949: „Jesteś pewna, że to jest ta osoba, której szukasz?” – dopytuje policjant, wskazując na wyświetlone na ekranie zdjęcie Melek. „Tak, to ona” – potwierdza Asli. „Powiedziałaś, że wczoraj zaginęła, tak?”. „Zgadza się”. „Ale to jest niemożliwe”. „Nie rozumiem. Co ma pan na myśli?”. „Kobieta na zdjęciu, Melek Ustun, widnieje w dokumentacji jako osoba martwa. Ona nie żyje. Jesteś pewna, że widziałaś tę kobietę żywą?”. „Cóż, ja…” – Zszokowana Asli nie wie, co odpowiedzieć. „Czy nie powiedziałaś, że osoba na zdjęciu jest właśnie tą, której szukasz?”. „Tak, ale… Możliwe, że się pomyliłam”. „Powiedziałaś, że widziałaś ją raptem wczoraj. Kilkukrotnie zapytałem cię, czy jesteś pewna”.

„Z emocji musiałam się pomylić” – tłumaczy Asli. – „Jest do niej podobna, ale to nie ona”. „Jeszcze przed chwilą byłaś pewna, że to ona”. „Tak, byłam, ale to jednak nie Melek Ustun, której szukam. To nie moja współlokatorka”. „A co, jeśli teraz się mylisz? Spójrz ponownie”. „Nie trzeba. Jestem pewna, że to nie ona. W nocy w ogóle nie spałam i jestem strasznie zmęczona, dlatego się pomyliłam. Przepraszam. Pójdę już”. „Nie, proszę jeszcze poczekać. Muszę spisać wszystko, co powiedziałaś”.

Akcja przenosi się do miejsca, gdzie Melek szarpie się ze zbirem, który na nią napadł. „Nie możesz tak po prostu uciec!” – zabrania mężczyzna. – „Dopiero co zaczęliśmy rozmawiać”. „Puszczaj mnie!” – krzyczy kobieta. „Nie ruszaj się, bo odetnę ci rękę. Porozmawiajmy”. „Pomocy! Na pomoc!” – krzyczy Elif i próbuje odepchnąć draba od mamy. „Dość tego!” – zbir popycha dziewczynkę. „Co ty robisz?! Nie waż się dotykać mojego dziecka!” – Melek wpada w szał i z całych sił odpycha napastnika. Następnie podnosi z ziemi słusznych rozmiarów kij i przyjmuje groźną postawę. Jest gotowa w każdej chwili zadać cios. – „Słuchaj mnie! Nie dotykaj mojego dziecka, bo połamię ci ręce! Czy kiedykolwiek będę miała od was spokój?!”.

„Uspokój się” – prosi drab. „Skąd w tobie ta śmiałość?! Samotne kobiety przez takich jak ty nie mogą czuć się bezpieczne!”. „Dobrze, uspokój się…”. „Nie! Nie zamierzam się uspokoić! Co jest?! Podniosłam kij, to już nie jesteś taki odważny?!”. „Dobrze, już idę. Odłóż to”. „Wynoś się! Nie patrz na mnie! Idź!”. Mężczyzna odchodzi. Melek rzuca kij na ziemię i obejmuje córkę. „Nic ci nie jest? Wszystko w porządku?” – pyta. Gdy Elif potwierdza, chwyta ją za rękę i razem szybko opuszczają to miejsce.

Akcja przenosi się do firmy. Mahir, Rana i Kerem siedzą przy jednym stole i składają swoje podpisy pod umową o rozpoczęciu projektu tekstylnego. „Filiz, przystępujemy do działania.” – Syn Macide podaje sekretarce umowę. – „Niech pracownicy od razu przystąpią do pracy”. „Dobrze, proszę pana” – odpowiada kobieta i odchodzi. „Skoro umowa została podpisana, chcę przedstawić własną wizję projektu tekstylnego” – zabiera głos Rana. „Nie zawracaj sobie głowy” – mówi Kerem. – „Twój podpis nie otworzy żadnych drzwi. Po prostu ciesz się tą chwilą, ponieważ ten podpis jest początkiem twojego końca. Zrobię, co w mojej mocy, by przyspieszyć twój upadek. Bądź tego pewna. No dobrze, spotkanie dobiegło końca. Dziękuję, panie Mahirze”.

Kerem podnosi się z krzesła i chce odejść. Nagle jednak odzywa się Rana: „Idziesz do domu? Przekaż moje pozdrowienia Humeyrze. Chociaż dopiero co widziałyśmy się wczoraj… Z jakiegoś powodu zaczęła chodzić z ochroniarzem”. „Skoro ją spotkałaś, to znaczy, że zobaczyłaś nową Humeyrę” – mówi Kerem i opuszcza pomieszczenie. „Pan Kerem wygłosił bardzo imponujące przemówienie, nie sądzisz?” – Rana zwraca się do Mahira. – „On naprawdę wierzy, że odniesie zwycięstwo”. „Dlaczego miałby nie odnieść?” – pyta dyrektor. – „Wykonałaś tylko jeden ruch. Pan Kerem jest bardzo mądry. To jego firma rodzinna. Aby robić interesy, potrzebna jest zgoda wszystkich udziałowców. Pan Kerem nie przegrał. Przyjął tylko twoją deklarację wojny”.

„Mylisz się” – oświadcza Rana i wstaje od stołu. – „Kiedy skończę z Haktanirami, przypomnę ci moje słowa”. „Snucie planów nie ma znaczenia” – mówi Mahir i staje naprzeciwko kobiety. – „Liczą się tylko wyniki tych planów. Miłego dnia, pani Rano”. Mężczyzna zapina marynarkę i odchodzi. Tymczasem Asli idzie chodnikiem. Kobieta uciekła z posterunku, nie czekając na powrót przesłuchującego ją funkcjonariusza. „Boże, co się dzieje?” – zachodzi w głowę. – „Melek widnieje w oficjalnych dokumentach jako martwa. Dlaczego? Omal nie zrujnowałam jej życia. Może już wróciły do domu? Mam nadzieję, że tak”.

W następnej scenie widzimy wchodzące na podwórko Melek i Elif. Obie ostrożnie zbliżają się do drzwi i naciskają na dzwonek. Drzwi otwiera im Asli. „Dobrze, że przyszłaś, Serce” – mówi nauczycielka. Cała trójka przechodzi do pokoju dziennego, gdzie siadają na sofie. „Wróciłyśmy do domu. Czuję wielką ulgę” – oznajmia Elif. – „Bałam się, że znowu zostaniemy złapane”. „Przez kogo? Przed kim uciekacie?” – pyta Asli. – „Kim jest człowiek, który tu przyszedł? Dlaczego widniejesz w dokumentach jako osoba martwa? Tak, wiem o tym. To jest prawdziwy powód twoich problemów z zapisaniem Elif do szkoły”.

„Chciałam ci o wszystkim powiedzieć, naprawdę” – zarzeka się Melek. „Kiedy?” – pyta nauczycielka. – „Co takiego wydarzyło się w twoim życiu, że zostałaś uznana za zmarłą? Tak się martwiłam o was, że poszłam na policję. Powiedzieli, że kobieta, której szukam, nie żyje”. „W porządku, wszystko ci wyjaśnię. Elif, możesz pójść do swojego pokoju? Muszę porozmawiać z siostrą Asli”. „Dobrze, mamo.” – Dziewczynka odchodzi. „Elif i ja przeżyłyśmy straszne dni…” – zaczyna swoją opowieść Melek, po czym następuje kilkuminutowy przeskok. – „Od tego dnia musimy się ukrywać. – „Kiedy zobaczyłam tego typa tutaj, nie przyszło mi do głowy nic innego, jak tylko uciekać. Ale na zewnątrz wcale nie jest bezpieczniej. Gdziekolwiek bym nie poszła, odnoszę wrażenie, że cały świat zmówił się przeciwko mnie”.

„Teraz już wszystko wiesz” – kontynuuje Melek. – „Powiedz wprost, jeśli nie chcesz nas więcej widzieć”. „Zwariowałaś? Jak mogłabym odwrócić się do ciebie plecami? Temat jest zamknięty. Udam, że tego nie powiedziałaś. Ty i Elif jesteście dla mnie jak rodzina. Życie nas ze sobą połączyło i tak powinno zostać. Chociaż nie będę ukrywać, że jestem trochę zła na ciebie za to, że to wszystko przede mną ukryłaś. Ale bardzo dużo przeszłaś. Rozumiem cię teraz bardzo dobrze. To normalne, że nie powiedziałaś wszystkiego osobie, którą dopiero co poznałaś”. „O co zapytał cię ten mężczyzna?”. „Gdybym mu pozwoliła, zadałby wiele pytań, ale nie dałam mu tej szansy. Jak ma na imię ten mężczyzna? Tarik, tak? Czy to był jego człowiek?”.

„Nie jestem pewna, ale najprawdopodobniej tak” – odpowiada Melek. – „Kto inny mógłby nas szukać?”. „Rozumiem. Bardzo zezłościł się na właściciela domu. Trochę złoił mu skórę”. „Za co?”. „To on mu powiedział, że tutaj mieszkacie. Oczywiście po moich słowach uznał, że został oszukany. Już więcej nie będzie ci przeszkadzał, nie martw się”. „Mam już dość tego Sedata. Ciągle próbuje nam robić pod górkę. Dziękuję ci bardzo, Asli. Gdybyś nie zrozumiała, że ten facet próbuje nas skrzywdzić, byłybyśmy skończone”. „Nic się nie martw. Nikt więcej nie podejdzie do tych drzwi. Dobrze, muszę już iść. Od wczoraj nie było mnie w domu”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Kerem wchodzi do pokoju siostry. „Zastanawiałam się, co się z tobą dzieje” – mówi Humeyra. – „Nie zadzwoniłeś. Wciąż wahasz się, czy podpisać umowę?”. „Chciałem porozmawiać z tobą twarzą w twarz. Ja… podpisałem umowę. Może to wyglądać na wygraną Rany, ale wkrótce odbiorę jej to, co należy do ciebie, i wyrzucę ją z firmy”. „Jestem pewna, że to zrobisz, bracie. Zaledwie rok temu powiedziałeś, że nie będziesz pracował dla firmy. Jak bardzo dojrzałeś w tak krótkim czasie. Stałeś się szefem firmy, zostałeś młodym biznesmenem. Chronisz naszą rodzinę, chcesz wszystkiego, co najlepsze dla nas. Jestem z ciebie dumna”.

„Nie przesadzasz trochę?” – pyta Kerem. „Nie. Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania. Dobrze, że mam takiego brata. Bez ciebie nie pokonałabym tego okresu”. Humeyra przytula brata. Akcja przenosi się do domu Leman. Safak rozmawia na balkonie przez telefon. „Chciałem zamówić stolik dla dwojga osób na jutro” – mówi do słuchawki. – „Koniecznie z ładnym widokiem. Zamierzam oświadczyć się mojej wybrance. Niech stolik będzie prosty i elegancki. Moje nazwisko Safak Yildrim. Stolik proszę zarezerwować na godzinę piątą. W porządku, bardzo dziękuję”. Kamera oddala się, ukazując podsłuchującą przy ścianie Alev.

„On się jej oświadczy. Jutro się jej oświadczy!” – szepcze spanikowana dziewczyna. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Safak wchodzi do sklepu Julide. „Chciałem z tobą porozmawiać” – oznajmia mężczyzna. „Dobrze, powiedz”. „Nie teraz. Masz czas dziś wieczorem? Zapraszam cię do kawiarni”. „W porządku”. „O piątej ci pasuje?”. „Tak”. „Super. Dzisiaj będzie dla mnie bardzo długi dzień. Nie wiem, jak wytrzymam do kolacji. Do zobaczenia”. Safak z uśmiechem na twarzy opuszcza sklep. Tymczasem Melek przychodzi do domu Figen. „Proszę, pani Melek mnie zaszczyciła” – mówi właścicielka, otwierając drzwi. „Przepraszam. Gdybym nie znalazła się w trudnej sytuacji, nigdy bym…”.

„Oczywiście” – przerywa Figen. – „Tak już jest, że trudne sytuacje zaczynają się od wzięcia zaliczki. Wiedziałam, że mnie to spotka”. „Wszystko nadrobię, bez obaw. Będę pracować też w dni wolne”. „Nikt inny na moim miejscu nie dałby ci drugiej szansy, ale ja wykażę się wielką wyrozumiałością”. Pani domu wpuszcza Melek do środka. Akcja przenosi się do dzielnicy. Tufan przychodzi na spotkanie z Alev. „Czego chcesz?” – pyta mężczyzna. „To dla ciebie bardzo ważne, posłuchaj mnie dobrze. Przyjdziesz na godzinę piątą do kawiarni na wybrzeżu”. „Po co?”. „Zobaczysz, kiedy przyjdziesz. I ja tam będę”. „W co ty grasz?”. „W coś, co zapobiegnie temu, że resztę życia spędzisz, siedząc w okolicznych barach i topiąc swoje smutki”.

„Co ci do tego, gdzie będę spędzał swój czas? Idę stąd!” – mówi oburzony Tufan. „Nie możesz! Stracisz wielką okazję”. „Jaką okazję?”. „Okazję, by wrócić do swojej byłej żony”. „Skąd wiesz, że się rozwiedliśmy?”. „Znam to i wiele więcej. Może podzielę się tym z tobą. Co teraz powiesz? Przyjdziesz?”. „Przyjdę”. „Nie pożałujesz tego. Nie spóźnij się tylko”. Czy Alev i Tufan pokrzyżują plany zaręczynowe Safaka?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy