyczyłem te pieniądze”. „Postawiłeś nas w jeszcze trudniejszym położeniu!”. „Tato, ci ludzie prawie cię zabili! Musiałem coś zrobić!”. „Super! Wszyscy są naiwni, tylko ty jesteś mądry! Czy nie powiedziałem ci, żebyś się do tego nie mieszał? Czy nie powiedziałem, że sam rozwiążę ten problem?”. „Powiedziałeś, ale…”. „Czy ty zdajesz sobie sprawę, do czego ci ludzie są zdolni? Bez mrugnięcia okiem zabiją cię, jeśli spóźnisz się ze spłatą! Posłuchaj, weźmiesz te pieniądze i oddasz człowiekowi, od którego je pożyczyłeś!”.

„Nie mów głupstw. Co mam im powiedzieć? W jaki sposób je oddać?” – pyta Murat. „Powiedz, że nie jesteś zadowolony z towaru, że nie spełnił twoich oczekiwań… Dlatego postanowiłeś go zwrócić” – odpowiada Veysel. – „Pozbądź się tego, zanim będziesz miał kłopoty!”. „Zanim będę miał kłopoty? Tato, czy nie jesteś świadomy, że ty już masz kłopoty?! Weź te pieniądze i spłać swoje długi”. „Masz zwrócić te pieniądze i nie wsadzać nosa w moje sprawy! Sam rozwiążę własne problemy! Słyszałeś mnie?!”. „W porządku…” – zgadza się chłopak.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Elif wchodzi do pokoju Selima. „Ach, jeszcze nie wstałeś” – mówi dziewczynka. „Jesteś jak poranne słońce, księżniczko. Zaraz wstanę” – odpowiada mąż Zeynep. „To dobrze, bo śniadanie jest już gotowe”. Akcja przenosi się do kuchni, gdzie są Melek i Aliye. „Dni do spłaty kolejnej raty kredytu hipotecznego mijają bardzo szybko” – mówi pani Emiroglu. – „Z każdym kolejnym dniem jestem coraz bardziej zestresowana”. „Jestem pewna, że Selim poradzi sobie ze spłatą. Nie musisz się martwić” – zapewnia Melek. „Zaznam spokoju dopiero wtedy, gdy uregulujemy nasze zobowiązania”. „Nie martw się, wiem, że ten dzień nadejdzie. Jestem pewna, że spłacimy kredyt”.

Do kuchni wbiega Elif. „Powiedziałam mojemu wujkowi, żeby zszedł na śniadanie” – oznajmia dziewczynka. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca nakrywa do stołu. „Dzień dobry” – mówi do wchodzącej do jadalni Arzu. „Jestem głodna, podaj jedzenie” – wydaje rozkaz Arzu, zasiadając do stołu. Następnie patrzy na znajdujące się w kieliszku jajko. – „Co to ma być?!”. „O co chodzi? Czyżbym o czymś zapomniała?”. „Nienawidzę gotowanych jajek! Co to robi na stole?!”. „Przepraszam, nie wiedziałam…”. „Co za głupiec z ciebie! Jeśli chcesz nadal być moją służącą, musisz wiedzieć!”. „W porządku, będę o tym pamiętać w następnych dniach”.

„Posłuchaj, zatrudniłam cię, ponieważ jestem kimś bardzo współczującym” – oświadcza Arzu. – „Ale jeśli nie będziesz dobrze wykonywała swojej pracy, zwolnię cię bez chwili wahania. Zrozumiałaś mnie?!”. Gonca potakuje głową. Do jadalni wchodzi Asuman, ziewając w najlepsze. „Co się dzieje?” – pyta siostra Inci. „Och, obudziliśmy wielmożną damę. Bardzo przepraszam” – mówi sarkastycznie Karapinarówna. „Co cię tak zdenerwowało, powiedz mi?”. „Odnoś się do mnie z szacunkiem! Ile godzin zamierzałaś jeszcze spać?! Dlaczego nie wyjaśniłaś Goncy, co lubię, a czego nie?! W tej chwili masz ją przeszkolić, aby wszystko w tym domu było idealne!”. „W porządku, Arzu, w porządku…”.

Murat rozkłada towary na samochodzie. Nagle za jego plecami pojawia się Ayla. „Niespodzianka!” – zakrzykuje dziewczyna. – „Nie cieszysz się na mój widok? Zobacz, co dla ciebie przyniosłam. Gorące bułeczki i borek, który sama przygotowałam”. „Eee… To nie było konieczne… Nie musiałaś się trudzić…” – odzywa się Murat. „To żaden kłopot. Poza tym nie mogłam sama zjeść deseru, ponieważ myślałam tylko o tobie”. Dziewczyna siada na taborecie i zaczyna karmić swojego ukochanego.

„Czy przydarzyło ci się coś złego? Wyglądasz na smutnego” – zauważa Ayla. – „Nie widziałam, żebyś choć przez chwilę się uśmiechnął. Co się stało? Dalej, możesz mi powiedzieć”. „Ależ skąd, wszystko jest w porządku…” – odpowiada chłopak. „Wiem, że coś jest nie tak. Dziś rano przeczytałam nasze horoskopy. Pisali, że w tym tygodniu przydarzy się coś złego”. „Nic się nie dzieje. Po prostu martwię się o biznes. Ostatnio czuję się bardzo zestresowany”. „To z powodu sprzedaży?”. „Tak, nie mamy zbyt wielu klientów. Myślę, że to z powodu zimy i z czasem sytuacja się poprawi”.

„A ten hurtownik wciąż was dręczy?” – docieka Ayla. „Nie, tu nie chodzi o niego” – zapewnia Murat. – „I obiecuję, że spłacimy dług wobec ciebie tak szybko, jak to tylko możliwe”. „Nie to miałam na myśli. Pytam, ponieważ zależy mi na rozwiązaniu twojego problemu”. „Lek na mój problem nie został jeszcze wyprodukowany”. „Hmm, czyżbyś miał dług u innej osoby?”. „Słuchaj, nie powinienem był ci mówić tego wszystkiego”. „Nie martw się. Nie chcę, żebyś dłużej był taki. Zrobię dla ciebie wszystko, tylko powiedz mi, czego potrzebujesz? Wtedy ja będę mogła ci pomóc. Razem możemy zajść bardzo daleko. Co o tym myślisz?”. „Jasne, jasne… Przyniosę nam herbatę, żebyśmy mogli się rozgrzać…”. Zmieszany chłopak w pośpiechu odchodzi. Czy Ayla w końcu dopnie swego i zdobędzie jego serce?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy