594: Asuman i Erkut wychodzą z sali rozpraw. „W końcu nasze małżeństwo dobiegło końca” – mówi dziewczyna z udawaną ulgą. „Tak będzie lepiej” – stwierdza Erkut. „Masz rację. Myślę, że moim przeznaczeniem jest bycie porzuconą i wykorzystaną”. „Asuman, przestań. To koniec. Nie możesz mnie dłużej szantażować”. „Mówiąc to pamiętaj, dlaczego się z tobą rozwiodłam”. „Dziewczyno! Przyzwyczaj się do tego, że nie jesteśmy już mężem i żoną”. „Tak, jesteśmy teraz pracodawcą i pracownicą. Kiedyś z miłością gotowałam dla ciebie obiady, teraz będę jedynie wchodzić do twojego gabinetu i życzliwym głosem mówić: Oto dokument, o który pan prosił„. „Asu, przestań. Mów sobie, co chcesz, ale jak najdalej ode mnie”.

„W porządku. Pójdę już teraz. Praca przecież nie może czekać…” – oświadcza siostra Inci i odchodzi. „Och, co za okropna kobieta” – wzdycha ciężko Erkut. – „Ani na chwilę nie przestaje mówić. Że też musiałem podpisać ten przeklęty dokument. Ale to nieważne, wiem, co z nią zrobię…”. Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie Melek rozmawia z Yusufem. „Teraz jeszcze bardziej będzie działać przeciwko mnie i przeciwko tobie” – stwierdza kobieta. „Nie martw się, prawo jest po naszej stronie” – uspokaja bibliotekarz. „Nie rozumiesz? Arzu takie rzeczy jak prawo nie obchodzą. Ona robi to, co chce, i nie ponosi konsekwencji”.

„Robi to wszystko, ponieważ chce sprawić, byście ty i twoja rodzina cierpieli” – mówi Yusuf. „Ta kobieta zabrała farmę, zabrała moją pracę, ale dla niej to nadal za mało” – stwierdza mama Elif. – „Naprawdę nie wiem, co robić. Nie wiem, co jeszcze się stanie”. „Uspokój się, proszę. Zobaczysz, że wygramy tę sprawę”. „A jeśli nie wygramy?”. „Zapłacimy odszkodowanie i to wszystko”. Akcja przenosi się do szwalni. „Dalej, pospieszcie się!” – Bahrije ponagla Gulay i Sukriye, które jako jedyne siedzą przy maszynach. – „Czeka was jeszcze wiele pakietów do przygotowania”. Nagle do warsztatu wchodzą Aysel i Suna. Tuż za nimi idzie Cevahir.

„Wróciłyście do pracy?” – pyta podekscytowana Gulay. „Dalej, dziewczyny, siadajcie do swoich maszyn” – wydaje polecenie Cevahir. „Jestem szczęśliwa, że wróciłyście” – mówi Sukriye. „Chcę, żebyście pracowały tak, jakbyście w ogóle stąd nie odeszły. Wiem, że wydarzyły się nieprzyjemne rzeczy, ale zapomnijcie o nich. To koniec”. „Mam nadzieję, że nie będzie już żądnych problemów” – odzywa się Aysel. „Nie będzie. Nikt nie może sprzeciwiać się moim decyzjom, ponieważ ja tu jestem szefem”. W tym czasie do gabinetu wchodzi Bahrije i informuje Arzu, że Cevahir przywrócił do pracy Aysel i Sunę.

Karapinarówna podnosi się z fotela i udaje do części pracowniczej. „Co się tu dzieje?” – pyta z oburzeniem w głosie i wbija wzrok w swojego wspólnika. – „Co ty sobie myślisz?”. „Nic. Przywróciłem do pracy nasze najlepsze pracownice” – odpowiada Cevahir. „Jak śmiałeś zrobić coś takiego? Osobiście wyrzuciłam je ze szwalni!”. „A ja zatrudniłem je ponownie”. „I kto ci na to pozwolił?! Jestem twoją wspólniczką!”. „Spójrz, sama to powiedziałaś. Oczywiście, że jesteś moją wspólniczką. To oznacza, że połowa warsztatu jest moja. Ty możesz używać swojego autorytetu, tak samo mogę robić to ja”.

„Nie wolno ci używać takiego prawa” – zabrania Arzu. – „Nie możesz zatrudniać kogoś, kogo ja zwolniłam! Jeszcze dwa dni temu płakałeś z powodu braku pieniędzy. To ja uratowałam twoją firmę. Nadal działa tylko dzięki mnie. Skąd bierze się twoja arogancja?”. „Nie zrobiłaś tego charytatywnie. Jesteś teraz współwłaścicielem!” – odpowiada mężczyzna. „Pieniądze, którymi dofinansowałam ten interes, pozwoliłyby mi na tworzenie nowej szwalni. Uratowałam to miejsce przed bankructwem. Nie próbuj zatem grać mojego szefa”. Cevahir z wściekłością uderza dłonią w stolik. „Niech Bóg pokaże mnie za to, że zaangażowałem cię w mój interes!” – krzyczy i opuszcza szwalnię. Następnie wchodzi do antykwariatu, gdzie Melek i Yusuf wciąż rozmawiają.

„Mam tego dość, przysięgam!” – oświadcza Cevahir. „Co to ma znaczyć?” – pyta bibliotekarz. „Przepraszam, ale Arzu doprowadza mnie do szału. Żebyście tylko wiedzieli, co mi powiedziała. Była dla mnie bardzo obraźliwa. Każdy ma swoją granicę cierpliwości!”. „Dlaczego mówisz nam o problemach ze swoją wspólniczką?”. „To nie jest partnerstwo. To przekleństwo! Nie chcę tego! Wcale nie chciałem tego pozwu, ale nie mogę pozbyć się tej kobiety!”. „To pan chciał, żeby tak było. Czemu są winne Suna i Aysel?” – pyta Melek. – „Jak długo dla ciebie pracują? Czy kiedykolwiek popełniły błąd?”. „Nigdy. I dlatego właśnie przywróciłem je do pracy. Nie interesuje mnie pozew. Razem rozprawmy się z Arzu. Uratujmy się od niej!”.

„Gdzie byłeś, gdy wyrzucała Sunę i Aysel?” – pyta Yusuf. – „Gdzie wtedy był twój opór?”. „Przywróciłem je do pracy” – odpowiada Cevahir. – „Co jeszcze mogę zrobić? Z jednej strony Arzu, z drugiej ten pozew. Nie pomożecie mi?”. Akcja przenosi się do firmy Doruklar. Erkut wyciąga z sejfu jakieś niewielkie pakunki i umieszcza je w papierowej torbie. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Mężczyzna szybko zamyka drzwiczki sejfu. „Wejść!” – woła. Nie zauważa jednak, że jeden z pakunków został na podłodze… Do gabinetu wchodzi Veysel.

„Wzywałeś mnie?” – pyta mąż Tulay. „Tak. Masz te pieniądze i zanieś je pod ten adres” – Erkut przekazuje swojemu pracownikowi papierową torbę i karteczkę z adresem. Veysel przybliża pakunek do ucha i potrząsa nim. „Wydaje się, że jest tutaj dużo pieniędzy” – zauważa. „Tak, ponad dziesięć tysięcy dolarów. Lepiej weź taksówkę. To nie może zająć dłużej niż pół godziny, rozumiesz?”. „W porządku, zrobię to szybko. Nie martw się” – Veysel opuszcza biuro. Erkut sięga po płaszcz i także chce wyjść, ale wtedy do pomieszczenia wchodzi jego była żona. „Już zapłaciłam ten rachunek. Tu masz paragon” – oznajmia siostra Inci. „Dobrze, połóż go na biurku”. „Czy chcesz, bym zrobiła coś jeszcze?”. „Posortuj faktury według daty, a następnie umieść je w segregatorze”.

„Mogę to zrobić przy twoim biurku?” – pyta Asuman. „Jak sobie chcesz. I tak właśnie wychodzę” – oznajmia Erkut i opuszcza gabinet. Siostra Inci podchodzi do biurka i patrzy na stos faktur. „Och, jest ich tak wiele. Z pewnością zajmie mi to całe godziny” – wzdycha ciężko. Chce usiąść na fotelu, ale wtedy zauważa leżący na podłodze pakunek. Bierze go do rąk i próbuje wymacać zawartość. „To są… Narkotyki!” – zakrzykuje zdumiona. Akcja wraca do antykwariatu. Nie ma już tam Cevahira. „Myślisz, że pan Cevahir mówił szczerze?” – pyta Melek. „W jakim sensie?” – nie rozumie Yusuf. „Mam na myśli jego ofertę współpracy i pozbycia się Arzu. Nie wiem, czy naprawdę może być z nami uczciwy”. „To nie usprawiedliwia tego, co zrobił. Teraz nie zgadza się z Arzu, ale gdy tylko poczuje zapach pieniędzy, znowu zwróci się przeciwko nam”.

„Masz rację” – zgadza się Melek. – „Tylko co będzie z dziewczynami? Stały się zabawkami w rękach Arzu i Cevahira. Najpierw zostają zwolnione, a potem przywrócone do pracy. Martwię się o nie, a w szczególności o Sunę”. „Pewnej nocy została w szwalni, prawda?” – przypomina sobie bibliotekarz. – „Popołudniu z nią porozmawiam. Mam kilka pomysłów”. Akcja wraca do firmy Doruklar. „Erkut, co ty zrobiłeś?” – zachodzi w głowę Asuman, wciąż trzymając w rękach pakunek. – „I co ja mam z tym zrobić? Jeśli jedna paczka upadła, z pewnością muszą być też inne”.

Asuman chowa pakunek do torebki i wychodzi z gabinetu. Gdy jest na zewnątrz, dzwoni do Goncy. „Gdzie jesteś?” – pyta. – „Tak, jesteśmy już rozwiedzeni. Wyrok zapadł kilka godzin temu. Ale to nie dlatego dzwonię. Mam bardzo ważne wieści, musimy się spotkać. Nie, nie mogę ci o tym powiedzieć przez telefon. Posłuchaj, znalazłam coś bardzo ważnego w gabinecie Erkuta. Tylko tyle mogę ci powiedzieć przez telefon. Tak, wiem, gdzie to jest. Dobrze, spotkajmy się tam za pół godziny. Do zobaczenia”.

Suna przychodzi do kawiarni, która znajduje się w pobliżu szwalni. Dosiada się do stolika, przy którym siedzą Melek i Yusuf. „Wiem, że jesteś zdezorientowana” – oznajmia bibliotekarz. – „Arzu cię zwolniła, a Cevahir przywrócił do pracy”. „My także jesteśmy zmartwieni twoją sytuacją” – oświadcza mama Elif. – „Nie masz miejsca, gdzie mogłabyś się zatrzymać, prawda?”. „Nie, spokojnie. Aysel zaoferowała mi miejsce w swoim domu” – odpowiada dziewczyna. – „Ma tylko jeden pokój, ale mogę też pozostać w warsztacie. Poradzę sobie, tak jak robiłam to już wcześniej”. „Posłuchaj, jesteś dla mnie jak siostra. Uważam, że nie powinno cię być w tym miejscu. Yusuf ma pewien pomysł, który wydaje się być bardzo dobry w twojej sytuacji”.

„W okolicy mieszka stary przyjaciel mojego ojca, pan Haldun” – oznajmia Yusuf. – „W tej chwili opiekuje się swoją żoną, ponieważ jest poważnie chora. Poszukuje kogoś, kto pomógłby mu w opiece. Pomyśleliśmy z Melek, że ty mogłabyś się tym zająć. Miałabyś miejsce do mieszkania oraz zarobiłabyś trochę dodatkowych pieniędzy. Co o tym myślisz?”. „Dziękuję bardzo” – mówi Suna. – „Nie wiem, co powiedzieć”. Tymczasem Gonca przychodzi do restauracji, gdzie umówiła się z Asuman. „Co się stało? Co ważnego masz mi do przekazania?” – pyta Gonca, zajmując miejsce przy stoiku, gdzie siedzi już jej przyjaciółka.

„Musisz to zobaczyć na własne oczy. Tylko nie reaguj zbyt głośno” – siostra Inci otwiera torebkę, wyciąga pakunek i przekazuje go pod stołem swojej towarzyszce. „Co to takiego?” – pyta Gonca. „Narkotyki…”. „Narkotyki? Znalazłaś je w gabinecie?”. „Tak. Byłam zdezorientowana, gdy je zobaczyłam. Leżały na podłodze”. „Z pewnością jest więcej takich paczek. Dlaczego tego nie sprawdziłaś?”. „Na pewno są w sejfie. Nie mogłam go otworzyć”. „Brawo. Mówiłam ci, że wszystko będzie świetnie, jak tylko zaczniesz tam pracować. Dlatego tak naciskałam na ciebie. Teraz mnie rozumiesz, prawda?”. „Tak, ale nie spodziewałam się tego. Nie wyobrażałam sobie, że Erkut może mieć związek z narkotykami. Swego czasu dzieliłam z nim jedno łóżko”.

„Tak już jest, że małżonków poznajemy po rozwodzie” – oznajmia Gonca. „Co teraz z tym zrobisz?” – docieka Asuman. „Zgłoszę Erkuta na policję”. „Co?! Nie wygłupiaj się, Gonca. Nic z tego nie będziemy miały”. „Oszalałaś? Nie ma lepszej zemsty, niż właśnie taka”. „Ale ja nie chcę, by Erkut poszedł do więzienia…”. Gonca robi zaskoczoną minę. „Dobrze, rozumiem” – mówi po chwili milczenia. – „Dopiero co rozwiodłaś się i jeszcze nie zaakceptowałaś nowego stanu rzeczy. Ale przez wiele tygodni czekałyśmy na taką właśnie okazję. Pomyśl o tym, proszę”. „Lepiej mi to oddaj, zanim ktoś zobaczy” – Asuman zabiera swojej towarzyszce pakunek i chowa go z powrotem do torebki. – „Nie było żadnej paczki. Zapomnij o tym”.

„Asuman, pomyśl trochę. Nie kieruj się niepotrzebnymi emocjami” – sugeruje Gonca. „Znajdę coś innego. Jakiś dokument albo coś” – przekonuje siostra Inci. „Nie będziemy miały drugiej takiej szansy. Przypomnij sobie, jak wiele krzywd Erkut ci wyrządził, ile razy cię wyrzucał. Jak możesz być teraz niezdecydowana?”. „Nie myślałam, że sprawy pójdą aż tak daleko. Gdybyś od razu powiedziała, że celem jest wsadzenie Erkuta do więzienia, nie zgodziłabym się na to”. „Dlaczego nie? On nie jest już twoim mężem! Czy po prostu usiądziesz i zapomnisz o wszystkim, co ci zrobił?”. „Oczywiście, że chcę wyrównać rachunki. Ale może uda mi się odzyskać Erkuta…”. „Nadal chcesz do niego wrócić? Po tym wszystkim, co ci zrobił?”.

„Sama nie wiem…” – mówi ciężko Asuman. „Nie trać więcej przez niego godności” – poucza Gonca. – „Zgłoszenie go na policję jest jedynym słusznym wyjściem. Przypomnij sobie nasz cel. Przypomnij sobie, dlaczego to rozpoczęłyśmy”. „Żeby zemścić się na tych, którzy nas skrzywdzili”. „Dokładnie tak. Erkut jest jedną z takich osób. Czy zrobił kiedyś dla ciebie coś dobrego?”. „Nie. Zabrał mi tylko moją młodość”. „Więc masz szansę, by mu się odpłacić. Zgłosisz go teraz na policję!”. „Dobrze, zróbmy to” – zgadza się Asuman.

Arzu wraca do rezydencji. „Gonca! Umit!” – woła od progu, ale nikt jej nie odpowiada. – „Gdzie oni są?”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Karapinarówna idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi listonosza. „Arzu Karapinar?” – pyta doręczyciel. „Aha” – potwierdza kobieta. „Mam list dla pani. Proszę tu podpisać”. Arzu potwierdza odbiór i zabiera przesyłkę. Otwiera kopertę i wyciąga ze środka… pozew rozwodowy! Akcja przenosi się do firmy Doruklar. Do gabinetu szefa wchodzi trzech policjantów. „Czy pan Erkut Sahin?” – pyta dowodzący. „To ja. O co chodzi?” – pyta mężczyzna, podnosząc się z fotela. „Mamy nakaz przeszukania tego biura. Proszę nie stawiać oporu”.

„Czego panowie tu szukają?” – docieka Erkut. „Jesteśmy z wydziału do walki z narkotykami” – odpowiada funkcjonariusz. – „Otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie, że w pana gabinecie znajdują się narkotyki”. Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie Yusuf rozmawia z Orhanem. „Zdajesz sobie z tego sprawę?” – pyta przyjaciel. „Z czego?” – nie rozumie bibliotekarz. „Odkąd tu jestem, nie przestajesz mówić o jednej osobie”. „Tak, ponieważ… To wszystko było pomysłem Melek. To dlatego”. „Tak, z pewnością. Pozwól, że coś ci powiem, przyjacielu. Myślę, że jesteś zakochany w Melek”. W tym momencie w drzwiach antykwariatu staje… Melek! Czy ona i Yusuf wyznają sobie uczucia, jakie żywią do siebie? Czy policjanci znajdą narkotyki w gabinecie Erkuta? Czy dojdzie do rozwodu Umita i Arzu?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy