959: Emirhan jest nadal w domu Leman. Nie daje wiary wyjaśnieniom Alev i bardzo martwi się o swoją mamę. „Siostro Alev, dlaczego mama poszła do szpitala, skoro leży tam twoja przyjaciółka?” – pyta chłopiec. – „Dlaczego ty jesteś tutaj?”. „Bo tak musi być” – odpowiada kobieta. „A gdzie jest nauczyciel Safak? Jego także tu nie ma”. „Wypadła mu ważna praca”. „Możemy zadzwonić do mamy?”. „Jest w szpitalu, nie może rozmawiać. Zadzwonimy do niej później”. „Ale martwię się o nią. Proszę cię, zadzwońmy do niej”. „Och, jaki ty jesteś męczący! Mama nie może odebrać, bo jest nieprzytomna!”. „Mama jest nieprzytomna?” – Emirhan w jednej chwili wybucha płaczem. – „Przyprowadźcie mi moją mamę! Chcę do mamy!”.
„Przestań, nie smuć się teraz.” – Leman z troską obejmuje chłopca. „Chcę do mamy! Zabierz mnie do niej” – prosi zapłakany chłopiec. „Jesteś z siebie zadowolona?” – Leman kieruje naganne spojrzenie na Alev. Akcja przenosi się do domu Melek, gdzie właśnie wróciła Asli. „Stało się coś wspaniałego” – oznajmia nauczycielka. „Znalazłaś pracę?” – pyta mama Elif. „Lepiej. Trzymaj się mocno. Elif będzie mogła kontynuować naukę!”. „Poważnie?”. „Tak. Znalazłam ogłoszenie w gazecie. Jedna fundacja pomaga dzieciom, których rodziny znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. Zadzwoniłam do nich i powiedzieli, że limit został wyczerpany. Udało mi się jednak skontaktować z założycielką fundacji. Jest cudowną osobą, mówię ci”.
„Zgodziła się utworzyć jeszcze jedno miejsce dla Elif” – kontynuuje Asli. – „Dzięki niej Elif będzie mogła kontynuować edukację”. „Och, to jak sen. Niech cię Bóg błogosławi, Asli”. „Elif jest u siebie? Natychmiast jej o tym powiedzmy”. „Poczekaj. Musimy najpierw coś zrobić”. „Co takiego?”. Melek podchodzi do stolika, gdzie znajdują się dwa pudełka, do których jej córka spakowała swój mundurek, książki i inne przybory szkolne. Akcja przenosi się do firmy. Kerem wciąż jest w gabinecie Rany. „Popełniasz błąd” – mówi kobieta. – „Zarządzamy ogromną firmą, dokonujemy wielkich inwestycji, a ty dopuszczasz do tak ważnego projektu dzieci!”.
„Wiek nie ma tu nic do rzeczy!” – przekonuje syn Macide. „My nie bawimy się w szkolenie praktykantów, Keremie Haktanir!”. „Posłuchaj, chcę pracować z młodymi, kreatywnymi ludźmi. I nie pytałem cię o opinię. Więcej nie będziesz demotywować moich pracowników”. „Ta dziewczyna jest nowa w tym sektorze, a on jest tylko stażystą. Czy do ciebie nie dociera, że przez nich możesz zrujnować projekt wart milion dolarów?!”. „W porządku, zróbmy więc tak. Zorganizujmy konkurs na ten projekt”. „Konkurs? Mówisz poważnie?”. „Jak najbardziej”. „Dobrze. Zróbmy to i zobaczymy, jaki będzie efekt”.
Asli i Melek rozkładają w pokoju dziennym przybory szkolne, plecak i mundurek Elif. Następnie wołają dziewczynkę. Ta pojawia się po chwili i patrzy zdziwionym wzrokiem na wypakowane rzeczy. „Dlaczego wyjęłyście to wszystko z pudełek?” – pyta. „Ponieważ mamy dla ciebie dobre wieści” – odpowiada Melek. „Znowu będziesz potrzebowała tego wszystkiego” – oznajmia Asli. – „Dzisiaj stał się cud”. „Cud?”. „Tak. Wracasz do szkoły”. „Naprawdę?” – Dziewczynka wybucha radością. „Aha. Będziesz kontynuować od miejsca, w którym przerwałaś naukę, ale już w innej szkole”. „Dziękuję ci, nauczycielko!” – Elif przytula się do Asli.
Safak jest w szpitalu. Chce wejść na salę, na której znajduje się jego ukochana, ale nagle zatrzymuje się, widząc, że przy Julide już ktoś jest. To Tufan. Zbir siedzi na łóżku obok nieprzytomnej kobiety i trzyma ją za rękę. Safak odchodzi, czując, jakby cały świat mu się zawalił. Jest przekonany, że nieznajomy mężczyzna jest nowym ukochanym Julide. W szpitalu znajduje się także Alev. Po odejściu Safaka sama podchodzi pod drzwi sali i wymienia się z Tufanem uśmiechami. Drab wychodzi na korytarz. „Jesteś pewna, że ten goguś nas widział?”. „Aha” – potwierdza Alev. „I jaką miał twarz? Opowiedz mi każdy szczegół”. „Podszedł do drzwi i zamarł, kiedy was zobaczył. W jednej chwili zbladł”.
„Będzie mu jeszcze gorzej” – zapewnia Tufan. – „Zawiesił oko na mojej żonie. Niech będzie wdzięczny, że nie zrównałem go z ziemią”. „Uspokój się. Wszystko idzie dobrze. Ty powoli zbliżasz się do Julide, a ja do Safaka”. „To prawda, twój plan działa. Dobra robota!”. „To był dopiero pierwszy krok. Jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia”. Następuje retrospekcja. Alev, tuż po tym, jak powiedziała Emirhanowi, że jego mama jest nieprzytomna, wychodzi na zewnątrz. „Co to ma być?” – mówi do siebie. – „Ciągle tylko mama i mama. Co za męczący bachor! Ale dostał swoją odpowiedź, dobrze mu tak!”.
Kobieta sięga po telefon i wybiera numer do Tufana. „Posłuchaj, Safak pojechał do szpitala” – mówi do słuchawki. – „Twoim zadaniem jest być obok Julide. Masz zachowywać się tak, jakby była dla ciebie bardzo ważna. Masz patrzeć na nią wzrokiem pełnym miłości, rozumiesz? Dokładnie tak. Kiedy cię zobaczy, pomyśli, że jesteście parą. Reszta pójdzie łatwo. Oczekuję dobrego występu od ciebie. Wyglądaj jak zakochany. Okej, ja też tam pójdę”. Akcja wraca do teraźniejszości. Asli jest sama w pokoju dziennym, gdy rozbrzmiewa dzwonek jej telefonu. „Dziwne. Właścicielka domu dzwoni. Niech to nie będzie nic złego” – mówi i odbiera połączenie. – „Tak, pani Fazilet? Podwyżka? Ale nasza umowa tego nie przewidywała. Wiem, że czynsz jest jedynym źródłem twojego dochodu, ale pomyśl też o mnie”.
„Rozumiem, jesteś w trudnej sytuacji, podobnie zresztą jak ja” – kontynuuje nauczycielka. – „Odeszłam ze szkoły, w której do tej pory pracowałam, i szukam nowego zatrudnienia. Dlatego nie jestem w stanie zapłacić ci kwoty, której oczekujesz. Masz rację, ale moja sytuacja jest jaka jest. Z ledwością będę w stanie opłacić czynsz w dotychczasowej kwocie”. Kamera robi zbliżenie na Elif, która stoi przy wejściu do pokoju. Dziewczynka jest bardzo przejęta. Wini siebie za sytuację, w jakiej znalazła się Asli. W następnej scenie Elif rozmawia z mamą w kuchni. „Właścicielka domu postanowiła podnieść jej czynsz?” – pyta Melek. „Aha. Siostra Asli tłumaczyła jej długo, ale ta pani nie poddała się. Jest mi bardzo przykro. Z mojego powodu została bez pracy, a teraz nie ma nawet pieniędzy na czynsz”.
„Mnie też jest bardzo przykro, ale jesteśmy bezsilne” – mówi Melek. „Mamo, a co gdyby siostra Asli zamieszkała z nami na stałe? Bardzo ją kochamy, a ona kocha nas. Nie musi przecież mieszkać w dwóch domach”. „To świetny pomysł, kochanie. Wspaniały. Zapytajmy Asli, co o nim myśli”. W tym momencie Asli wchodzi do kuchni. Mama i córka uśmiechają się do niej szeroko. W następnej scenie widzimy idącego drogą Safaka. Mężczyzna jest wyraźnie przybity. Wciąż rozpamiętuje scenę, jaką zobaczył w szpitalu. Nieoczekiwanie tuż przed nim pojawia się Emirhan, który wykorzystał chwilę nieuwagi Leman i uciekł z jej domu.
„Emirhan? Dokąd tak pędzisz?” – pyta Safak. „Do mamy!” – odpowiada chłopiec. „Nie miałeś być u nas? Mama cię puściła?”. „Proszę cię, zabierz mnie do mamy! Proszę!”. „Powoli, uspokój się”. W tym momencie do mężczyzny i chłopca podbiega zdyszana Leman. „Dzięki Bogu” – wzdycha z ulgą kobieta. „Mamo, co się stało?” – pyta nauczyciel. „On uciekł. Omal nie umarłam. Przez cały czas płakał. Nalegał, żeby zobaczyć się z mamą. Nie mogłam go zatrzymać. Uparł się, że chce ją zobaczyć”. „Proszę cię, nauczycielu. Zabierz mnie do szpitala”. „Widzisz, wciąż to mówi. Nie byłam w stanie go powstrzymać”.
„Mamo, zabierz go, proszę” – mówi Safak. „Do szpitala?” – Leman robi duże oczy. „Jeśli nie jest to dla ciebie problem, oczywiście”. „Mogę go zabrać, ale… Ty nie chcesz iść?”. „Ja nie mogę”. „Dobrze, pójdę z nim”. „Dziękuję ci, nauczycielu” – mówi Emirhan. „Twoja mama wyzdrowieje, nie martw się już”. Leman bierze chłopca za rękę i razem odchodzą. Akcja wraca do domu Melek. „Więc co? Zamieszkamy razem?” – pyta mama Elif. „Tak, zgódź się” – przekonuje dziewczynka. – „Bardzo cię kochamy. Zostań z nami, proszę”. „Ja też was bardzo kocham, ale nie chcę zakłócać waszego życia” – odpowiada Asli.
„Dlaczego miałabyś? Wiesz, że jesteśmy bardzo szczęśliwe, gdy spędzasz z nami noc” – przekonuje Melek. „Wiem. Robicie, co możecie, bym czuła się wygodnie, ale nie chcę zakłócać waszego spokoju”. „Asli, jesteś dla mnie jak siostra”. „I ja cię kocham, jak starszą siostrę” – oznajmia Elif. „Poza tym wiele dla nas zrobiłaś. To, że Elif pójdzie teraz do szkoły, że mieszkamy tutaj, to tylko twoja zasługa. Straciłaś pracę przez to, że chciałaś nam pomóc. Teraz my pomożemy tobie. Nie mamy wielkiej mocy, ale zrobimy to, co możemy. Razem będziemy iść jedną drogą i wspierać się”. „Proszę cię, nauczycielko, zgódź się!”. „Dobrze, niech tak będzie” – zgadza się Asli. „Jupi! Nauczycielka zostaje z nami! Będziemy razem!” – Szczęśliwa Elif przytula się do Asli.
Akcja przeskakuje do wieczora. Emirhan jest w sali, na której leży Julide. Chłopiec trzyma nieprzytomną mamę za rękę. Kamera przenosi się na korytarz. Alev i Leman siedzą na krzesełkach. „Zapytałam go, dlaczego sam nie zaprowadzi chłopca” – mówi mama Safaka. – „Tylko na mnie spojrzał. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Został zniszczony, kiedy zobaczył prawdziwą twarz kobiety, o którą tak bardzo zabiegał”. „Lepiej, żeby smucił się teraz niż później” – przekonuje Alev. „Oczywiście. Tego właśnie chciałyśmy. Zezłościłam się na ciebie, kiedy nagle zniknęłaś, ale wykonałaś dobrą robotę”. „Zobaczysz, że nic pomiędzy nią a Safakiem nie będzie już takie jak wcześniej”. „Daj Boże. A gdzie jest teraz Tufan?”. „Odesłałam go, zanim przyszłaś z Emirhanem”.
Akcja przenosi się do domu Leman. Widzimy Safaka spacerującego w tę i z powrotem po balkonie. „Kim był ten człowiek?” – zachodzi w głowę mężczyzna. – „Och, zaraz oszaleję. Uspokój się, Safak, uspokój się. Ale jak mam się uspokoić?”. Syn Leman opiera się o barierkę i wbija wzrok w nocny krajobraz Stambułu. Czy on i Julide będą jeszcze razem? Czy jednak Alev odniesie zwycięstwo i rozdzieli ich na zawsze?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.