997: Melek odzyskuje przytomność. Znajduje się w samochodzie Mahira. Z grymasem bólu na twarzy masuje się po karku. „Wytrzymaj. Wrócisz do zdrowia” – mówi do niej mężczyzna. „Elif…” – odzywa się kobieta. „Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Zawiozę cię do twojej córki, ale najpierw pojedziemy do szpitala”. „Nie, żaden szpital. Chcę pojechać do domu, proszę cię”. „Wykluczone. Najpierw musi zbadać cię lekarz, nie wyglądasz dobrze”. „Proszę. Chcę tylko zobaczyć moją córkę. Niczego więcej nie potrzebuję”. „W porządku, jak uważasz. Ale spróbuj trochę dojść do siebie”. Akcja przenosi się do rezydencji. „Ponieważ nie otrzymałyśmy żadnych wiadomości o siostrze Serce, przyszłam prosić o pomoc, ciociu Macide” – tłumaczy Elif.
Do salonu wchodzi Kiymet. „Macide, masz gościa?” – pyta mama Mahira. – „Kim jest ta młoda dama?”. „Elif… To Elif” – odpowiada zdezorientowana pani Haktanir. „Miło mi cię poznać.” – Kiymet kieruje wzrok na siostrę. – „Czyją jest córką?”. „Serce… To znaczy nie Serce… To nasza Elif”. „Ciociu Macide, wszystko dobrze?” – pyta dziewczynka, zaniepokojona dziwnym zachowaniem pani Haktanir. „Kiymet, pójdę do swojego pokoju. Czy możesz mieć oko na Elif?”. „Oczywiście, że mogę. Nic ci nie jest?”.
Macide nie odpowiada, tylko opuszcza szybko salon. Na korytarzu zatrzymuje się i mówi: „Boże, pomóż mi. Dlaczego ta dziewczynka tu przyszła? Dlaczego chce mojej pomocy? Kim jest Serce? Proszę Cię, Boże. Nic nie pamiętam…”. Kamera wraca do salonu. „O czym rozmawiałaś z ciocią Macide?” – docieka Kiymet. – „Wydawałaś się czymś przejęta. Skąd ją znasz?”. „Mieszkałam tutaj. To znaczy ze swoją opiekunką” – odpowiada Elif. „A teraz gdzie mieszkasz?”. „Mieszkam z ciocią Serce. Ona też tutaj pracowała, ale potem się przeprowadziłyśmy. Teraz została porwana”.
Macide jest w swoim pokoju. Zauważa leżącą na stoliku szmacianą lalkę, którą znalazła wraz z Arifem w domu Melek. Nagle doznaje olśnienia i przypomina sobie wszystko. „Serce! Elif!” – zakrzykuje. – „Szukałam je wszędzie! Boże, w końcu je znalazłam! Elif jest tutaj, wróciła!”. Kamera wraca do salonu. „Więc tak po prostu uciekłyście z rezydencji?” – pyta zdziwiona Kiymet. Dziewczynka potakuje głową. – „Dobrze, ale jak została postrzelona? Kto do nie strzelał?”. „Ciocia Macide zaraz przyjdzie, prawda?” – pyta Elif. „Przyjdzie, nie martw się. Coś mnie interesuje. Czy to możliwe, że ci sami ludzie porwali Serce?”. „Nie wiem, ale muszę ją odnaleźć. Mam nadzieję, że ciocia Macide mi w tym pomoże”.
„Oczywiście, że tak, nie bój się” – mówi mama Mahira. – „Ale zapytam cię o coś jeszcze. Czy znałaś wcześniej tych ludzi?” – Elif kręci przecząco głową. – „To dlaczego chcieli was zastrzelić? Dlaczego mieliby zrobić to podczas ślubu?”. W tym momencie do pokoju wbiega podekscytowana Macide. „Elif, kochanie! Gdzie byłaś? Szukałam cię wszędzie.” – Pani Haktanir obejmuje dziewczynkę i mocno ją przytula. – „Usiądź tutaj. Gdzie byłaś? Dlaczego nie zadzwoniłaś? Dlaczego nie przyszłaś do mnie?”. „Tego chciała siostra Serce”. „Dlaczego Serce chciałaby czegoś takiego?”. „Nie wiem”. „Co jest z twoją ręką? Czy przydarzyło ci się coś złego?”. „Nie, po prostu upadłam. Ale siostra Serce może być w niebezpieczeństwie. Musimy ją jak najszybciej znaleźć”.
„Nie martw się, znajdziemy ją” – zapewnia Macide. – „Teraz opowiedz mi wszystko raz jeszcze”. Akcja przenosi się do dzielnicy. Asli przeczesuje okoliczne ulice w poszukiwaniu Elif. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jej telefonu. „Halo, panie Mahirze? Udało ci się coś znaleźć?” – pyta asystentka Kerema. „Asli” – mówi Melek po drugiej stronie. „Siostra? Nie mogę uwierzyć! Dzięki Ci, Boże! Wszystko z tobą dobrze? Czy oni coś ci zrobili?”. „Nie martw się, wszystko ze mną dobrze. Pan Mahir mnie znalazł, wracamy właśnie do domu”. „Tak bardzo się cieszę. Wszyscy byliśmy strasznie przestraszeni”.
„Możesz powiedzieć Elif, że wracamy do domu?” – prosi Melek. „W porządku…” – odpowiada Asli, nie wyjawiając prawdy. „Teraz czuję się trochę źle. Chcę najpierw trochę dojść do siebie. Jeśli Elif zapyta, powiedz jej, że wszystko ze mną dobrze”. „Dobrze, siostro, nie martw się”. Była nauczycielka rozłącza się i mówi: „Mój Boże, co mam zrobić? Jak powiedzieć Melek, że Elif zaginęła? Elif, proszę cię, wróć”. Akcja wraca do rezydencji. W salonie są już tylko Macide i córka Melek. „Ach, nic z tego nie rozumiem. Dlaczego ktoś chciałby porwać Serce? Dlaczego?” – pyta pani Haktanir, załamując ręce. – „Musimy zadzwonić we wszystkie miejsca. Od szpitali po posterunki policji”.
„Ciociu Macide, Asli już to zrobiła.” – Elif zatrzymuje kobietę, która właśnie sięgała po telefon. – „Nikt jej nie widział”. „Powiedziałaś, że zadzwoniła do was dzisiaj”. „Tak, ale nie powiedziała, gdzie jest”. Tymczasem Melek i Mahir siedzą w zaparkowanym na poboczu samochodzie. Nagle telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. „Dlaczego nie odbierasz?” – pyta Kiymet po drugiej stronie. – „Wiesz, że nie znoszę, kiedy to robisz”. „W tej chwili naprawdę jestem zajęty. Czy coś się stało?”. „Dosłownie wszystko się tutaj dzieje. Niedawno przyszła mała dziewczynka. Jest krewną czy kimś takim gospodyni, która kiedyś tu pracowała. Ma jakąś siostrę, która została porwana, i poprosiła Macide o pomoc. Halo? Mahir, jesteś tam?”.
„Tak, jestem” – potwierdza mężczyzna i zerka na Melek. „Wyjdę zaczerpnąć świeżego powietrza” – oznajmia mama Elif i wysiada. „Tak, mamo, słucham cię. Dlaczego zwróciło to twoją uwagę?”. „Jak mogłoby nie zwrócić? Macide stała się bardzo dziwna, kiedy ją zobaczyła. Najpierw nie mogła jej sobie przypomnieć, ale kiedy sobie przypomniała, powiedziała, że szukała jej wszędzie. Jest więc bardzo ważna dla Macide. Musimy to sprawdzić. Spotkajmy się gdzieś, gdzie będziemy mogli porozmawiać”. „W porządku, mamo, porozmawiamy, ale nie teraz. Zadzwonię do ciebie później, teraz mam ważną pracę”. „Synu, poczekaj…” – mówi Kiymet, ale mężczyzna już się rozłączył.
Mahir wysiada i staje obok Melek. „Nie chcę przypominać ci o tym, co się stało, ale chciałbym wiedzieć, kto i dlaczego cię porwał” – oznajmia dyrektor holdingu. „To mężczyzna z domu, w którym wcześniej pracowałam. Niepokoił nas przez cały czas. To jego ludzie nas porwali. Mimo że jest teraz w więzieniu, nadal nie daje nam spokoju”. „Dobrze, ale czego on od ciebie chce?”. „Nie wiem. Naprawdę tego nie wiem”. Mahir przypomina sobie swoją rozmowę z Asli, kiedy dowiedział się, że Melek figuruje jako osoba zmarła, i oznajmia: „Kiedy dowiedziałem się, że zostałaś porwana, chciałem pójść na policję”.
„Na policję?” – pyta kobieta z wyraźnym niepokojem w głosie. „Nie bój się, Asli mnie zatrzymała. Powiedziała mi wszystko. Wiem, że jesteś zarejestrowana jako osoba zmarła i nie masz dowodu osobistego. Oczywiście przeżyłaś straszne rzeczy, ale nie możemy niczego rozwiązać, kiedy tak milczysz. Jeśli masz kłopoty…”. „Panie Mahirze, wiem, że wygląda to dziwnie, ale jestem niewinna. Naprawdę nie zrobiłam nic złego. Moim jedynym zmartwieniem jest chęć bycia szczęśliwą z moją córką. Ale cokolwiek robię, kłopoty mnie nie opuszczają. Dlaczego wciąż jestem prześladowana? Uwierz mi, naprawdę nie wiem. Wiem tylko to, co ci powiedziałam. Nic przed tobą nie ukrywam”.
„Nie zrozum mnie źle. Nie zadałem tych pytań, żeby cię potępiać” – oświadcza Mahir. – „To, co cię spotkało, jest naprawdę niepokojące”. Akcja przenosi się do rezydencji. „Elif, z jakiego numeru zadzwoniła do was Serce?” – pyta Macide. „Nie wiem. Ja nie rozmawiałam, tylko siostra Asli”. „Kim jest Asli?”. „To nasza przyjaciółka, mieszka z nami. Jest też jeden wujek, który nam pomaga”. „Kim jest ten wujek?” – docieka Kiymet, która właśnie weszła do salonu. „Spotkałyśmy go przypadkowo. Pomaga nam znaleźć Serce. Powiedział, że znalazł miejsce, w którym była, ale ja w to nie wierzę”. „Dlaczego nie wierzysz?” – pyta mama Humeyry.
„Ponieważ Asli wyglądała na smutną, kiedy to mówiła” – odpowiada Elif. – „Myślę, że powiedziała tak tylko po to, żebym nie była smutna”. „A znasz wasz numer domowy?”. „Znam”. „Wybierz go, proszę. Może Serce już wróciła.” – Macide przekazuje dziewczynce swoją komórkę. Córka Melek wybiera numer, ale nikt się nie zgłasza. „A znasz numer do Asli?”. „Nie znam”. „Hmm, może poszła cię szukać, a ten mężczyzna znalazł już Serce i wyszli razem cię szukać”. „Tak, to możliwe. Wyszłam z domu, myśląc, że siostra Serce nie wróci. Ale jeśli wróciła, na pewno bardzo się o mnie martwi. Co zrobimy?”.
Akcja wraca na drogę, gdzie zatrzymali się Melek i Mahir. „Jeden z nich był bardzo przerażający” – opowiada kobieta. – „Nie bałam się, że coś mi się stanie. Bałam się, że więcej nie zobaczę Elif. Już wcześniej byłyśmy przez długi czas rozdzielone. Doświadczyłyśmy trudnych dni, ale zdołałam je przetrwać. Dla mojej córki. Ciężko było myśleć, że znowu się rozstaniemy, gdy dopiero co zaznałyśmy trochę spokoju”. „Nie myśl o tym więcej” – prosi Mahir. – „Zobacz, jesteś już wolna. Wkrótce spotkasz się z córką. Mam jedno ulubione powiedzenie. Nawet najciemniejsza noc kiedyś się kończy i słońce wschodzi ponownie”.
Mężczyzna wyciąga z samochodu swój płaszcz i okrywa nim Melek, której wyraźnie jest chłodno. Tymczasem Macide, Kiymet i Elif wychodzą z rezydencji. Dziewczynka dostrzega stojącego przy samochodzie Arifa. Uświadamia sobie, że to ten sam mężczyzna, przed którym ona i jej mama uciekały. „Co się stało, kochanie?” – pyta Macide. „Ja poznaję tego wujka” – odpowiada córka Melek. – „Widziałam go już wcześniej”. „Może, kiedy mieszkałaś w rezydencji” – sugeruje Kiymet. „Nie, tego wujka nie było, kiedy byłam tutaj. Przyszedł do domu, w którym mieszkałam z siostrą Serce. Stąd go znam. Bardzo się go bałyśmy”.
„Nie bój się, kochanie” – mówi Macide. – „Ten wujek jest moim pomocnikiem”. „Pomocnikiem, naprawdę?” – Elif robi duże oczy. – „Myślałyśmy, że jest złym człowiekiem. Nawet uciekałyśmy przed nim”. „Boże, Boże. Szukałam was wszędzie, a Arif mi pomagał”. „Nie wiedziałyśmy tego. Przestraszyłyśmy się, kiedy zobaczyłyśmy, jak rozpytuje o nas. Dlatego przed nim uciekałyśmy”. „Oczywiście, skąd miałyście wiedzieć? Pojedziemy teraz do twojego domu. Wujek Arif nas zawiezie. Może Serce też już wróciła”. Cała trójka wsiada do samochodu.
Melek i Mahir także są już w drodze do domu. „Chcę jak najszybciej zobaczyć moje dziecko. Tak szybko, jak to możliwe” – oznajmia kobieta. „Nie martw się, zostało już niewiele”. W tym momencie na telefon mężczyzny przychodzi sms od jego matki: Synu, jedziemy do domu tej małej dziewczynki, o której ci mówiłam. Jesteśmy w drodze. Mam nadzieję, że dowiem się, co się dzieje. Jak tylko skończysz swoją pracę, koniecznie do mnie zadzwoń. Czy dojdzie do wielkiego spotkania?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.