50: „Spokojnie, nic ci nie zrobię” – mówi Kaya do przypartej do drzewa Arzu. Mężczyzna cały czas trzyma dłoń na ustach kobiety. – „Czy sprawiam ci ból? Czy mógłbym cię obrazić? Spokojnie. Tak się stęskniłem za twoim zapachem. Pozwól mi ukryć trochę melancholii. Co to? Chciałaś mnie zabić?”. Mężczyzna zabiera pistolet, który Arzu trzymała w ręce i puszcza kobietę. „Nie zbliżaj się do mnie!” – krzyczy matka Melisy. – „Nie waż się! Nie waż się zbliżać!”. „Tyle lat minęło, a twój gniew jeszcze nie ucichł. Ale wciąż jesteś bardzo piękna. Znacznie piękniejsza, niż dawniej, Cavidan”.
„Niech cię szlag! Jesteś bezwstydny!” – krzyczy Arzu i policzkuję mężczyznę. „Och, czy człowiek może tak witać ojca swojej córki?” – pyta Kaya, masując się po obolałym policzku. „Co? Co ty mówisz?” – pyta łamiącym głosem kobieta. „Mówię o naszej córce, Cavidan. O Cennet”. „Co, co, co?! Coś ty powiedział?! Cennet?!”. „Kochana, tak właśnie powiedziałem. Powiedziałem, jestem twoim ojcem. Twoja mama Cavidan, to znaczy Arzu… Wszystko powiedziałem tak, jak jest. Bez kłamstwa”. „Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś?” – do oczu Arzu napływają łzy. – „Dlaczego znów pojawiłeś się przede mną?”.
Kaya wybucha gromkim śmiechem. „Spokojnie, nic nie powiedziałem” – oznajmia. – „Myślisz, że tak szybko skończyłbym tę zabawę? Nie, Cavidan. Zdecydowałem, że razem jej to powiemy w odpowiednim czasie”. „Jesteś chory! Nic nie powiesz tej dziewczynie!” – zabrania Arzu. – „Słyszysz mnie?! Słyszysz, co powiedziałam?!”. „Ta dziewczyna nazywa się Cennet. Twoja i moja córka. Nasza córka”. „Moja córka ma na imię Melisa! Nie mam więcej córek!”. „Tak nie jest. To nie sukienka, że jedną podrzesz i kupisz sobie nową. Od niektórych rzeczy nie da się uciec. Oczywiście niektóre rzeczy możemy zmienić. Dom, adres, kochanka, męża, nawet imię… Ale nie możesz zmienić jednego. Jeżeli urodziłaś dziecko, to jesteś matką. A ja jestem ojcem. Daj Boże, córka szybko znajdzie swoją mamę…”.
Arzu chwyta mężczyznę za kołnierz płaszcza. „Zabiję cię! Zabiję!” – wygraża. – „Nie dziś, to jutro. Nie jutro, to pojutrze. Ale pewnego dnia cię zabiję, wiedz o tym!”. Kaya odpycha kobietę i podaje jej broń. „No to już. No dawaj. Trzymaj i strzelaj do mnie” – mówi. – „Nie mam cierpliwości czekać, wiesz o tym. Nie mogę siedzieć i czekać, aż Cavidan przyjdzie i mnie zabije. Trzymaj i mnie zastrzel!”. „Myślisz, że tego nie zrobię, tak?” – pyta Arzu, wbijając pełen nienawiści wzrok w mężczyznę. – „Bardzo się mylisz, bardzo…”.
Kobieta wymierza broń prosto w głowę Kayi! „Nigdy więcej nie zobaczysz tej biednej i przegranej dziewczyny!” – krzyczy. – „Ta niewinna dziewczyna, której zniszczyłeś życie, umarła! Cavidan już nie ma! Teraz jestem taka jak ty. Bezwzględna!”. Kaya zbliża się i swoim czołem dotyka lufy pistoletu. „Dobrze, zrób to. Strzelaj!” – mówi. „Cavidan już nie ma! Ona umarła!” – powtarza Arzu. „W takim razie strzelaj do mnie. Jak nie ma Cavidan, to nie ma też Kayi. Nic innego nie ma sensu. Strzelaj, dalej! Jeżeli tego nie zrobisz, nie dam ci spokoju. A teraz wystrzel do mnie. Zabij mnie tutaj! Albo rzuć wszystko i chodź ze mną…”.
„Ja mam już rodzinę!” – krzyczy Arzu. – „Ani ty, ani ta dziewczyna… Jesteście dla mnie nikim!”. „W takim razie strzelaj” – powtarza Kaya. – „Dlatego, że następnej szansy mieć nie będziesz. Jeżeli ja coś zechcę, to co by to nie było, wezmę to!”. Arzu z pełną premedytacją wielokrotnie naciska na spust! Broń jednak nie wystrzela! „Brawo” – gratuluje pełen spokoju Kaya. – „Naprawdę się zmieniłaś. Ale dzięki temu jesteś jeszcze atrakcyjniejsza, moja kochana. Do zobaczenia jutro…”. Mężczyzna odchodzi.
Cennet wraz z babcią leżą w jednym łóżku. „Śpisz?” – pyta dziewczyna. „Nie, córko” – odpowiada Mukaddes. „Dzisiaj w pociągu powiedziałam do niego tato… Jak myślisz, tata Mehmet nie będzie zły?”. „Na pewno się cieszy, że znalazłaś ojca”. „Złożyłam mu obietnicę na grobie, że oprócz niego, nikogo nie nazwę ojcem. Ale nie mogłam się powstrzymać. To samo wypłynęło mi z ust… Gdybyś go wtedy widziała. Zerwał się na równe nogi i krzyczał: Jestem jej ojcem, jestem ojcem tej dziewczyny! Zaczął tak krzyczeć do wszystkich. Babciu, czy powinnam być szczęśliwa, jak on? Dlaczego tego tak nie czuję? Czy twoim zdaniem popełniłam błąd?”.
„Postępujesz prawidłowo” – uważa Mukaddes. – „Po prostu starasz się do tego przyzwyczaić”. „A on tak szybko się przyzwyczaił…” – zauważa Cennet. „Był zraniony. Ludzie nie są podobni do siebie. Nawet gdy pochodzą z jednej krwi, ich charaktery są różne”. „Według ciebie jest dobrym człowiekiem?”. „Nie wiem. Nie myśl teraz o tym. Idziemy spać”. „Spokojnej nocy, babciu”. „Tobie też, moja kochana”. Tymczasem Arzu wraca do domu. Docierają do niej odgłosy awantury z salonu.
„Według ciebie to normalne? Oni żyli dosłownie jak mąż i żona!” – wrzeszczy Orhan. „Co cię to obchodzi?!” – pyta Melisa. – „Kim ty jesteś, co?! Ja kocham Selima! Odkąd pamiętam, jestem w nim zakochana!”. „Córko, wystarczy już…” – prosi Mahir. „Ja i Selim jesteśmy wolnymi ludźmi! Nikogo nie zdradzamy, tak jak robisz to ty!”. „Melisa, nie przekraczaj granicy! Nie zapominaj, że stoi przed tobą twój ojciec!”. „Miałam cię za niego do tej pory, dopóki nie przespałeś się z Ozlem! Dopóki nie uderzyłeś mnie w twarz! Do tej pory uważałam cię za ojca, tak!”.
„Dosyć już, uspokójcie się wszyscy!” – rozkazuje Sema. Do salonu wchodzi Arzu. „Mahir, co się tu dzieje?” – pyta. „Pytaj o to swoją córkę!” – mówi mężczyzna. „Wystarczy, nie jestem dzieckiem. Przed nikim nie będę się tłumaczyć!” – oznajmia dziewczyna i ucieka do swojego pokoju. „Może mi ktoś wyjaśnić, co się tu dzieje?” – ponawia swoje pytanie Arzu. „Gdzie byłaś? Która już godzina?” – pyta Mahir. „Miałam różne sprawy…”. „Nie zaczynaj mówić mi o pracy. Zajmij się trochę dzieckiem. Co to za macierzyństwo?”. „Uważaj na to, co mówisz!”. „Przepraszam, ale pierwszy raz w życiu przyznam bratu rację” – odzywa się Orhan.
„O czym wy mówicie? Co to ma znaczyć?” – oburza się Arzu. „Osobą, którą nazwałaś przyjaciółką córki, okazał się Selim” – wyjaśnia Sema. „Oni mieszkali razem w domu Selima” – dopowiada Orhan. „Wiem o tym” – przyznaje Arzu. „Co takiego?!” – zadziwia się Mahir. „A co w tym złego? Czy nie są przyjaciółmi?”. „Przyjaciele przyjaciółmi, ale… Jak widać nieszczególnie piękna jest to przyjaźń…” – mówi Orhan. „Chwileczkę, co chcesz powiedzieć? Mów otwarcie”. „Powiedziałem to, co chciałem. Odtąd mnie już nic nie obchodzi”.
Orhan wstaje z kanapy i zatrzymuje się przy matce. „Dobrze, że ojciec tego nie widzi. Tylko popatrz, w jaką sytuację wpadła twoja wnuczka…”. Akcja przenosi się do pokoju Melisy. Dziewczyna leży na łóżku i ze złością uderza w poduszkę. „Jestem głupia!” – stwierdza. – „Teraz Selim będzie mnie nienawidził…”. Melisa chwyta za komórkę i dzwoni do Selima. Ten jednak odrzuca jej połączenie. Wobec tego dziewczyna wysyła do niego sms-a: „Bardzo przepraszam. Nie myślałam, że w ten sposób to wyjdzie… Proszę, wybacz mi”.
Córka Arzu wpatruje się w komórkę i czeka na odpowiedź chłopaka. „Proszę, dopowiedz. Proszę, napisz coś, Selim” – mówi błagalny tonem. W tym momencie do jej pokoju wchodzi Orhan. Dziewczyna zrywa się z łóżka i staje przed wujkiem. „Jaki jest twój cel?!” – pyta. – „Dlaczego postawiłeś wszystkich na uszy?! Co chcesz osiągnąć?!”. „Uspokój się. Nie krzycz, bo źle się poczujesz” – mówi mężczyzna. „Naprawdę? Jak długo będzie mi jeszcze źle? Napadłeś na Selima! Wszystkich postawiłeś na uszy! Wezwałeś tam ojca! Przez ciebie dostałam od niego w twarz! Co robisz?! Jaki masz cel?!”.
„Próbuję ustalić twój związek z Selimem” – oświadcza Orhan. „Miałam normalny związek z Selimem” – oznajmia dziewczyna. – „Do czasu, aż przyszedłeś i wszystko popsułeś!”. „Wiem, że między wami niczego nie było”. „O czym ty mówisz?!”. „Błagam cię, Melisa. Chociaż mi tego nie mów. Jakbym ciebie nie znał… Rozegrałaś grę, żeby wziąć rękę Selima. Pięknie, zuch z ciebie. Ale pozwól sobie pomóc dojść do końca. Zaaranżowałaś tę sprawę dla Selima, aby on zakończył ją pierścionkiem. Nawet gdyby chciał, teraz nie odejdzie. Jednak ścieżka prowadząca do zwycięstwa jest złożona”.
„Jak to?” – pyta Melisa. „Zostaw. Niech to wydarzenie rośnie, na ile tylko to możliwe” – przekonuje Orhan. – „Niech Selim będzie zepchnięty do rogu. Potem będzie twój. Oczywiście do tej pory, dopóki nie dotrzesz do celu, moim powodem jest Cennet”. Tymczasem Kaya w swoim domu wpatruje się w zdjęcie Arzu. „No proszę. O mało nie strzeliłaś mi w głowę” – mówi. – „Z każdym dniem stajesz się coraz bardziej podobna do mnie, Cavidan. Doskonale…”.
Orhan opuszcza pokój Melisy. Schodzi na dół, gdzie w salonie jest już tylko Mahir. „Orhan, odejdź” – prosi mąż Arzu. – „Po dzisiejszej nocy nic nie chcę słyszeć”. „Mi po dzisiejszej nocy brakuje przede wszystkim ojca” – oznajmia młodszy z braci. – „Ostatnio przeżyliśmy złe dni. Ale musimy powiedzieć dość. Nie możemy tacy być… Jesteśmy rodziną. Co by się nie działo, powinniśmy trzymać się razem. Byłem dla ciebie bardzo niesprawiedliwy, bracie”. „Nie rozumiem. Teraz prosisz mnie o wybaczenie?”.
„Mówię, że żałuję tego, co się stało” – oświadcza Orhan. – „Szczególnie dzisiejszej nocy. Rozumiem, że przekroczyłem granice, ale sytuacja, w której znalazła się Melisa…”. „Orhan, dobrze. Nie chcę więcej o tym słyszeć” – przerywa bratu Mahir. „Słuchaj, ta dziewczyna od samego dzieciństwa jest w nim zakochana. Wszyscy o tym dobrze wiemy. Selim także. Wiedząc o tym, jeżeli dał nadzieję Melisie, będzie za to odpowiedzialny. Będzie odpowiedzialny za swoje czyny”. „Orhan, słuchaj, nie chcę z tobą rozmawiać. Nie rozumiesz? Proszę, zostaw mnie samego”.
„Dobrze, niech będzie jak chcesz. Ale mamy wszyscy siedzieć i milczeć?” – pyta Orhan. – „W końcu Melisa będzie zdenerwowana. Możliwe, że wtedy będziesz zły na mnie, ale… Jeżeli jesteś ojcem, to teraz nadszedł czas”. Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Cennet woła Beste na śniadanie. „Ona już dawno wyszła” – oznajmia Mukaddes. „Dlaczego?” – dziwi się Cennet. „Jest obrażona na ciebie. Bardzo się zdenerwowała jak odeszłaś”. „Miała rację. Ale usprawiedliwię się przed nią”. „Co jest? Żałujesz, że wróciłaś?”. „Babciu, jest coś, czego mi nie powiedziałaś?”. „Dlaczego tak nagle o to pytasz?”. „Ot tak, bez powodu. Bo prostu po tym wszystkim, co przeżyłam… Nie mam sił przyjmować kolejnych sekretów”.
Mukaddes przypomina sobie, jak Kaya zabronił jej mówić, kto jest prawdziwą matką Cennet. „Nie, nie ma niczego” – zapewnia Mukaddes. Cennet całuje ją w rękę. „Myślałam, że tata zmarł” – mówi. – „A zwłaszcza nie myślałam o nim, ani nie śniłam tak, jak o mamie. Moje sny, moje marzenia… Zawsze były o mamie. Ale teraz jest inaczej. Wstąpiła we mnie taka siła, pewność siebie. Takie uczucie, którego nie czułam wcześniej”. „Twój ojciec zawsze już będzie z tobą, daj Boże”. „Mama i jego porzuciła, wiesz?”. „Kogo?”. „Mojego ojca. Teraz tym bardziej chcę ją znaleźć. Mój gniew do niej jeszcze bardziej się zwiększył. Kiedy ją znajdę, zapytam o nas dwoje”.
Nagle do domu Mukaddes ktoś puka. „To na pewno ciocia Suna” – mówi Cennet i idzie otworzyć. Na zewnątrz widzi jednak… Selima! „Co ci się stało?” – pyta dziewczyna, patrząc na poobijaną twarz chłopaka. „Niepokoiłem się o ciebie” – oznajmia Selim. „Jestem, jak widzisz…”. „Cieszę się, że nie wyjechałaś”. „Wdałeś się w bójkę?”. „Zapomnij. No nic… Pójdę już”. Chłopak po krótkiej wizycie wsiada do auta i odjeżdża.
Arzu odbiera telefon od Cengiza. „Dzwonię w sprawie tego, co wydarzyło się wczoraj” – mówi Arisoy. „O co chodzi, Cengiz?” – pyta kobieta. „Nie słyszałaś, co się stało? Nie teraz, bo mam sprawę, ale za godzinę w biurze musimy porozmawiać”. „Nie dzisiaj, Cengiz”. „Arzu, musimy porozmawiać o Selimie i Melisie. To ważne!”. „Cengiz, proszę… Nie dzisiaj” – powtarza kobieta i rozłącza się. Do jej pokoju wchodzi Melisa. „Mamo… Bardzo kocham Selima” – oznajmia. – „Nic złego nie zrobiłam. Proszę, chociaż raz niech ktoś mnie zrozumie. Nie mogę bez niego oddychać. Wszystko jest niczym, jeśli nie ma Selima. Pierwszy raz… Pierwszy raz czuję, że oddycham. Proszę, zrozum mnie…”.
Z oczu Melisy wypływają łzy. Arzu podchodzi do niej i mocno przytula. „Dziękuję” – mówi dziewczyna. – „Bardzo ci dziękuję, mamo”. Akcja przenosi się do domu Kayi. Ojciec Cennet ogląda zdjęcia z dnia śmierci Rizy, na których widać Cengiza. „On jest głównym udziałowcem w firmie” – mówi Halil. „Ten typ cały czas jest koło Cavidan” – zauważa Kaya. „Teraz ci coś powiem. Wydaje się, że między nimi coś jest. Możliwe, że zakazana miłość…”.
Kaya wpada w furię. Wstaje z fotela, chwyta Halila za szyję i przypiera go do ściany. Puszcza go po kilku chwilach. Halil z trudem łapie oddech. „On mi się nie spodobał. Nie przestawaj go śledzić” – mówi już spokojnie Kaya, jakby zupełnie nic się przed chwilą nie wydarzyło… Tymczasem Selim przyjeżdża na spotkanie z ojcem. Są na cmentarzu. „Po co mnie tu wezwałeś?” – pyta chłopak. – „Jeżeli chcesz mi pokazać grób syna, to niepotrzebnie. Nie chcę go widzieć”. „Chcę ci pokazać grób twoich rodziców” – oznajmia Cengiz. – „Pomyślałem, że będziesz chciał go zobaczyć”.
„Byliśmy tu już kiedyś. Zanim straciłeś pamięć” – kontynuuje Cengiz. – „Potem już nie przychodziliśmy. Masz rację. Ukradliśmy ci przeszłość i przyszłość. Nie mieliśmy do tego prawa. Ale uwierz, naprawię wszystko”. Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Jest tam Kaya. „Popełniasz wielki błąd synu” – tłumaczy Mukaddes. – „Próbujesz ukryć przed nią Arzu, ale Cennet będzie cię pytać o matkę. Jeśli to ukryjesz i kiedy ona się dowie, nie wybaczy ci. Stracisz córkę tak szybko, jak ją znalazłeś. Dzisiaj jestem, a jutro mnie może nie być. Jak Cennet straci też ciebie, to już nikt jej nie zostanie”.
„Nie stanę na zgniłej desce” – oznajmia Kaya. – „Jak powiedziałem, bądź cicho. Dobrze wiem, kiedy mam porozmawiać z Cennet”. W tym momencie dziewczyna wchodzi do pokoju. „O czym porozmawiać?” – pyta. – „Co jest? Znowu jest coś, o czym nie wiem? Nie milczcie tak, jestem zmęczona… Mam już dość kłamstw! Jeżeli macie coś do powiedzenia, to mówcie. No już, słucham was”. „O tobie, o mnie, o nas będziemy rozmawiać” – oznajmia Kaya. – „Jeszcze o wielu rzeczach musimy porozmawiać, co? Pójdziemy napić się kawy i będziesz mnie pytać”. „Dobrze, ale o cokolwiek cię zapytam, ty szczerze odpowiesz”. „Nieładnie się zachowujesz. Jestem przyzwoitym człowiekiem” – zapewnia Kaya. – „Bez kłamstw, niczego nie unikając, wszystko ci opowiem”.
Tymczasem Melisa chodzi po swoim pokoju z komórką przy uchu. Do pomieszczenia wchodzi Orhan. „Twój nie odbiera, co?” – domyśla się mężczyzna. Dziewczyna rzuca komórkę na łóżko. „Tego się spodziewałem. To dla Selima normalne. Teraz szuka miejsca do ucieczki. Może już dawno jest w objęciach Cennet…?”. „Co ty robisz?” – pyta dziewczyna. „Pomagam ci, Melisa. Chociaż rozumiesz, że czas działa przeciwko tobie. Naprawdę chcesz Selima?”. „Tak, chcę”. „W takim razie niech zaczyna się gra…”.
Orhan zaczyna demolować pokój dziewczyny! Następnie otwiera drzwi na oścież i krzyczy: „Melisa, nie rób tego! Melisa, uspokój się, proszę! Arzu! Bracie! Pospieszcie się!”. Melisa chwyta za lampę nocą i rozbija ją o ścianę. Chyba zrozumiała, na czym ma polegać plan jej wujka. Do pokoju wbiegają wszyscy domownicy. „Melisa, stój, nie rób tego” – prosi Arzu. „Nie dotykaj mnie!” – krzyczy dziewczyna. – „Nic złego nie zrobiłam! Selim mnie kocha a ja jego!”. „Dobrze, kochanie, uspokój się. Proszę, córeczko, spokojnie… Spokojnie, księżniczko…”.
„Dlaczego? Dlaczego tak z nami postępujecie?” – pyta dziewczyna. – „Co wam zrobiliśmy? Czego chcecie od nas? Czego od nas chcecie?”. „Dobrze, księżniczko. Wszystko już minęło” – mówi Arzu, obejmując córkę. – „Przeszło, już przeszło, kochanie. Uspokój się, proszę”. Melisa dyskretnie uśmiecha się do wujka. Jego plan się powiódł.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.