66: Mahir wchodzi do pokoju żony. „Porozmawiamy trochę?” – pyta. „Wynoś się!” – rozkazuje Arzu. „Posłuchaj, też dopiero co się dowiedziałem. Dowiedziałem się wczoraj” – tłumaczy Mahir. – „Nie wiedziałem o stanie Ozlem”. „Powiedziałam, żebyś się wynosił! Chcę, żebyś stąd wyszedł, nie rozumiesz?!”. „Czemu tak się wściekasz, że Ozlem jest w ciąży? Czy jeszcze wczoraj nie chciałaś mnie zostawić? Tak mocno mnie kochałaś, że tak bardzo cię to boli? Czy nie miałaś zamiaru wyjechać, zabierając mi córkę?”. „I zrobiłabym najlepszą rzecz. Dlatego, że ty nie jesteś człowiekiem, z którym razem można iść przez życie”. „Jasne, masz teraz bardzo dobry powód, żeby mnie rzucić. A potem co? Powiesz, że Mahir cię zdradził, a kochankę zostawił w ciąży, tak? Ale nikomu nie powiesz, że i tak miałaś zamiar mnie zostawić!”.
„Dosyć! Wystarczy już! Co to teraz było?” – pyta Arzu. – „Tak teraz mnie będziesz obwiniać? Tak chcesz ukryć swój postępek? Co z ciebie za człowiek, Mahir? Jesteś mężem albo ojcem? Co w życiu osiągnąłeś? Za co mnie tak karzesz? Czy ty jesteś mężczyzną?”. Do pokoju wchodzą Sema i Orhan. „Co się tu dzieje?” – pyta pani Soyer. – „Wystarczy. Opanujcie się już. Zamiast tak krzyczeć, lepiej powiedz mężowi dziękuję. Gdyby nie przekonał pana Kayi, to twoja córka byłaby teraz nie w szpitalu, a w więzieniu. Podjął najlepszą możliwą decyzję. Zamknijcie już ten temat”.
„Ten temat już jest dawno zamknięty, pani Semo” – oznajmia Arzu. – „U pani syna nic nie jest proste. Dopóki jeden temat nie jest skończony, nie zaczyna się drugiego. Powiedz wszystkim tę cudowną wiadomość. Akurat jest tutaj twój brat. Powiedz wreszcie!”. „O co chodzi? O czym ona znowu mówi?” – pyta Sema. „Arzu, nie wygłupiaj się…” – prosi Mahir. „W drodze jest wasz nowy wnuk!” – oznajmia Arzu. – „Ozlem jest w ciąży z Mahirem!”.
Akcja przenosi się do domu Arisoyów. Nilgun i Ozlem jedzą śniadanie. „W ostatnim czasie masz niezły apetyt” – stwierdza matka Selima. „O co chodzi? Liczysz ile zjadłam?” – pyta Ozlem. „Nie wygłupiaj się. Potem przytyjesz i powiesz, że ważysz za dużo”. „Daj spokój, zapomnij. Jeden raz przychodzimy na ten świat, prawda?”. W tym momencie do jadalni wchodzi służąca. „Pani Ozlem, pani ginekolog dzwonił” – oznajmia. – „Termin wykonania badania USG się zmienił. Ma pani wizytę po obiedzie o trzeciej godzinie”. „Jakie badanie USG?” – pyta Nilgun. „Takie tam zwykłe badanie kontrolne…” – odpowiada siostra Cengiza. „Niech to szlag… Ty jesteś w ciąży!”.
Wynajęty przez Cengiza kurier zostawia kopertę pod drzwiami domu Mukaddes. Zauważa go Kaya, który właśnie tu przyjechał. Ojciec Cennet wyskakuje z samochodu, chwyta kuriera i zabiera mu kopertę. „Co to ma być?!” – pyta. Tymczasem Mukaddes przyjeżdża taksówką pod dom Soyerów. Arzu wychodzi do niej. „Co się dzieje? Po co tu przyjechałaś?” – pyta. „Z tego, co słyszałam, to uciekasz” – mówi babcia Cennet. – „Żeby uratować jedną córkę, drugą chcesz zostawić w rękach tego diabła Kayi, tak?”. „Nie miałam innego wyjścia. Próbowałam chronić moją córkę”. „W porządku, Cavidan. A Cennet, to kto? Czy Cennet nie jest twoją córką? Jak już masz zamiar uciekać, dlaczego Cennet nie zabierzesz ze sobą? Co ta dziewczyna ci zrobiła?”.
„Dlaczego za grzechy ojca musi odpowiadać Cennet?” – kontynuuje Mukaddes. – „W porządku, nie martwisz się o Cennet. A Melisa? Gdyby wiedziała, że próbowała zabić swoją siostrę, wybaczyłaby ci? Jak długo będziesz krzywdzić te dwie dziewczyny?”. „Wystarczy już!” – krzyczy Arzu. – „To ty znalazłaś tego człowieka! Moje życie zamieniło się w piekło! Moją córkę zamknęli w szpitalu dla wariatów… Ten diabeł dostał się do mojego życia, do mojej rodziny… Czego ty jeszcze chcesz? Najbardziej ja cierpię… Ja!”. „Powiedz im w takim razie. Weź obie córki i powiedz o wszystkim. Popatrz, wystarczy u pana Kayi siły na was trzy”. „Nigdy! Nie wrzucę Melisy do tego ognia!”.
„Ale to Cennet płonie. Od dnia urodzenia płonie” – mówi Mukaddes. „Posłuchaj, kiedy Melisa wyjdzie ze szpitala, zabiorę córkę i wyjadę stąd” – oznajmia Arzu. – „Wtedy Kaya też zniknie. Jego jedynym celem jestem ja. Cennet go nie obchodzi. Kiedy wyjadę, nie miną dwa dni, jak on odejdzie z waszego życia. Wtedy zarówno Cennet, jak i ty będziecie spokojne”. „To ty tak myślisz. Przecież on próbował zabić mnie we własnym domu…”. „Co takiego?!”. „Powiedz, Cavidan. Błagam cię, powiedz wszystkim wszystko. Inaczej ten diabeł się nie zatrzyma”. „Nie… Nie mogę tego zrobić. Posłuchaj, mówiłam ci wcześniej. To ty otworzyłaś drzwi piekła, pani Mukaddes. Nie rzucę swojej córki w ten ogień. Nie mogę ci pomóc. Przykro mi”.
Kaya tymczasem przyciska kuriera do ściany. „Co to ma być? Skąd masz zdjęcie Cavidan?” – pyta. „Bracie, jaka Cavidan? Kim ona jest?” – pyta doręczyciel. – „Nawet nie wiedziałem, co jest w tej kopercie”. „Posłuchaj, twarz masz już cała obitą. Pytam po raz ostatni. Skąd masz to zdjęcie?!”. „Bracie, dostałem pieniądze… Kazali zawieźć i tu zostawić. Nie zrobiłem nic złego”. „Ale kto ci to dał?! Gadaj, bo rozwalę cię o tę ścianę!”. „Pan Cengiz… Pan Cengiz Arisoy…”.
Selim spotyka się z Cennet w kawiarni na wybrzeżu. Odbiera sms-a od ojca: „Selim, synku, kocham cię najbardziej na świecie. Nigdy o tym nie zapominaj. Mamę, ciocię i wszystko co mam zostawiam tobie. Nie będę się martwił. Proszę, wybacz mi, dobrze? Tylko nie znienawidź mnie za to, co zrobiłem”. „Co to ma być?!” – pyta zaniepokojony chłopak i od razu dzwoni do ojca. Akcja przenosi się do posiadłości Arisoyów. Cengiz słyszy, jak dzwoni jego komórka. Chce ją odebrać, ale nagle czuje, jak ktoś przykłada mu pistolet do głowy! To Kaya! „Wybacz, Cengiz. Dzisiejszego ranka przyszedłem bez uprzedzenia” – mówi ojciec Cennet. – „Ale nie bój się. Jak to mówią, na świecie możesz wierzyć tylko w anioła śmierci…”.
Selim wraz z Cennet pędzi do domu rodzinnego. „Zaraz zwariuję, nie odbiera telefonu…” – mówi chłopak. – „Cennet, przeczytaj raz jeszcze tę wiadomość. Co ojciec chce powiedzieć?”. „Nie wiem… A dzwoniłeś do mamy?” – pyta dziewczyna. „Tak. Dzwoniłem do mamy i taty. Oboje nie odbierają…”. „Dobrze, już dobrze. Uspokój się, prawie jesteśmy na miejscu”. „Zadzwoń jeszcze raz. Dzwoń, może odbierze…”. W tym czasie Cengiz siedzi przy swoim biurku, a Kaya stoi nad nim z wycelowanym w niego pistoletem. „Tam jest jeszcze jeden dokument potwierdzający, że otrzymałeś pieniądze” – mówi. – „To też musisz podpisać, żeby potem nie było problemów”.
Cengiz składa podpis na dokumencie. „Podpisałem. To wszystko?” – pyta. – „Niech ta cała ziemia będzie twoja, dobrze? Tylko zostaw mnie w spokoju…”. „Jeszcze tylko te zdjęcia Cavidan zabiorę” – mówi Kaya. „Tu są, popatrz. Wszystko jest tutaj. No już, odejdź. Zostaw mnie w spokoju, proszę”. „Pięknie, cudownie. Wczoraj w nocy myślałem i myślałem. I słuchaj, co wymyśliłem. Jaki komu pożytek z takiego człowieka? Do czego jest zdolny? Wydaje Cavidan. Z moją córką bawi się w puzzle. Jakby tego było mało, jeszcze mi grozi. Dla nikogo żadnego z niego pożytku. Same szkody. Zwykły śmieć. W takim razie niech umiera, pomyślałem. Ale potem doszedłem do wniosku, że martwy nie przyniesie mi żadnego pożytku”.
„Potem znowu coś pomyślałem” – kontynuuje Kaya. – „Niech na coś się przyda. Żeby na próżno nie umierał. Popatrz, co jest w tej kopercie…”. Cengiz otwiera podsuniętą przez Kayę kopertę. W środku są zdjęcia z dnia śmierci Rizy. Widać na nich Cengiza, nie ma na nich jednak Arzu! „Popatrz, nie ma na nich Cavidan. Zniknęła” – mówi Kaya. – „Tylko Cengiz jest na miejscu przestępstwa. To znaczy, że on zabił pana Rizę, a potem nie wytrzymał wyrzutów sumienia i zabił się…”.
„Proszę, nie rób tego… Błagam…” – mówi przerażony Cengiz. „Ale wczoraj mówiłeś, żebym to zrobił! Sam mówiłeś mi, żebym cię zabił!” – przypomina Kaya. – „Zabij mnie w moim gabinecie! Tak mówiłeś! Posłuchaj, zgodziłem się na twoją prośbę i przyszedłem. Czemu się teraz wycofujesz, co? Co jest? Kiedy zrobiło się poważnie, wystraszyłeś się, co?”.
Mukaddes przychodzi do szpitala psychiatrycznego. Pyta w recepcji o możliwość widzenia z Melisą Soyer. „Bardzo mi przykro, mogą wejść jedynie członkowie rodziny” – oznajmia recepcjonistka. „Proszę powiedzieć, że jestem babcią Cennet” – prosi Mukaddes. – „To bardzo ważne. Koniecznie muszę się z nią zobaczyć”. Nagle w recepcji pojawia się Melisa. „Co ty tutaj robisz?” – pyta. – „Co to za miejsce? Ja nie mogę wyjść, a wy każdego wpuszczacie do środka? Zabierzcie stąd tę kobietę! Natychmiast!”. „Melisa, musimy porozmawiać” – prosi babcia Cennet. „Czego ode mnie chcesz?! Twoja wnuczka żyje, nie umarła! Czego jeszcze ode mnie chcesz?!”.
„Twoja mama ukrywa przed tobą prawdę” – oznajmia Mukaddes. – „Ani ty, ani Cennet nie znacie tej prawdy…”. „Co to znaczy? Co mama ukrywa przede mną?” – pyta dziewczyna. – „Mów wreszcie! Czego nie wiem?”. „Cennet, której tak bardzo nienawidzisz i którą próbowałaś zabić… Jest twoją siostrą… Jesteście siostrami!”.
Selim i Cennet przyjeżdżają do domu chłopaka. Wbiegają do domu i przeszukują kolejne pomieszczenia. W końcu znajdują Cengiza w jego gabinecie. Mężczyzna siedzi nieprzytomny w swoim fotelu, a od jego skroni, przez twarz i szyję płynie czerwona struga krwi… „Wujku Cengizie!” – krzyczy przerażona Cennet. „Tato… Tato, co ty zrobiłeś?! Otwórz oczy, tato!” – krzyczy Selim. Nagle mężczyzna porusza się delikatnie! „On żyje! Żyje!” – krzyczy chłopak. Cennet sięga po komórkę i chce dzwonić po karetkę. „Nie traćmy czasu! Sami musimy go zawieźć!” – postanawia Selim.
Akcja wraca do szpitala psychiatrycznego. „Nie powinnaś tego usłyszeć ode mnie” – mówi Mukaddes. – „Ale nie zostawili mi innego wyjścia, córko. O mało nie zabiłaś siebie i swojej siostry. Nie patrz tak na mnie. Oni to przemilczeli, nic wam nie mówią. Dłużej na to nie pozwolę, aby dwie siostry były dla siebie wrogami. Rozumiesz to, prawda?”. „Chwileczkę. Teraz mówisz, że ja i Cennet jesteśmy siostrami?” – pyta Melisa. „Tak. Twoja mama zanim wyszła za mąż za twojego tatę, urodziła Cennet. Cennet jest twoją siostrą”. Dziewczyna zaczyna się głośno śmiać. „Powiedzieć ci coś? Ty też musisz się leczyć” – stwierdza. – „Zapytać czy mają wolny pokój? Lekarstwa podają, bardzo dobrze się tu opiekują…”.
„Córko, wysłuchaj mnie” – prosi Mukaddes. „Ale czego mam słuchać?! Tych bzdur, że Cennet jest moją siostrą?!” – oburza się Melisa. – „Zostaw mnie i odejdź stąd!”. „Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj swojej mamy, dlaczego porzuciła przeszłość. Dlaczego zostawiła Cennet i odeszła. Idź i zapytaj! Wszystkie odpowiedzi na te pytania zna twoja mama!”.
Selim i Cennet zanoszą Cengiza do samochodu. Gdy odjeżdżają, Kaya wychodzi zza ściany domu i pyta siebie: „O co chodzi? Co oni tu robią? Czyżby nie umarł…?”. Mężczyzna sięga po komórkę i dzwoni do córki. „Halo, tato…?” – odbiera dziewczyna. „Cennet, dlaczego masz taki głos? Coś się stało?” – pyta Kaya. „Tatusiu, stało się coś złego… Teraz jedziemy do szpitala…”. „Córko, co się stało? Mów”. „Wujek Cengiz… Wujek Cengiz strzelił do siebie”. „Co ty mówisz? Coś takiego… Czy on zmarł?”. „Nie, chwała Bogu żyje. Staramy się szybko zawieźć go do szpitala. Módl się, żebyśmy zdążyli…”.
Ozlem jest na badaniu USG. Są wraz z nią Nilgun i Mahir. „Wszystko jest dobrze” – mówi lekarka. – „Twój maluszek wygląda zdrowo. Posłuchajcie bicia serca. Nie ma żadnych problemów”. „Możemy jeszcze trochę posłuchać, proszę” – odzywa się Mahir. „Czy możemy się dowiedzieć, jaka jest płeć dziecka?” – pyta Ozlem. „Zaraz zobaczymy. O ile maluszek pozwoli. Mamy to… Gratuluję wam syna!”. Po badaniu Mahir odwozi obie panie do domu. „Nilgun, niech to zostanie między nami” – prosi Ozlem. – „Nie mów nic bratu, dobrze?”. „Myślę, że nie musisz się bać brata” – odpowiada żona Cengiza. – „Jak Arzu się dowie o dziecku, co wtedy zrobisz? Lepiej o tym pomyśl”. „Arzu już wszystko wie. Pani Sema także”.
„W takim razie pozostaje mi wam tylko pogratulować…” – mówi Nilgun i odwraca się w stronę domu. Zauważa otwarte drzwi wejściowe i krew na podłodze… Przerażona wchodzi do środka. „O Boże… Cengiz, gdzie jesteś?!” – krzyczy. Idzie za śladem krwi, który prowadzi do gabinetu męża. Widzi leżącą na jego biurku broń! Obok broni leży koperta. Nilgun drżącymi rękoma bierze ją do rąk i ogląda zdjęcia, które są w środku… W tym momencie do gabinetu wbiega zapłakana Ozlem. „Nilgun! Brat próbował popełnić samobójstwo!” – krzyczy. – „Cengiz jest w szpitalu! Mahir nas zawiezie, chodź szybko! Co ty tam robisz?!”. Nilgun chowa zdjęcia do swojej torebki i idzie za Ozlem.
Cengiz jest właśnie operowany. Kaya przyjeżdża do szpitala i podchodzi do Cennet. „Tato, wujka Cengiza zabrali na operację” – mówi dziewczyna. – „Był w tragicznym stanie. Z Selimem go znaleźliśmy, wszystko było we krwi…”. „Spokojnie, spokojnie” – mówi mężczyzna i obejmuje córkę. „Selim też nie najlepiej się czuje. Nie wiem, co mam robić”. „Córko, przecież to jego ojciec. Poczekaj”. Kaya siada przy Selimie. „Współczuję” – mówi. – „Ale nie bój się. Jak strzelił sobie w głowę i dojechał do szpitala, to tak łatwo nie umrze…”. „Mój tato nie należy do tych, którzy chcą popełnić samobójstwo!” – oświadcza Selim. – „W tej sprawie jest coś innego”.
Akcja przenosi się do szpitala psychiatrycznego. Melisa opuszcza swój pokój, udaje się do recepcji i zabiera recepcjonistce telefon i telefonuje do matki. Chce wiedzieć, czy słowa Mukaddes były prawdziwe. Po chwili pojawia się przy niej lekarz. „Pani Meliso, proszę wrócić na salę” – mówi. „Nie zbliżaj się do mnie! Muszę porozmawiać z mamą!” – oznajmia dziewczyna. „Przykro mi, ale tu nie będziemy robić tego, czego ty chcesz. Musisz przestrzegać zasad”. „Jakie zasady?! Nie wyjeżdżaj mi z jakimiś zasadami! Nie odłożę telefonu, dopóki nie porozmawiam z mamą!”.
Lekarz wzywa sanitariuszy, którzy siłą obezwładniają dziewczynę. W tym momencie w szpitalu pojawia się Sema. „Melisa, córko… Co wy robicie?! Zostawcie ją!” – krzyczy pani Soyer. „Umieśćcie pacjentkę w pokoju” – wydaje polecenie lekarz. Tymczasem Arzu opuszcza swój pokój ze spakowaną walizką. Na schodach zatrzymuje ją Orhan. „Arzu, stój” – mówi mężczyzna. „Zejdź mi z drogi!” – krzyczy kobieta. – „Nie mam zamiaru ani minuty dłużej zostać w tym domu! Niech tylko moja córka wyjdzie ze szpitala i więcej nas nie zobaczycie! Życzę wam szczęścia z Ozlem i jej dzieckiem!”. „Arzu, Cengiz próbował się zabić!” – oświadcza Orhan. Zszokowana Arzu wypuszcza torebkę z rąk.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.