105: Kaya wchodzi do sali konferencyjnej. „Myślałem, że będziemy sami” – mówi mężczyzna w kierunku Arzu. – „Chciałam, aby wszyscy usłyszeli to, co powiem” – oznajmia kobieta. Demiros zajmuje miejsce przy stole. – „Zatem tak. Najpierw chcę uzupełnić niektóre plany projektów. Nie ma Orhana, ale jak wróci, również dołączy. Tutaj, w tej firmie, bez Selima, Mahira oraz beze mnie, nie możesz sam podejmować decyzji. Niczego nie możesz podpisywać. Żadnej wypłaty nie możesz podjąć. Jeżeli chciałbyś wziąć pieniądze, w żadnym razie, bez naszej zgody nie możesz tego zrobić. Nie musisz uczestniczyć w spotkaniach dotyczących pracy. Jak będzie temat dotyczący partnerstwa, sekretarka powiadomi cię o naszych decyzjach”.

„Skończyłaś?” – pyta Kaya. „Tak, skończyłam” – potwierdza Arzu. – „Chcesz coś powiedzieć?”. „Chcę porozmawiać na osobności”. „Jeśli chcesz porozmawiać na osobności, niech Arzu i dzieci wyjdą” – oznajmia Mahir. „Chcę porozmawiać z Cavidan na osobności”. „Dosyć! Nie jestem już Cavidan!” – mówi stanowczo Arzu i aż wstaje na równe nogi. – „Wszystko, co chcesz powiedzieć, mów tutaj. Powiedz przy wszystkich”. „Nikt nigdzie nie wyjdzie” – odzywa się Selim. „Dobrze, niech tak będzie” – zgadza się Kaya i także wstaje. – „Cennet również ciebie porzuciła. Ona rozumie, jakim kto jest człowiekiem”.

Oburzony chłopak podnosi się z krzesła. „Selim, synu, nie waż się” – uspokaja chłopaka Mahir. „Wkrótce zobaczymy, co znaczy być człowiekiem” – oznajmia Arisoy. „Zawsze jedna i ta sama bajka” – stwierdza Kaya. – „Bla, bla, bla, a działania brak. Aż głowa boli, już się zmęczyłem”. Selim kręci głową i opuszcza salę. „Nie martw się” – mówi Arzu do Demirosa. – „Wszystko, co było konieczne, zostało zrobione. Wkrótce się dowiesz”.

Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Służąca odbiera przesyłkę. „Simge, kto przyszedł?” – pyta Ozlem. – „Co masz w rękach?”. „Nie wiem, kazali to przekazać pani Semie” – odpowiada pracownica. „Daj, ja to przekażę” – mówi siostra Cengiza i wyrywa służącej kopertę. „Ale…”. „Żadnych ale, zajmij się swoimi sprawami”. Ozlem udaje się do swojemu pokoju i tam sprawdza zawartość przesyłki. W środku są zdjęcia z imprezy charytatywnej. „Co to ma być?” – dziwi się kobieta, która oczekiwała, że znajdzie w środku wyniki badań DNA. Następnie sięga po komórkę i dzwoni do Senola.

„Tak, kochanie?” – odbiera mężczyzna. „Senol, siedzę tu jak na szpilkach” – mówi Ozlem. – „Niedługo przyjdą wyniki badań DNA”. „Staram się to załatwić”. „Nie staraj się, tylko to zrób!”. Ozlem rozłącza się i zanosi Semie przesyłkę. „Po co ci te zdjęcia?” – pyta. „Nie powinnaś przypadkiem leżeć?” – sugeruje pani Soyer. „Nie muszę”. „Dobrze, idź już”. Gdy kochanka Mahira odchodzi, Sema bierze się za przeglądanie fotografii. Szybko wychwytuje na jednej z nich Halila, stojącego obok Kayi…

Tymczasem Cihan przychodzi do firmy. Udaje się do gabinetu Arzu, gdzie oprócz kobiety jest także jej mąż. „Właśnie rozmawialiśmy o panu z Mahirem” – oznajmia Arzu. – „Do szkoły z internatem mamy bardzo odpowiednią działkę”. „Bardzo dobrze. W takim razie zaraz zaczynamy” – oznajmia Cihan. „Spokojnie, mamy czas do rozpoczęcia nowego roku szkolnego” – mówi Mahir. „Jasne. Odtąd wy dalej to poprowadźcie, dlatego, że ja nieszczególnie znam się na budownictwie”. „Proszę się nie martwić. Będzie pan pracował z najlepszymi architektami” – zapewnia Arzu. W tym momencie do gabinetu wchodzi Melisa.

„Mamusiu, wzywałaś mnie?” – pyta dziewczyna. „Wejdź, córko” – mówi Arzu. – „To jeden z naszych architektów, moja córka Melisa. Przy projekcie szkoły będzie pracować jeszcze jeden architekt”. „Naprawdę? Kto taki?” – pyta Cihan. Akcja przenosi się do sklepu budowlanego, do którego wchodzi Cennet. „Dzień dobry” – mówi dziewczyna. – „Szukam firmy budowlanej Durak”. „To tutaj, ja jestem Ahmet Durak” – przedstawia się mężczyzna. – „Przyszłaś na spotkanie z ogłoszenia?”. „Tak”. „Zapraszam, pójdziemy do mojego gabinetu”.

Cennet udaje się za mężczyzną do jego biura i zajmuje miejsce na fotelu. „Będziesz odbierać telefony” – opowiada o pracy Ahmet. – „Kiedy będzie sprzedaż, będziesz się nią zajmować. Ale to nie jest twoje główne zajęcie. Chcemy robić nowe kroki. Nasze zamiary są zdecydowanie większe”. „To znaczy, chcecie się rozwijać?” – pyta Cennet. „Tak i tutaj główna praca należy do ciebie”. „Z przyjemnością będę pracować tam, gdzie mowa o budowie i architekturze”. „Twoje główne zajęcie będzie polegać na chodzeniu po ulicach, wyszukiwaniu wynajętych domów i przekonywaniu właścicieli”. „Nie rozumiem. W jakim sensie przekonywaniu? Do czego?”. „Żeby oni płacili nam, jako agentowi nieruchomości”.

„Tylko pomyśl, w tej sprawie jest dużo zysku” – przekonuje Ahmet. – „Dom za dwa i pół tysiąca lir miesięcznie. Takie same pieniądze da nam najemca, wcale się przy tym nie męcząc. Czyste pieniądze, żadnych problemów. Zaczniesz od ulicy Askara. Obiad będziesz jeść tutaj z nami. Kuchnia jest, gotować nie ma kto… Ale jeśli powiesz, że sama ugotujesz, to proszę. Jeśli chcesz, możesz od razu zacząć”. Cennet zupełnie nie podoba się taka praca, ale wobec trudnej sytuacji finansowej swojej i babci, postanawia przystać na tę ofertę.

„Dobrze, zgadzam się” – mówi dziewczyna. – „Tylko muszę coś panu powiedzieć. Jestem architektem i ta praca jest nieco poza moją branżą. Zgodziłam się oczywiście, ale ze względu na karierę, będę kontynuować poszukiwania pracy w swoim zawodzie. Jeśli znajdę lepszą propozycję, będę musiała zostawić tę pracę. Chciałam pana wcześniej powiadomić”. „To nic. W takich czasach trudno o pracę” – stwierdza Ahmet. – „Jak nastanie ten dzień, wtedy porozmawiamy”.

Akcja przenosi się do firmy. Po wyjściu Cihana, Melisa zatrzymuje matkę na korytarzu. „Będę pracować razem z Cennet, tak?” – domyśla się dziewczyna. „Tak. Dużo się w ten sposób nauczysz” – odpowiada Arzu. „Skąd to się wzięło?”. „Córko, widzieliśmy umiejętności Cennet. Otrzymaliśmy projekt w Dubaju dzięki niej. Jestem pewna, że w tym projekcie wiele się od niej nauczysz. Melisa, ona jest twoją siostrą. Nie zapominaj o tym. Siostrą, której pozwoliłaś porzucić ukochanego mężczyznę ze względu na ciebie. No nic, o szczegółach pomówimy później. Aha, jutro są twoje urodziny. Pomyślałam, że będziemy świętować je w domu. I oczywiście zadzwonię po Cennet. Wiedz o tym wcześniej”.

Arzu opuszcza firmę. Czeka tam na nią Kaya. „Popełniasz wielki błąd, Cavidan” – ostrzega Demiros. – „Cihan zrani albo ciebie, albo Cennet”. „Teraz o nas myślisz?” – pyta kobieta. „Zawsze myślałem o was”. „Ciekawe kiedy? Nie pamiętam czegoś takiego. Wtedy, kiedy dwukrotnie mnie porwałeś? Czy może wtedy, gdy próbowałeś zabić Cennet? Albo kiedy próbowałeś zrobić wszystko, by rozdzielić Selima i Cennet?”. „Teraz nie jest czas mnie obwiniać. Pozbędziesz się tego człowieka. Masz trzymać się od niego z daleka”. „Dlaczego? Kim jest ten człowiek? Dlaczego tak bardzo się go boisz?”. „Boję się ze względu na was”. „Jaki ty jesteś fałszywy. Nawet swój strach wykorzystujesz przeciwko nam”.

„Nie wiem, co zaszło między tobą a Cihanem” – kontynuuje Arzu. – „I szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Jesteśmy po prostu z nim partnerami projektu”. „Wobec tego, co to?” – pyta Kaya i wyciąga elektroniczni zegar, który odlicza czas. Zostało już tylko trzydzieści pięć godzin. – „Wczoraj mi to przyniósł. Posłuchaj, kiedy te liczby się wyzerują, ten człowiek zabije bliską mi osobę. Musisz mi uwierzyć. Ten człowiek już wszedł do naszego życia”. „Nie mów do naszego, dobrze? Jeśli się w czyjeś życie wmieszał, to tylko w twoje. W dodatku, wcale nie wydaje mi się, by on był taki, jak mówisz”.

Arzu wsiada do samochodu i odjeżdża. Kaya telefonuje do Halila. „Natychmiast zacznij śledzić Cennet” – rozkazuje Demiros. – „Jeśli ktoś będzie się koło niej kręcił albo ktoś się zbliży, natychmiast rób co trzeba. Tylko nie pokazuj jej się na oczy. Sytuacja jest bardzo poważna”. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Mahir wchodzi do salonu. „Usiądź tutaj” – mówi Sema i wręcza synowi zdjęcia z imprezy. „Co to?” – pyta mężczyzna. „Ktoś robił twoje zdjęcia z Ozlem, pamiętasz? Groził, że powiadomi o tym prasę. Arzu i Cengiz dali im pieniądze, pamiętasz?”. „Tak i nawet żadnych zdjęć nie było”. „Dokładnie tak. To ten człowiek, który robił zdjęcia i żądał za nie pieniędzy” – Sema wskazuje na Halila na fotografii.

„Jak to? Ten człowiek to przecież człowiek Kayi” – stwierdza Mahir. „Znasz go?” – pyta zaskoczona Sema. „No oczywiście, cały czas jest blisko swojego szefa”. „Ten Kaya, swoimi grami od początku przeniknął do nas. Ale coś jest nie tak, Mahir”. „Co takiego?”. „Nie wiadomo, kto zrobił zdjęcia, na których Cengiz zabił ojca”. „Albo… Albo te zdjęcia, którymi nas szantażowano, wcale nie były moje i Ozlem!”. „Jeszcze gorzej…”. „Jak to?”. „Wobec tego, co Arzu robiła w tym hotelu?” – pyta Sema. – „A jeśli oni oboje są zamieszani w tę sprawę? Jeśli Arzu od samego początku wiedziała? Po niej można się spodziewać wszystkiego”.

Tymczasem Arzu przychodzi do domu Mukaddes. „Dzień dobry. Może pani zawołać Cennet?” – pyta. „Cennet nie ma w domu” – odpowiada babcia dziewczyny. – „Czego od niej chcesz?”. „A gdzie jest moja córka?”. „Co cię to obchodzi?”. „Pani Mukaddes, za każdym razem nie przestanę udowadniać wam siebie. Będę mówić. Cierpliwie. Prawdopodobnie dzisiaj nie jest wyjątek. Pozwoli pani, że wejdę do środka”. Mukaddes wpuszcza kobietę do domu. „Posłuchaj, wstawię się za swoją córka. Nawet jeśli cały świat będzie przeciwko mnie” – zarzeka się Arzu. „Gdybyś te słowa mówiła na samym początku, to dzisiaj niczego takiego by nie było”.

„Masz rację. Masz całkowitą rację” – przyznaje Arzu. – „Nie mam usprawiedliwienia. Tylko to, co przeżyłam. Cierpienia, których doznałam. Opowiedziałam ci to wszystko. Naprawdę mnie nie żałujesz? To tak dużo. Ja żałuję każdego dnia… Tych wszystkich lat, które przeżyłam bez Cennet”. Obie kobiety zasiadają na fotelach. „Pani Mukaddes, wiele razy mówiłaś mi obraźliwe słowa. I na wszystkie zasłużyłam” – oświadcza Arzu. – „Nawet uderzyłaś mnie w twarz. Na to też zasługiwałam. Ale to, co powiedziałaś ostatnim razem… Właśnie te słowa sprawiły mi wiele bólu”. „Zostawiłaś Cennet na śmierć”. „Gdybym uratowała Cennet, czy wtedy powiedziałabyś mi te słowa? Mówię o Melisie. Postaw się na moim miejscu. Powiedziałabyś, co z ciebie za matka? Powiedziałabyś tak z powodu Melisy?”.

„Uwierz mi, nie przeżywszy czegoś takiego, nikt mnie nie zrozumie” – kontynuuje Arzu. – „Popatrz, jestem przed tobą. Nadal jeszcze cierpię z powodu Cennet. Chociaż to zauważ. Po prostu zauważ, że ona jest moją córką. Powiedziałam przecież, nawet jeśli świat będzie przeciwko mnie, nie zrezygnuję z niej”. „Tym razem mam ci uwierzyć?” – pyta Mukaddes. „Uwierz. Proszę cię, uwierz mi. Wstawię się za swoją córką. A teraz mi powiedz. Gdzie jest Cennet?”.

Akcja przenosi się do nowej pracy Cennet. „Spytam pana o coś” – oznajmia dziewczyna. – „Dlaczego te wszystkie wpłaty są na różne konta?”. „Mamy kilka firma” – odpowiada właściciel. „Ale te wpłaty nie są na budowę. To znaczy, tych materiałów nie może pan tutaj sprzedać”. „Daj mi je, załatwię to”. „To te wpłaty, o których wiadomo, tak?”. „Ciebie to nie dotyczy”. „Mam pan rację, mnie to nie dotyczy. Życzę panu lekkiej pracy”. Cennet sięga po swoją torebkę i zmierza do wyjścia. „Chwileczkę, poczekaj” – mówi Ahmet i chwyta dziewczyna za ramię. „Zabieraj swoją rękę!” – krzyczy Cennet. – „Weź i uduś się swoją robotą, łajdaku!”.

Kiedy Cennet opuszcza sklep, akurat nadjeżdża samochód Arzu. „Co z tobą? Dobrze się czujesz?” – pyta Arzu. „Dobrze!” – odpowiada dziewczyna i chce odejść, ale matka ja zatrzymuje. „Właśnie jechałam do ciebie. Zaczęłaś pracować?”. „Nie zaczęłam pracować”. „Dobrze, to jeszcze lepiej. Chodź, pojedziemy. Musimy porozmawiać”. „Nie mam z tobą o czym rozmawiać”. „Dobrze, wobec tego tylko posłuchasz”. „Nie chcę!”. „Powiedziałam, wsiadaj do samochodu albo pójdę za tobą. Spójrz, to też dobry wybór. Będę pojawiać się wszędzie tam, gdzie pójdziesz. Zrobię to, wiesz o tym”. „Ale ja nie chcę z tobą rozmawiać”. „A ja się nie poddam”. „Od teraz tak będzie?”. „Tak, od teraz tak będzie”.

„Dobrze, ale masz tylko pięć minut” – zgadza się Cennet. „Dobrze, uzgodnione. Chodź, jedziemy” – mówi Arzu. Matka z córką wsiadają do samochodu. Tymczasem do gabinetu Selima wchodzi Melisa. Ma ze sobą teczkę z jakimiś dokumentami. „Dali to mi” – mówi dziewczyna. – „Nie wiem, co z tym zrobić, a mama i tata już wyszli”. Selim bierze dokumenty do rąk. „Tego ja też nie wiem” – oznajmia. – „Nie było mnie kilka dni w firmie, to normalne”. „Wobec tego pracuj, a potem mi opowiesz”. Melisa chce odejść, ale wtedy Selim chwyta ją za dłoń. „Wieczorem o ósmej zabieram cię” – oświadcza chłopak. „Co?” – pyta zaskoczona Soyerówna. „Mówię, że wieczorem o ósmej zabiorę cię. Zjemy coś i popracujemy razem”. „Mówisz poważnie?”. „Tak, poważnie. Więcej żadnych uników. Przyszedł czas przyłożyć ręce do pracy”.

„Dobrze, wobec tego o ósmej będę gotowa” – oznajmia Melisa, a w środku aż cała płonie z ekscytacji. – „Przy okazji jutro są moje urodziny. W domu zorganizujemy maleńkie świętowanie”. „Dobrze, ja też przyjdę” – zapewnia Selim. – „Jak każdego roku, tak i w tym będę z tobą”. „No dobrze. Wobec tego widzimy się wieczorem”.

Arzu i Cennet są na wybrzeżu. „Wiem jak bardzo kochasz swój zawód architekta i jaka jesteś zdolna w tej pracy” – mówi Arzu. „Chyba i to zostało dawno w przeszłości…” – oznajmia Cennet. „Nie, oczywiście, że nie. Przyszłam do ciebie z propozycją pracy”. „Nigdy nie wrócę do tej firmy”. „Nie, nie wrócisz do firmy. Będziecie pracować bez związku z firmą”. „Z kim?”. „Z Melisą. Posłuchaj, to duży projekt dla dzieci sierot. Dom dziecka, szkoła i wsparcie socjalne. Myślę nad projektem, w którym to wszystko będzie zawarte”. „Dla dzieci sierot?” – dopytuje wyraźnie zainteresowana Cennet. „Tak. Chcemy zrobić wszystko, by zdążyć do nowego roku szkolnego. Nie patrz, że dopiero co złożyłam ci propozycję. W rzeczywistości proszę cię o pomoc”.

„Dlaczego ja?” – pyta Cennet. „Dlatego, że wiem, że możesz oddać serce tej pracy” – odpowiada Arzu. – „Wiem, że będziesz postrzegać to nie jak pracę. W dodatku… Zostawiłaś w sierocińcu życzenia i marzenia takie same, jak tych dzieci. Ty to najlepiej znasz”. „I ty również”. „Zgadza się. Również ja… I co powiesz? Zgadzasz się? Posłuchaj, nie ze względu na mnie. I nawet nie ze względu na siebie. Zrób to ze względu na te dzieci. Dlatego, że one zasługują na wszystko, co najlepsze. I jeśli zechcesz, możemy im to dać”. „Jeśli pani wierzy, że mogę jakoś im pomóc… Dobrze, w porządku”. „Doskonale. W takim razie od jutra zaczynamy!”.

Akcja przenosi się do domu Cihana. Mężczyzna trzyma w ręku zdjęcia Arzu i Cennet. Obok niego stoi jego podwładny i mówi: „Kaya całkiem niedawno dowiedział się, że ma córkę z Arzu Soyer. To znaczy z Cavidan”. „Słyszałem, że był zakochany w kimś o imieniu Cavidan, ale jej nie znalazłem” – mówi Cihan. – „Okazuje się, że to była Arzu. Cóż, zaczynajmy. Czym jest cierpienie… Pokażmy to Kayi…”.

Arzu wraca do rezydencji. „Dzień dobry” – mówi do siedzących w salonie Mahira i Semy. „Arzu, możemy porozmawiać?” – prosi mężczyzna. „O co chodzi?”. „Posłuchaj, zapytam cię o coś. Nie zrozum tego źle, po prostu chcę zrozumieć”. „Dobrze, pytaj o co chcesz”. „Ten człowiek, Halil. Znasz go?” – pyta Mahir, wskazując na postać ze zdjęcia. „Tak…” – pada odpowiedź. „A więc to ten sam człowiek, który wyłudził od ciebie i Cengiza pieniądze?”. „Tak…”. „Tak, więc co…”. „Co to ma być?! Tak ją pytasz?! Odsuń się!” – rozkazuje Sema i staje przed synową. – „Co w rzeczywistości było na tych zdjęciach? Kiedy chowali Rizę, ktoś zrobił te zdjęcia. Nieznany człowiek. Czy ten człowiek, to był on? Człowiek Kayi?”.

Do oczu Arzu napływają łzy. „Skoro milczysz, to znaczy, że to prawda” – stwierdza Sema. – „Odpowiedz mi teraz na następne pytanie, pani Arzu. Gdzie ty jesteś w tej sprawie? Byłaś tam razem z Cengizem? Razem pochowaliście mojego męża?! We dwoje go zabiliście?!”. „Nie, oczywiście, że nie”. „Więc jak to zrobiliście? Jeden z was zabił, a drugi pochował? Które z was nie pożałowało mojego męża? Które z was pozbawiło go życia?!”. „Mamo, dość tego” – prosi Mahir. „Tobie w ogóle nie było go żal? Nie było ci go szkoda? On nazywał cię córką. Kiedy nazywał cię córką, jak mogłaś go zabić?!”. „Mamo, co ty pleciesz?”.

„Oni razem to zrobili!” – przekonuje Sema. – „Oni razem go zabili i razem pochowali! Myślisz, że dlaczego Kaya jest razem z nami?! Czemu on nie odejdzie od nas?! Myślisz, że tylko dlatego, że Arzu jest jego byłą kobietą?”. „Mamo, już dość!” – oburza się Mahir. – „Nie chcę, żebyś w jednym zdaniu wspominała tego człowieka i Arzu! Nie chcę, żebyś to robiła!”. „Pozwól jej odpowiedź. No mów, Arzu. Nie milcz, odpowiadaj!”. „Tak, odpowie. Odpowie, ale nie w ten sposób, obwiniając ją. Arzu, proszę, powiedz coś, aby uspokoić mamę”. „Oczywiście, tylko że ja nic nie wiem. W tę noc, w pokoju hotelowym… Wiem tyle, co ty wiesz o tamtej nocy. Te pieniądze daliśmy, żeby wstyd Ozlem i Mahira nie wypłynął na wierzch. Czy Cengiz skłamał, czy też nie… Nie wiem. Zadowolona? Wystarczy?”.

„Dobrze, dobrze. Przepraszam” – mówi Mahir. „To wszystko?” – pyta Sema, która za grosz nie daje wiary synowej. „Mamo, proszę, już naprawdę wystarczy”. „Słuchajcie. Pan Riza był moim ojcem” – oznajmia Arzu, ocierając łzy ze swoich policzków. – „Nigdy bym mu nie zaszkodziła i nie zaszkodziłam”. Kobieta odchodzi do swojego pokoju.

Cennet telefonuje do Melisy. Jej siostra jest akurat na randce z Selimem w restauracji. Soyerówna odchodzi od stolika i odbiera połączenie. „Jestem bardzo podekscytowana. Będziemy razem pracować” – oznajmia Cennet. „Tak, też się bardzo ucieszyłam…” – odpowiada Melisa. „Czekałam, że zadzwonisz do mnie”. „Nie chciałam zepsuć niespodzianki”. „Więc jutro zaczynamy?”. „Tak, zaczynamy”. „Melisa, nie możesz rozmawiać? Jesteś zajęta?”. „Tak, spotkałam się z przyjaciółmi. Przy nich rozmawiać o pracy, to niezbyt dobrze. Mogłaś powiedzieć od razu, przepraszam”. „Nie, to nieważne”. „No dobrze, więc baw się dobrze”.

Melisa wraca do stolika. „Wygląda na to, że był to ważny telefon” – stwierdza Selim. – „Aż wstałaś od stołu”. „Nie, jedna z przyjaciółek miała trochę zły nastrój. To dlatego” – odpowiada dziewczyna. „Poprawiłaś go jej?”. „Tak”. „Cudownie, złóżmy więc zamówienie”. „Tak, bardzo zgłodniałam”. Tymczasem Arzu przyjeżdża na spotkanie z Halilem. „Co jest? Jakieś problemy?” – pyta. „Brat Kaya był bardzo niespokojny” – oznajmia mężczyzna. – „Boi się, że ten Cihan zrobi krzywdę tobie albo Cennet”. „Może się boi, że z nim samym może coś się stać?”. „Nie wiem tego. Nigdy nie widziałem go w takim stanie…”.

„Co Cihan może z nami zrobić?” – pyta Arzu. „Nie mam pojęcia. Jednak bądźcie ostrożne. Ty i Cennet” – ostrzega Halil. – „Nie ściągnijcie na siebie kłopotów. Dlatego, że to ja będę temu winien”. Akcja przenosi się przed dom Cihana. Właśnie przyjechał tu Kaya. Mężczyzna wysiada z auta i podchodzi do jednego z ochroniarzy. „Twój szef jest w środku?” – pyta. „Oczywiście. Dobrze, że przyszedłeś” – oznajmia strażnik. – „Inaczej musielibyśmy cię zabrać jutro z domu”. „Co ty pleciesz?”. „Chłopcy, zabierzcie go!”.

Stojący za Kayą ochroniarz, uderza mężczyznę rękojeścią broni w głowę. Demiros traci przytomność. Ochroniarze chwytają go i wsadzają do samochodu. Co z nim zrobią? Tymczasem Arzu dzwoni do Cihana. „Jeśli nie jest pan zajęty, możemy porozmawiać?” – pyta.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy