83: Kaya podchodzi do Melisy. „Posłuchaj mnie, odpowiesz za to, co stało się z moną córką” – oznajmia mężczyzna. – „Zapieraj się, ile chcesz. Nic nie wiem, nie wiedziałam… Ale ja znam całą prawdę. Zaplanowane czy nie, jesteś zamieszana w tę sprawę”. „Chcesz mnie obwinić?” – pyta dziewczyna. – „Masz jakieś dowody?”. „Nie, ale wkrótce będę miał. Doskonale wiem, co kryje się w za twoim diabelskim spojrzeniem. To co nam powiedziałaś, to kłamstwo”. „Myśl sobie, co chcesz, ale teraz martwi mnie tylko mama. Jak chcesz ze mną zadzierać, to poczekaj chwilę”. W tym momencie Arzu i Cennet wychodzą ze szpitala. „Babciu, babciu…” – mówi córka Kayi i zapłakana przytula się do Mukaddes.
Akcja przenosi się na wybrzeże. Ozlem spotyka się z Senolem. Mężczyzna ciągnie kobietę za włosy. „Co ja ci mówiłem, co?!” – pyta. – „Czy nie powiedziałem, abyś usunęła to dziecko? Powiedziałem, że nie chcę dziecka. Nie mogę się nim opiekować!”. „Puść moje włosy. Puszczaj!” – rozkazuje Ozlem. „To dobrze, wracaj do domu. Na pewno Selim wstawi się za tobą…”. „On co najwyżej da mi kieszonkowe, to wszystko. Ja nie chcę tak żyć. Proszę cię, wróćmy do Ameryki”. „To niemożliwe. To dziecko musi uzyskać nazwisko Soyer. Taka okazja drugi raz się nie powtórzy”.
„Musisz zrobić wszystko, żeby z powrotem zdobyć Mahira” – kontynuuje Senol. – „Inaczej sam wszystko wszystkim wyśpiewam! Ani Soyerowie, ani Arisoyowie, więcej na ciebie nie spojrzą. I mnie z tobą nie będzie. Dlatego zrób wszystko co możliwe, by ponownie zdobyć Mahira”. Tymczasem Arzu i Cennet ponownie zostają przewiezione do prokuratury. „Dlaczego oni jeszcze nie wyszli?” – pyta zmartwiona Melisa. „Zaraz przyjdą, córko, zaraz przyjdą” – zapewnia Mahir. Wkrótce przed budynkiem prokuratury pojawia się kilkunastu reporterów. Wszyscy podbiegają do Soyerów.
„Kto jest tym człowiekiem, którego próbowała zabić Arzu Soyer?” – pyta jedna z dziennikarek. „Pani Arzu została napadnięta? Czy są jakieś nowe informacje?” – pyta kolejna reporterka. „Odejdźcie, przyjaciele. Żadnych wyjaśnień nie będzie” – mówi ochroniarz Soyerów. W tym momencie z prokuratury wychodzi Cennet. Jest sama. „Gdzie jest Arzu?” – pyta Mahir. „Przykro mi. Sędzia podjął decyzję o aresztowaniu jej do pierwszej rozprawy” – oznajmia prawnik.
Zakuta w kajdanki Arzu zostaje wyprowadzona na zewnątrz przez strażników więziennych. Zapłakana Melisa obejmuje ją. „Zdejmijcie to! Zdejmijcie to z rąk mojej mamy!” – krzyczy dziewczyna. – „Ona jest niewinna! Puśćcie ją!”. „Nie martwcie się o mnie. Wszystko będzie dobrze…” – zapewnia Arzu. Po chwili kobieta zostaje wprowadzona do więźniarki. Przerażona Melisa krzyczy wniebogłosy, a Cennet traci przytomność.
Kaya chwyta prawnika za płaszcz i zaczyna nim szarpać. „Jak mogłeś sobie nie poradzić?!” – krzyczy. – „Co z ciebie za adwokat?!”. „Panie Kaya, niech pan puści mecenasa!” – żąda Sema. – „To nasza rodzinna sprawa. Proszę się w to nie wtrącać!”. „Ale Arzu… Pani Arzu uratowała moją córkę…”. „Dobrze, więc idź i bądź ze swoją córką. O Arzu sami zadbamy. Nie potrzebujemy twojej pomocy”.
Arzu zostaje wprowadzona do swojej celi. Trwa tam straszne zamieszanie. Osadzone wrzeszczą i biją się między sobą. Strażniczkom z trudem udaje się załagodzić sytuację. Arzu jest przerażona. Jak poradzi sobie w takim miejscu? Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Selim puka do pokoju Cennet, z którego dochodzą odgłosy płaczu dziewczyny. „Cennet, wszystko w porządku?” – pyta chłopak. Po chwili wchodzi do pokoju. Jego ukochana siedzi na łóżku i strasznie szlocha. Nie może zapomnieć o ataku Suata, który omal nie skończył się gwałtem. „Cennet, nie bój się. Już dobrze” – mówi Selim. – „Powiedz, co mam zrobić, to zrobię. Co chcesz, żebym zrobił? Co cię uszczęśliwi? Powiedz coś”.
„Jak chcesz, będę siedział tu do samego rana” – kontynuuje chłopak. – „Mogę siedzieć tutaj albo przy drzwiach. Co chcesz, powiedz, a to zrobię”. „Chcę zostać sama…” – wydobywa z siebie Cennet. Kładzie się na łóżku i przytula głowę do poduszki. „Dobrze, prześpij się i odpocznij”. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Domownicy znajdują się w salonie. Jest z nimi adwokat Arzu. „Nie martwcie się, sytuacja jest dobrze znana” – mówi prawnik. – „Pani Arzu nie zaatakowała człowieka bez powodu. Zrobiła to, żeby uratować młodą dziewczynę. Dlatego po pierwszej rozprawie powinna zostać zwolniona. Oczywiście, jeśli człowiek, którego napadła, odzyska przytomność…”.
„A jak tak się nie stanie?” – pyta Melisa. – „Co będzie jeśli on umrze?”. „Teraz nie będziemy myśleć o takim wariancie…” – odpowiada prawnik. „Melisa, napij się wody” – mówi Ozlem i podaje dziewczynie szklankę. Soyerówna jednak rzuca szklanką o podłogę i wychodzi z domu. Akcja wraca do domu Mukaddes. „Jak się nie obudzi, to koniec. Cavidan nie wyjdzie z więzienia i można tylko współczuć” – mówi Suna. W tym momencie na dole pojawia się Selim. „Jak się ma Cennet?” – pyta Mukaddes. – „Wszystko dobrze?”. „Nie…” – odpowiada chłopak. – „Wcale nie jest dobrze”.
Kaya zrywa się z fotela i szybkim krokiem zmierza do wyjścia. „Dokąd idziesz?” – pyta Selim. „Było ich dwóch” – mówi ojciec Cennet. – „Jest jeszcze jeden. Znajdę tego psa!”. „I co zrobisz, jak go znajdziesz?”. „Jak myślisz, co mogę zrobić z tym, który odważył się dotknąć moją córkę?”. „Nie możesz nic mu zrobić. Trzeba go przekazać policji”. „Taka właśnie jest różnica między nami. Ty boisz się ubrudzić. Ale ja wejdę w błoto, do samego dna i znajdę go. Dlatego ty poczekaj i patrz się z boku. Żebyś się nie pobrudził”. Kaya opuszcza dom.
Orhan wychodzi za Melisą na zewnątrz. „Wujku, wujku… A jak on umrze?” – pyta dziewczyna. – „A jeśli mama nie wyjdzie z więzienia?”. „Tylko o mamę się martwisz, prawda?” – pyta Orhan. – „Dlatego, że nie myślałaś, że i mamę możesz stracić”. „O czym ty mówisz? Przecież powiedziałam, że nie ma w tym mojej winy. On przyczepił się do mnie, dlatego że uratowałam Cennet. Zrobił to, żeby wymusić ode mnie pieniądze”. „Nie opowiadaj mi bajek! To ty wystawiłaś Cennet temu człowiekowi. Wszystko zaplanowałaś”. „Wierz w co chcesz, ale bądź pewny jednej rzeczy. Gdyby to był mój plan, mama nie siedziałaby w więzieniu. Nigdy nie podjęłabym takiego ryzyka, żeby stracić mamę z powodu Cennet”.
Akcja przenosi się do więzienia. Jedna z osadzonych przynosi Arzu herbatę. „Siostro, napij się, zrobi ci się cieplej” – mówi kobieta. Arzu bierze szklankę z gorącym napojem. „Dziękuję” – mówi. Następnie patrzy na ciążowy brzuch kobiety. – „Który miesiąc?”. „Siódmy” – pada odpowiedź. „To niedużo zostało do porodu”. „A ty masz dzieci, siostro? Chłopca czy dziewczynkę?”. „Dziewczynkę…”. „Jedną czy dwie?”. „Mam… Dwie córki. Melisę i… Cennet”.
Mukaddes wchodzi do pokoju wnuczki. Siada przy niej na łóżku. „Moja piękna” – mówi kobieta, przecierając dłonią mokry od łez policzek Cennet. „Babciu, według ciebie… Co teraz robi pani Arzu? Jest na mnie zła?” – pyta dziewczyna. „Dlaczego miałaby się złościć na ciebie, kochana? Czym zawiniłaś?”. „Wszystko to stało się przeze mnie. Kiedy zobaczyła więzienie… Na pewno pożałowała, że mnie uratowała”. „Bądź pewna, ona ani trochę nie żałuje. Myślę, że jest spokojna jak nigdy”.
Akcja wraca do więzienia. „Ile lat mają twoje córki, siostro?” – pyta współosadzona. „Młodsza ma dwadzieścia jeden lat” – mówi Arzu. – „A starsza… Cennet… Ma dwadzieścia trzy lata”. „Łał, a to ile ty masz lat, siostro?”. „Byłam w twoim wieku, kiedy zostałam mamą”. Tymczasem w drugim końcu celi rozmawiają ze sobą dwie osadzone. „Sławna kobieta biznesu. I rodzina bogata, tak mówią” – oznajmia jedna z kobiet. „To nietrudno zauważyć. Ale co popełniła, że tu trafiła? Jestem bardzo ciekawa…”. „Albo zabiła męża, albo kochanka. Jakie jeszcze mogą być sprawy o bogatych? Spójrz tylko na Esmę. Jak bogate drzwi, to się podlizuje. Esma, pozbieraj te szklanki! Natychmiast!”.
Kobieta, która właśnie rozmawiała z Arzu, szybko wstaje i posłusznie zbiera brudne naczynia. Współwięźniarki każą jej nawet podnosić naczynia z podłogi. Oburzona Arzu wstaje na nogi. „Jeśli nie żałujecie tej dziewczyny, pożałujcie chociaż jej dziecka!” – krzyczy. „Dlaczego mam żałować, skoro sama go nie żałuje? Jak tylko urodzi, odda dziecko do innej rodziny. Takie jak ona jeszcze nazywają matką…”.
Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Cennet schodzi na dół. „Babciu, chcę odwiedzić panią Arzu” – oznajmia dziewczyna. – „Zadzwonię do pani Semy i poproszę, żeby adwokat załatwił pozwolenie”. Tymczasem w więzieniu trwa śniadanie. Współwięźniarki nie dopuszczają jednak Arzu do jedzenia. „To nie jest śniadanie dla ciebie” – mówi jedna ze skazanych. – „Na pewno każdego ranka na śniadanie jesz kawior. I co tam jeszcze było, siostro? Japońskie czy coś…”. „Jambon (szynka po francusku)” – mówi inna osadzona. „Właśnie, jambon. Następnym razem przyniosą ci na śniadanie, to sobie pojesz, żebyś głodna nie chodziła, bidulko…”.
Halil przychodzi do domu Kayi. Rzuca na stół zdjęcie młodego chłopaka. „Ma na imię Caner” – mówi. – „To najbliższy przyjaciel Suata, tego w śpiączce”. „Wiesz gdzie jest?” – pyta Kaya. „Znaleźliśmy dzielnicę. Dalej powinno pójść prosto”. „No to chodźmy, skończmy z tą sprawą”. Panowie opuszczają dom. Pinar od razu dzwoni do Selima. „Pan Kaya wyszedł w pośpiechu” – informuje służąca. – „Znalazł ślad człowieka, który napadł na panią Cennet. Ale adresu niestety nie mogłam się dowiedzieć”.
Selim kończy rozmowę. Obok niego jest właśnie jego wujek, Yasar. „Kaya znalazł ślad drugiego porywacza” – oznajmia chłopak. – „Pinar powiedziała, że w pośpiechu wyszedł z domu. Musimy zrobić wszystko, by znaleźć tego człowieka wcześniej od Kayi, wujku Yasar. Dlatego, że on nie odda go policji, strzeli mu w głowę i gdzieś porzuci. Zeznania tego człowieka są bardzo ważne”. „Dobrze, uspokój się, synku” – mówi Yasar. – „Siadaj do samochodu. Pojedziemy na komisariat i dowiemy się, czy udało im się znaleźć adres”.
W więzieniu Esma dyskretnie podaje Arzu kawałek bułki. „Siostro, zjedz chociaż to” – prosi. Żona Mahira kręci jednak przecząco głową. „Jeśli nie będziesz jeść, jak utrzymasz się na nogach, siostro? Rozchorujesz się. Zjedz dla córek, no już”. Arzu bierze bułkę od Esmy. Następnie kładzie dłoń na brzuchu ciężarnej osadzonej. „Dlaczego chcesz oddać dziecko innej rodzinie?” – pyta. „Tak trzeba, siostro. Nie patrz tak na mnie. Zabiłam ojca tego dziecka… Jak spojrzałabym mu w przyszłości w twarz? Jeśli nawet powiem, że jego ojciec był draniem, wybaczy mi? Skąd będzie wiedział, czego doświadczyłam?”.
„Bicie, którego doświadczałam każdej nocy” – kontynuuje Esma. – „To, jak chodziłam głodna przez wiele dni… Jak zmuszał mnie do tego siłą… Skąd ma to wiedzieć? Jeśli mu powiem, że jego ojciec chciał mnie zabić, gdy byłam z nim w ciąży… Ale to ja go zabiłam ostatecznie… Czy mnie zrozumie? Nie zrozumie. Powie, że jego mama jest morderczynią…”. „Już dobrze, nie płacz” – prosi Arzu. W tym momencie do celi wchodzą strażniczki. Zabierają Arzu na widzenie.
Arzu wchodzi do pokoju widzeń. Czeka już tam na nią Cennet. Kobieta dotyka policzków córki. „Przepraszam…” – mówi dziewczyna. „Za co?” – pyta Arzu. „Za wszystko, co złego ci powiedziałam. Za niesprawiedliwe postępowanie wobec ciebie”. „W niczym nie zawiniłaś, słyszysz? W niczym nie ma twojej winy”. „To moja wina, że tu jesteś. Przepraszam…”. Dziewczyna ucieka z pokoju przesłuchań. „Cennet, poczekaj! Proszę, nie odchodź…” – woła Arzu, ale jej córki już nie ma.
W pokoju przesłuchań znajduje się jeszcze Mukaddes. Arzu siada przy stoliku naprzeciwko niej. Mukaddes chwyta jej dłoń. „Uratowałaś Cennet” – mówi. „Nie zostawiaj jej samej. W te dni… Dobrze?” – prosi żona Mahira. – „W żadnym wypadku, nawet w nocy… Niech nie zostaje sama. Będzie się bała. Bardzo… Będą jej się śnić koszmary. Kiedy się obudzi… Niech będzie pewna, że ciebie zobaczy przed sobą. Niczego nie trzeba mówić. Po prostu tylko mocno, bardzo mocno ją przytul. Dobrze? Niech wie, że nie jest sama w tym życiu. Powiedz jej, niczemu nie jesteś winna, córko. W niczym nie zawiniłaś”.
„Mnie już nie potrzebuje. Ma już mamę” – oznajmia Mukaddes. „Ona mi nie wybaczy…” – mówi Arzu, a z jej oczu płyną łzy. – „Nigdy mi nie wybaczy”. „Wybaczy. Kiedy się dowie, dlaczego ją zostawiłaś i odeszłaś, wybaczy ci. Tylko, na Boga, nie odwracaj się więcej od córki”. Arzu przytula się do Mukaddes. Tymczasem do więzienia przyjeżdżają Mahir i Melisa. Pytają strażnika o możliwość widzenia się z Arzu. „Przykro mi, dzisiaj nie możecie” – oznajmia pracownik służby więziennej. „Dlaczego?” – pyta Mahir. „Ponieważ Cennet Yilmaz i Mukaddes Yilmaz właśnie są na widzeniu”.
W tym momencie Cennet opuszcza bramy więzienia. „Cennet, co się stało? Co się dzieje?” – pyta Melisa, podbiegając do dziewczyny. – „Mama coś ci powiedziała? O czym rozmawiałyście?”. Cennet przytula się do Melisy. „Ja… Ja cię przepraszam” – mówi. – „Twoja mama przeze mnie jest w więzieniu. Przepraszam…”. Cennet odwraca się i ucieka.
Arzu wraca do celi. „Co jest? Dlaczego płakałaś? Kto przyszedł?” – pyta jedna z osadzonych. „Na pewno kochanek. Z udręki płakała” – drwi druga z więźniarek. „U nich kochankowie się nie kończą. Kto wie, który kochanek przyjdzie następnym razem…”. „Co? Co powiedziałaś?!” – oburza się Arzu. – „Powtórz to!”. „Powtórzyć powtórzę. Teraz jednak nie czas na to”. Arzu kładzie się na swoje łóżko i myśli o córce. O Cennet.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.