584: Aliye czuje się źle. Mówi Sitare o swoich objawach i pyta, co może jej dolegać i jakie lekarstwa może zażyć. „Leki nie są konieczne. Przygotuję pani coś naturalnego” – odpowiada kobieta, wciąż utrzymując kłamstwo o tym, że jest pielęgniarką. Następnie odchodzi do kuchni. Akcja przenosi się na farmę. Arzu wchodzi do swojego pokoju, trzymając komórkę przy uchu. „O jakich pieniądzach ty mówisz?!” – pyta. Jest wyraźnie zdenerwowana. – „Nie wykonaliście pracy do końca! Ten człowiek wciąż żyje!”. „Zrobiliśmy to, o co prosiłaś” – stwierdza mężczyzna po drugiej stronie. – „Podjęliśmy bardzo duże ryzyko. Skąd mogliśmy wiedzieć, że ten człowiek przeżyje? Musisz dać nam nasze pieniądze!”.
„Ale mężczyzna nie jest martwy!” – protestuje Arzu. „Nie obchodzi mnie to!” – odpowiada bandzior. – „Twoim obowiązkiem jest zapłata za wykonaną pracę. To, że rzeczy nie poszły po twojej myśli, to już inna sprawa. „Chyba śnisz, jeśli myślisz, że zapłacę za taką niekompetentność! Nie dzwoń do mnie ponownie!”. Oburzona Karapinarówna rozłącza się. Rzuca komórkę na łóżko i mówi do siebie: „Co za idiota! Jasno powiedziałam, że mają go zabić! Teraz jeszcze mają czelność upominać się o zapłatę!”.
Akcja przenosi się do szpitala. Selim, Melek i Elif są w sali Yusufa. Pacjent w ekspresowym tempie dochodzi do zdrowia. „To dobrze, że odzyskujesz siły tak szybko” – mówi mąż Zeynep. – „Wyglądasz już znacznie lepiej”. „Chcę wyjść ze szpitala jak najszybciej” – oznajmia bibliotekarz. W tym momencie do sali wchodzi jego przyjaciel. – „Czy możemy już wyjść, Orhan?”. „Jest pewien problem. Rozmawiałem z twoim wujem. Wraz z rodziną wyjeżdża do Erzurum, ale zostawi klucze u sąsiada, gdybyś chciał tam zostać przez jakiś czas”. „Wróć z nami do domu” – proponuje Selim. – „Zaopiekujemy się tobą”. „Wujku, wróć z nami do domu, proszę” – odzywa się Elif.
W następnej scenie Yusuf jest już w swoim domu. Razem z innymi domownikami zasiada w salonie. „Bóg cię uratował” – mówi Aliye. – „Miałeś wielkie szczęście”. „Gdyby Elif mnie nie znalazła, zapewne nie byłoby mnie tutaj z wami” – oznajmia bibliotekarz. „Zawsze będziesz z nami. Cieszę się, że tu jesteś” – mówi Elif. Tymczasem Selim idzie przez miasto, by odebrać taksówkę od poprzedniego kierowcy. Nagle na jego drodze staje… Erkut! „Dokąd się wybierasz, kiedy w twoim domu jest gość?” – pyta mąż Asuman. Selim podchodzi do niego, stając oko w oko ze swoim wrogiem. „O czym ty mówisz? Jaki gość?” – pyta. „Nie uważasz pani Sitare za gościa? Czyżby została już członkiem rodziny?”.
„Skąd… Skąd znasz panią Sitare?” – mąż Zeynep robi duże oczy. „To ja tu zadaję pytania” – oświadcza Erkut. – „Jak poznałeś Sitare? Czego chcesz od tej kobiety?”. „Co próbujesz powiedzieć?”. „Zastanawiam się, czy twoja ukochana żona wie, kim jest Sitare”. Tymczasem do domu Yusufa wchodzi Leyla, by odebrać sukienkę, którą miała jej uszyć Melek. Doznaje szoku, gdy widzi tam bibliotekarza. Jest kompletnie zdruzgotana, traci wszelką nadzieję, że uda jej się jeszcze rozkochać w sobie Yusufa. Szybo opuszcza dom, a kiedy jest już na chodniku, zaczyna głośno szlochać.
Akcja wraca na miejsce spotkania Selima i Erkuta. „Próbujesz mnie przestraszyć?!” – pyta mąż Zeynep. „Uspokój się. Tylko cię zapytałem” – odpowiada mąż Asuman. – „Dlaczego jesteś taki wściekły?”. „Nie interesuj się nieswoimi sprawami! Będę gościł, kogo będę chciał!”. „Mnie może to nie dotyczy, ale Zeynep z pewnością chciałaby wiedzieć, z kim naprawdę mieszka pod jednym dachem. Nie sądzisz?”. „Odejdź z naszego życia i zostaw nas w spokoju!”. „Używasz tej samej obrony, co Zeynep…”. „Co?! Co ty powiedziałeś?!”. „Biedna Zeynep broniła Sitare u drzwi, nie wiedząc, kim naprawdę ona jest”. „U drzwi? Co ty zrobiłeś?!”. „Postanowiłem zajrzeć do was na chwilę, przechodząc obok…”.
Selim chwyta swojego rozmówce za płaszcz i silnie nim potrząsa. „Co ty próbujesz zrobić?!” – pyta. – „Jak śmiesz zbliżać się do mojej żony i mojej rodziny?!”. „Czy potrzebuję do tego specjalnego zezwolenia?” – pyta ze spokojem Erkut. „Nie zbliżaj się ponownie do mojego domu! Zostaw mnie i Zeynep w spokoju! Rozumiesz?! Masz zostawić nas w spokoju!”. Selim bierze zamach głową i czołem uderza swojego rywala w nos! Erkut upada i chwyta się za twarz.
Akcja przenosi się do domu Yusufa. Melek wchodzi do kuchni, gdzie jest Sitare. „Rana Yusufa zaczęła krwawić. Czy możesz ją oczyścić i zmienić opatrunek?” – prosi mama Elif. „Ja?” – pyta Sitare. „No tak. Przecież jesteś pielęgniarką, więc to chyba nie problem?”. „Nie… Oczywiście, że nie…”. „Doceniam to” – Melek opuszcza pomieszczenie. „Ach, nie wiem, jak wyjdę z tego kłamstwa” – wzdycha ciężko pracownica klubu nocnego. – „Że też musiałam wymyślić akurat to. Tak jakby na świecie nie było innego zawodu niż pielęgniarstwo”.
Akcja wraca na miejsce bójki. Erkut podnosi się z ziemi. „Czy ja kłamię? Mówię ci prawdę, a ty nie kontrolujesz swoich emocji!” – stwierdza mąż Asuman. „O czym ty do mnie mówisz?” – pyta Selim. „Nie udawaj głupiego! Pod jednym dachem żyjesz ze swoją żoną i swoją kochanką! Twoja żona jednak z niczego nie zdaje sobie sprawy. Och, jakim szczęściarzem jesteś, Selim. Udało ci się oszukać całą rodzinę…”. Selim ponownie chwyta Erkuta za płaszcz. „Co ty próbujesz insynuować?!” – pyta, a następnie wyprowadza silne uderzenie pięścią. Mąż Asuman po raz kolejny ląduje na ziemi. – „Jeśli znowu zobaczę cię w pobliżu mojego domu, przysięgam, że cię zabiję! Nigdy więcej nam nie przeszkadzaj!”.
Selim odchodzi, a Erkut podnosi się z ziemi. Z jego nosa wypływa strużka krwi. „Zemszczę się” – postanawia mężczyzna. – „Pójdę do jego żony i powiem całą prawdę! Zeynep dowie się wszystkiego!”. Akcja przenosi się do domu Yusufa. Sitare wchodzi do salonu i staje obok Melek. „Pani Sitare jest pielęgniarka i sprawdzi twoją ranę” – oznajmia Aliye. – „Nie chcemy przecież, by doszło do jakiejś infekcji”. „To prawda. Rana jest wciąż świeża i łatwo może dojść do zakażenia” – stwierdza Sitare, dalej brnąc w swoje kłamstwo.
„Poradzę sobie sam, dziękuję” – odpowiada Yusuf. „Jak to sobie poradzisz?” – nie rozumie Melek. – „Sitare jest tutaj i lepiej będzie, jeśli ona to zrobi. Jest w końcu profesjonalistką”. „Nie zawsze pielęgniarka będzie przy mnie. Muszę nauczyć się samemu sobie z tym radzić”. „Dobrze, pójdę po leki” – mama Elif opuszcza salon. Tymczasem Selim jest już w pobliżu postoju taksówek. „Kochanka… Co za drań!” – mówi do siebie wściekły Selim. – „Ten łajdak nie ma za grosz wstydu! Czy on naprawdę poszedł do domu? A jeśli tak, to co powiedział Zeynep? Muszę się tego dowiedzieć. Jest tylko jeden sposób”.
Selim sięga po komórkę i wybiera numer do żony. „Co się stało?” – odzywa się po chwili Zeynep. „Nic. Chciałem tylko dowiedzieć się, czy wszystko w porządku” – oznajmia mężczyzna. „A dlaczego miałoby nie być, moje życie? Przecież dopiero co wyszedłeś”. „No tak, ale chciałem się upewnić, czy na pewno wszystko jest dobrze w domu. Nie ma żadnego problemu?”. „Jakiego problemu?”. „Wiesz, mówię tak ogólnie… Yusuf jak się ma?”. „Odpoczywa w swoim pokoju”. „Aha, czyli wszystko jest w porządku?”. „Dokładnie, moja miłość, nie musisz się martwić”. „Dobrze, muszę już kończyć. Do zobaczenia później”. Selim rozłącza się i mówi do siebie: „Zeynep niczego po sobie nie pokazuje. Nie mogę zapytać jej wprost, czy Erkut był w domu. Może on tyko blefuje?”.
Obładowana torbami Arzu idzie przez miasto. Nagle pojawia się przed nią dwóch drabów, którzy napadli na Yusufa. „Dzień dobry, pani Arzu” – mówi jeden z mężczyzn. „Co to ma być? Śledzicie mnie?” – pyta oburzona Karapinarówna. „Nie. Przechodziliśmy obok i zobaczyliśmy, że niesiesz wiele toreb. Zastanawiamy się, czy nie potrzebujesz pomocy?”. „Mam nadzieję, że nie wydałaś wszystkich pieniędzy, prawda?” – pyta drugi z bandziorów. – „Zostawiłaś coś dla nas, czyż nie? Przed chwilą sprawdzałem konto i zapłata jeszcze nie wpłynęła”. „Naprawdę myślicie, że zapłacę wam za to, że nie wykonaliście dobrze swojej pracy?”. „Chyba się nie rozumiemy. Zrobiliśmy dokładnie to, co chciałaś. Nie obchodzi nas to, co wydarzyło się potem. Dotrzymaliśmy swojej części umowy”.
„Nie mam zamiaru wam zapłacić” – oświadcza Arzu. – „Lepiej zejdźcie mi z drogi!”. „Cicho” – radzi bandzior i odsłania płaszcz, pokazując znajdującą się za paskiem broń. – „Byłoby mi przykro, gdyby taka ślicznotka musiała stracić swoje życie”. „Dobrze, zachowajcie spokój. Jutro rano otrzymacie swoje wynagrodzenie”. „Och, doprawdy?”. „Nie kłamię… Dobrze, w porządku” – kobieta z torebki wyciąga plik banknotów. – „Weźcie to i obiecuję, że jutro dopłacę wam resztę”. „Dobrze, niech tak będzie. Ale dobrze ci radzę, nie myśl więcej o okłamywaniu nas. Nie zawaham się ani chwili i pociągnę za spust…”. „Udanych zakupów” – życzy drugi z bandziorów i odchodzi razem ze swoim towarzyszem.
Akcja przeskakuje do wieczora. Telefon Fevziye zaczyna dzwonić. „Ciociu Fevziye, to ja, Gulsum” – oznajmia kobieta po drugiej stronie. – „Martwię się o Leylę, dlatego dzwonię. Możesz mi ją dać do telefonu?”. „Nie ma jej w domu” – odpowiada Fevziye. – „Popołudniu wyszła do szkoły, ale wciąż nie wróciła. Dzwoniłam do niej, ale nie odpowiada. Bardzo się o nią martwię”. „To dziwne, bo Leyla wcale nie przyszła do szkoły…”. „Co?! Nie przyszła?”. „Niestety. Też próbowałam do niej dzwonić, ale nie odpowiadała. Gdy się pojawi, proszę powiedzieć, by do mnie zadzwoniła”. „Dobrze, tak zrobię” – obiecuje Fevziye, rozłącza się i wybiera numer do córki. Jej telefon jest jednak wyłączony. Co się stało z Leylą?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.