646: Ayla i Murat oglądają film na laptopie. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. Córka lichwiarza wychodzi na korytarz i odbiera, jednak po drugiej stronie nikt się nie odzywa. „Kto dzwonił?” – pyta Murat. „Nie wiem, to jakiś nieznany numer”. „Nic nie powiedział?”. „Nic, dlatego się rozłączyłam”. „Jeśli zadzwoni ponownie, pozwól mi z nim porozmawiać” – chłopak wraca do pokoju. „A jeśli to on?” – szepcze do siebie Ayla. – „Och, nie… To nie może być prawda. Boże, proszę, żeby to nie był on”. Tymczasem do domu Fevziye, mimo późnej pory, przychodzi Nermin. Drzwi otwiera jej Leyla.

„Co się dzieje, Nermin?” – pyta Fevziye. „Nie mogłam czekać do rana. Musiałam od razu do was przyjść” – oznajmia okradziona kobieta. „Powiedz nam, co się stało?” – niecierpliwi się Leyla. „Pewien mężczyzna przyszedł do mojego domu i powiedział, że jest znajomym Melek”. „Jak wyglądał?”. „Miał brodę i długie brązowe włosy”. „Ach, to na pewno pan Yusuf” – domyśla się pani domu. „Oddał mi wszystkie pieniądze. Całą sumę, która została mi ukradziona”. „Naprawdę to zrobił?” – Leyla robi duże oczy. „Naprawdę. Ja też byłam zaskoczona. Potwierdza to jednak, że Melek faktycznie dokonała kradzieży. Usłyszała, że ludzie o niej mówią, poczuła zażenowanie i zwróciła pieniądze”.

„Jedna chwila. Melek przyznała się do kradzieży?” – pyta Leyla. „Oczywiście, że nie” – oznajmia Nermin. – „Ten człowiek jeszcze mówił, że ją oczerniam. Możesz to sobie wyobrazić? Ale mniejsza o to. Najważniejsze, że mam już swoje pieniądze”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Ayla budzi się z rana, gdy jej mąż jeszcze śpi. Dziewczyna sprawdza swoją komórkę. Ma jedną nową wiadomość: „Wiem, że jestem ojcem dziecka, które nosisz. Nie możesz przede mną uciec”.

Leyla przychodzi do domu Yusufa. Drzwi otwiera jej Melek. „Przepraszam, że przychodzę tak wcześnie, ale po tym, co się stało, czuję się źle i musiałam się z tobą zobaczyć” – oznajmia córka Fevziye. – „Nermin jest dobrą przyjaciółką mojej mamy. Poza tym to starsza osoba i trudno było mi się jej przeciwstawić. Cieszę się, że wszystko zostało już rozwiązane”. „Więc pani Nermin znalazła pieniądze?” – pyta Melek. „Nie. Yusuf przyszedł do jej domu i wszystko zwrócił”. „Co?!”. „Nie powiedział ci o tym?”.

Akcja przenosi się do szpitala. Selim jest w gabinecie lekarskim. „Co się stało? Jest jakiś problem?” – pyta mąż Zeynep. „To, czego się obawiałem…” – odzywa się doktor. „Co masz na myśli?”. „Twój stan wcale nie jest dobry”. „Czy mógłbyś być bardziej konkretny, proszę”. „Wykryliśmy guza w twoim mózgu…”. „Guza? Jest coś, co możemy zrobić, prawda?” – informacja o nowotworze zdaje się jeszcze nie docierać do Selima. „Naprawdę chciałbym powiedzieć, że tak, ale… Jest za późno na interwencję…”.

W oczach Selima pojawiają się łzy. „Mówisz, że jest za późno… Nic nie można zrobić?” – pyta syn Aliye po dłuższej chwili milczenia. Jest w wyraźnym szoku. „Niestety. Nowotwór jest w bardzo zaawansowanym stadium”. „A operacja? Nie można usunąć tego chirurgicznie?”. „Przykro mi, na operację jest już za późno”. „Więc… Nie mam żadnych szans?”. Doktor milczy. „Ile czasu mi zostało?”. „W najlepszym razie… Trzy miesiące” – odpowiada lekarz.

Selim podnosi się z krzesła i wolnym krokiem opuszcza gabinet. W głowie cały czas brzmią mu słowa lekarza, które spadły na niego niczym grom z jasnego nieba. Akcja wraca do domu Yusufa. „Nie mogę uwierzyć!” – mówi zszokowana Melek. – „Więc Yusuf dał Nermin pieniądze, które ta zgubiła? To właśnie chcesz mi powiedzieć?”. „Tak właśnie było” – potwierdza Leyla. – „Nermin mi o tym opowiedziała. Była bardzo szczęśliwa”. „Nie mogę uwierzyć. Jak on mógł zrobić coś takiego?”. „Przepraszam. Byłem pewna, że już o tym wiesz. Powinnam była niczego nie mówić”.

„Leyla, w porządku, nie musisz się martwić” – mówi Melek. „Będzie lepiej, jeśli już pójdę. Raz jeszcze cię przepraszam”. „To nie twoja wina. Do zobaczenia”. „Do zobaczenia” – córka Fevziye odchodzi. Tymczasem Selim idzie przez miasto. Przechodzi przez ulice, kompletnie nie zważając na przejeżdżające samochody. Wszystko jest mu obojętne. W końcu dociera na wybrzeże. Siada na ławce i wpatruje się w morze. „Dlaczego? Dlaczego coś takiego spotkało właśnie mnie?” – pyta. Nagle jego komórka zaczyna dzwonić. To Zeynep. Mężczyzna jednak nie odbiera.

„I co mam jej powiedzieć?” – zachodzi w głowę Selim. – „Umieram… To mam jej powiedzieć? Nie mogę. Nie mogę jej tego powiedzieć”. Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie właśnie przychodzi Melek. „Dałeś pieniądze tej kobiecie. Dlaczego to zrobiłeś?” – pyta kobieta z wyraźnym wyrzutem. „Słyszałem, jak inne osoby rozmawiają o tobie. Nie mogłem tak po prostu niczego nie zrobić. Chciałem ci tylko pomóc”. „Nigdy nie prosiłam cię o pomoc. Oddając te pieniądze, uczyniłeś mnie winną! W oczach tej kobiety jestem zwykłą złodziejką!”. „Przepraszam, nie było to moją intencją. Nie chciałem, aby tak się stało”. „Ale się stało!” – grzmi Melek i oburzona opuszcza księgarnię.

Selim wspomina wszystkie najpiękniejsze chwile ze swojego życia. „Moja mama, Zeynep, Elif… Nie mogę ich zostawić” – mówi mężczyzna, a po jego policzkach płyną łzy. Unosi głowę do góry, jakby chciał zwrócić się do samego Boga. – „Teraz… Co mam zrobić? Nie ma dla mnie ratunku…”. Tymczasem Sitare wchodzi do antykwariatu. Siada obok bibliotekarza. „Yusuf, wszystko w porządku?” – pyta. – „Wyglądasz na zdenerwowanego. Co się stało?”. „Ja… Popełniłem duży błąd” – wyznaje mężczyzna. „Co masz na myśli?”. „Znasz kobietę, która rozpowiada te wszystkie oszczerstwa na temat Melek?”. „Tak, nazywa się Nermin”. „Wczoraj poszedłem do jej domu”.

„Dlaczego to zrobiłeś?” – pyta Sitare. „Zrobiłem to, by oddać jej pieniądze, które powiedziała, że Melek jej ukradła” – tłumaczy Yusuf. – „Myślałem, że w ten sposób uciszę ludzi, którzy źle mówią o Melek. Nie chciałem, by Melek miała więcej problemów. Nie miałem złych intencji, naprawdę. Myślałem, że to rozwiąże problem. A teraz Melek powiedziała mi, że wszystko tylko pogorszyłem”. „Rozumiem. Uznała to za przyznanie się do winy”. „Nie sądziłem, że moje działania doprowadza do takiego rezultatu”.

Akcja przenosi się do szwalni. Melek siedzi zamyślona przy maszynie. Nagle wstaje i odchodzi na zaplecze. „Co się z nią dzieje?” – szepcze Gulay. „Nie mam pojęcia, przyjaciółko” – odpowiada Sukriye. – „Jest taka, odkąd przyszła”. „To oczywiste. Zastanawia się, gdzie wydać skradzione pieniądze” – oznajmia Bahriye. „Przestań!” – Aysel staje w obronie przyjaciółki. – „Czy ty siebie w ogóle słyszy, Bahriye?”. „A co cię to obchodzi? Jesteś jej adwokatem? Zawsze stajesz w jej obronie. To absurdalne!”.

„Melek nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego” – oświadcza Suna. „Jesteśmy tylko ludźmi. Wszystko jest możliwe” – stwierdza Bahriye. „Zamknij się, na litość boską!” – rozkazuje Aysel. – „Jeśli usłyszy, to będzie jeszcze bardziej smutna!”. „Smutna? Doprawdy?” – była kierowniczka zanosi się śmiechem. „Aysel ma rację. Nie obwiniajmy Melek niepotrzebnie” – mówi Gulay. „Sama słyszałaś, co powiedziała Hatice. Powiedziała, że Melek ukradła portfel z całą emeryturą tej kobiety”. „Melek nie jest taką osobą!” – oburza się Suna. – „Co się z tobą dzieje?”. „Bo ty jedyna znasz prawdę, a wszyscy dookoła kłamią. Melek jest złodziejem!”.

„Przestań tak mówić!” – rozkazuje Aysel. – „To oczywiste, że Melek tego nie zrobiła”. „Aysel, kochanie, jesteś zbyt naiwna” – uważa Bahriye. „A ty jesteś kimś, kto osądza inne osoby, nie znając faktów!”. „Aysel, nie warto tracić nerwów na rozmowę z nią” – stwierdza Suna. „To wy nie wiecie, co mówicie” – Bahriye wstaje z krzesła i udaje się do gabinetu, gdzie za biurkiem siedzi Feraye. – „Mam już tego dość!”. „Co się stało? Dlaczego jesteś taka zdenerwowana?” – pyta księgowa. „Melek i jej poddane znowu mnie zdenerwowały”. „O co poszło tym razem?”. „Melek okradła kobietę, która przyszła do jej domu z prośbą o uszycie sukienki”.

„Wiedziałam już o tym” – oznajmia Feraye. – „Słyszałam w drodze do szwalni, jak dwie kobiety rozmawiały na ten temat”. „I nic mi nie powiedziałaś?” – pyta z wyrzutem Bahriye. – „Bardzo ci dziękuję”. „Byłam zajęta tymi wszystkimi rozliczeniami i wypadło mi z głowy, przepraszam. Ale myślisz, że to prawda?”. „Jak to mówią, nie ma dymu bez ognia”. „Może być to także zwykłe zniesławienie”. „Tak? To dlaczego nikt nas nie oczernia?”. Feraye zamyśla się głęboko. Czy Selim powie rodzinie, że jest śmiertelnie chory? Czy naprawdę nie ma dla niego żadnego ratunku?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy