88: Melisa odzyskuje przytomność w szpitalu. „Tato…?” – mówi dziewczyna słabym głosem. Siedzący przy jej łóżku Mahir bierze jej rękę i całuje. „Córko, córeczko. Jestem z tobą” – oznajmia mężczyzna. „Gdzie ja jestem? Co mi się stało?”. „Nic takiego. Miałaś wypadek, ale dzięki Bogu wszystko z tobą dobrze”. W tym momencie na salę wchodzą Arzu i Cennet. „Melisa, córeczko. Moja kochana” – mówi kobieta i dotyka policzków córki. – „Jak się czujesz? Wszystko dobrze, prawda?”. „Wszystko dobrze” – potwierdza Mahir. „Dzięki ci Boże. Co się stało? Jak doszła do tego wypadku?”.
„Ja też nie wiem. Na parkingu wjechała w ścianę” – mówi mężczyzna. Na salę wchodzi lekarz. „Mamy wynik rentgena. To nic poważnego, młoda damo” – oznajmia doktor. Następnie wyciąga z kieszeni latarkę i każe pacjentce wodzić wzrokiem za światłem. – „Wspaniale. Z powodu urazu głowy, musisz zostać na jedną noc w szpitalu pod obserwacją. Ale nie sądzę, by wystąpiły jakieś komplikacje. Życzę dużo zdrowia”. „A co z gipsem na nogach?” – pyta Melisa. – „Kiedy będzie zdjęty?”. Wszyscy robią duże oczy. „Nie czuję nóg. Jest gips, prawda?” – dopytuje Soyerówna.
Doktor wyciąga szpilkę i sprawdza czucie w nogach Melisy. Dziewczyna jednak niczego nie czuje! Arzu omal nie przewraca się i Cennet musi ją przytrzymywać. „Co się dzieje?” – pyta przerażona Melisa. Podnosi głowę i widzi, że na nogach wcale nie ma gipsu. „Nie mam gipsu! Nie mam gipsu! Mamo, ja nic nie czuję!” – wrzeszczy dziewczyna.
Nilgun przychodzi do domu ojca Cennet. „O której będzie pan Kaya?” – pyta. „Nie wiem, ale jeśli sobie pani życzy, to zadzwonię i zapytam” – mówi Pinar. „Nie trzeba, poczekam. Tak na marginesie, kto cię polecił? Kto ciebie zarekomendował?”. W tym momencie pojawia się Halil. „Pani Nilgun, witam. Pinar przygotuj kawę dla gościa” – wydaje polecenie mężczyzna. „Oczywiście” – mówi pracownica i udaje się do kuchni. „Pan Kaya jest bardzo zadowolony z Pinar. Ile by nie dziękować, i tak będzie mało”. „Nie rozumiem. Dlaczego mi dziękujesz?” – dziwi się Nilgun. „Przecież ty poleciłaś Pinar. Gdzie byśmy znaleźli taką dobrą pomocnicę?”.
„Pani Nilgun, naprawdę pani dziękuję” – mówi służąca, szybko wracając z kuchni. – „Rozmawiałem z panem Selimem, powinien przekazać pani moje podziękowania. Ale zdaje się, że zapomniał…”. „Podaj kawę” – przypomina Halil. „Nie trzeba, innym razem wypiję. Teraz już pójdę” – oświadcza Nilgun i opuszcza dom Kayi.
Mahir i Arzu są w gabinecie doktora. „Zdjęcia rentgenowskie wykazują, że nic nie jest uszkodzone” – mówi lekarz. – „Nie ma żadnych obrażeń. Nie znamy przyczyny takiego stanu rzeczy. Tylko czasami po urazie głowy może się zdarzyć coś takiego. Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowe”. „Panie doktorze, proszę coś z tym zrobić. Moja córka jest jeszcze bardzo młoda” – mówi zrozpaczony Mahir. „Bez wątpienia zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Musicie uzbroić się w cierpliwość. Proszę nie tracić nadziei…”.
Sema z Orhanem przyjeżdżają do szpitala. Załamany Mahir siedzi na schodach przed budynkiem. „Synku, wstań” – prosi pani Soyer. – „Zmarzłeś, wejdźmy do środka. Nie rób tak, synu. Musisz być silny”. „Mamo, moja córka nie może chodzić” – mówi mężczyzna, a po jego policzkach płyną łzy. Matka obejmuje go. „Już dobrze. Skonsultujemy się z innymi lekarzami. Będzie dobrze” – przekonuje Sema. – „Lekarz powiedział, że to tylko tymczasowe. Synku, dlaczego tak postępujesz? Dlaczego rezygnujesz?”.
Arzu siedzi przy łóżku śpiącej Melisy. Cennet wchodzi na salę. „Nie martw się. Melisa to silna dziewczyna” – zapewnia Cennet. – „Tak jak pani”. Arzu przytula się do dziewczyny. Melisa w tym momencie dyskretnie otwiera oczy. Jedynie udawała, że śpi. „Powinnaś już pójść. Jesteś już zmęczona” – mówi żona Mahira. „Wszystko w porządku. Może do czegoś będę potrzebna”. „Jeśli będziesz potrzebna, to zadzwonię. Obiecuję. Wracaj do domu”. „Proszę nie tracić nadziei. Melisa wyzdrowieje. Do zobaczenia wkrótce” – mówi Cennet i opuszcza salę.
„Ty też idź za córką!” – odzywa się Melisa. – „Na co czekasz?!”. „Córeczko…” – mówi Arzu i chce podejść do Melisy. „Nie zbliżaj się do mnie, nie chcę!”. „Nie postępuj tak, proszę. Nie martw mnie więcej”. „Nie dotykaj mnie! Nie dotykaj! To przez ciebie jestem w takim stanie! Mówiłam ci, nie idź, nic nie mów. Ty jesteś winna, że to mi się stało. To przez ciebie miałam wypadek!”. „Córeczko, proszę cię, nie mów tak…”. „Patrz, widzisz? Nie mogę chodzić! Nie czuję swoich nóg! Idź sobie do Cennet! Przez całe życie będę dla ciebie ciężarem! Zostaw mnie! Masz jeszcze jedną córkę, idź do niej…”.
Na salę wchodzą pielęgniarki i próbują uspokoić pacjentkę. „Niech pani wyjdzie, tak będzie lepiej” – mówi jedna z nich. „Idź, więcej nie przychodź! Nienawidzę cię!” – krzyczy Melisa. Załamana Arzu opuszcza salę. Tymczasem Cennet przed szpitalem spotyka Selima. „Jak ona się czuje? Lepiej z nią?” – pyta chłopak. „Bez zmian” – odpowiada Cennet. – „Dlaczego tak się dzieje? Mówią, że jedno nieszczęście ciągnie za sobą drugie. Nieszczęścia nie mają końca”. „To minie. Wszystko minie”. Selim obejmuje dziewczynę. Wszystko to obserwuje Orhan.
„Pójdę już do domu. Babcia na pewno się martwi” – oznajmia córka Kayi. „Odwiozę cię” – proponuje Selim. „Nie trzeba…”. „Cennet, dlaczego tak się zachowujesz?”. „O to samo chciałam zapytać ciebie. Selim, dlaczego tak się zachowujesz? Co chcesz od mojego ojca?”. „Posłuchaj…”. „Nie, Selim, to ty mnie posłuchaj. To co robisz nie jest w porządku, rozumiesz? Jestem zmęczona staniem pomiędzy tobą a moim ojcem. Jestem zmęczona tym, że przez cały czas zrzucasz winę na mojego ojca. Mam dość, rozumiesz? On jest moim ojcem! Jedyną osobą, która jest mi bliska. Co mam zrobić? Usunąć go ze swojego życia? Dla ciebie mam zerwać kontakt z własnym ojcem? Jak i ty nie mieć nikogo bliskiego? Tego chcesz ode mnie?”.
„Już dobrze. Idź do swojego ojca, nie będę was rozdzielał” – mówi Selim. „Dobrze, i ty idź. Ale nie wracaj dopóki nie przestaniesz winić mojego ojca” – zastrzega Cennet. – „Idź już. Jestem zmęczona takim zachowaniem, mam dość!”. Selim odchodzi, a Cennet siada na ławce. Już po chwili dosiada się do niej Orhan. „Wszystko w porządku, Cennet?” – pyta mężczyzna. – „Proszę, nie gniewaj się na mnie”. „Próbowałeś zabić Selima” – przypomina dziewczyna. „Mojego ojca zabili”. „Nie straciłeś ojca przez Selima! Proszę, wbij to sobie do głowy”. Cennet podnosi się z ławki i odchodzi.
„Przez Selima straciłem ciebie, Cennet. Czy to nie wystarczy?” – pyta sam siebie Orhan. Akcja przenosi się do sali Melisy. „Nie powiedziałaś nam, jak doszło do wypadku” – mówi Sema. „Nie pamiętam tego. Kiedy otworzyłam oczy, byłam w samochodzie pana Kayi” – oznajmia dziewczyna. „Co jest z tym mężczyzną? Gdzie się nie obejrzysz, tam jest pan Kaya”. „Mamo, będziemy teraz o tym dyskutować? Pan Kaya wyszedł z biura i pobiegł udzielić pomocy” – tłumaczy Mahir. „Boże drogi, z każdej strony wyskakuje pan Kaya. Czy ci się to podoba, czy nie, będę pytać. Ty też się tym zainteresuj”.
Arzu przyjeżdża do domu Kayi. „Niech cię szlag! Czego chcesz od mojej córki?!” – wrzeszczy kobieta. – „Co zrobiłeś mojej córce?!”. „Zaczekaj, Cavidan. O co znowu chodzi?” – pyta mężczyzna. „Ty spowodowałeś wypadek! To ty zrobiłeś to Melisie!”. „Jeszcze czego? Co jeszcze? Jak kamień spadnie komuś na głowę, to też będzie moja wina, tak?”. „Słuchaj mnie, odwiozłeś ją do szpitala. Co tam robiłeś? Co moja córka robiła razem z tobą?”. „Jechałem samochodem, zobaczyłem wypadek, a tam Melisę. Postanowiłem jej pomóc. To też przestępstwo? Dobrze, nie oczekuję podziękowań. Ale ty nie znasz granic niewdzięczności”.
„Nie wierzę ci. Jeśli masz z tym coś wspólnego…” – ostrzega Arzu. „Posłuchaj uważnie, nic nie zrobiłem twojej córce” – oświadcza Kaya. – „Ale jeśli powiesz cokolwiek Cennet lub spróbujesz odebrać mi córkę, wtedy ja zniszczę całą twoją rodzinę. Zrozumiałaś?”. „Nic nie rozumiesz, prawda? Ja się ciebie nie boję! Nie oddam ci swoich córek. Odtąd ty się będziesz bał, Kaya. Rób co chcesz, Cennet wkrótce wszystkiego się dowie!”.
Arzu opuszcza dom Kayi. Ukryta w taksówce Sema obserwuje ją. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melisa budzi się. Przy jej łóżku siedzi Arzu. „Co ty tutaj robisz?” – pyta dziewczyna. – „Czy nie powinnaś być teraz z Cennet?”. „Kochanie, tak nie można. Cennet to twoja siostra” – mówi Arzu. – „Już nie mogę znieść tego ciężaru. Nie mogę być niesprawiedliwa wobec Cennet, córko”. „Więc dobrze, idź. Zostaw mnie w takim stanie i odejdź”. „Córeczko, kochanie, ja cię nigdy nie opuszczę. Co to za słowa? O czym ty mówisz?”. „Ale zostawiłaś Cennet samą dwadzieścia trzy lata temu. Może teraz moja kolej? Poza tym jestem gorsza. Po co ci takie dziecko, które nic nie może…?”.
„Teraz… Będę dla ciebie tylko ciężarem. Czyż nie tak, mamo?” – pyta Melisa. „Córeczko, kochanie, nie mów tak” – prosi Arzu. „Uciekaj, biegnij do córki. Niech się już spotkają, mama z córką. Patrz, nawet gdybym chciała, nie mogę cię zatrzymać… Biegnij do córki, biegnij!”. „Kochanie, nie rób tak, proszę cię”. Melisa przytula się do matki. „Mamo, proszę cię, nie zostawiaj mnie” – mówi dziewczyna, zalewając się łzami. – „Jesteś mi potrzebna…”. „Jestem tu i nie opuszczę cię. Nie porzucę cię, córeczko. Dobrze, już dobrze, kochanie. Nigdzie nie odejdę”.
Selim dzwoni do Pinar. „No i co, udało ci się podmienić pendrive’a?” – pyta chłopak. „Tak, załatwiłam to” – odpowiada służąca. „Dobrze Pinar, powiem wujkowi Yasarowi…” – Nagle Selim zauważa, że matka go podsłuchuje. – „Później do ciebie zadzwonię”. „Selim, kim jest Pinar?” – pyta Nilgun. – „To ta Pinar, którą wprowadziliście jako szpiega do domu pana Kayi? Jak możesz tak postępować? Ten człowiek to ojciec dziewczyny, z którą będziesz się żenił!”. „Nie dowierzam temu człowiekowi, rozumiesz to, mamo? Za grosz mu nie wierzę!”.
„Dlaczego, synu, dlaczego? Co ten człowiek ci zrobił?” – pyta Nilgun. – „Oprócz tego, że w trudny dzień był przy tobie i cię uratował?”. „Ten człowiek próbował mnie zabić!” – oznajmia Selim. „Co takiego?”. „Słyszałem na własne uszy w willi, kiedy czekałem na operację. Chciał, żebym umarł od utraty krwi. Teraz już rozumiesz, dlaczego mu nie wierzę i próbuję go rozpracować? Mamo, posłuchaj, ten człowiek jest bardzo niebezpieczny. Bardziej niebezpieczny, niż sobie możesz wyobrazić. Zaufaj mi, bądź pewna”.
Mahir przynosi żonie kawę i siada obok niej na ławce przed szpitalem. „Lepiej się czujesz?” – pyta. – „Orhan wszystkiego się dowie. W Szwajcarii jest bardzo dobry profesor. Jak tylko ją wypiszą, to tam pojedziemy”. „To wszystko wydarzyło się z mojej winy” – oskarża siebie Arzu. „Skąd taki wniosek? To był wypadek. Zwykły wypadek”. „Jestem bardzo zmęczona, Mahir… Co robić? Co i jak robić, nie wiem. Moi ukochani wymykają mi się z rąk. Dzieje się to, czego nie chcę”. Mahir obejmuje żonę. „Melisa wróci do zdrowia. Zobaczysz, nasza córka stanie na nogi” – zapewnia mężczyzna.
Akcja przenosi się do sali Melisy, w której właśnie jest Kaya. Widzimy jak Soyerówna odsuwa koc i… o własnych siłach wstaje z łóżka! Następuje retrospekcja. Widzimy Melisę i Kayę rozmawiających na parkingu. „Słuchaj, jeśli nie możesz, lepiej nie zaczynajmy” – mówi mężczyzna. „Powiedziałam ci, że zrobię wszystko” – oświadcza Melisa. – „Lepiej się pospiesz”. Kaya odpala samochód dziewczyny. Podnosi z ziemi kamień i blokuje nim pedał gazu. Następnie z zewnątrz, za pomocą manetki przy kierownicy wbija „jedynkę”. Po chwili rozpędzony samochód uderza w betonową ścianę.
Kaya podchodzi do rozbitego pojazdu i wyciąga z niego kamień. „To było bardzo łatwe” – stwierdza dziewczyna. W tym momencie pojawia się Halil. Podaje swojemu szefowi strzykawkę z jakimś płynem. „Oktay powiedział, że będzie działać przez czterdzieści osiem godzin” – oznajmia Halil. „Wsiądź do samochodu” – prosi Kaya Melisę. Dziewczyna posłusznie wykonuje jego polecenie. Wtedy Kaya wbija w jej nogi igłę, w każdą z nich podając po połowie płynu. Następnie popycha głowę Melisy, by ta uderzyła nią o kierownicę. Dziewczyna traci przytomność.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Tylko nie pamiętam, jak uderzyłam się w głowę” – mówi dziewczyna. „Powiem tak, wypadek…” – oznajmia Kaya. Następnie sięga do kieszeni i wyciąga dwie fiolki z jakimś płynem. „Och, znowu?” – pyta Melisa. „Tym razem nie będę musiał cię kłuć. Wystarczy, że to wypijesz”. „Mam nadzieję, że od tego nie umrę, prawda?”. „Oczywiście, jak za dużo wypijesz, to umrzesz. Ale ta dawka jedynie na jakiś czas unieruchomi twoje mięśnie”.
Cennet przychodzi do domu ojca. Pinar przekazuje jej nową komórkę, którą kupił dla niej Kaya. „Pinar, to twoje?” – pyta Cennet, zauważając leżący na stoliku kolczyk. „Myślałam, że należy do ciebie. Dlatego go tu zostawiłam” – tłumaczy służąca. „Nie, nie jest mój”. „Więc może należy do tej pani, która przyszła tu wczorajszego wieczora”. „A kto przyszedł wczoraj wieczorem?”. „Zaraz, jak ona się nazywa…? Ach tak, Cavidan. Tak pan Kaya się do niej zwracał”.
„Cavidan?!” – nie może uwierzyć Cennet. – „Cavidan to moja mama… Moja mama tu wczoraj była?!”. Akcja przenosi się do szpitala. Melisa wypija zawartość jednej z fiolek. „To partnerstwo pomoże nam podbić świat” – mówi Kaya. – „Odtąd nikt nie stanie nam na drodze, młoda damo”. W tym momencie na salę wchodzi Arzu! „Co się tu dzieje?! Melisa?!” – pyta zdumiona kobieta.
Akcja wraca do domu Kayi. „Widziałaś moją mamę?” – dopytuje Cennet. – „Jak wyglądała? Po co przyszła? O czym rozmawiała z ojcem? Dlaczego przyszła?”. „Chwileczkę, proszę się trochę uspokoić, pani Cennet” – prosi Pinar. „Nie mogę… Nie mogę się uspokoić. Ona jest moją mamą. Jest moją mamą, ale nigdy nie widziałam jej twarzy. Dlatego to, co się tu wydarzyło, jest dla mnie bardzo ważne. Pinar, proszę. Proszę, powiedz mi o wszystkim, co tu widziałaś”.
Akcja wraca do szpitala. „Wygodnie ci?” – pyta Kaya, nakrywając Melisę kocem. „Trzymaj się z daleka od mojej córki!” – krzyczy Arzu. – „Odejdź! Co ty tu robisz?! Co?!”. „Co niby takiego robię? Przyszedłem odwiedzić chorą” – oznajmia Kaya. „Wyjdź stąd! Natychmiast opuść to miejsce!”. „Mamo, co robisz? Uspokój się na chwilę” – prosi Melisa. „Co on ci zrobił? Próbował cię zranić? Co on zrobił? Groził ci? Powiedz coś, córko!”. „Nic mi nie zrobił. Chciałam się trochę poruszyć i mi pomógł”. „No dobrze, życzę zdrowia. Pójdę już, dopóki nie oberwałem” – mówi Kaya i opuszcza salę. Arzu wybiega za nim.
Pinar podaje Cennet szklankę wody. „Nie widziałam twarzy twojej mamy” – oznajmia pracownica. – „Byłam na piętrze i widziałam ją tylko przez chwilę”. „Po co przyszła? O czym rozmawiali?” – pyta córka Kayi. „Pani Cennet, ja naprawdę nie wiem. Po prostu usłyszałam, że nazywa się Cavidan. To wszystko. Potem zaraz wyszła. Dlaczego nie zapytasz o to swojego ojca? On ci wszystko powie”. „Tata nic nie powie. On ukrywa przede mną moją mamę. Nawet jej twarzy nie pozwoli mi zobaczyć. Pinar, niech ta rozmowa zostanie między nami, dobrze? Nie mam już sił z kimkolwiek mówić o mamie”.
„Mogę cię jeszcze o coś poprosić?” – pyta Cennet. – „Jak mama znowu tu przyjdzie, to mnie powiadomisz?”. „Pani Cennet, naprawdę nie wiem, czy powinnam…” – mówi Pinar. „Masz dziecko?”. „Tak, córkę”. „W takim razie najlepiej mnie powinnaś rozumieć. Też jestem córką jakiejś mamy. To może być jedyna szansa, żeby ją zobaczyć. Proszę, dla mnie to bardzo ważne. Proszę, pomóż mi…”. „Dobrze, dobrze. Pomogę”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.