672 i 673: Yusuf otwiera drzwi swojego pokoju. Na korytarzu widzi stojącą Melek. „Co tu robisz?” – pyta. „Jesteś pewien, że chcesz się stąd wyprowadzić?” – pyta kobieta. – „Przepraszam, ale przypadkowo usłyszałam twoją rozmowę telefoniczną. Wydaje mi się, że wyraźnie powiedziałam ci, co o tym myślę”. „Proszę, zaufaj mi. Po prostu staram się zrobić to, co będzie dla nas najlepsze”. „Nie rozumiem. Dlaczego tak nagle chcesz porzucić wszystko? Co jest motywem tej decyzji? Chodzi o Arzu, prawda?”. „Tak…”. „I na pewno nie ma innego powodu?”. „Nie, to jest jedyny powód. Twoje bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze. Proszę, musisz mi zaufać. Najlepsze, co teraz możemy zrobić, to spakować walizki i przeprowadzić się do innego miasta”.
Melek udaje się do swojego pokoju. Siada na łóżku i mówi do siebie: „Jest coś, co przede mną ukrywasz, Yusuf. Arzu nie jest jedynym problemem. Dlaczego nie powiesz mi, co się dzieje? Chcę, żebyś był ze mną szczery”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. W antykwariacie Yusuf rozmawia z Orhanem. „Skąd wziął się ten pomysł?” – pyta zdziwiony adwokat. – „Nie rozumiem, dlaczego osoba w twoim wieku miałaby sporządzać testament? Czy masz jakiś problem?”. „Nie ma żadnego problemu, ale Elif i Melek są od teraz moją odpowiedzialnością. Muszę się nimi zaopiekować. Gdyby coś mi się stało, chcę, żeby dostały wszystko, co mam”.
„To jest jedyny powód?” – docieka Orhan. „A jaki inny mógłby być?” – pyta Yusuf. „Nie wiem, ty mi powiedz. Chcę, żebyś był ze mną szczery, przyjacielu”. „Orhan, przygotujesz ten testament czy nie? Odpowiedz mi szybko, nie mam czasu do stracenia”. „Oczywiście, że to zrobię, ale powiedz mi, co się dzieje? Nagle postanowiłeś spisać testament i wyprowadzić się do innego miasta. To jasne, że coś przede mną ukrywasz”. „Pamiętasz, jak jakiś czas temu opowiadałem ci o mojej cioci, z którą nie widziałem się od wielu, wielu lat?”. „Masz na myśli kobietę, która oszukała twojego ojca?”. „Tak, właśnie o niej mówię. Kilka dni temu w księgarni pojawił się mężczyzna. Myślałem, że to zwykły klient. Kiedy jednak wychodził, zostawił na biurku list”.
„Co było w tym liście?” – pyta Orhan. „To był list od tej cioci” – wyjaśnia Yusuf. – „Napisała w nim, że jest chora i wkrótce umrze. Zapewniała, że bardzo żałuje tego, co stało się w przeszłości, i chce, żebym ją odwiedził”. „Rozumiem, ale w czym jest problem?”. „Ciocia postanowiła zostawić mi cały swój majątek, ale ja go wcale nie chcę. Ciocia Macide ma zięcia o imieniu Tarik. To bardzo niebezpieczny człowiek. Zrobi wszystko, aby fortuna trafiła w jego ręce. Ostatniego wieczoru napadł na mnie zamaskowany mężczyzna i zagroził nożem…”. „Co?! Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałeś?”. „Nie miałem czasu. Ostatnie dni są dla mnie jak piekło. Boję się, że coś może się stać także Melek”.
„Więc to jest prawdziwy powód, dla którego chcesz przeprowadzić się do Bursy” – stwierdza Orhan. „Jestem na celowniku tych ludzi” – mówi Yusuf. – „Wcześniej czy później znowu zaatakują. Czekają tylko na właściwy moment. Jeśli coś mi się stanie, zaopiekujesz się Melek i Elif, dobrze?”. „Nie mów bzdur, Yusuf! Nic złego się z tobą nie stanie!”. „Orhan, obiecaj mi to, proszę”. „W porządku, bracie, obiecuję”. Arzu tymczasem śledzi Mustafę – prawą rękę cioci Yusufa. Dociera za nim do nadmorskiej restauracji. Zajmuje stolik obok, a następnie zwraca się do mężczyzny: „Przepraszam, czy mogłabym skorzystać z pańskiego telefonu? To naprawdę pilne”.
„Oczywiście, proszę bardzo” – Mustafa przekazuje Karapinarównie swoją komórkę. Ta odwraca się i udaje, że rozmawia z mamą. Tak naprawdę sprawdza w książce telefonicznej numer Macide i zapamiętuje go. Oddaje mężczyźnie telefon i wraca do swojego stolika, gdzie na karteczce zapisuje numer. Nagle telefon Mustafy zaczyna dzwonić. Mężczyzna odbiera połączenie i mówi do słuchawki: „Tak, pani Macide? Proszę się nie martwić, doprowadzę go do pani, zanim Tarik zrobi mu coś złego. Oczywiście, proszę pani. Do widzenia”. Człowiek ciotki Yusufa rozłącza się i opuszcza restaurację. „Zatem nasz czarny charakter nazywa się Tarik” – mówi do siebie Arzu. – „Ta historia robi się coraz bardziej interesująca”.
W następnej scenie widzimy, jak Sitare i dziewczynki wracają z zakupów. Za bramą zatrzymuje się Leyla i mówi do siebie, spoglądając na podwórko: „Co się dzieje? Co one niosą w tych torbach? Och, nie mogę uwierzyć, że oni naprawdę się pobiorą! Ach, Yusuf, ach! Wszystko mogło być inaczej, ale ty oddałeś swoje serce tej głupiej Melek! Ale nie myśl sobie, że wygrałaś, Melek! Będziesz największą przegraną! Yusuf nie będzie twój! Nigdy na to nie pozwolę! Nigdy!”.
Akcja przenosi się do domu Veysela. Ayla kończy pakować swoje rzeczy do torby. „Wydaje się, że jestem gotowa” – mówi dziewczyna. – „Nikt nie może zobaczyć, jak wychodzę. Ach, Can, pospiesz się. Powiedziałeś, że wkrótce do mnie zadzwonisz. Do diabła! Musimy opuścić to miejsce najszybciej, jak to możliwe. Zadzwoń do mnie wreszcie!”. Tymczasem Yusuf wraca do domu. Zanosi do pokoju Melek suknię ślubną. „Nie mogę się doczekać, aby ją w niej zobaczyć. Kto wie, jak piękna będzie” – rozmarza się mężczyzna. Następnie dostrzega leżącą na szafce książkę, którą podarował kobiecie. Bierze ją do ręki i przegląda strony. W środku, oprócz zasuszonej róży, znajduje złożoną kartkę. To list od Arzu, który Melek znalazła w drzwiach!
Gdy Melek przychodzi do domu, Yusuf prosi ją na rozmowę. Oboje wychodzą na zewnątrz. „Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć?” – pyta mężczyzna, pokazując list. „Yusuf, słuchaj…” – odzywa się mama Elif. „Jak mogłaś to przede mną ukryć?”. „Jesteś wystarczająco zdenerwowany. Do tego stopnia, że postanowiłeś nawet zabrać nas do Bursy. Nie chciałam tego bardziej komplikować”. „Nie możesz ukrywać przede mną tak ważnych rzeczy. Bez względu na wszystko”. „Ona po prostu próbuje nas przestraszyć. Co może nam zrobić?”. „Mówimy o Arzu. Musisz mi mówić o takich rzeczach. Komu mamy ufać, jeśli nie sobie nawzajem?”.
„Mówisz o zaufaniu, ale myślę, że ty także coś przede mną ukrywasz” – oznajmia Melek. – „Czuję, że jest coś, o czym mi nie mówisz. Czy Arzu to jedyny powód, dla którego wyjeżdżamy do Bursy?”. „Nie” – przyznaje Yusuf. „Więc o co jeszcze chodzi?”. „Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale moim jedynym celem jest zapewnienie wam bezpieczeństwa”. „Dobrze, ale powiedz mi, o co chodzi?”. „Mam pewną ciotkę, z którą nie utrzymywałem żadnego kontaktu…”.
Kamera przenosi się na chodnik, gdzie stoi Yahya i rozmawia przez telefon. „Rozumiem, panie Tariku, ale proszę dać mi jeszcze jedną szansę” – mówi kuzyn Leyli. „Dałem ci już jedną szansę, ale ją zmarnowałeś!” – grzmi mężczyzna po drugiej stronie. – „Nie udało ci się zabić Yusufa!”. „To prawda, ale tym razem obiecuję dać z siebie wszystko”. „Nie chcę słuchać twoich pustych słów! Jeśli chcesz dostać szansę, musisz zabić tego człowieka!”. „W porządku, zrobię to. Daję panu swoje słowo, że go zabiję”. „Mam taką nadzieję”. „Poinformuję pana, gdy będzie już po wszystkim”. „Dobrze, pospiesz się”.
Yahya rozłącza się i kieruje przez płot mordercze spojrzenie na Yusufa. Kamera wraca na podwórko. „Teraz już wszystko rozumiem” – oznajmia Melek. „Wynośmy się stąd jak najszybciej. Ty, ja i dziewczynki” – mówi bibliotekarz. „Dobrze, wyjedziemy” – na twarzy kobiety pojawia się uśmiech. Yusuf wyciąga z kieszeni szkatułkę z obrączkami i mówi: „Jeśli zaakceptujesz ten pierścień, pustka, którą mam w sercu, zostanie ponownie wypełniona”. Melek wyciąga dłoń, a mężczyzna nakłada na jej palec obrączkę.
„Nigdy nie wiedziałem, jak to jest unosić się w przestworzach, dopóki nie poznałem ciebie” – oznajmia bibliotekarz. – „Nie zdawałem sobie sprawy, czym jest miłość, dopóki cię nie spotkałem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zasłużyć na twoją miłość. Zawsze będę trzymał twoją rękę w ten sposób”. „Złożę ci tę samą obietnicę” – mówi Melek. – „Zawsze będę przy tobie, bez względu na to, gdzie postanowisz się udać. Będziemy razem”. „Dziękuję. Zobaczysz, że będziemy bardzo szczęśliwi w Bursie”. „Nie mam nic przeciwko życiu w Bursie. Liczy się tylko to, że będziemy razem”. „Mój dom jest tam, gdzie będziecie ty i dziewczynki. Pamiętaj o tym”.
Arzu jest w kawiarence internetowej i rozmawia przez telefon. „Chcę wiedzieć, do kogo należy ten numer” – Karapinarówna podaje numer, który spisała z telefonu Mustafy. – „Macide Haktanir, tak? Dobrze, dziękuję bardzo. Miłego dnia”. Po skończonej rozmowie Arzu wpisuje w wyszukiwarce internetowej imię i nazwisko ciotki Yusufa. Znajduje artykuł z nagłówkiem: Silna i wpływowa rodzina Haktanir podpisała kolejny kontrakt. „No jasne! To ci bogaci Haktanirowie!” – mówi podekscytowana kobieta i czyta kolejny nagłówek: „Holding Haktanir, który kontroluje sześćdziesiąt procent rynku diamentów, wchodzi na rynek amerykański„.
„Nie mogę uwierzyć. Ten człowiek należy do rodziny milionerów!” – zachwyca się Arzu. – „Teraz rozumiem, dlaczego próbują go zabić. Teraz sprawdźmy, kim jest pan Tarik. Bardzo chciałabym mu pomóc…”. Akcja przeskakuje do wieczora. Ayla chodzi nerwowo po swoim pokoju. „Dalej, Can” – mówi dziewczyna. – „Dlaczego jeszcze nie zadzwoniłeś? Chyba nie zostawisz mnie ponownie w pół drogi? Off…”. Nagle na telefon Ayli przychodzi wiadomość od biologicznego ojca jej dziecka: „Kochanie, bądź jutro w parku. Bardzo cię kocham”.
Akcja przenosi się do domu Yusufa. Oprócz narzeczonych i dziewczynek, przy stole siedzą także Sitare i Orhan. „Jutro zaczniemy wszystko od nowa” – mówi bibliotekarz. „Jak jest w Bursie?” – pyta Elif. „Jestem pewna, że ci się spodoba” – oznajmia Melek. „Chciałbym, żebyśmy wszyscy mogli tam pojechać” – mówi Yusuf. – „Niestety będziemy oddaleni od siebie”. „Nie jedziecie przecież na inną planetę” – stwierdza Sitare. – „Będziemy was odwiedzać”. „Cieszę się, że jedziemy razem” – mówi Elif do Inci. „Ja też się cieszę” – oznajmia siostra Asuman. – „Gdybyście nie zabrali mnie ze sobą, schowałabym się w bagażniku samochodu i wraz z wami pojechała”.
Wszyscy zanoszą się radosnym śmiechem. „Orhan, powierzam ci księgarnię i dom” – oznajmia Yusuf. – „Pewnego dnia na pewno wrócimy do tego domu i tak jak teraz rozpoczniemy kolejny etap naszego życia”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Sitare wchodzi do pokoju Melek. Mama Elif ubrana jest już w suknię ślubną. „Ach, nie mogę uwierzyć” – zachwyca się Sitare. – „Wyglądasz naprawdę przepięknie. Mam nadzieję, że pewnego dnia mnie także spotka takie szczęście. Teraz już chodź, urzędnik już tu jest”. Akcja przenosi się na podwórko, które jest pełne gości.
„Jak tam? Bardzo jesteś zestresowany?” – Orhan zwraca się do pana młodego. „Wręcz przeciwnie. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu” – odpowiada Yusuf. Po chwili z domu wychodzi Melek. Wszyscy goście biją brawo. Akcja przenosi się do parku, gdzie Ayla zjawia się na umówionym spotkaniu z Ceyhunem. „Przepraszam za spóźnienie, ale trudno było mi przekonać innych, by poszli na ślub, zostawiając mnie samą” – tłumaczy dziewczyna. – „Na szczęście mi się udało. Teraz ty, ja i nasze dziecko stworzymy szczęśliwą rodzinę. Opuśćmy to miejsce jak najszybciej. Nie ma sensu dłużej zwlekać”. „Nie martw się. Odtąd czeka nas wspaniałe życie” – zapewnia chłopak. – „Życie, na które oboje zasługujemy”.
„Jestem bardzo podekscytowana” – oświadcza Ayla. – „Na co jeszcze czekamy? Chodźmy jak najszybciej!”. „Pójdziemy, oczywiście, ale najpierw muszę porozmawiać z twoim ojcem” – oznajmia Ceyhun. „Z moim tatą?” – żona Murata robi duże oczy. „Tak. Powiem mu wszystko”. „Can, co masz na myśli? W ogóle cię nie rozumiem…”. „Co sobie myślałaś? Po raz kolejny zgrzeszyłaś, a ja wykorzystam to na swoją korzyść”. „Na Boga, o czym ty mówisz?”. „Jeszcze nie zrozumiałaś? Będziesz mieć dziecko z mężczyzną, którego nie poślubiłaś. Okłamałaś innego, by zajmował się nieswoim dzieckiem. Czy ty nie masz za grosz wstydu, Ayla?”.
„Jesteś idiotą! Okłamałeś mnie!” – krzyczy oburzona Ayla. „Przepraszam, ja skłamałem? Ja mówię tylko prawdę” – stwierdza chłopak. – „Jeśli nie chcesz, żeby wszyscy dowiedzieli się, jakiego rodzaju kobietą jesteś, twój ojciec będzie siał zapłacić bardzo słono za moje milczenie. W innym razie wszystko wyjdzie na jaw”. „Ty palancie! Ty przeklęty kłamco!” – w oczach dziewczyny pojawiają się łzy. – „Niech cię Bóg ukarze!”. Ceyhun chwyta Aylę za ramię i siłą ciągnie ją w stronę domu jej ojca.
Melek i Yusuf składają podpisy pod aktem małżeństwa. „W imieniu gminy Beykoz ogłaszam was mężem i żoną” – oświadcza urzędnik. Wokół rozlegają się brawa. Kiedy para młoda kończy przyjmować życzenia od gości, Yusuf podchodzi do znajdującego się na podwórku Mustafy. „Co tu robisz?” – pyta. – „Nie przypominam sobie, bym zapraszam cię na ślub”. „Przyszedłem złożyć ci życzenia. Wszystkiego najlepszego” – mówi prawa ręka Macide. „Proszę, opuść ten dom”. „Posłuchaj, złożyłem obietnicę twojej ciotce. Jej intencje naprawdę są dobre”. „Powiedziałem ci już wszystko, co miałem do powiedzenia. Nie zbliżaj się do mojej rodziny. Chcę, żebyś stąd odszedł”.
„Nie ja jestem tym, który chce cię skrzywdzić” – zapewnia Mustafa. – „Jestem tutaj, aby zapewnić ci bezpieczeństwo. Jeśli chcesz chronić swoją rodzinę, zabierz bliskich i jedźcie razem do domu pani Macide. Będziecie tam bezpieczni”. „Sam potrafię zadbać o bezpieczeństwo moich bliskich” – oświadcza bibliotekarz. – „Nie potrzebuję niczyjej pomocy. A zwłaszcza pomocy pochodzącej od tej kobiety. Miłego dnia”. Zrezygnowany Mustafa odchodzi. Po chwili Melek podchodzi do męża i pyta: „Kim był ten mężczyzna?”. „To jeden z moich klientów” – odpowiada Yusuf. – „Myślę, że na nas już czas”. „Masz rację. Pożegnajmy się ze wszystkimi”.
W następnej scenie państwo młodzi i dziewczynki są już w trasie. „Zobacz, Inci, ile ptaków” – Elif wskazuje za okno. – „Ptaki są bardzo piękne, prawda, wujku Yusufie?”. „Zgadza się” – potwierdza mężczyzna. „Wujku Yusufie, czy ptaki nigdy się nie gubią?” – pyta Inci. – „Jak znajdują swoje gniazda?”. „Nie gubią się. Gdziekolwiek się udają, nigdy nie zapominają o swoich gniazdach. Każdego dnia pokonują wielkie odległości, by znaleźć jedzenie, ale zawsze wracają do miejsca, gdzie znajduje się ich gniazdo”. „Jeśli my się zgubimy, znajdziesz nas?” – pyta Elif.
„Myślę, że robił to już wiele razy” – stwierdza Melek. „Oczywiście. Znajdę cię, gdziekolwiek pójdziesz” – zapewnia Yusuf. – „Zawsze będziecie bezpieczne pod moimi skrzydłami. Nigdy nie zostawię was samych”. Nagle mężczyzna dostrzega postawiony w poprzek drogi samochód dostawczy. „Yusuf, zrób coś! Zahamuj!” – krzyczy Melek. „Nie mogę! Hamulec nie działa! Trzymajcie się mocno!” – bibliotekarz odbija mocno w lewo, by uniknąć zderzenia z dostawczakiem. Przerażone dziewczynki krzyczą wniebogłosy. Samochód Yusufa wypada z drogi i dachuje! Z silnika wydobywa się biały dym. W środku widzimy nieprzytomną Inci oraz zakrwawionych Melek i Yusufa. Jedynie Elif udaje się wydostać z pojazdu. Czy tylko ona przeżyła ten wypadek?!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.