989: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Kochanie, moja piękna” – mówi Melek, dotykając twarzy córki. – „Dzięki Bogu, że cię dla mnie ocalił. Czy nic cię nie boli?”. „Nie, wszystko dobrze” – odpowiada dziewczynka. „Z każdym dniem będzie lepiej, moja jedyna. Mama o to zadba, dobrze?”. „To był twój samochód, prawda?” – Elif kieruje wzrok na stojącego przy łóżku Mahira. Ten potakuje głową. – „Przepraszam, to moja wina. Powinnam się była rozejrzeć, zanim wbiegłam na ulicę”. „Kochanie, dlaczego nie byłaś ostrożna? Miałaś na mnie poczekać”. „Po drugiej stronie był sprzedawca balonów. Jeden z balonów był w kształcie Roksi. Bardzo chciałam go zobaczyć. Wołałam do sprzedawcy, ale mnie nie słyszał”.
„Pobiegłam, żeby go zatrzymać” – mówi dalej Elif. – „Zapomniałam tylko rozejrzeć się”. „W porządku, kochanie, nie zamartwiaj się. Porozmawiamy o tym później.” – Melek podnosi się i zawstydzona zwraca do Mahira: „Nie wiem, czy ma to dla ciebie znaczenie, ale przepraszam”. „Rozumiem, w porządku” – oznajmia mężczyzna. „To naprawdę nie było zamierzone. Jest mi wstyd”. „Każda matka na twoim miejscu zareagowałaby w ten sposób. Twoja córka wyzdrowiała, i to jest najważniejsze. Jeśli pozwolisz, czy mogę poznać tę księżniczkę?”. „Oczywiście” – zgadza się Melek.
Ludzie Rany idą przez dzielnice i rozmawiają. „Byłoby dobrze znaleźć tę małą. Pani Rana nie żartuje” – mówi ten niższy. – „Zostaniemy ukarani, jeśli jej nie znajdziemy”. „Masz rację. Lepiej szeroko otwórzmy oczy” – mówi Riza. „Zrobimy to i zyskamy jej uznanie”. Nagle na przeciwległej drodze pojawia się Sedat. Szybko dostrzega nieznajomych. „Towarzysze! Poczekajcie jedną chwilę” – woła i podbiega do drabów. „Co się stało? Do nas mówisz?”. „Tak. Nie widziałem was tu wcześniej. Szukacie kogoś?”. „A ty co, właściciel tej dzielnicy? Co cię obchodzi, kogo szukamy?”. „Ja… Pomyślałem, że mógłbym wam pomóc”. „Szukamy jednej dziewczynki. Mieszka w tej okolicy”. „Dziewczynki? Opiszcie ją”. „Ma około dziewięć lat i jest tego wzrostu. – Drab pokazuje wysokość ręką. – „Ma długie włosy zaplecione w warkoczyki”.
„Czyżby miała na imię Elif?” – domyśla się Sedat, na co ludzie Rany wymieniają się zaskoczonymi spojrzeniami. „Tak. Skąd ją znasz?” – docieka bandzior. Akcja wraca do szpitala. „Więc to się wydarzyło, kiedy pobiegłaś za delfinem?” – pyta Mahir. – „Bardzo kochasz delfiny, prawda?” „Aha” – potwierdza Elif. „A chciałabyś zobaczyć te prawdziwe?”. „Ale jak?”. „Cóż, jeśli spojrzysz uważnie na morze i jeśli będziesz miała trochę szczęścia, w odbiciu fal możesz zobaczyć stado delfinów. Dobrze, nie będę męczył dłużej księżniczki, ale jeszcze wrócę. Teraz jesteśmy przyjaciółmi, prawda?”.
Elif uśmiecha się twierdząco. „Zdrowia, moja najmłodsza przyjaciółko.” – Syn Kiymet także się uśmiecha. „Do zobaczenia, bracie Mahirze” – mówi dziewczynka. Mężczyzna odwraca się do jej mamy i mówi: „Pani Melek, czy była to moja wina czy nie, nie ma już znaczenia. To ja prowadziłem samochód, który potrącił twoją córkę. Ale nie jestem osobą, która spowodowałaby taki wypadek celowo. Chciałbym znowu zobaczyć Elif. Jeśli się zgodzisz, oczywiście”. „Oczywiście” – opowiada kobieta, patrząc gdzieś do boku. Z powodu poczucia wstydu unika spojrzenia mężczyzny. „Dziękuję. Miłego dnia.” – Mahir opuszcza salę.
Akcja przenosi się do dzielnicy. Drab rozmawia przez telefon ze swoją szefową. „Pani Rano, możesz wrócić do dzielnicy, jeśli nie odjechałaś za daleko?” – mówi do słuchawki. – „Natrafiliśmy na trop Elif. Nie, to sprawdzona informacja. Jest z nami człowiek, który twierdzi, że wynajmował im dom. W porządku, rozumiem”. „Co powiedziała?” – pyta Riza, gdy jego kolega odkłada komórkę. „Nie może teraz przyjechać” – odpowiada drab i kieruje wzrok na Sedata. – „Powiedziała, że spotka się z tobą jutro”. „A kim jest ta pani Rana?” – docieka właściciel domu. – „Dlaczego szuka Elif?”. „To się ciebie nie dotyczy. Spotkacie się jutro. Wiedz jednak, że jeśli podasz nam złe informacje, by wyciągnąć pieniądze, będziesz martwy”.
„Dlaczego miałbym kłamać? Nie jestem głupi” – zarzeka się Sedat. – „Wszystko, co powiedziałem, to prawda”. Akcja przeskakuje do wieczora. Macide siedzi w swoim pokoju i wpatruje się w lalkę, którą znalazła w domu Melek. Do pomieszczenia wchodzi Gulsum. Kładzie filiżankę z herbatą na stoliku i oznajmia: „Bardzo piękna lalka. Jest na niej napisane imię Elif. Do kogo należy?”. Pani Haktanir jest wyraźnie zdezorientowana. Błądzi wzrokiem przez chwilę, po czym odpowiada: „Cóż, to córka mojej sąsiadki”. „Jest piękna. Ktoś musiał się namęczyć, wykonując ją ręcznie. Życzy sobie pani czegoś jeszcze?”.
„Nie, dziękuję” – odpowiada Macide, a po wyjściu służącej mówi do siebie zmartwiona: „Boże, zapomniałam. Znowu zapomniałam! Macide, nie zapomnij tego imienia. Nie waż się go zapomnieć! Elif…”. Pani Haktanir sięga po telefon i wybiera do kogoś numer. Akcja przenosi się do szpitala. W sali Elif jest lekarka i bada dziewczynkę. „Puls i temperatura są w normie” – oznajmia, po czym zagląda do karty pacjentki. – „Tutaj też nie ma żadnego problemu. Nie ma powodu do zmartwień, wszystko wygląda dobrze. W takim razie jutro zwolnimy cię do domu”. „Naprawdę? Bardzo dziękuję, niech cię Bóg błogosławi” – mówi szczęśliwa Melek.
„Wykonuję tylko swoją pracę” – stwierdza doktorka. – „Wykonamy jeszcze tylko tomografię. Nie jest to konieczne, ale chcę mieć pewność, że z tym słodziakiem jest wszystko dobrze”. W tym momencie telefon lekarki zaczyna dzwonić. Kobieta wychodzi na korytarz i odbiera: „Tak, pani Macide?”. „Dobry wieczór, pani Gizem” – mówi mama Kerema po drugiej stronie. – „Przepraszam, że przeszkadzam o tej porze, ale czy mogłabym umówić się na jutro na wizytę? Ostatnim razem musiałam ją anulować. Rozmawiałyśmy o zmianie leków”. „Tak, należy to zrobić. Jutro jestem wolna, proszę przyjść. Moja asystentka dokona rejestracji i do ciebie zadzwoni”.
„Dziękuję bardzo. Dobrej nocy” – życzy Macide i rozłącza się. Następnie ponownie sięga po lalkę i mówi: „Boże, błagam Cię, daj mi jeszcze trochę czasu. Nie odbieraj mi rozumu, zanim nie wypełnię swojego obowiązku. Pieniądze, bogactwo, niczego z tych rzeczy nie pragnę. Połącz mnie tylko z Elif, dopóki moje zdrowie jest jeszcze dobre, błagam Cię”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek i Asli wpatrują się w śpiącą Elif. „Bóg uratował ją dla nas. Nie chcę niczego więcej” – mówi Melek. „Nie smuć się już” – prosi asystentka Kerema. – „Dzisiaj zostanie zwolniona. Będziemy razem w domu”. „Zgadza się, ale… Jak zapłacimy za leczenie? W ogóle nie mamy pieniędzy”.
„Coś wymyślimy” – mówi Asli. „A może wezmę pożyczkę w banku?” – rzuca pomysł Melek. „Potrzebowałabyś do tego dokumentów”. „Faktycznie. Bez dokumentów nic nie zrobię”. „Ale ja mam kartę kredytową. Możemy nią zapłacić”. „W żadnym razie. Poza tym czy nie jest zablokowana?”. „Otrzymałam zaliczkę i spłaciłam zadłużenie”. „Dziękuję ci, Asli, ale naprawdę nie mogę tego przyjąć”. „Dlaczego nie?” – Asli wyciąga ze swojego portfela kartę. – „Siostro, weź ją. Czy nie jesteście moimi siostrami? Zrobię wszystko, aby wam pomóc. Dalej, weź ją, proszę”. „Dobrze, dziękuję.” – Melek przyjmuje kartę.
W domu Leman rozlega się łomotanie do drzwi. „Kto to jest?” – pyta mama Safaka, podnosząc się z kanapy. – „To nie może być jedna osoba. Wyraźnie słyszę, że uderzają dwie ręce”. Kobieta schodzi na dół i otwiera drzwi. Przed wejściem stoi… „Emirhan?” – pyta zaskoczona Leman. – „To ty tak uderzałeś? Myślałam, że przyszła cała armia”. „Czy mogę wejść?” – pyta syn Julide. „Co się stało? Dlaczego nie jesteś w szkole?”. „Chciałem się z tobą zobaczyć. Możemy porozmawiać?”. „Uciekłeś dla mnie ze szkoły? Dobrze, chodź.” – Leman wpuszcza chłopca do środka. – „Na szczęście nie ma Alev”.
Akcja przenosi się do szpitala. Elif zostaje zabrana na badanie tomografem, a Melek i Mahir rozmawiają w stołówce. „Nadal jesteś zła na mnie” – zauważa mężczyzna. „Nie, to nie złość” – zaprzecza mama Elif. – „Byłam wcześniej, ale… Spotkałam cię w trudnej sytuacji. Cierpiałam, czułam się źle. To przez to tak się zachowywałam, przepraszam”. „Miałaś rację. W twoich oczach byłem kimś, kto skrzywdził twoje dziecko”. „Jedna rzecz mnie zastanawia. Kiedy zostało ujawnione nagranie z wypadku, dlaczego nie powiedziałeś mi o tym od razu?”. „Nie uwierzyłabyś. Twój umysł nie mógłby wtedy tego przyjąć. Bardzo dobrze rozumiem, co czujesz”.
„Nie możesz mnie rozumieć. Nie jesteś matką” – stwierdza kobieta. „Nie jestem, to prawda” – przyznaje Mahir. – „Ale ja, podobnie jak Elif, wychowywałem się tylko z mamą. Widziałem wiele razy, ile jedna kobieta może poświęcić dla swojego dziecka. Jak walczy o jego przyszłość. Dlatego od razu cię rozpoznałem. Zobaczyłem, jak bardzo jesteś przywiązana do swojej córki, jak stawiasz czoła trudnościom. Widziałem wszystko. Owszem, mogłem postąpić inaczej. Krzyczeć, że jest materiał filmowy, że jestem niewinny. Ale kiedy ona walczyła o życie, nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby to powiedzieć. Nawet gdybyś nalegała, nie powiedziałbym tego. Nie mógłbym”.
„Dlaczego?” – pyta Melek. „Ponieważ wiem, że matka może zwariować z troski o swoje dziecko” – odpowiada Mahir. – „Chciałem, byś swój ból skierowała w moją stronę, żeby było ci lżej”. Akcja przenosi się do dzielnicy. Rana przyjeżdża na miejsce spotkania ze swoimi ludźmi i Sedatem. Mężczyzna specjalnie na tę okoliczność ubrał garnitur. „To ten?” – kobieta zwraca się do swoich ludzi. „Tak. Właściciel domu, w którym była ta mała” – odpowiada drab. „Dzień dobry, proszę pani. Jestem Sedat.” – Mężczyzna uśmiecha się i wyciąga rękę w kierunku Rany, ale ta nie odwzajemnia jego gestu.
„Powiedz, co wiesz” – mówi była kochanka Tarika. „Oczywiście. Elif, ta dziewczynka, nie była sama. Była z nią matka”. „To prawdopodobnie ta kobieta, która nam uciekła. Melek” – dopowiada Riza. – „Używała także imienia Serce. Ten typ tak twierdzi”. „Dobrze, ale jesteś pewien, że Melek jest matką Elif?” – pyta Rana. „Tak mi powiedziały, ale nie sądzę, by było to kłamstwo” – odpowiada Sedat. – „Są do siebie bardzo podobne. Myślę, że to matka i córka”. „Co jeszcze wiesz? Wszystko mi opowiedz”. „Dobrze. Kiedy początkowo chciały wynająć dom…”. Akcja wraca do szpitalnej stołówki.
„Powiem ci coś, ale nie zrozum mnie źle” – prosi Mahir. – „Każda matka jest przywiązana do swojego dziecka, ale wasza relacja jest wyjątkowa. Zobaczyłem to dzisiaj, kiedy patrzyłaś na Elif. Jesteś bardzo silną matką. Nie powiedziałem tego, żeby cię zawstydzić. Nie zrozum mnie źle”. „Moja córka i ja pokonałyśmy ogromne przeszkody” – oznajmia Melek. – „Doświadczyłyśmy wielkiego bólu. Zostałyśmy rozdzielone na długi czas. Ale udało nam się z tym uporać. Z czasem zdałam sobie sprawę, jak wielką moc dało mi macierzyństwo. Każda matka na moim miejscu walczyłaby o swoje dziecko”. Czy Macide, idąc na umówioną wizytę, spotka Elif i Melek w szpitalu? Czy Mahir i Melek zbliżą się do siebie?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.