107: Po zebraniu w firmie, Arzu prosi Selima na rozmowę. „Posłuchaj, wiem, że jesteś zły na Cennet” – mówi kobieta. „Nie jestem, pani Arzu. Jestem obrażony” – odpowiada chłopak. „Masz rację. Masz całkowitą rację. Ale na Boga, spójrz przez co przeszła Cennet. Nie możesz od niej oczekiwać przemyślanych decyzji”. „Ja niczego nie oczekuję, pani Arzu”. „Posłuchaj, ja oczywiście nie bronię jej zachowania, ale staram się ją zrozumieć. Bardzo dobrze znamy Melisę. Selim, ona nie mogłaby tak, jak Cennet… Melisa doskonale wiedząc o wszytskim, uderzyła ją w najsłabszy punkt. Posłuchaj, obie są moimi córkami. Są moją duszą. Są wszystkim. Ale przed niesprawiedliwością nie mogę milczeć”.
„Cennet wierzy w to, w co chce wierzyć” – stwierdza Selim. – „To jest jej decyzja. Ale dzisiaj w nocy pokażę jej, że zaufała niewłaściwej osobie”. „Jak to?” – nie rozumie Arzu. Akcja przeskakuje do wieczora. Cennet przychodzi do rezydencji Soyerów. „Jeśli chcesz, możesz posiedzieć tu z nami” – mówi Mahir. – „Jeśli chcesz, to możesz wejść na górę. Melisa pewnie się jeszcze przygotowuje”. „Pójdę do Melisy” – oznajmia Cennet i udaje się do pokoju swojej siostry. „Przyszłaś w samą porę” – oznajmia Melisa i pokazuje sukienki, które przygotowała na dzisiejszy wieczór.
„Ta czy ta?” – pyta Soyerówna. – „A może ta, którą mam na sobie?”. „Według mnie wszystkie są piękne” – odpowiada Cennet. „Ale która z nich bardziej?”. „Najpiękniejsza jest ta, którą masz na sobie”. „Dobrze, ufam ci. No dalej, ty idź się bawić, a ja przyjdę za pięć minut”. „Melisa… Co jest pomiędzy tobą a Selimem?”. „Co to za pytanie?”. „Wczoraj byliście razem?”. „Tak, byliśmy razem. Rozmawialiśmy o pracy”. „Więc kiedy dzwoniłam, to pewnie byłaś z nim. Dlatego nie mogłaś rozmawiać”. „Tak. Nie powiedziałam ci, abyś nie zrozumiała tego źle”. „Więc pomyślałaś, że mogę to źle zrozumieć?”.
„Cennet, nie rób tak, proszę” – mówi Melisa. – „Kocham Selima, ale to nie oznacza, że nie mogę się z nim przyjaźnić”. „Przyjaciele?” – dopytuje starsza z sióstr. „Tak, przyjaciele. Z Selimem jesteśmy przyjaciółmi od dzieciństwa. Nawet jeśli zechcemy, to nie możemy się od siebie odwrócić”. „Oczywiście, że tak. Ale ta sytuacja jest trochę inna. Obie kochamy tego samego człowieka. I dla ciebie zrezygnowałam z niego”. „Musisz to mówić za każdym razem? Stałaś się powodem, abym czuła się źle. Oczywiście, jeśli to twoje zamiary, to nie wiem”. „Melisa, dobrze wiesz, co chcę powiedzieć. Po prostu nie spodobała mi się ta sytuacja”.
„Rozumiem. Proszę, zaufaj mi” – mówi Soyerówna, biorąc siostrę za ręce. – „Nigdy nie odniosę się źle do ciebie. Zrobię tak jak ty. Selim jest dla mnie przyjacielem z dzieciństwa. Ale jeżeli ta sytuacja cię rani, zakończę swoją przyjaźń z Selimem”. „Naprawdę to zrobisz?”. „Zrobię to. Zrobię to teraz”. Melisa chwyta za swoją komórkę. „Jak to? Co ty robisz?” – pyta Cennet. „Zadzwonię do Selima. Powiem, aby nie przychodził i więcej ze mną nie rozmawiał”.
Melisa patrzy dłuższą chwilę na siostrę, jakby wyczekiwała, aż ta powie, by nic takiego nie robiła, ale Cennet milczy. Soyerówna wybiera w końcu numer chłopaka i ustawia połączenie w tryb głośnomówiący. „Słucham cię, Melisa?” – odbiera Selim. „Gdzie jesteś?” – pyta młodsza z sióstr. „W drodze, już jadę. O co chodzi?”. „Nie przyjeżdżaj…”. „Co takiego?”. „Nie przyjeżdżaj, dlatego że jest tu ktoś jeszcze…”. W tym momencie Cennet zakrywa dłonią mikrofon w telefonie Melisy. „Dobrze, już dobrze. Wierzę ci” – mówi szeptem córka Kayi. „Nie, nie wierzysz. Zrobię wszystko, aby udowodnić ci moje dobre zamiary”.
„Powiedziałam, że ci wierzę” – powtarza Cennet. – „Nie mów teraz o niczym Selimowi”. „Halo, Melisa, jesteś tam?” – pyta Selim. „Musimy się nauczyć ufać sobie nawzajem” – kontynuuje Cennet. – „W przeciwnym razie zaszkodzi to naszym relacjom”. „Selim, przepraszam, coś nam przerwało” – mówi Melisa do słuchawki. „Powiedziałaś mi, abym nie przyjeżdżał?” – pyta chłopak. „Nie, źle zrozumiałeś, jak przerwało połączenie… Przyjeżdżaj, czekamy na ciebie”.
„Teraz ci wierzę. Wiem, że nie zawiedziesz mojego zaufania” – oznajmia Cennet i przytula się do siostry. Tymczasem Arzu przyjeżdża do domu Cihana. Służąca prosi ją, by usiadła, gdyż mężczyzny jeszcze tu nie ma. Gdy pracownica odchodzi, Arzu rozgląda się po domu. Wszędzie znajduje się mnóstwo zdjęć nieżyjącej żony Cihana. W końcu Arzu podchodzi do biurka. Niechcący dotyka myszki komputera, który przechodzi z trybu uśpienia, a na monitorze wyświetlają się trzy zdjęcia: Arzu, Kayi oraz przekreślona fotografia Cennet. Tuż pod zdjęciami znajduje się licznik, który odlicza pozostały czas. Została niecała godzina…
Arzu od razu przypomina sobie słowa Kayi, który mówił o tym, że gdy zakończy się odliczanie, Cihan zabije jedną z bliskich mu osób. „Niech to szlag!” – mówi kobieta i wybiega z domu. Tymczasem do domu Mukaddes ktoś się dobija. Kobieta idzie otworzyć drzwi i w tej samej chwili do środka wparowuje Kaya. „Gdzie jest Cennet?!” – krzyczy spanikowany Demiros. „Uspokój się…” – prosi Mukaddes. „Nie mam spokoju! Gdzie jest Cennet?!”. „Cennet nie ma w domu”. „Słuchaj, pytam się ciebie, gdzie jest Cennet?!” – powtarza mężczyzna, chwyta kobietę za szyję i dociska ją do ściany. – „Słuchaj, powiedz mi, bo inaczej dziewczyna umrze!”. „O czym ty mówisz? Rozum straciłeś?”.
„Słuchaj, tym razem urwę ci głowę!” – ostrzega Kaya. – „Gdzie jest Cennet?!”. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Selim jest już obecny na imprezie. „Mama jak wyszła, tak nie wraca” – mówi Mahir do córki. „Na pewno zapomniała o prezencie dla mnie” – stwierdza Melisa. – „I teraz pojechała go kupić. Nie martw się”. W tym momencie komórka Mahira zaczyna dzwonić. „I oto twoja mama” – oznajmia mężczyzna i odbiera połączenie. – „Słucham, Arzu?”. „Cennet?! Cennet, jest tam?!” – pyta zlękniona kobieta. „Jest, tylko ciebie nie ma”. „Nie pozwól jej nigdzie wychodzić, Mahir!”. „Co się stało, Arzu?”.
„Rób, co ci mówię. Nie pozwól jej wychodzić z domu pod żadnym pozorem!” – powtarza Arzu i rozłącza się. Następnie każe swojemu kierowcy wcisnąć gaz do dechy. Tymczasem Selim podchodzi do Melisy. „Jeśli masz czas, porozmawiajmy chwilę” – prosi chłopak. „To Pilne?” – pyta Soyerówna. „Właściwe, to ważne”. „Cennet może to źle zrozumieć?”. „Dla mnie to nie problem”. „Dobrze, więc za pięć minut spotkajmy się na dziedzińcu domu”.
Gdy Melisa odchodzi, Selim siada obok Cennet. „Poprzedniego dnia wieczorem powiedziałem ci coś, pamiętasz?” – pyta Arisoy. – „Że prawdziwa miłość nie słucha siostry, rodziny, ani przyjaciół. I ja ci to udowodnię. Jesteś gotowa?”. Akcja przenosi się do domu Cihana. Mężczyzna właśnie wrócił do domu. „Nic nie powiedziała?” – pyta Cihan. „Nie, wybiegła bez słowa” – odpowiada pracownica. Nagle do pomieszczenia wbiega jeden z ochroniarzy. „Kaya uciekł” – oznajmia zaaferowany.
Cihan w tym momencie zerka na swoje biurko. Widzi, że ktoś ruszał jego wspólne zdjęcie z żoną. „Ty to dotykałaś?” – pyta mężczyzna, kierując wzrok na pokojówkę. „Nie, proszę pana” – odpowiada kobieta. Cihan patrzy na swój laptop. Już wie, co Arzu zobaczyła… „Niech to szlag! Niech natychmiast zakończą tę sprawę!” – rozkazuje mężczyzna. „Ale proszę pana…” – odzywa się ochroniarz. „Powiedziałem, natychmiast zakończyć tę sprawę! W tej chwili!”. Na liczniku zostało już tylko dziewięć minut…
Selim spotyka się z Melisą na tyłach domu. „Nie mam zbyt dużo czasu” – oznajmia Soyerówna. Chłopak głaszcze dłonią jej policzek. „Co się dzieje, Selim?”. „Chcę cię o coś zapytać” – oznajmia Arisoy. – „Dużo myślałem… Tej decyzji w żadnym razie nie podjąłem w gniewie czy urazie. Słuchaj, chcę abyś najpierw w to uwierzyła”. Zza winkla całej rozmowie przysłuchuje się Cennet. „W wyniku gorzkiego doświadczenia wiele zrozumiałem” – kontynuuje Selim. – „Zrozumiałem, że lepiej jest być kochanym, niż kochać. To, że jesteś siostrą Cennet nie ma dla mnie znaczenia. Uwierz mi. Wcale cię nie winię. Tylko pomyśl. Po dwudziestu trzech latach pojawia się dziewczyna i mówi, że jesteście siostrami. Jak wy możecie być siostrami?”.
„Jeśli zechcemy, jest to możliwe” – przekonuje Melisa. – „My chcemy. Ja i Cennet chcemy tego”. „Naprawdę? Dobrze, więc już nic nie powiem…” – oznajmia Selim. Cennet oddycha z ulgą. Już prawie jest pewna, że intencje Melisy są szczere, gdy nagle Soyerówna odzywa się: „Selim, powiedz to, co chciałeś powiedzieć. Zainteresowało mnie to”. „Dobrze, będzie co ma być. Chcę być spokojny i szczęśliwy. To jest mi potrzebne. I co najważniejsze, chcę czuć, że rzeczywiście jestem kochany. Czy… Spróbujemy być razem?”. „Co?!” – pyta zaskoczona Melisa. – „Jak to? Co to znaczy?”.
„Przecież słyszałaś. Nikt nie kochał mnie tak, jak ty” – oznajmia Selim. – „Próbowałaś różnych sposobów, by zyskać moje uczucie”. „Co to jest teraz, Selim? Dlaczego mi to robisz?” – pyta dziewczyna. „Wiesz, jak mi trudno było o tym z tobą porozmawiać. Cały czas zadawałem sobie jedno pytanie. Co to jest miłość? Kiedy jest wzajemna lub kiedy, nie patrząc na nikogo i na nic, wolisz być z ukochanym człowiekiem? Kochać to za mało, Melisa. Jeśli nie walczysz o swoją miłość i swojego ukochanego. Teraz znowu cię zapytam. Nie patrząc na nikogo i na nic, będziesz razem ze mną?”. „Nie grasz ze mną, prawda?”.
„Po prostu odpowiedz mi, proszę” – mówi Selim. – „Bardzo chcę to usłyszeć. A może przyczyną do odmowy będzie siostra i mi odmówisz”. „Jesteś szalony? Całe życie cię kocham!” – oznajmia przeszczęśliwa Melisa. – „Na ciebie czekałam i ciebie chcę. Umrę… Umrę dla ciebie”. „Czyli to oznacza, że się zgadzasz?”. „Tak! Tak! Tak!” – wykrzykuje Soyerówna i rzuca się na szyję ukochanego. Po policzkach Cennet spływają łzy. Dziewczyna nie może znieść tego widoku i ucieka z terenu rezydencji Soyerów. Tuż za bramą zatrzymuje ją Arzu. „Córeczko, poczekaj” – mówi kobieta. W tym momencie zjawia się także Kaya.
„Chcę zostać sama!” – mówi załamana Cennet. „Wsiadaj, córeczko. Jedźmy stąd!” – rozkazuje Kaya. „Nie wtrącaj się! Cennet jedzie ze mną!” – oświadcza Arzu. – „Córeczko, proszę cię, wsiadaj do samochodu. Potem ci wszystko wyjaśnię, obiecuję”. „Czy możecie mi powiedzieć, o co się rozchodzi?!” – żąda dziewczyna. Nagle na jej piersi pojawia się czerwony wskaźnik laserowego celownika! „Nie!” – krzyczy Arzu i zasłania córkę własnym ciałem! W tym samym momencie pada strzał! Na żakiecie kobiety pojawia się czerwona plama!
„Nie bój się, córko, nie bój… Jestem z tobą, córeczko…” – wydobywa z siebie słabym głosem Arzu. Chwilę później traci przytomność. „Mamusiu, ocknij się. Mamusiu, proszę, otwórz oczy” – mówi zapłakana Cennet. – „Tato, proszę, pomóż mi! Pomóż!”. Kaya wraz z Cennet zanoszą kobietę do samochodu i ruszają do szpitala. Tymczasem ochroniarz Arzu rzuca się w pogoń za snajperem. Oddaje w jego kierunku kilka strzałów, aż w końcu napastnik pada na ziemię. Ochroniarz podchodzi do niego, sprawdza puls i okazuje się, że mężczyzna jest już martwy…
Akcja przenosi się do domu Cihana. Podchodzi do niego dwójka jego ludzi. „Co się stało?” – pyta Cihan. „Celowaliśmy w dziewczynę, ale…” – próbuje wyjaśnić jeden z drabów. „Ale co?”. „Jej mama w ostatnim momencie ją osłoniła”. „Arzu?”. „Tak, panie Cihanie”. „Dowiedz się, do którego szpitala ją zawieźli”. „Dobrze, pójdę sprawdzić”. „Dowiedz się i razem pojedziemy”. Tymczasem Arzu trafia do szpitala. „Proszę, pomóżcie. Proszę, uratujcie moją mamę” – błaga Cennet. „Nie ma rany wylotowej. Kula została w środku” – ocenia lekarz. „Zróbcie coś i uratujcie ją. Proszę…”. „Natychmiast przygotować salę operacyjną. Szybko!”.
Akcja przenosi się na imprezę urodzinową. Jeden z ochroniarzy podbiega do Mahira. „Strzelono do pani Arzu!” – oznajmia mężczyzna. „Co?!” – zakrzykują równocześnie Mahir i Melisa. „Faysal nas teraz powiadomił. Zabrali ją do szpitala”. „Do którego szpitala?! Dokąd ją zawieźli?!” – pyta Mahir. „Zawiozę pana”. „Szybko, biegiem, szybko!” – rozkazuje Soyer i wraz z ochroniarzem pędzą do samochodu. Akcja przenosi się do szpitala. Cennet rozpacza przed salą, w której operowana jest jej matka. „Nie… Dlaczego? Za co? Dlaczego ktoś robi komuś coś takiego?” – pyta dziewczyna. „Córko, nie martw się. Twoja mama wyzdrowieje” – zapewnia Kaya. – „To bardzo silna kobieta”. „Odejdź stąd, odejdź! Nie chcę cię widzieć!”.
„Córko, jesteśmy rodziną” – mówi Demiros. „Nie! Nie jesteśmy rodziną!” – oznajmia stanowczo Cennet. – „Gdyby mama była przytomna, to teraz nie chciałaby cię widzieć!”. – „Odejdź już! Odejdź mówię!”. Kaya wychodzi przed szpital i siada na ławce. W tym momencie na parking podjeżdża auto Cihana. Mężczyzna wysiada z pojazdu i udaje się do Demirosa. Kaya chwyta go za barki i przyciska do ściany. „Coś ty zrobił?! Jak mogłeś to zrobić?!” – wrzeszczy ojciec Cennet. Nagle za jego plecami pojawia się ochroniarz Cihana i przystawia Kayi pistolet do głowy. „Puść. Inaczej wystrzelę” – ostrzega. – „Masz trzy sekundy i wystrzelę, Kaya. Potem wejdę do środka. Zabiję Arzu i twoją córkę”.
„Powiedziałem, żebyś mnie zabił. Zabij mnie!” – krzyczy Kaya i puszcza Cihana. „W takim przypadku moja zemsta nie miałaby sensu” – oznajmia Cihan. „Teraz Cavidan jest operowana. O mało jej nie zabiłeś!”. „Zadałem ci ból?”. „Tak, umarłem. Zostałem pochowany żywcem… Błagałem cię. Mówiłem, byś nie dotykał mojej córki i ukochanej kobiety. Mówiłem ci, zabij mnie!”. „Ale wtedy jaki byłby sens mojej zemsty? Od dnia śmierci nie poszedłem na grób żony. A wiesz, dlaczego nie chodzę? Dlatego, że jej obiecałem. Obiecałem, że dopóki jej nie pomszczę, nie stanę przed nią. Nie mam innego wyjścia, Kaya. Dopóki nie przeżyjesz tego co ja, nie umrzesz”.
„To ja zabiłem twoją żonę. To ze mną masz porachunki!” – oznajmia Kaya. – „W ogniu, kiedy wszedłem do pokoju twojej żony, nie miała gdzie uciekać…”. „Co ty wygadujesz?” – pyta Cihan. „Mówię, co się wydarzyło. Wcale cię nie interesują ostatnie chwile twojej żony? Ostatnie jej słowa? Błagała mnie, żebym ją uratował. Wyciągnęła ręce… Mogłem ją wyciągnąć, ale oczywiście nie zrobiłem tego. Już zobaczyła moją twarz… Przysięgała, że nikomu nie powie. Krzyczała. Potem ogień dostał się do środka. Dym, płomienie… Zrozumiała, że umiera. Do ostatniego oddechu błagała, bym jej pomógł… Próbowała się ratować. Potem upadła na podłogę. Nie mogła oddychać. Powiedziała, proszę, pomóż mi. Dla córki. Złapała się za brzuch. Wtedy zrozumiałem, że jest w ciąży… Ale było już za późno. Połowa jej ciała była w ogniu…”.
„Twoja żona troszczyła się tylko o dziecko” – kontynuuje Kaya. – „Próbowała, próbowała, a potem… Potem popatrzyła mi w oczy i zmarła…”. „Dość! Dość!” – krzyczy wstrząśnięty Cihan, chwyta Kayę za szyję i dociska go do ściany. „Bardzo dużo ludzi zabiłem w swoim życiu” – oznajmia Demiros. – „Ale nigdy nie widziałem tak bolesnej śmierci… Twoja żona bardzo cierpiała. Kiedy ją zabijałem, ona bardzo cierpiała…”. Cihan bierze od swojego ochroniarza pistolet i przystawia go do głowy Kayi. „Nie zastanawiaj się, już” – zachęca go Demiros. – „Naciśnij na spust. Pomścij żonę. Żonę, którą własnymi rękoma spaliłem żywcem… Pomścij ją! No już, nie stój. Naciskaj!”.
„Wiesz, prawie ci uwierzyłem” – mówi Cihan i opuszcza pistolet. – „Jesteś mądrym człowiekiem, Kaya. Bardzo mądrym, bardzo”. „Cihan, błagam cię, nie dotykaj ich” – prosi Demiros. – „Cavidan i Cennet są dla mnie wszystkim… Masz problem ze mną, więc zabij mnie”. „Zgadza się. Mam problem z tobą”. Cihan wraz z ochroniarzem odchodzą do samochodu. „Zmieniamy plany” – oznajmia Cihan. – „Chcę dla siebie tę kobietę…”. Akcja przenosi się na salę operacyjną. „Doktorze, pacjentka traci dużo krwi” – mówi asystentka. – „Krew w tubie się kończy”. „Potrzebna jest kolejna jednostka” – oznajmia doktor. „Dobrze, idę do banku krwi”.
Tymczasem w szpitalu zjawiają się Mahir, Sema, Melisa i Selim. „A gdzie mama?” – pyta Soyerówna. „Cennet, co z nią? W jakim jest stanie, córko?” – pyta Mahir. „Zabrali ją na operację…” – oznajmia zapłakana Cennet. „Byłaś tam?” – pyta Selim. „Co się stało? Jak do tego doszło?” – pyta Sema. Nagle drzwi sali operacyjnej rozsuwają się i wychodzi z niej pielęgniarka. „Siostro, w jakim stanie jest moja żona?” – pyta Mahir. „Jesteście rodziną?”. „Tak”. „Potrzebna jest krew. Grupa AB Rh-. Czy ma ktoś taką w rodzinie?”. „Tak, ja taką mam” – oznajmia Cennet. „Dobrze, może pani pójść ze mną”. Pielęgniarka i Cennet odchodzą. Czy Arzu zostanie uratowana?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.