572: „To niemożliwe, że pan to robi” – mówi Cevahir do urzędnika z Ministerstwa Pracy. – „Proszę pomyśleć o ludziach, którzy dzięki tej pracy mają na chleb. Błagam pana, inspektorze, czy nie ma innego rozwiązania? Czy możemy to jakoś załatwić między sobą…?”. „Proszę nawet nie wspominać o takich rzeczach” – zabrania urzędnik. – „Dopóki nie spełni pan wszystkiego, co zapisano w tym dokumencie, nie możemy otworzyć warsztatu”. Inspektor oraz jego pomocnik odchodzą. „To wszystko twoja wina, Arzu” – mówi do siebie Cevahir. – „Nie przelałaś na czas pieniędzy. Taka wspólniczka jest bezużyteczna!”.
Akcja przenosi się do domu Yusufa. Melek i Zeynep są w kuchni. „Nie rozumiem, dlaczego robicie tyle problemów z powodu, że chcę pracować w tym miejscu?” – pyta żona Selima. „Posłuchaj, miałaś wypadek, który mógł skończyć się bardzo poważnie” – tłumaczy mama Elif. „No właśnie, to był wypadek. Coś takiego może się zdarzyć każdemu. Nawet idąc po chodniku mogę mieć wypadek, dlatego zabronicie mi wychodzić z domu, tak?”. „Wiesz, że nie mam tego na myśli, kochanie. Chyba zdałaś już sobie sprawę, jak niebezpieczne jest to miejsce. Nie chcemy, byś ponownie cierpiała”. „W porządku, ale maszyny zostały już naprawione. Dlaczego nie mogę tam pracować?”. „Posłuchaj, chodzi o… Arzu. Ona jest współwłaścicielką warsztatu”. „Co?!” – Zeynep robi wielkie oczy.
Akcja przenosi się do firmy Doruklar. Erkut wzywa Murata do swojego gabinetu. „Powiedz mi, o której godzinie powinieneś był stawić się w pracy?” – pyta mąż Asuman. „O dziewiątej” – odpowiada chłopak. „Brawo, poprawna odpowiedź. Zadam ci więc następne pytanie”. „Co to wszystko ma znaczyć?”. „Nie denerwuj mnie jeszcze bardziej, to nie są żarty. Skąd ten twój brak szacunku? Jestem twoim szefem, gdybyś zapomniał!”. „Znam doskonale twoje pochodzenie. Jest takie samo jak moje. Być może wyszedłeś z biedy, ale nadal jesteś prostym człowiekiem”. „Skoro masz taką dobrą pamięć, to przypomnij sobie, kto poszedł spłacić twój dług, aby cię uratować?”.
„Znowu to samo, już jestem zmęczony!” – oznajmia Murat. – „Powiem to po raz ostatni. Zapłacę ci do ostatniego grosza! I zrobię to, dzięki mojemu wysiłkowi!”. „Nigdy nie oddasz mi takiej kwoty, nawet gdybyś pracował przez całe swoje życie” – stwierdza Erkut. „Skoro nie jestem w stanie spłacić tego długu pracując tutaj, rzucam tę robotę!”. Murat z trzaśnięciem drzwi opuszcza gabinet. Tymczasem Cevahir dzwoni do Arzu. „Informuję cię, że nasza firma została dziś zamknięta” – oświadcza mężczyzna. – „I to wszystko przez to, że nie przelałaś pieniędzy!”. „Przelałam! Idź do banku i sprawdź to” – odpowiada Karapinarówna. „Co mam jeszcze sprawdzać? To i tak koniec!”.
„Jak to?” – dziwi się Arzu. „Urzędnicy dziś rano zamknęli warsztat! Zabrali chleb z moich rąk!” – grzmi Cevahir. „Nie ma w tym mojej winy. Wysłałam ci pieniądze zgodnie z umową! Zamiast dzwonić i na mnie krzyczeć, było to po prostu sprawdzić!”. Oburzona kobieta rozłącza się. „Jak ten idiota śmie mnie oskarżać?!” – mówi do siebie Arzu. – „Wpłaciłam pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego trafiam zawsze na takich idiotów?! Nie mogę znieść niekompetentnych ludzi!”. Po chwili do salonu wchodzi Umit.
„Arzu, co się dzieje?” – pyta mężczyzna. „Nie, nic… Trochę tylko boli mnie głowa” – odpowiada Karapinarówna. „Może przynieść ci coś przeciwbólowego?”. „Nie, dziękuję, w torebce mam środki przeciwbólowe. Wezmę je przed wyjściem”. „Wychodzisz?”. „Tak, mam jedną sprawę do załatwienia”. „Nie wychodź, jeśli nie jest to pilne. Nie czujesz się przecież dobrze”. „Nie, to nic strasznego. Wezmę tylko tabletkę i mi się poprawi”. „Dobrze, jak uważasz”. Arzu całuje męża w policzek i odchodzi.
Następuje retrospekcja. Widzimy uśmiechniętego Umita, który zamyka klapę laptopa. „Doskonale, to wszystko” – mówi mężczyzna. – „Pieniądze zostały przelane, ale nie na konto Cevahira… Będą bardzo wściekli”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Działasz za moimi plecami, Arzu” – mówi do siebie Koroglu. – „Teraz spróbuj zlokalizować te pieniądze”. W następnej scenie widzimy wracającą do domu Goncę. Dziewczyna wchodzi właśnie na teren rezydencji i rozmawia przez telefon. „Doskonale, adwokacie. Następnie zrób to, co ustaliliśmy” – mówi dziewczyna do słuchawki. – „Proszę tylko, abyś nie dzwonił do mnie. Najlepiej będzie, jeśli wyślesz mi wszystko na piśmie. Dobrze, dziękuję. Do zobaczenia wkrótce”.
Nim Gonca dochodzi do drzwi wejściowych, Asuman otwiera je. „Och, jaka elegancka jesteś” – zachwyca się siostra Inci. – „Gdzie byłaś?”. „Byłam na rozmowie o pracę” – odpowiada Gonca. „Co?! Chcesz pracować?”. „Tak jak powiedziałam, Asuman”. „Nie rozumiem, dlaczego chcesz pracować. Masz ogromny dom, a także firmę, która ma setki umów. Nie musisz szukać żadnej pracy!”. „To była tylko rozmowa. Nie wiem, czy w ogóle dostanę tę pracę”. Akcja przenosi się do domu Yusufa. Melek wchodzi do pokoju dziennego, gdzie siedzą Selim, Aliye i Zeynep. „Właśnie rozmawiałam z Aysel” – oznajmia mama Elif. – „Warsztat został zamknięty”. „Zamknięty?” – pyta zaskoczony Selim. „Tak, tak właśnie mi powiedziała”.
„Zaczekaj chwilę” – prosi Zeynep. – „Skoro szwalnia została zamknięta, twój kontrakt został anulowany, tak?”. „Myślisz, że to możliwe?” – dopytuje Aliye. „Naprawdę nie wiem” – odpowiada Melek. – „To wszystko jest bardzo dziwne”. „Dziwne, ale jak widać możliwe” – stwierdza Selim. „Nie zapominajmy, że to Arzu stoi za wszystkim. Nigdy nie wiadomo, co jest w stanie zrobić. Dziś to miejsce jest zamknięte, ale jutro może wydarzyć się coś zupełnie nieoczekiwanego”. „Nie sądzę, żeby było to takie proste” – przekonuje siostra Murata. „Skoro szwalnia została zamknięta, musiało się to stać z jakiegoś poważnego powodu” – stwierdza Aliye.
„Mówimy o Arzu” – przypomina Melek. – „To osoba, której nie brakuje pieniędzy. Może załatwić wszystko pod stołem”. Tymczasem Arzu jest w siedzibie banku i rozmawia z opiekunem konta. „Dziś rano dokonałam przelewu” – oznajmia kobieta. – „Odbiorca mówi jednak, że nie otrzymał pieniędzy. Może pan to sprawdzić?”. „Pan Cevahir już do nas dzwonił i poruszył ten sam problem” – oznajmia pracownik banku. – „Sprawdzałem, ale na jego konto nie wpłynęły żadne pieniądze”. „Tak, powiedział mi już o tym, dlatego przyszłam. Może pan sprawdzić to ponownie?”. Mężczyzna stuka przez chwilę w klawiaturę komputera, po czym odpowiada: „Jak już powiedziałem, na koncie nie ma żadnych pieniędzy”.
„Ale jak to możliwe?” – dziwi się Arzu. „Nie wiem. Może nie skończyła pani procesu płatności?” – sugeruje bankier. „Na ekranie było napisane, że płatność została zrealizowana”. „Dziwna sytuacja, doprawdy”. „A może pan sprawdzić mój rachunek? Jeśli jest tak, jak pan mówi, pieniądze nadal powinny być na moim koncie”. „Pani Arzu, stan konta jest niższy, niż kwota, którą chciała pani przelać”. „Jak to? Czyli pieniądze zostały wypłacone, ale nie trafiły na rachunek mojego wspólnika?”. „Może wpłaciła pani pieniądze na niewłaściwe konto?”. „Nie, nie jestem idiotką!”. „Absolutnie tego nie twierdzę. Rozważam po prostu różne możliwości”.
„To po prostu proszę mi powiedzieć, gdzie przelane zostały moje pieniądze?” – żąda Karapinarówna. „Nie wiem, proszę mi wierzyć” – mówi bankier. – „W systemie nie widzę tej informacji”. „Proszę w takim razie wezwać dyrektora”. „Dyrektor jest w tej chwili na spotkaniu, ale powiedziałby pani to samo”. „Nie mogę uwierzyć! To jedyne, co macie mi do powiedzenia?!”. „Pani Arzu, proszę posłuchać…”. „Przestań! Ani mi nie pomagasz, ani nie udzielasz odpowiedzi! Ale zobaczysz, pozwę cię!”.
Wściekła Arzu opuszcza gabinet. Bankier sięga wtedy po komórkę i dzwoni do Umita. „Przed chwilą była u mnie pańska żona” – oznajmia. – „Powiedziałem wszystko tak, jak chciałeś”. „W porządku. Nie było żadnych problemów?”. „Nie, ale zadawała wiele pytań i była bardzo zdenerwowana. Dosłownie oszalała”. „Dokładnie tak jak chciałem, dziękuję. Później dam ci twoje pieniądze. Do zobaczenia niebawem i dobrej pracy”.
Arzu opuszcza placówkę banku. „To niesamowite! To nie może być prawda!” – krzyczy kobieta. – „Chciałabym wiedzieć, kto mógł to zrobić? Umit byłby do tego zdolny, ale on przecież o niczym nie wie. To na pewno sprawka tego przeklętego Yusufa. W końcu to jemu zależy najbardziej na zrujnowaniu Cevahira. Jestem pewna, że on za tym stoi!”. Tymczasem Murat wraca do domu. „Jak dobrze, że już jesteś” – mówi Ayla. – „Z Tulay właśnie sprzątałyśmy dom”. „Murat, czujesz się źle?” – pyta żona Veysela. – „Dlaczego wróciłeś tak wcześnie?”. „Może jesteś chory?”. „Nie, nie… Czuję się dobrze” – odpowiada chłopak. „Myślę, że coś ci się stało. Nie wyglądasz dobrze” – stwierdza Tulay. „Powiedz nam, co jest nie tak, kochanie” – prosi Ayla.
„Cóż, zrezygnowałem z pracy” – oznajmia Murat. Na twarzach Ayli i Tulay pojawia się zaskoczenie. – „Miałem już tego wszystkiego dość. Ciągle tylko słyszałem, że Erkut spłacił mój dług, że uratował mi skórę, że mi pomógł… Cały czas rzucał mi to w twarz! Kto byłby w stanie wytrzymać takie zachowanie? Przez resztę życia miałem pozwolić na takie upokarzanie?! Znam swoją godność i odszedłem!”. „Murat, nie musisz się tak denerwować” – mówi Ayla. – „Doskonale wiesz, czyim zięciem jesteś. Zaraz zadzwonię do taty i będziesz pracował razem z nim”. „Nie angażuj się w to. Sam znajdę pracę, na jaką zasługuję”. „Co to znaczy? Mój tata jest także twoim tatą. To nic złego, jeśli będziecie pracować razem. Chyba nie chcesz zostać kelnerem, co?”.
„Nie gadaj bzdur” – mówi Murat. – „To tak, jakby każdy, kto nie pracuje z twoim tatą, był kelnerem. W ogóle co jest złego w takiej pracy?”. „Nic, tak tylko powiedziałam…” – odpowiada Ayla. „W takim razie nikt już nie będzie poruszał tego tematu. Czy to jasne?”. Chłopak odchodzi do pokoju. Tymczasem do antykwariatu wchodzi Arzu. „Co ty próbujesz osiągnąć?!” – krzyczy Karapinarówna, wbijając morderczy wzrok z bibliotekarza. „Nie rozumiem?” – mężczyzna robi zdziwioną minę. „Gdzie są moje pieniądze?!”. „O jakich pieniądzach mówisz?”. „Wiesz doskonale, o jakich! Nie udawaj głupiego!”. „Nie wiem, o czym mówisz”. „O pieniądzach, które mi ukradłeś!”. „Nie mam pojęcia, o czym mówisz!”.
„O pieniądzach, które wysłałam Cevahirowi!” – oświadcza Arzu. „Co to ma wspólnego ze mną?” – nadal nie rozumie Yusuf. „Wiem, że ukradłeś te pieniądze, żeby zniszczyć szwalnię!”. Bibliotekarz wybucha gromkim śmiechem. „I z czego rżysz?! To takie zabawne?!” – wścieka się Karapinarówna. „Tak, i to bardzo” – potwierdza mężczyzna. – „Dawno nie słyszałem większej głupoty”. „A ja nie widziałam większego oszusta!”. „Dość już! Wynoś się stąd!”. „Nigdzie nie pójdę, dopóki nie oddasz moich pieniędzy!”. „Jeśli ktoś tu musi zapłacić, to tylko ty!”. „Nikomu nie zrobiłam żadnej krzywdy! Jedyne, co robię, to tylko sprawy biznesowe!”. „No jasne! I akurat znalazłaś tę szwalnię, w której pracuje Melek!”.
„Co cię to obchodzi? Będę inwestować tam, gdzie chcę!” – grzmi żona Umita. „Nie trudź się na marne. Każdy dobrze wie, kim jesteś” – oświadcza Yusuf. – „Jedyne, co cię interesuje, to rodzina Emiroglu!”. „Posłuchaj mnie, lepiej uważaj. Nie jestem taka jak Cevahir czy inni. Jeśli będziesz zadzierał ze mną, zniszczę cię!”. „O jejku, umieram ze strachu…”. „W ciągu kilku dni przywrócę szwalnię do działania. Potem przyjdzie kolej na zajęcie się tobą. To miejsce będzie należeć do mnie, zobaczysz. Zabiorę ci wszystko, co masz, a ty trafisz na ulicę!”.
Arzu opuszcza antykwariat. Następnie udaje się przed szwalnię, gdzie stoi Cevahir. „Co się stało?” – pyta mężczyzna. – „Wiesz już, gdzie są pieniądze?”. „Musimy porozmawiać. Chodźmy w jakieś ustronne miejsce” – mówi Arzu. Po chwili oboje są już w pobliskiej kawiarni. – „Przelałam pieniądze. Bank potwierdził, że wyszły z mojego rachunku, ale nic nie wiadomo o tym, dokąd trafiły”. „Jestem zdezorientowany. Mówisz, że wysłałaś pieniądze, ale nie wiadomo, gdzie są? Coś tu śmierdzi”. „Wiem, kto jest za to odpowiedzialny”. „Kto?”. „To mogła zrobić tylko jedna osoba”. „Masz na myśli tego idiotę z księgarni? Myślisz, że mógłby zrobić coś takiego?”. „Zrobiłby wszystko, aby mnie skrzywdzić”. „To z pewnością nie są proste rzeczy. Naprawdę sądzisz, że byłby do czegoś takiego zdolny?”.
„Może nie zrobił tego sam, ale mógł znaleźć kogoś, kto mu pomógł” – stwierdza Arzu. – „Jest w końcu adwokatem i ma różne znajomości”. „Masz rację. Po nim można wszystkiego się spodziewać” – zgadza się Cevahir. – „Najpierw zgłosił mój warsztat, a kiedy dowiedział się, że otrzymam pieniądze, przechwycił depozyt. Przeklęty imbecyl! Ale teraz wiemy już wszystko. Pokażę mu, kim naprawdę jestem!”. Akcja przeskakuje do wieczora. Arzu rozmawia z Cevahirem przez telefon. „Spokojnie, naprawiłam już rzeczy. Jutro drzwi zostaną otworzone” – oznajmia Karapinarówna. „W jaki sposób?” – docieka Cevahir. „To nie ma znaczenia. Drzwi zostaną otworzone, tylko to się liczy”. „Czyli szwalnia będzie mogła już działać?”.
„Nie, to nie jest takie proste” – oznajmia Arzu. – „Najpierw musimy naprawić wszystko, co zostało wskazane. Jeśli wtedy nie będzie żadnych problemów, będziemy mogli wznowić produkcję”. „Twoje słowa brzmią tak pięknie. Bardzo ci dziękuję za to, co zrobiłaś”. „W porządku, to nie była wielka rzecz”. „Jak możesz tak mówić? Osiągnęłaś coś, co wydawało się niemożliwe”. „Pamiętaj tylko, że musisz być przed warsztatem o ósmej rano. Jeśli wyniknie jakiś problem, zadzwoń do mnie”. Akcja przenosi się do rezydencji Necdeta. Asuman schodzi na dół. Siedząca na kanapie Gonca od razu chowa swoją komórkę. „Do kogo tam piszesz?” – docieka siostra Inci. „Do nikogo nie pisałam. To tylko gra” – odpowiada Gonca.
„Ach, nie mogę uwierzyć. Na pewno poznałaś jakiegoś chłopaka przez internet” – mówi Asuman. „Proszę cię, nie mów głupstw” – odpowiada nieco zawstydzona Gonca. „No nie wiem, wydajesz się coraz pogodniejsza. Nawet zaczęłaś wychodzić na zewnątrz. Dlatego pytam”. „Nie ma nic takiego”. „To dobrze. Najpierw sobie wszystko przypomnij, a potem rób, co chcesz”. „No nic, pójdę już spać. Dobrej nocy”. Gonca odchodzi na górę. W następnej scenie widzimy, jak Selim podwozi Sitare przed klub nocny. Kobieta wysiada, a po chwili zatrzymuje ją… Erkut! „Widzę, że przeszłaś do My Rose. Co ze starym klubem?” – pyta mąż Asuman.
„Przeszłam tu, ponieważ klienci tutaj są wyższej jakości” – odpowiada Sitare. „Sam tutaj przyszedłem, by podnieść tę jakość” – oświadcza dumnie Erkut. „Mam nadzieję, ze to spotkanie jest tylko zbiegiem okoliczności”. „Absolutnie nie. Przyszedłem tutaj wiedziony zapachem twoich perfum. Są tak piękne”. „W takim razie życzę ci dobrej nocy”. „Dzięki tobie ta noc musi być wspaniała”. Erkut i Sitare wchodzą do środka klubu. Jaka przeszłość ich łączy?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.